Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.10.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. W końcu nadszedł ten dzień - 20.10 - jedziemy pociągiem na Bagna u Mańka! Weekendowy pobyt w gospodarstwie kol. maniek72 był jedną z nagród w GP Haczyka w zeszłym roku. Już prawie jestem na przystanku, w czasie, jedzie tramwaj, myślę: "nie biegnę z tym majdanem, za 3 minuty mam kolejny". 4 minuty... 6... nie przyjechał. Ostatni mam na styk. Spóźnił się dwie minuty. W głowie podczas jazdy literackie epitety na komunikacje miejską. Wybiegam jak szalony z tramwaju (mam 2 minuty). Jakimś cudem nie taranuje żadnej z babć tłoczących się z przeciwka, wbiegam na peron - jeszcze stoi. I wtedy Marcin mówi: "Gdzie masz wędki?" K#$%@. Już wiem, że z tego wszystkiego zostawiłem je na przystanku. Wybiegam z dworca i wsiadam w pierwszy byle jaki powrotny tramwaj... ufff dalej stoją. Na Bagna docieramy o północy, 4 h później niż planowaliśmy. Z rana idziemy zapoznać się z dołkami. Pierwsza rybka pada dosyć szybko. Niestety biorą tylko gluty. Koło 10 podjeżdża do nas Maniek i podpowiada nam, co w wodzie piszczy. Ciepła jesień, pełno zielska, duże ryby pochowane, ogólnie lipa. Łowimy do południa, trafiamy po 60tce, ale stwierdzamy, że popołudniu atakujemy Bug. Rzeka piękna. Każdy zakręt - skarpa, od drugiej strony plaża. Powalone drzewa, zwaliska drzew na połowę szerokości rzeki. Woda bardzo niska. Mimo, że Maniek bardzo tonował nasze zapędy co do Bugu (multum zaczepów, bardzo słaby sezon), jesteśmy podjarani jak dzieciaki. Marcinowi odbija się stykowiec od Morsa, ja tylko co jakiś czas zrywam. Na wieczór ustawiamy się na fajnej skarpie. Wymycie, twardo. Marcin zakłada sandaczowego 12,5 cm Reno Killera. Pstryk! Siedzi potwór w pasy. Mimo słabych wyników decydujemy jednogłośnie, że kolejny dzień poświęcamy głównie rzece. Z rana zahaczamy dołek, na którym Maniek trafił zeszłego dnia mamuche i garba. Biorą okonie, głównie niewielkie i pistolety. Idziemy na skarpę, na której skończyliśmy wczoraj. 100m bez kontaktu. Kolejne miejsce - zatoczka z dołkiem. Drobno pracująca guma - echo. "Założyłbym coś bardzo lejącego, może twister?" W ręce wpada mi zielony ripperotwister Storma(chyba), w pudełku z przynętami do urwania. Zbroję. "To prawie nie pracuje, a miało zamiatać... Aaaa, co mi szkodzi!" Schodzi w dołek, zbliża się do wyjścia z przegłębienia, opad... Jak nie prz(...)ał! Kopie mocno, z dużą częstotliwością. "Boleń? A może nieduży sumek?" Szczupak. Gruby. Wyjeżdża. 74 cm. Chwilę potem na tą samą gumę mam stykowca, niestety spada. Około 14 Marcin ma dość, ja walczę do końca. Pod wieczór wracam na ten sam zakręt, gdzie trafiłem szczupaka, lecz na wejście. Predator w wolnym opadzie schodzi do zagłębienia na napływie zwalonego drzewa... Pstryk! Znowu. Tego dnia ciśnienie skacze mi jeszcze raz, gdy za spadem z wypłycenia na wbijającą się w nasz brzeg rynnę mojego Keitecha w kolorach zgniłej zieleni z czerwienią atakuje krótki szczupaczek. Złośliwiec oczywiście również puknął tak elektrycznie, że nie powstydziłby się tego ataku żaden przyzwoity sandacz. Przedpołudnie ostatniego dnia poświęcamy na bagna. Z rana festiwal szczupaków w przedziale 40-54 cm. Najładniejszy niestety spada Marcinowi. Koło południa udaje mi się uzbierać komplecik łowiąc 61 cm na 13 cm wahadło z Corony. Nasz czas na Bagnach dobiegł końca i mimo, że jakoś niesamowicie nie połowiliśmy i mamy tu ponad 500km... dla klimatu Kresów chyba jeszcze kiedyś tu wrócimy.
    6 punktów
  2. Potwierdzam,nic nie mogło mnie powstrzymać przed sobotnim wypadem za szczupakiem na widok tego co się działo za oknemJako pierwsze do wody leciały przynęty miękkie,począwszy od 5'' cannibala,6'' prorexa Daiwy,16cm herring shady i tak przez kolejne 2h...Tylko Cannibale działały w dziwny sposób na szczupaki,które jakby odbijały je zamkniętymi pyskami(co ciekawe mój drugi taki przypadek w ostatnim czasie).Nie pomogły zmiany kolorów ani wielkości,więc po raz kolejny przyszedł czas aby odpalić nie zawodne dla mnie przynęty "na które łowili nasi ojcowie"W małe rozmiary kompletna pustka,tak skuteczna ostatnio metoda opadu błystki również zero...Dopiero kalewa w rozmiarze 3 przyniosła dwie tak małe chudzinki które nie mogły jej zmieścić na szerokość w pyskuKolejna zmiana na coś smuklejszego i mozolne prowadzenie w strefie przydennej przyniosła trzech chłopaków od 55 do 57cm.Na koniec został już tylko "zawis" błystki w toni imitując chorą rybę,w pierwszej próbie nastąpiło to co zaprząta każdemu wędkarzowi myśli czyli ostre buum!Piękny atak,piękny hol,pokazuję się ślicznotka w średnim wieku (+- 85cm),niestety brodząc po pas w wodzie dostałem jedynie ostry policzek ogonem po czym pozostał jedynie wypiek na twarzyDo końca dnia sztuczka z imitowaniem chorej rybki przyniosła jeszcze dwie przedstawicielki młodszego pokolenia w rozmiarach 60-65cm.Ogółem super wypad,wymarzona jesienna pogoda i cała woda tylko dla siebie.Dwie fotki które udało się zrobić z suchego brzegu.
    4 punkty
  3. Bardzo fajna wyprawa i gratki rybek.. szkoda tylko ze z tak fajnych miejscowek nie wyjechal zaden metnooki zboj widocznie nie ich czas jeszcze byl
    2 punkty
  4. Dokładnie tak jak Ci pisałem, inny świat a klimat, otoczenie i ta woda w Bugu.... bajka. Gratuluje wypadu i rybek ja niestety w tym roku nie zawitam nad Bug..... :/ Szkoda, że sandacze nie współpracowały , następnym razem będzie lepiej
    1 punkt
  5. Tragedia....po 3 miesięcznych wiosennych zrzutach powodziowych i w związku z powyższym 4 miesięczny powrót ryb ze Szczecina do Pilchowic, wajchowy znowu zaczyna swoja zabawę.....na 10m szerokości Bobrze a miejscami mniej, przepływ powyżej 40m3/s ???!!! dlaczego PZW na to pozwala? A później znowu będzie , że kormorany....a miejscowi mówią, że nie widzieli żadnych kormoranów... Jak żyć?
    1 punkt
  6. Fajna wycieczka @andrutone rzeka tam całkiem inna niż na miejskich odcinkach Weekend idzie, może kogoś 'pociągnie' nad Ślęzę? Mnie pociągnęło wczoraj późnym wieczorem - podniesiona i trącona woda zwiększa szanse na sukces Klenie nawet chętnie gryzły. Co prawda poniżej oczekiwanych rozmiarów, ale i tak było fajnie Dwa najbardziej fotogeniczne (37 i 35) Drugi przywalił w żółto-pomarańczowego swojaka jak prawdziwy kaban Brania na woblery postawione w nurcie. Moje łowy zakończyła spora grupa policjantów ze szperaczami, szukająca jakiegoś chłopca. Zapytali nawet o kartę! Mam nadzieję że chłopiec się odnalazł.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.