Ok. 13 lat temu dostałem od chrzestnego (zapalonego wędkarza. który udawał się do pracy za Wielką Wodę) super zestaw przynęt spinningowych m.in. kilka Mepssów, Amurów, Sumexów oraz wahadeł takich jak Algi, Gnomy, Kalewy. Były wakacje także z tym zapasem byłem codziennie nad wodą, łowiąc szczupaki i bolenie. Po tygodniu spotkała mnie tragedia. Cały ten "skarb" wypadł mi nieopatrznie do wody z chlebaka jak stałem na główce. Przez chwilę krążył w plastikowym pudełku w zastoisku. Później porwał go nurt. Kilka chwil, pudło zaczęło nabierać wody i zatonęło . Dziś roześmiałbym się ze swego roztargnienia i nieuwagi lecz w tamtych czasach przynęty były dla nastolatka bardzo kosztowne i trudno dostępne.