Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

rw1412

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Kontakt

  • AIM
    8487900

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Kraków
  • Zainteresowanie
    spining

rw1412's Achievements

0

Reputacja

  1. rw1412

    Zbiornik Dziećkowice

    Któż ze śląskich spinningistów nie zna zbiornika Dziećkowice. Bez wątpienia to ogromne watahy okoni przyniosły zbiornikowi sławę, nie chodzi jednak o piętnastocentymetrowe grześki, tylko o prawdziwe, jeziorowe garbusy. Wiele się już pisało o wspomnianym akwenie, tym razem proponuję Czytelnikom wycieczkę nad "jezioro obfitości" ze spinningiem. Jeszcze kilka lat temu złowienie czterdziestaka nie było sensacją i o ile dzisiaj także takie okonie często są poławiane, to coraz częściej na końcu zestawu zawiśnie nam sandacz. W ostatnich latach charakter zbiornika uległ diametralnym zmianom, co w efekcie doprowadziło do niemal całkowitego zaniku wodnej roślinności. Zmiana taka została pozytywnie przyjęta przez sandacze, których w zbiorniku jest z roku na rok więcej. Jedynym minusem takich zmian jest bez wątpienia zanikająca populacja szczupaka. Jest go jeszcze na szczęście na tyle dużo, że z powodzeniem możemy się na niego nastawić. Na poszukiwaczy wrażeń czekają wspaniałe klenie, które dostają się do zbiornika z Soły i jazie pochodzące z zarybień oraz sumy. Te ostatnie są chyba najrzadziej poławianą rybą w zbiorniku, nie znaczy to jednak że jest ich tak mało. Nie słyszałem o łowieniu prawdziwych olbrzymów, jednak sztuki w granicach 150 centymetrów nie należą do rzadkości. Wiemy zatem, jakich ryb możemy się spodziewać i czas aby dowiedzieć się, gdzie je złowić i oczywiście na co... Okoni możemy w zasadzie spodziewać się na całym zbiorniku. Są jednak miejsca w których, bez względu na porę roku, pasiaki zawsze przebywają. Biorąc za wytyczną stanicę wędkarską, wyposażoną w kilkadziesiąt łodzi, z których mamy jedyną możliwość efektywnego łowienia drapieżników, płyniemy na wschód. Po mniej więcej pięciuset metrach natkniemy się na ośrodek żeglarski przed którym znajduje się stara pompownia wychodząca w wodę. Tuż przy niej głębokość zbiornika sięga nawet dziewięciu metrów, a ukształtowanie dna jest bardzo zróżnicowane. Płynąc dalej na wschód dotrzemy do kolejnego zabudowania, gdzie głębokość przekracza siedem metrów. Liczne spady i górki z niezliczoną ilością zaczepów powodują, że jest to doskonałe łowisko okoni. Blisko dwieście metrów na północ od wspomnianego zabudowania znajduje się podwodne ujęcie wody, zwane przez wędkarzy "bulgotem". I to chyba jest najlepszy fragment zbiornika. W roku ubiegłym, teren ten został obojowany, tam obowiązuje zakaz wpływania i wędkowania, jednak stając łodzią na pograniczu oznaczonego rewiru możemy bez trudu obłowić wszystkie atrakcyjne miejsca. "Bulgotu" w zasadzie nie można przeoczyć, gdyż podwodne źródła wybijają wodę w górę, tworząc niemal rzekę w jeziorze. Dobrym miejscem połowu okoni są także północno-zachodnie rejony zbiornika, patrząc od strony stanicy wędkarskiej. Stare koryto pokanałowe znajduje się w najbliższym sąsiedztwie niezliczonej ilości pagórków i dołków wykonanych przez pogłębiarki jeszcze przed zalaniem. Miejscowi nazywają tamten region "patykami", gdyż niemal całe dno usłane jest zatopionymi karczami. Z tego miejsca kierujemy się w stronę betonowego wału, wzdłuż którego także możemy liczyć na dorodne okonie. Najczęściej stosowaną i najłowniejszą przynętą jest trzycentymetrowy twister w kolorze motor-oil. W dni, kiedy okoń żeruje bardzo chimerycznie, możemy skusić go zestawem z bocznym troczkiem. Niezawodne także, szczególnie w dni słoneczne, okażą się twisterki w kolorze czerwonym lub herbacianym, polecam też imitację raczków, które bardzo chętnie zjadane są przez okonie. Dzieje się tak pewnie dlatego, że w samym zbiorniku, jest ich niezliczona ilość. Pozostałe wabiki w większym lub mniejszym stopniu są dobrymi przynętami, co zaś tyczy się najpopularniejszego koloru, jakim bez wątpienia jest biel, to jest to pewnik jeśli chodzi o sandacze, które w większości przypadków reagują na niego w sposób zdecydowany. Sandacze także bardzo dobrze reagują na srebrne obrotówki typu long o numeracji 1 lub 2. Szczególnie łowne okazują się one w miejscach, gdzie głębokość wynosi około czterech metrów. Zrozumiałe, że na większych głębokościach możemy mieć problem z odpowiednim prowadzeniem małej obrotówki. Sandacze upodobały sobie w zbiorniku dwa pewne miejsca. Jest to "bulgot" i wspomniane wcześniej patyki. Na tym pierwszym proponuję prowadzić twistera w sposób podobny do takiego, jaki stosujemy w rzece. Rzucamy przynętą w sam środek bijącej wody i pozwalamy prądowi znosić przynętę w warkoczu, kontrolując ją przez cały czas. Sandacze biorą przynętę bardzo delikatnie, więc pole do popisu mają tutaj wędkarze stosujący metodę opadu, która w większości przypadków okazuje się skuteczna. Woda w okolicach patyków ma około czterech metrów głębokości i tam właśnie niezawodna okaże się obrotówka. Możemy ją bez problemu prowadzić pomiędzy karczami, w których czają się sandały. Jest jeszcze jedno miejsce, o którym wiele słyszałem, jednak nigdy nie miałem okazji zaobserwować złowienia czegokolwiek. Chodzi mianowicie o pierwszą linię obojowania, która znajduje się na wprost stanicy wędkarskiej. Jest tam atrakcyjny spad sięgający pięciu metrów, na piaszczystym dnie, gdzie zalegają karcze. Szczupak rozsiany jest po całym zbiorniku. Od maja do mniej więcej połowy sierpnia najrozsądniejsze okazuje się obławianie fragmentów brzegowych zbiornika, gdzie ostały się ostatnie kępy roślinności. Te są kryjówką dla drobnicy, a za nią z kolei podążają szczupaki. Im bliżej jesieni, tym szukamy ich głębiej. Jest tyle miejsc na zbiorniku, z których zostały wyjęte pojedyncze sztuki, że ograniczę się raczej do przynęt, a to, gdzie ich szukać, zostawię samym wędkarzom. Jako, że najczęściej poławianymi egzemplarzami będą ryby mniej więcej dwukilowe, odradzam używania przesadnie dużych przynęt. Ot, standartowe błystki obrotowe o numerach 2 lub 3, średnie kopyta i rippery, woblery głęboko schodzące. Bardzo często zdarza się, że szczupak zaatakuje miniaturowego twistera przeznaczonego na okonie, jednak nie jest to regułą i wybieranie się na szczupaki z taką przynętą jest chyba mało sensowne. Z kolei chcąc zapolować na naprawdę duże okazy (a że takie w zbiorniku są, każdy spinningista potwierdzi), proponuję uzbroić się w echosondę, duże twistery i rippery w kolorach perły i mnóstwo wolnego czasu, a przy odrobinie szczęścia spłyniemy z wody z dwucyfrową rybą. Jazie i klenie upodobały sobie generalnie jedno miejsce, co ma swoje uzasadnienie biorąc pod uwagę rzeczny tryb życia tych ryb. Są to górne partie "bulgotu", gdzie woda kotłując się przypomina rzeczny przelew, czy warkocz. Podczas słonecznych, letnich dni można zauważyć ich przypowierzchniowe żerowanie, co bez wątpienia podnosi poziom adrenaliny u wszystkich łowiących. Nie jest prostą sprawą skuszenie wspomnianych ryb do brania i najczęściej są one tradycyjnym przyłowem, przy okazji łowienia innych gatunków. Można jednak zaopatrzyć się w miniaturowe woblerki i najmniejsze obrotówki i próbować szczęścia. Już na samym początku okaże się, że nie jest to takie proste. Podpływając zbyt blisko żerujących ryb, przepłoszymy je na cały dzień, natomiast stając łodzią zbyt daleko, nie sięgniemy żerującego stada przynętą, która mogłaby skusić je do brania. Tak czy inaczej nie wolno się poddawać, proponuję więc podchody, które być może dadzą nam wspaniałego klenia, lub grubego jazia. Sumy Pierwszego miałem blisko dwa lata temu, jednak po prawie godzinnej walce został w wodzie. W miarę upływu czasu doszedłem do wniosku, że najlepszą porą jest lipcowa noc, najlepszą przynętą pływający wobler "sieka" w naturalnych barwach płotki, a najlepszym miejscem... znowu "bulgot". Dlaczego pływający wobler? Otóż zauważyłem, przy okazji polowania na sandacze, przypowierzchniowe żerowanie dużego drapieżnika. Przekonany byłem, że to spore klenie robią tyle zamieszania, lecz kiedy w pływającego woblera uderzył sum, wiedziałem już o co chodzi. Faktem jest, że dno "bulgota" pełne jest przeróżnych drapieżników, a drobnica skuszona prądem wody przy powierzchni trzyma się raczej górnych partii wody. Sumy, które za dnia trzymają się w tylko sobie znanych zakamarkach, przypływają na ten obficie zastawiony stół i widowiskowo żerują przy powierzchni. Woblera możemy zamienić także na niewielkiego twistera, zwiększając tym samym szansę na złowienie większej ilości ryb. Bo jeżeli sum nie zainteresuje się naszą przynętą, jeżeli klenie i jazie także odpuszczą sobie atak, jeżeli w końcu jakiś zabłąkany szczupak, czy wyrośnięty garbus nie uderzy w przynętę, to na pewno zrobi to sandacz. Wracając jednak do samych sumów, to generalnie polecałbym porę nocną. Łódkę możemy bez problemów wypożyczyć o każdej porze, a reszta to już kwestia szczęścia. Być może sum nie należy do najbardziej licznej populacji drapieżników w zbiorniku, jednak jest jego nieodzownym elementem i z pewnością wspaniałą atrakcją, dla której warto zarwać kilka letnich nocy.. Sumując mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Dziećkowice są atrakcyjnym zbiornikiem, a fakt ,że tylko w jednym miejscu (mowa o "bulgocie") możemy spodziewać się brań tylu drapieżników, upoważnia mnie do nazwania tego akwenu "jeziorem obfitości". Niedowiarkom proponuję wycieczkę nad zbiornik w dniu rozgrywania corocznej imprezy spinningowej − mistrzostw okręgu. Gdzie płyną najlepsi śląscy spinningiści, na co łowią i jakie ryby trafiają do wagi, będzie dopełnieniem tego, co powiedzieliśmy sobie wyżej. Powierzchnia zbiornika: 780 ha, długość: 4200 m, szerokość: 1800 m. Położenie: pomiędzy miejscowościami Chełm Śl., Imielin, Dziećkowice. Głębokość: 4,5-20 m. Gospodarzem zbiornika jest Koło PZW przy KWK "Ziemowit" w Lędzinach z siedzibą w Lędzinach przy ul. Pokoju 4. Do zbiornika można dojechać autobusami linii: 54 z Tychów przez Bieruń i z Mysłowic. Z Katowic kursuje autobus linii 149. UWAGA! Zgodnie z decyzją Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów z wędkowania wyłączone są: I. Ogrodzony teren Huty Katowice. 2. Obszar o promieniu 200 m od pompowni GPW. 3. Wszystkie odcinki linii brzegowej umocnione płytami betonowymi oraz narzutką kamienną, tj. cała linia brzegowa zapory czołowej i brzeg wschodni z wyjątkiem oznakowanych 3 piaszczystych łach. Historia zbiornika Dziećkowice sięga początku lat siedemdziesiątych. Wtedy to pracownik Hydroprojektu Kraków, dr Tadeusz Gabryś, za nietypowy projekt zbudowania na wyrobisku popiaskowym - kopalni piasku Maczki Bór - zbiornika wodnego zasilanego wodą z odległej Skawy i Soły otrzymał nagrodę państwową I stopnia. Pierwsze zalanie terenu kopalni 15 mln m wody nastąpiło w 1976 roku. Później powiększono zbiornik o kolejne 3 mln m3 wody. Od roku 1979 gospodarkę rybacko-wędkarską na zbiorniku prowadzi PZW. Pierwsza umowa została podpisana na akwen o powierzchni 464 ha, a obecnie, w wyniku trwającego przez ostatnie dwa lata wypełniania zbiornika powstało jezioro o powierzchni 780 ha. Można śmiało powiedzieć, że Dziećkowice to jeden ze "sztandarowych" zbiorników naszego województwa. Czysta - pompowana ze Skawy i Soły - woda, wielkość zbiornika, jego rybostan i położenie w niewielkiej odległości od aglomeracji Katowic, to główne atuty tej wędkarsko bardzo atrakcyjnej wody. Rybostan Dziećkowic to praktycznie wszystkie występujące w polskich wodach gatunki ryb jeziorowych ze szczupakiem, sandaczem, karpiem, płocią i amurem na czele (w bieżącym roku został zniesiony zakaz połowu amura), ale i ryby typowo rzeczne takie jak kleń czy jelec. Trudno w chwili obecnej polecać konkretne miejsca na zbiorniku, dające możliwość złowienia danego gatunku ryb. Akwen po ostatnim spiętrzeniu wody zmienił się nie do poznania i nawet stali bywalcy "uczą się" wody na nowo. Nie ma problemów ze złowieniem wszędobylskiej płoci, leszczy-średniaków ale namierzenie grubych - takich 60-,80 cm - leszczy, z okazałym sandaczem na brzegu zachodnim których na Dziećkowicach nie brakuje, to pole do popisu dla wytrwałych wędkarzy. Najogólniej rzecz biorąc, podstawą sukcesu jest znalezienie wszelkiego rodzaju wypłyceń. Teren zalanej wyspy (głębokość ok. 4,5 m), wypłycenia na brzegu wschodnim, okolice rybaczówki to najlepsze miejsca połowu szczupaków, karpi, leszczy, dużych okoni. Sandacze coraz częściej łowione są w najgłębszej części zbiornika od strony Gamrotu, naprzeciw pompowni GPW, ale można również spotkać się z okazałym sandaczem na brzegu zachodnim w okolicach przystani żeglarskiej i na terenie wspomnianej wyżej zalanej wyspy. Wędkarze łowiący z brzegu mogą liczyć na sukces łowiąc w bezpośredniej jego okolicy, nie ma sensu wyrzucanie przynęty byle dalej poszukać gruntomierzem stoku lub piaszczystej górki. Nie ulega wątpliwości, że wędkujący z łodzi - poznawszy zbiornik - znacznie zwiększają swoje szanse na naprawdę "grube" dziećkowickie ryby. Polecam więc łodzie wypożyczane w rybaczówce lędzińskiego koła. Zbiornik Dziećkowice jest zbiornikiem intensywnie zarybianym Przed nami coroczne zarybienie jesienne, gdy do wody trafią karpie, amury, liny, a już w bieżącym roku rybostan zbiornika zasiliło: 22 kg węgorza montée (około 70 tys. szt.), 37 tys. szt. narybku letniego i 205 kg narybku jesiennego szczupaka. Za parę lat komplety metrowych szczupaków i węgorzy gwarantowane... nie polecam więc Dziećkowic - chcę tam... łowić sam!
  2. rw1412

    Pławniowice

    wybieram się do pławniowic mam pytanie czy na zalewie jest strefa ciszy czy można sie tam poruszac spalinówką pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.