Skocz do zawartości
tokarex pontony

tomek1

Administrator
  • Liczba zawartości

    10 592
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    150

Zawartość dodana przez tomek1

  1. tomek1

    Co najdziwniejszego zlowiłeś?

    Ja czytałem kiedyś w WW relacje gościa-płetwonurka: Nurkował w jakimś jeziorze i nagle czuje, że coś go ciągnie do góry. Patrzy a to wahadłówka wbiła mu się w parciany pas który miał na sobie. Ocenił, że kotwica nie rozwali mu kombinezonu a jako że sam wędkował postanowił dostarczyć gościowi emocji. Stosował wszystkie znane mu rybie sztuczki: murowanie, ucieczki itd. Ale wędkarz był dobry i nie skapitulował. Wreszcie płetwonurek postanowił sie poddać. Wyobraźcie sobie wędkarza podciągającego "rybę" do brzegu i nagle ta ryba staje na nogi i człapiąc płetwami wyłazi na brzeg Ale co sobie gościu poholował to jego
  2. To jest automat. Wpisuje imię oglądającego- żebyś nie myślał, że masz specjalne względy
  3. Mając na uwadze, że na haczyku mamy sporo wędkarzy ze Śląska a szczególnie na prośbę kolegi "lowik1" postanowiłem zamieścić opis łowiska komercyjnego "Wodna dolina" na którym miałem okazję kilka razy łowić. Na to łowisko trafiłem dość przypadkowo- kolega z pracy złapał wędkarskiego bakcyla i chciał spróbować samodzielnego łowienia. Popytałem znajomych i w końcu wujek doradził mi to właśnie łowisko. Oto namiary:http://www.wodna.dolina.wbeskidy.pl/ Jest ono bardzo dogodnie umiejscowione. Jadąc drogą Katowice-Wisła w kierunku Wisły należy skręcić w prawo na światłach na wysokości Drogomyśla. Potem jeszcze ze dwa kilometry i skręcamy w lewo (będzie niewielka tablica informacyjna po lewej). Łowisko jest bardzo przyjemne. Staw około 6 ha o kształcie prostokąta z dobrym dostępem do wody. Pozwala bezkolizyjnie łowić wielu wędkarzom jednocześnie w cichej i przyjemnej okolicy. Najpierw sprawy formalne: - łowić może każdy - nie wymagana karta wędkarska, - łowimy na dwie wędki, - ryby można wypuszczać, - ryby które chcemy zabrać przetrzymujemy w wodzie w siatce, - nie wolno palić ognisk, grillów- w pobliżu jest budynek z pokojami do wynajęcia a w nim nieźle zaopatrzony bufet (kiełbasa z grilla, piwo itp.) - łowimy od 6-20 (po uzgodnieniu z właścicielem można ze względu na upały zacząć wcześniej) - mozna łowić z łódki Ryby - karp (zwykle około 1,5 kg , ale wiem o karpiu 7 kg złowionym w tym stawie) - lin (około 30 cm) - karaś - szczupak (około 1 kg) - sandacza - śladowe ilości - sum afrykański (w stawie obok ale o tym później) Opłaty: - opłata za połów 3 zł za jedną lub 6 zł za dwie wędki na cały dzień, - złowione i zabrane ryby wędrują na wagę. Kilka cen: karp- 8 zł lin- 10 zł sum afrykański- 12 zł szczupak- bodajże 17 zł I wreszcie do sedna, czyli łowimy! Według mnie najlepszą metodą jest gruntówka ze sprężyną zanętową. Próbowałem łowić na spławik, ale mimo nęcenia nie miałem brań a z gruntu w tym czasie wręcz przeciwnie. Łowiłem z brzegu na którym stoi budynek hotelowy. Głębokość pod spławikiem ok. metra. W polu zarzutu gruntówki wypłycenie sporo płytsze. W innych miejscach jest głębiej (najlepiej popytać właściciela) Ważna informacja- żeby mieć efekty trzeba tam być wcześnie rano. Brania kończą się około 10. Raz byłem po południu z rodziną i mimo wielu wędkarzy na łowisku nie było żadnego brania aż do 20. Przynęty: Łowiliśmy głównie na białe robaki, ewentualnie kanapka białe+kukurydza, czerwone robaki. Nie jest to łowisko typu wrzuć coś do wody a masz branie. Jest tak w sam raz żeby odreagować dziesiątki bezrybnych wypraw na grubego zwierza a z drugiej strony nie jest za łatwo. Oto kilka zdjęć z naszej pierwszej wyprawy; Najpierw Liny Było sporo karpików a oto jeden z zabranych na patelnię: Co to za ryba??? Złota rybka!- czyli czerwony karaś! Powędrował do oczka wodnego. A tu ryby zabrane przez mojego początkującego kolegę (oprócz tego kilka wypuścił) Ogólnie bardzo przyjemny wypad. Koledzy mało łowiący na codzień bardzo zadowoleni z połowów. Ostatnio byliśmy znowu na rybach. Efekt kilka karpi i lin. Dodatkowo próbowaliśmy łowić sumy afrykańskie w niewielkim stawiku tuż obok. Przynęta czerwony robak, zestaw spławikowy, łowienie spod powierzchni (30-40 cm). Mimo wielkiej ilości ryb w stawku ich złowienie nie jest banalnie proste. Biorą jak płotki delikatnie próbując przynęte i rzadko decydują się na branie. Założenie kilku robaków na hak osłabia ich czujność. Chociaż rybki nie są duże (od 1-1,8 kg z przewagą tych mniejszych) dość ładnie walczą. Złowiliśmy ich 6 zabierając po jednym "na próbę" na patelnię. Niestety nie naładowane baterie w aparacie nie pozwoliły udokumentować połowu. Podsumowując. Ładna okolica, przyjemna woda, przyjaźni i otwarci na wędkarzy właściciele i możliwość noclegu sprawiają, że jest to fajne miejsce na weekendowy wypad z rodziną. Na stawie obok jest możliwe wypożyczenie rowerków wodnych oraz możliwość przejażdżki konnej. Z czystym sumieniem mogę polecić.
  4. Trini za coś takiego należy mu się dożywotni ban na haczyku.
  5. Panowie szkoda nerwów na jakiegoś młodego niekulturalnego człowieka. Pamiętajcie, że wędkarstwo uspokaja
  6. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    Ale tą mapkę dojazdu do Bajerki?
  7. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    No cieszę się, że teraz przeszło. A co do przynęt mój teściu łowił od strony Goczałkowic na pinki lub białe, makaron kolanka lub gwiazdki, ryż dmuchany moczony w oleju. I np. robił kanapkę Parę pinek plus dwa ryże. Może też ci się coś z tego sprawdzi? Połamania! Idę spać...
  8. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    Posłałem jakby nie przeszło to napisz.
  9. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    Już mam dla ciebie porysowaną mapkę. Zaraz puszczam na priva. Osp jest Ligocie nie w Bronowie zobaczysz na mapie
  10. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    To poczytaj opis punktu nr 15 tam chyba trzeba byłoby łowić na ujściu Bajerki
  11. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    Nie ma sprawy Mapkę kupiłeś w Goldfish? Poszperam nad jakąś samochodową mapą i wyrysuje ci drogę żebyś nie błądził.
  12. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    Co prawda nie łowię na Goczałkowickim ale coś tam wiem. Bajerka wpada do jeziora od strony Chybia to jest po przeciwnej stronie niż Goczałkowice-Zdrój. Jadąc od Katowic DK1 skręcasz w Czechowicach na trzecich światłach w prawo ( 1 McDonalds, 2 cmentarz po lewej, 3 komis samochodowy i stacja LPG po prawej). Potem cały czas prosto aż się droga skończy i wtedy skręcasz w lewo. Odcinek prostej drogi aż dojedziesz do skrzyżowania gdzie po lewej stronie będzie straż pożarna OSP Bronów bodajże. I tu skręcasz w prawo (uwaga są dwie drogi w prawo wybierasz tą bardziej z lewej pod górkę). Jedziesz cały czas tak jak droga prowadzi między stawami. Dojeżdzasz do końca tej drogi lekko pod górkę i skręcasz w prawo zaraz jest mostek na rzeczce. Jedziesz cały czas prosto ta droga prowadzi już prosto do Chybia. W pewnym momencie wjedziesz do lasu z dębami w poboczu i tu się rozglądaj bo dojeżdżasz do mostku na Bajerce. Pod mostkiem z prawej strony jest niewielkie rozlewisko. Auto musisz zostawić gdzieś w pobliżu. Są tam takie dróżki w las musisz pokombinować W każdym razie parkingu nie znajdziesz. Łowiłem raz w tym miejscu kupe lat temu. Więc z rybami ci nie doradzę. Żeby dojść bliżej jeziora musisz kierować się cały czas w prawo w stosunku do kierunku z którego przyjechałeś. Bajerka jest niezbyt szeroka w tym miejscu 2-4 metry gdzieś tak, ale w stronę jeziora się poszerza pewnie. Co wiedziałem-powiedziałem. Mam nadzieję, że w miarę prosto to wyjaśniłem Jutro jak nie zapomnę zeskanuje ci kawałek mapy jeziora który cie interesuje i poślę na priva. Jakby co to pytaj.
  13. tomek1

    morze (plaża )

    Łowiłem z plaży w Bobolinie koło Darłowa. Łowiłem na tradycyjne zestawy gruntowe. Żyłka 0,28-0,30, ciężarek przelotowy 60-80 g "samolot" na rurce 30 cm długości. Przypon troszkę cieńszy długości około 30-40 cm. Hak 2-3, przynęta czerwone robaki lub rosówka. Wchodzisz na wydmę i patrzysz gdzie jest ciemniejsza woda- tam jest głębiej. Z reguły jest tak: przy brzegu płytko potem dołek, dalej znowu płycizna i za nią zaczyna się głęboka woda. I tam trzeba dorzucić. Wędki muszą pozwolić na wyrzucenie zestawu w opisane wyżej miejsce. Ja używałem najzwyklejszych teleskopów o wyrzucie ok 80-100 g. Po zarzuceniu ustawiam wędkę równolegle do brzegu na podpórkach: tylna niziutko, przednia max wysoko. Można też ustawić wędkę pionowo np. wkładając dolnik we wbitą do piasku rurę. W obu przypadkach sygnalizatorem jest szczytówka. Branie objawia sie drganiami szczytówki lub jej przygięciem. W ten sposób łowiłem dość ładne leszcze 40-50 cm a znajomi wyciągali też węgorze. Najlepsza pora jest przed zachodem słońca. Za niecałe dwa tygodnie znowu zarzucam w fale
  14. tomek1

    Sum-Wszystko o sumie !!

    Czepiacie się chłopa. Złowił wymiarową rybę to ją wziął- proste. Mnie może np. bulwersować, że ktoś zabiera 20 cm płotki albo 30 cm leszcze. Sam wypuszczam większość ryb (w tym roku zabrałem do domu 1 karpia) a cały białoryb niemal zawsze wypuszczam, ale nie podoba mi się jak się kogoś poucza jak ma postępować.
  15. tomek1

    Sum-Wszystko o sumie !!

    Byłem pospinningować w dobrym sumowym miejscu. Przynęta- głównie wobler Big S. Miałem dwa dziwne trącenia po których został brązowawy śluz na wolframie. Dogrywka dziś wieczorem tym razem na wątrobę...
  16. tomek1

    pierwszy raz na żywca

    Piszesz kolego o szczupaku a ja o sandaczu a to kolosalna różnica. Szczupak nie jest wrażliwy na opory wysnuwającej się żyłki. A na marginesie nie ma już w PZW limitu wieku na połów na żywca?
  17. Jak kupujesz żyłkę około 0,25 bierzesz szpulkę do łapy 15 cm od końca wiążesz węzeł lub dwa i próbujesz to zerwać ciągnąc w przeciwne strony na chama. Jak wytrzyma płacisz, jak gość w sklepie się rzuca to więcej u niego nie kupujesz
  18. O smaku czereśni A tak poważnie nie słyszałem o połowie klenia na kulkę. Poczekaj jeszcze z tydzień kup kilo czereśni i masz najlepszą przynętę na klenia.
  19. tomek1

    Kalendarz brań

    Kalendarze brań to bzdura. A swoją drogą co do pełni. Zauważyłem, że w czasie pełni doskonale żerują sandacze...
  20. tomek1

    pierwszy raz na żywca

    To zależy od wielkości żywca. Jak zastosujesz rybkę od 5-10 cm to nie powinna wyciągać żyłki. Jeżeli na papierek położysz malutki kamyk to problem wogóle przestaje istnieć. Wszystkie te rady dotyczą wody stojącej, łowienie sandacza na rzece to już inna para kaloszy. Co do brania- wierz mi że rozpoznasz branie i gwarantuję ci że pierwsze brania spowodują duuuże emocje. To jest bezpośredni kontakt z rybą wyciągającą ci żyłkę niemal z ręki. A i jeszcze jedno na takie połowy warto mieć ze sobą kompana. Po pierwsze ze względu na bezpieczeństwo nad wodą (łowi się głównie w nocy) a po drugie ze względu na dość bierny sposób łowienia. We dwójkę jest raźniej i przyjemniej płynie czas oczekiwania na branie.
  21. tomek1

    pierwszy raz na żywca

    To zdjęcie jest w 1024x768 tylko na forum pokazuje się pomniejszone klikasz prawym na zdjęciu i ustawiasz jako tapetę.
  22. tomek1

    pierwszy raz na żywca

    Połów sandaczy na żywca to akurat jest "branża" w której mogę się trochę powymądrzać. Sandacze łowię na żywca głównie z gruntu. Wędka bez znaczenia, kołowrotek bez znaczenia- mają zapewnić tylko w marę dobry komfort holu ryby a jak wiemy sandacz walczakiem raczej nie jest. Ciężarek "samolot" na rurce około 50 gramów. Żyłki główne stosuję min 0,25 mm a zwykle 0,30. Przypon z reguły około 0,28. Jeżeli zarzucam wędki już wczesnym popołudniem to zakładam przypon wolframowy ze względu na możliwość spotkania ze szczupakiem. Niektórym stosowane żyłki mogą się wydać grube, ale na moim łowisku jest duże prawdopodobieństwo złowienia suma... Rybki na żywca: najlepsza płoteczka, mały leszczyk. Zakładam za grzbiet na pojedynczym sporym (ale bez przesady) haku. Niektórzy zakładają za pyszczek ( co nie jest według mnie dobrym pomysłem) a inni jak mój ojciec przebijają przez grzbiet i jeszcze przez ogon co poprawia mocowanie ale ogranicza ruchliwość rybki. W przypadku braku żywych rybek dobry będzie np. filecik z martwej rybki lub mała zamrożona rybka (można śmiało wrzucić prosto z zamrażarki!). Zarzucam zestaw kabłąk otwarty, sygnalizator włączony, na żyłce mały sztywny papierek w razie wiatru można go nawet docisnąć małym kamykiem- sandacz go bez problemu wyszarpnie w momencie brania. Nie polecam wolnej szpuli bo mimo wszystko daje spory opór. Ma rację Szogun mówiąc, że sandacz jak poczuje opór to puści przynętę (dlatego napisałem sztywny papierek, bo miękki lubi się zamotać w przelotkę i nici z ryby). W momencie brania zdejmujemy papierek i czuwamy nad prawidłowym wyciąganiem żyłki z kołowrotka. No a teraz to co tygryski lubią najbardziej- branie. Emocje można porównać chyba tylko z braniem na spinning albo braniem pstrąga z powierzchni. Szogun nie masz racji mówiąc o typach brań sandacza. Wyciągałem duże (jak na nasze warunki) sandacze które jechały jak głupie i maluchy które wyciągnęły 0,5 metra. Według mnie podział jest inny. Jest to moja prywatna teoria i ktoś ją może uznać za bzdurną ale trudno. Otóż ja dzielę sandacze na polujące i czatujące. Sandacz polujący pływa po zbiorniku i aktywnie poszukuje pokarmu często w stadku. Łapie ofiarę i pędzi dalej zabijać. Brania sandacza polującego jest gwałtowne i charakteryzuje się szybkim i jednostajnym wyciąganiem żyłki. Sandacz polujący kłapie pyskiem i już ma rybkę w żołądku. Przy takim braniu czekam uwaga- nie dłużej niż 10 sekund i zacinam. Jeszcze nigdy się nie pomyliłem- rybka zawsze głęboko połknięta. Natomiast sandacz czatujący siedzi w swojej kryjówce i jak zgłodnieje rozgląda się za żarłem w pobliżu swojej siedziby. Łapie rybkę i wraca do swojej nory. Stąd branie jest zupełnie inne. Uderzenie w rybkę i potem wyciągnięcie nieznacznej ilości żyłki i potem często żyłka się zatrzymuje. Tu trzeba odczekać trochę dłużej bo sandacz nie połyka tak łapczywie. Zacięcie. Przy braniu sandacza polującego zamykam kabłąk i dwa-trzy obroty korbką i zacięcie. przy braniu czatującego lubi powstać nieco luzu na żyłce dlatego zamykam kabłąk chwytam ręką za żyłkę i delikatnie sprawdzam luz podkręcam parę obrotów i znowu sprawdzam po poczuciu lekkiego oporu zacinam. Hol ryby raczej rzadko dostarcza emocji. Najlepsza pora według mnie to w czerwcu godziny od 20 do 24 (czasem są brania również około 2 w nocy). W październiku stosownie wcześniej tj od 15 do 20. Pamiętajmy o małej odporności ryb na przebywanie na powietrzu. Małego sandacza który głęboko połknął natychmiast odcinam jak najbliżej pyska i delikatnie wypuszczam przytrzymując przez chwilę w wodzie aż dojdzie do siebie. Nie prawdą jest że sandacz złowiony i wypuszczony nie przeżyje. W zeszłym roku złowiłem sandacza minimalnie ponad wymiar i mój haczyk był uwaga- trzecim w jego żołądku! Dwa poprzednie już były mocno starwione. Nie wpłynęło to na jego żerowanie bo moją rybkę połknął głeboko. Podobnie rybę którą chcę zabrać natychmiast uśmiercam. To ważny temat, bo nie mogę patrzeć na ludzi którzy grzebią konającemu drapieżnikowi w brzuchu. Trochę się rozpisałem ale sandacze to moje ulubione ryby. Doświadczeni wędkarze wszystko to znają ale jest też sporo początkujących i może komuś się przydają te moje wywody. Bardzo chętnie poczytam o waszych doświadczeniach w tej dziedzinie. A oto parę zdjęć z wczorajszego wędkowania zakończonego złowieniem sandacza czatującego 63 cm i na koniec ładne widoczki z wczorajszego wieczoru Zdjęcia są autorstwa mojego kolegi, który był pierwszy raz na rybach i juz chyba złapał bakcyla.
  23. tomek1

    Zapora Goczałkowice

    Jest bardzo dobra mapa agencji wydawniczej Goldfish z Siemianowic.
  24. tomek1

    Groch

    Ciekawa sprawa z tymi kolorami haków. Łowiłem na takie i takie i nigdy nie zwróciłem uwagi na które jest więcej brań. No ale ja jestem karpiarz sezonowy- wtedy jak nie wolno łowić drapieżników.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.