Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. peekol

    peekol

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      539


  2. andrutone

    andrutone

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      628


  3. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 694


  4. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      1 097


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.11.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj piękna pogoda ale dopiero po 14 udało się wyrwać na ryby, Delikatny spinning i dosłownie wydłubałem z wody 3 okonie, . Haczyk z długim trzonkiem i uszkiem i zaciśnięta śrucina 1gramowa, na haku 3 cm biało niebieska gumeczka.W wodzie pracowało bardzo fajnie ale rzuty maksymalnie na 15 metrów. Po zmroku woblerki ale tylko 2 razy przywalił nietoperz w żyłkę wytrzymałem do 17.30, po zmroku zimno od wody dosłownie mroziło, jak wychodziłem z domu to było ponad 20 stopni do słońca i źle dobrałem garderobę Największy z okoni całe 22 cm
    2 punkty
  2. 5 listopada, niedziela, godz. 7:00 - 9:30. Pomyślałem sobie "do dwóch razy sztuka" i ponownie wybrałem się nad Ślęzę, w te same co ostatnio odcinki. Wodowskaz pokazywał, że poziom rzeki jest o 15 cm wyższy niż ostatnio, więc liczyłem iż więcej miejsc się otworzy. Tym razem jednak dla odmiany nic się działo, ani puknięcia i nawet nie widziałem tylu ryb co ostatnio. Przeszedłem za to dalej i zobaczyłem kolejne fragmenty rzeki:
    2 punkty
  3. Kolejna, poniedziałkowa misja z pontonu. Kosztem jedzenia poświęcamy się i rzucamy na okrągło cały dzień. Brania niesamowicie delikatne, pierwsza połowa dnia na 0. Potem ruszyły się szczupaki no i tylko jeden okoń. Zamiast dobijać do 40 to rozmiarowo w drugą stronę... Dlaczego tylko jeden? Zareagował na turlającego się największego keitecha jakie są chyba i to zażarł całego z główką 8g co "widać" na zdjęciu. A przytrzymał tak delikatnie że ledwo było to poczuć. Dlaczego kolejne nie atakowały? Okoń wypuszczony dopiero po godzinie ponad. 2 dni po pełni, słońce prześwietlające wodę, skoki ciśnienia - tym to sobie tłumaczę
    1 punkt
  4. Dzisiaj wysiedziałem się na komercji. Od 9.30-18. Pierwsze branie dopiero koło 13 i na brzegu ląduje karpik 43 cm złowiony "na metodę" na haczyku 12 mm pelet halibut. Drugie branie dokładnie o 14.30 , ta sama wędka i przynętą i piękny klocek 65 cm na brzegu, w tym roku to największy. Trzecie branie dokładnie po godzinie, jak w zegarku o 15.30 wędka ta sama ale na haku 12 mm kulka "fish mix" w kolorze czarnym i melduje się karp na 60 cm. W koszyczku mieszanka peletów o różnych smakach z dodatkiem oleju rybnego. I to by było na tyle na tej wędce. Druga wędka postawiona na jesiotra, klasyczna gruntówka blisko brzegu, brania dopiero jak się zaczęło robić ciemno. Od 16.30-18 kilkanaście brań i tylko jeden jesiotr wyciągnięty na 100 cm +/- bo ciemno już było i ciężko zmierzyć dokładnie. Brania tak delikatne że jeszcze takich nie miałem, sygnalizator dosłownie 1-2 cm w górę lub dół i czasami nawet piśnięcia nie było albo jedno ewentualnie. Jak bym nie zaciął tego jesiotra to nawet bym nie przypuszczał że to one tak brały, płotka na 20 cm potrafi pociągnąć zdecydowaniej. Łowiłem na parówki bo nie mieli w sklepie mielonki i pewnie ta parówka im nie bardzo podchodziła i dlatego takie brania. Na mielonkę zawsze brania zdecydowane. Fotki mi nie idą mailem ( znowu pewnie jakaś awaria orange) jedna niby poszła, a mms mocno zmniejsza i niewyraźnie wychodzą .
    1 punkt
  5. ja wieczorem nie dam rady ale mam na pieńku z jednym szczupakiem z tamtego miejsca P.s dobra rada na przyszłość nie wstawiaj fotek nie wymiarowych ryb opisać że się złapało takowe to tak ale fotki niet . do miłego
    1 punkt
  6. gryzon a ty czasami w "moje rejony" nie zawitałeś ? 😉
    1 punkt
  7. Dziś jak zwykle godzinka wolnego rano. Kierunek miejsce które wydaje się być bardzo obiecujące. Obławiam kaitkiem na 5 gramowej główce. Najpierw okonek ok 20cm, nastepnie sandaczyk ok 25cm, kolejny 40cm, i na koniec spasiony sumik ok30cm. Chcąc nie chcąc dzień sie rozpoczął super. Dawno tak różnych ryb w tak krótkim czasie nie połowiłem. Ciekaw jestem czy wieczorem wyjda te wieksze:)
    1 punkt
  8. Odys na samym dole strony, przewiń do końca są takie trzy słowa: Język Styl Kontakt. Naciśnij na Styl i wybierz Próby zamiast domyślny. Mi to pomogło i kolorów nie ma
    1 punkt
  9. Eldorado miałem w ostatni piątek października. Przed szalejącym orkanem Grześkiem. Okonie bombardowały zajadle gumy na przemian z sandaczykami. Kilka spadów, w tym dwie fajne ryby. W sobotę totalne zero. To tak dla równowagi w przyrodzie:) Ogólnie, po kilku dniach łazęgi po krzakach jestem zadowolony. Idę na sandacza, biorą okonie. Idę na okonie, biorą sandacze. Jest pięknie:))) Michał podrzucił swoje 82, to i ja swoje 82. Kto da więcej? Zarybiamy panowie, zarybiamy!
    1 punkt
  10. Ja dzisiaj znowu byłem nad żwirownią.. Początkowo łowiłem na spławiki z nastawieniem na pstrągi, dosyć szybko złowiłem sobie dwa 38 i 39 cm. Później trochę pochodziłem ze spinem za zębatymi i trafił się jeden już fajny 63 cm na wobka
    1 punkt
  11. Dziś z brzegu(łapki bolą od wiosłowania 2 szczupaczki 47i50cm ten ciut większy wyskoczył z pod brzegu jak torpeda aż mnie wystraszył
    1 punkt
  12. Wczoraj moje Dzieci urządziły halloween... dla własnego zdrowia psychicznego postanowiłem postraszyć klenie w Ślęzie Po deszczach woda w rzece wysoka, mętna, uciąg bardzo mocny (jak na Ślęzę). Lubię takie warunki, więc zabrałem się do roboty. Niestety klenie nie chciały współpracować. W mojej bankówce jedno puknięcie, w kolejnych dobrych ostatnio miejscówkach zupełnie nic. Przerzuciłem wszystkie woblery z pudełka, małe, średnie, większe - nic. Doszedłem do przekonania, że przy takim stanie rzeki ryby zmieniły miejsca stołówki. Założyłem ulubionego 4cm Sendala, który fajnie kusił klenie zeszłej jesieni i zacząłem obławiać spokojniejsze miejsca. Najpierw głęboki wylot z kolektora burzowego - fajna ostoja drobnicy Pierwsze przeprowadzenie - puknięcie! Drugie przeprowadzenie, znów puknięcie, po chwili powtórka ale nie udało mi się skutecznie zaciąć. Trzecie przeprowadzenie, znów puknięcie, tym razem już skutecznie zacięte Krótka walka z wyskokiem z wody i mnóstwem chlapaniny i brzeg odwiedził taki klenio Zdjęcie, miarka i klenio wraca do wody. Po chlapaniu w trakcie holu nie miałem już czego szukać w tym miejscu. Przeszedłem kawałeczek dalej i skupiłem się na spokojniejszym odcinku wody za kępą zgniłego już zielska. Na skraju nurtu i spokojniejszej wody potężne łupnięcie, ryba bardzo godnie walczy! Pomyślałem sobie że na pewno większa od poprzedniej Wyciągam ją na brzeg ślizgiem z zalanych traw. Wielkość nieadekwatna do siły włożonej w walkę - ciut mniejszy od poprzedniego, ale gęba i tak mi się cieszyła Przesunąłem się w dół rzeki, doszedłem do miejsca oświetlonego lampami, obławiałem spokojniejszą stronę rzeki. Usłyszałem za mną jakiś szelest, rozejrzałem się czujnie i zauważyłem jakieś niskie zwierze schodzące z wału - bóbr? wydra? Zwierze nie zwracało na mnie w ogóle uwagi - doszło do brzegu rzeki i stanęło. Zauważyłem wydłużony pysk w podłużne czarno białe pasy!!! Borsuk! Pierwszy raz w życiu widziałem to zwierzę. Nie przypuszczałem że można spotkam go kiedyś i to w dodatku w granicach Wrocławia! Borsuk skoczył, przepłynął na drugi brzeg, wyszedł wydeptaną ścieżką i zniknął mi z oczu buszując wzdłuż wału. Miałem dość wrażeń Zwinąłem wędkę i ruszyłem z powrotem. Wracając zaglądałem jeszcze na miejscówki, w poszukiwaniu zgubionego woblerka. Własnej roboty żółto-pomarańczowy krąpik, na ostatnim wypadzie skusił klenia - szkoda mi go było. Do teraz nie wierzę że udało się odnaleźć go w trawie!
    1 punkt
  13. Fajna wycieczka @andrutone rzeka tam całkiem inna niż na miejskich odcinkach Weekend idzie, może kogoś 'pociągnie' nad Ślęzę? Mnie pociągnęło wczoraj późnym wieczorem - podniesiona i trącona woda zwiększa szanse na sukces Klenie nawet chętnie gryzły. Co prawda poniżej oczekiwanych rozmiarów, ale i tak było fajnie Dwa najbardziej fotogeniczne (37 i 35) Drugi przywalił w żółto-pomarańczowego swojaka jak prawdziwy kaban Brania na woblery postawione w nurcie. Moje łowy zakończyła spora grupa policjantów ze szperaczami, szukająca jakiegoś chłopca. Zapytali nawet o kartę! Mam nadzieję że chłopiec się odnalazł.
    1 punkt
  14. Cześć. 21 października, w sobotę, wybrałem się pierwszy raz w tym roku na Ślęzę. Pojechałem w górne odcinki górnych odcinków:) Jacolan je zna. Łowiłem rano, od 7:30 do 10:00. Rzeka jest tu urokliwa, ale trudna i dość niedostępna. Spodziewałem się zarośniętych brzegów więc eksperymentalnie wziąłem moją lekką teleskopową spławikówkę, która ma 4,5 metra długości. Pomogło to podać przynętę prawie w każdy wolny od traw kawałek rzeki, ale szalenie skomplikowało łowienie pod drzewami. Ryb w tym odcinku rzeki jest bardzo dużo, ale widziałem praktycznie samą drobnicę. Brań też było dużo, ale były to raczej tylko skubnięcia i nie potrafiłem ich skutecznie zaciąć. Łowiłem głównie na małe twisterki. Największe klenie wypatrzyłem pod tym drzewem: Oczywiście nie było jak wygodnie podać im przynęty, więc cofnąłem się trochę w górę rzeki i próbowałem puścić im z nurtem smużaka. To też było bardzo trudne, ze względu na trawy rosnące przed tym drzewem i zeschłe pokrzywy na brzegu. W końcu się jakoś udało. Nastąpiła seria ataków na smużaka. Pochlupało, ja się spociłem, a potem cisza. Klenie gdzieś zniknęły. Czas mi się też już skończył, więc im darowałem... Może uda się następnym razem. Choć nie wiem czy jeszcze w tym roku. Coś mnie nie ciągnie nad Slęzę, tak jak kiedyś...
    1 punkt
  15. Najczęściej czymś takim Ale nie tylko bolenie się kuszą jest sporo fajnych przyłowów
    1 punkt
  16. Panowie i ja Wam dziękuje za spotkanie. Wywołany do "tablicy przez Marientego że się nie udzielam za często postanowiłem w sobotę wyskoczyć na 1,5 h nad Slęze. Zostawiłem o 13 młodego na urodzinach i miałem chwilę wolnego. Najbliżej było mi do stadionu i tam zawitałem. Pora dnia raczej nie wróżyła nic dobrego. Przerzuciłem wszystkie kajtki i mikro gumki w różnych kolorach jakie miałem przy pasku. I dupa ani brania okonia klenia kompletnie nic. Po godzinie już myslałem o powrocie po syna. Zszedłem przed mostek tramwajowy i założyłem mepsika 1 (bez przyponu). Jakiś wędkarz stacjonarny na rowerze zatrzymał się na moście i pyta czy coś skubie. Ja, że nic kompletnie i jak na zawołanie coś nagle szarpnęło. Nie miałem miarki przy sobie więc zdjęcie do wędki. Pierwszy wymiarowy ze ślumpy.
    1 punkt
  17. U mnie z łowieniem w tym sezonie krucho, ale kilka dni temu udało mi się zajrzeć w końcu z wędką nad Ślęzę. Woda po deszczu podniesiona, mocno trącona, żwawo płynąca - dało się wreszcie łowić w miejscach, w których wcześniej nie było szansy. Doszedłem do mojej ulubionej w tym roku miejscówki. Rzeka w tym miejscu lekko się poszerza i wypłyca, a nurt przyspiesza. Rzut pod przeciwległy brzeg, sprowadzam przynętę wachlarzem, przytrzymuję na granicy nurtu i... branie! dość miękkie, ale zaczyna grać hamulec! To właśnie z powodu takich chwil, takich niespodzianek uwielbiam tą rzeczkę! Ryba wybiera kilka metrów żyłki i... spina się! Niestety popełniłem szkolny błąd - nie dociąłem po miękkim braniu. A już widziałem ją w podbieraku Taka piękna była Mam pewne podejrzenia jaka to była ryba - raczej nie był to ani kleń ani szczupak. Na pocieszenie trafiło się kilka rybek, np taki średniaczek Klenio wyciągnięty z zielska na niezawodnego Oławskiego krąpika - dzięki @Wędkarzyk1! Inny też na Krąpika, ale kaliber już mniejszy, Swojaki też miały powodzenie Generalnie wyższa i chłodna już woda zrobiła więcej miejsca do łowienia - rynny w ryżowisku są trochę szersze, a podwodne zielsko liche i łatwo się rwie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.