Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 473


  2. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 094


  3. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      5 239


  4. zajac222

    zajac222

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      873


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.10.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. Sobotni wypad z kolegą. Za dnia uganiałem się za okoniem/sandaczem z opadu ale tutaj mizeria bo tylko kilka małych okonków się połakomiło. Korci mnie, żeby zostać trochę dłużej i konsekwentnie łowić z opadu w nocy. To już nie pierwszy raz kiedy ja się zwijam a ludzie dopiero przyjeżdżają łowić. Po zapadnięciu zmroku zmieniamy miejscówkę i łowimy wyłącznie na woblery. U mnie krótkie sandaczyki, niebrzydka płoć i ładny kleń 53cm. Kolega za to zalicza pierwszego w życiu wymiarowego sandacza 57cm. Sandacz kolegi.
    7 punktów
  2. Dzięki za spotkanie. Musicie wiedzieć, że jak dla niektórych dzieciaków ważne są imiona bohaterów Marvela, tak samo mój syn używa waszych nicków z forum Stał grzecznie i dziękował cichutko za upominki, ale w drodze powrotnej rozgadał się. Niesamowicie dumny, że złowił szczupaczka i bolenia. Muchy od Borysa poukładał snując plany co i jak użyje. Poppera od jacena z 15 minut tłumaczył mamie w jakich sytuacjach mu się sprawdzi. Więc za moment haczyk będzie miał nowego użytkownika, nieletniego, który już sam napisze co wykombinował nad wodą
    5 punktów
  3. Emocje ogromne. Trudno o obiektywną ocenę, gdy nasi grają. Jednak na chłodno można powiedzieć, że nie dali Brazylijczykom dużo pograć. ------------------ Dzięki za przybycie. Gdyby nie mecz, to pogadałoby się dłużej. Jak było? Zacząłem od popperków i jedno wyjście zaliczyłem. Przed samym zmierzchem zmieniłem na gumkę Relaxa/2g i wycisnąłem jeszcze pięć brań. Z tego trzy okonie na brzegu 30, 29 i 25 cm. Po kilkudniowej przerwie te półtorej godziny nad wodą przeleciało bardzo szybko.
    3 punkty
  4. Dziś popływałem trochę po jeziorku z efektem ale poranne biczowanie tylko spitoliło mi nerwy . Na Goliatowego jerka (Goliat ten z wklejonym twisterem ) po godzinnym przerzucaniu wielkie pierdo,,,,,cie i podczepiona łódź podwodna , niestety hol trwał jakieś trzydzieści sekund po czym pęka przypon wytrzymałości dziesięciu kilogramów . K...…a jaki zły byłem , takiego kabana to jeszcze nie miałem na haku a jeszcze bardziej z powodu straty przynęty . Wędka mocna Dam Yagi 220cm 42-120 gr , kołowrotek Daiwa Laguna E 4000 A , plecionka ?? coś tam coś tam jop twoja mać a dałem dupy z przyponem , nic trzeba pogodzić się ze stratą . Odkładam wędzisko na bok i biorę drugi kij ale tym razem już bardziej lekko , do wody idą wobki , blachy , gumki , po dwóch godzinach fajne branie i na gumę wyjeżdża sandałek na 60 cm co mi poprawia humor , sandacz gruby i szeroki i na tym koniec brań na dzisiejszy dzień
    3 punkty
  5. Dzisiaj "trening" przed jutrzejszym spotkaniem , sporo okonia i jeden boleń , po raz pierwszy w tym roku odpaliłem " cztero metrowy Spining " efekty są 😉 co prawda rozmiarowo póki co nie są zadowalające ale ilość dobra , jutro " pochwalę się " co i jak , druga kwestia , nie wiem jak wy ale ja coraz częściej fajne rzeczy znajduje nad wodą , jakiś miesiąc temu znalazłem dowód osobisty ( niestety nie istnieje w internecie bo nie mam pejsbuka 😝 ) żona znalazła w necie gościa i ten bardzo zadowolony przydrałował z flaszką wina w podzięce , dzisiaj znalazłem dwie podpórki i elektroniczny sygnalizator , na powrocie zachodzę do wędkarskiego na osiedlu i zostawiam namiary na siebie ( może ktoś będzie skarżył się że przesrał nad wodą sprzęt ) wychodzę z założenia że dobra karma wraca 😀
    2 punkty
  6. A wstawię coś bo mi się fotka podoba
    2 punkty
  7. A więc dzisiaj tak samo jak wczoraj, piękna słoneczna pogoda ale od godziny 15:30 do 19:00. Wynik 22 okonie, niestety największy nie chciał pozować do fotki i popłynął Do tabeli 25 i 26 cm.
    1 punkt
  8. Witam kolegów po dłuższej przerwie bez posta co nie znaczy, że bez wędki:) Dzisiaj wybrałem się w piękne tereny odrzańskie poniżej Brzegu Dolnego, woda niska na główkach, ponieważ we Wrocławiu przez remont Młynu Maria woda stoi i jest zielona, poza tym susza i na całym odcinku dokręcili jazy. Tutaj woda w miarę płynie jest cisza i spokój. Nastawiłem się na bolenie ale zabrałem również ze sobą zestaw okoniowy. O 12:40 zameldowałem się nad wodą piękna słoneczna pogoda przeplatała się z dużymi kumulusami na niebie, które leniwie przesuwały się po niebie zasłaniając co jakiś czas słońce. Po 2,5 h chodzenia za boleniem bezskutecznie zresztą postanowiłem nie dać za wygraną i w ruch poszedł zestaw okoniowy a wraz z nim kajtki, cykadki, wirujące ogonki oraz meppsy. Po ostatniej zmianie pogody ryba zachowuje się bardzo himerycznie i trzeba się napracować żeby coś wydłubać z wody. Jednak okazało się że dzisiaj drobne przynęty to był strzał w dziesiątkę. Zaczęło się od okonia takiego poniżej 25 cm potem trafił się sandaczy na cykadkę i dwa małe boleniki, następnie już po 15 godzinie zaczęły się brania okoni. Najlepiej współpracowały z moimi niezawodnymi mepsami. Efekt? Dwa punktowane okonie 25 i 27 cm dopisuję do tabeli. Skończyło się na kilkunastu sztukach niestety musiałem, kończyć dzisiaj wcześniej zabawę...Ale jutro zaatakuję kolejny raz już do oporu… Zaczęła się jesień i teraz będzie o wiele lepiej na punktowanie i wpisanie grubszych okoni to tabeli. Czekam aż ruszą się te większe Okonie już nabijają masę na zimę są bardzo waleczne i silne! A co do mojego wyjazdu nad jezioro Wędromierz o którym pisałem we wcześniejszym poście. Otóż z łódki i z pomostów na jaskółki, keitechy i cykady wpadały tylko okonie do 23 cm…niestety… Rozmawiałem z miejscowymi na jesień rybacy trzepią wodę jak leci sieciami. Jest mało dużego leszcza okonia również ubyło. No cóż taka praktyka ostatnich lat…Naprawdę połowić jeziorowe garbusy 35 plus to duża sztuka… P.S. Tydzień temu wyjąłem dwa punktowane na Odrze ale zapomniałem o punktacji i wypuściłem do wody. Dopiero po fakcie sobie przypomniałem, że mogłem je udokumentować...;)
    1 punkt
  9. No to się dobrałem dziś do tego gościa, co mi ostatnio wykręcił nadgarstek dziś się wciął, i po pięknej walce dał podebrać. Równiutkie 104 cm, mega gruba ryba. Odpłynęła jak po swoje Zdjęcie niestety słabiutkie, bo byłem sam na trudnej miejscówce. Nie do końca oddaje rozmiary tej ryby. Drugie wyjście na szczupaki po przerwie linowej i taka niespodzianka Wziął na tego samego jerka co ostatnio kosił. Popatrzcie co z nim ta mamuśka zrobiła, przemielony i wypluty Trzeba będzie odlać trochę nowych i pomalować na ten kolor. Pozdro
    1 punkt
  10. 25 październik Odra. Cześć. Wieczorem ze dwadzieścia razy studiowałem stronę www.meteo.pl Z mojego punktu widzenia wszystko na nie. Wiatr upierdliwy, temperatury w lutym były znośniejsze, a ciśnienie? Jeszcze jakieś deszcze mogą się do tego przyplątać. Brr, jednym słowem-dom. Oo nie. Nie odpuszczę takiej okazji. U mnie działa to trochę inaczej. Gdy są jakieś przewałki w pogodzie, to i we mnie zachodzą jakieś zmiany. Od środka jestem rozdygotany. Bym zapomniał, ponoć w pełni grzyby nie rosną. Kolejny element, który u wielu wędkarzy brany jest, jako przyczyna powrotu o kiju. Wieczorem, przy rozmowie telefonicznej z kolegą wymienialiśmy wszystko, co mogłoby nas zniechęcić. Ubaw był, bo on wieczorem a ja z planami na rano. Jeszcze nie minęło kilka minut, gdy pojawił się nad wodą i dostaję SMS-a ze zdjęciem ryby. I tak co chwilę. Dobrze, że rano ma do pracy, bo całą noc by mnie katował;) Z myślą złowienia upragnionego wielkiego okonia melduję się rano nad wodą. Zimowa czapka, kaptur, rękawiczki, dodatkowy polar. Przy przenikliwym i zimnym wietrze ubrałem się jak na lutową wyprawę. Zaczynam od popperów. Nie mogę, panują prawie zimowe warunki, a ja plumkam popperami. Okoni nie widać. Zamiana na obrotówkę i gumkę. Zaczęły się pierwsze brania. Okoń, później szczupak i okoń. Cisza. Pokazały się dyskretnie bolenie. Zmieniam plany i zapinam przynętę "ślizgacza". I to była dobra decyzja. Prawie w każdym miejscu coś chciało go zjeść. Widziałem kilkanaście ryb, które podganiały woblera, a nawet próbowały go skubnąć. Rzuty powyżej stanowiska i naprowadzanie na pysk dały najlepsze efekty. Tego dnia złowiłem dwa szczupaki, kilka okoni, dwa klenie (większy 48 cm), pięć boleni (największy 70 cm). Trzy ryby spadły i miałem wspomniane kilkanaście wyjść do woblera. Żeby nie było tak różowo, to musi być jakaś spora porażka, abym zapamiętał ten dzień jeszcze bardziej. Rzut kilka podbić i czuję…właściwie nic nie czuję. W pierwszym momencie myślałem, że podstępny szczupak zjadł woblera. Zwijam linkę a na końcu dynda odpięta agrafka. Wpatruję się w wodę i widzę dryfujący wobler. Jeszcze obok niego zakręcił się kleń i powoli zaczął znikać mi z oczu, płynąc na wzburzonej rzece. Próbowałem łowić jeszcze przez godzinę. Nawet trącenia, nawet podejrzenia, że coś się zainteresowało.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.