Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. Darek 1

    Darek 1

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      285


  2. Booryss

    Booryss

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 403


  3. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      465


  4. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 097


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.05.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Panowie pierwszy raz muchówka w ręce i takie wyniki, chyba się w to wciągnę.
    3 punkty
  2. Uważaj od tego już nie uciekniesz .😂😂😂😜
    1 punkt
  3. Dzisiaj słabo , ale dwa sukcesy były 😁 , pierwszy to że na casta dwie ryby , mały szczupak i okoń , drugi sukces to że nie musiałem ciąć plecionki , plątalo się ale wszystko było do okiełznania , nad wodą jestem 5.30 do 8smej nawet brania 👿 potem się ruszyło , trochę Okonka przerzuciłem , przynętą dnia to 6gr. wirujący ogonek , na kajtki i woblerki nie było efektu i tyle 😁
    1 punkt
  4. Majówka. Plan miałem taki, że zawezmę się na odrzańskie szczupaki. Niestety realizację odkładałem w czasie. Pierwszy i drugi maja na celowniku były bolenie i choć pierwszego trafił się szczupaczek z prostki na Hermesa, to przecież nie o takie łowienie chodziło. Tak więc trzeciego maja, jak już wspomniałem - na lekko, kijem brzanowo-boleniowym zacząłem szukać szczupaków. Znalazłem ich 5. Jeden spadł, drugi był niewymiarowy, ale trzy nadawały do tego, by powiedzieć, że złowiłem szczupaka (54, 52, 58 cm) Plan wykonany, szczupak odfajkowany Czwartego maja trzeba było zaistnieć w pracy i jednocześnie odetchnąć po amurze - zrobić małą pauzę na regenerację. Piątego maja już nie wytrzymałem. Niby miałem w planie powrót do szukania jakiejś fajnej majowej rapki, ale to szczupakowanie nawet mi się spodobało, a skoro było też efektywne to czemu nie pobawić się jeszcze? Nie zmieniałem niczego w sprzęcie i dalej z Moderate i cienką plecioneczką (chyba 0,06) wyruszyłem po pracy na szczupaki. Na kiju trzy ryby i wszystkie pospadały. Tego dnia ewidentnie czułem, że nie ma z czego zacinać. Mając rybę na haku wiedziałem że jej nie dowiozę. Ryby trzymały się dopóki nie pokazały łba nad wodą, wtedy zaczynał się ten sam, chyba każdemu z Was znany scenariusz z wytrzepywaniem gumy z pyska. Trzeba było coś zmienić. Wczoraj po pracy szybki powrót do domu i krótka rozterka - 2,40 do 40g, czy 2,70 do 35? A tam i tak wiecznie brodzę, więc krótszym będzie wygodniej. Do tego oczywiscie drugi kołowrotek z jesienną plecionką i nad wodę. Pierwsza ryba wali pod nogami, wyskakuje i spina się. Nerw sie włącza. Zaczynam gmerać w kołowrotku, reguluję trochę za mocno, ale postanawiam nie patyczkować się z nimi. Drugi szczupak już wyjeżdża grzecznie - taki koło wymiaru. Trzeci też - ten już jest na pewno wymiarowy. Kolejny omal nie wjechał mi na buty. Tak sie rozpędził za gumą, że gdy ja już wyjąłem z wody on wciąż ją gonił i zawrócił 30cm przed woderami. Ostatni był już fajny. Walnął na długim dystansie, dał się trochę poholować i elegancko wjechał do podbieraczka. Może byłby jeszcze jakiś, ale ten przy uwalnianiu przynęty załatwił mi palca tak jak to chyba tylko szczupak potrafi - czyli lało się z niego jak z przysłowiowego prosiaka. trzeba więc było wracać, bo dalsze wykrwawianie się nie miało sensu.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.