Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Maciej C.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    106
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Warszawa
  • Zainteresowanie
    żeglarstwo, strzelectwo, kajakarstwo i dawne motocykle i auta

Maciej C.'s Achievements

0

Reputacja

  1. Maciej C.

    Silnik GAD 500

    Ja jestem zainteresowany, jeśli temat byłby aktualny. Gadami jestem zawsze zainteresowany.
  2. A ja znowu kupiłem ponton Sevylor Fish Hunter, tym razem krótki - HF250. Dodatkowa lekka balia do siedzenia na wodzie. Nowy, wyjątkowo niska cena. Spłynąłem nim już Wisłą z spod Karczewa do Warszawy.
  3. Maciej C.

    Wilanów

    Korzystając z okazji chciałbym zapytać o to jezioro Powsinowskie. Gdzie ono leży dokładnie i jak się tam dostać? Jaką techniką łowiłeś sumiki? Wybiorę się tam na rowerze, a mam kawał drogi, więc chciałbym zabrac tylko jedną wedkę. Mam ochotę na sumika
  4. Woda dostała się do oleju. Sporo tej wody, a silnik zdążył ją z olejem rozmieszać. Nie dopalaj silnika bez wymiany oleju i oczywiście bez naprawienia przecieku.
  5. Widać, że nie wszyscy opanowali umiejętność rozumienia tekstu. Podobnie jest też z samodzielnym myśleniem. Wędkarstwo, jako sposób na pozyskanie pożywienia jest niezbyt efektywne i kosztowne. Taniej kupić rybę w sklepie. Dzisiaj wędkarstwo jest po prostu hobby i sposobem na kontakt z przyrodą. Niestety wielu ludzi, zwykle niezbyt rozgarniętych, wymyśliło sobie wzorem programów tv, że sport ten ma polegać na łowieniu możliwie największej ilości ryb i wypuszczaniu ich z powrotem do wody. A ja uważam, że to głupota, zwłaszcza wobec rosnącej "presji wędkarskiej" i ubożenia naszych wód. Łowić powinniśmy tyle, ile rzeczywiście potrzebujemy. Można przyjąć, że nie dotyczy to zbiorników hodowlanych. Warto wprowadzać w wędkarstwie ograniczenia i zasady wzorem łowiectwa, które stało się sportem niemal elitarnym. Ograniczy to być może szkody wyrządzane przez tłumy rozmaitego buractwa mieniące się wedkarzami. Co zaś do pływania po Wiśle... Wiesz o tym cokolwiek? Pewnie w ogóle niewiele wiesz, ale gadasz bez opamiętania. Internet rozzuchwala niestety. Czy idąc jesienią na grzyby też mam je tylko oglądać? Czy może podnieść, zmierzyć i na powrót wetknąć w ściółkę? Wolę zebrać ich tyle, ile rzeczywiście potrzebuję. A jeśli kilku pijaczków złapie sobie takiego wędkarza i przytopi go na chwilę dla zabawy? Jest w tym coś złego? Przecież to niemal to samo, co taki wedkarz-wypuszczacz robi z rybą. I też tylko dla zabawy. I tak samo bezsensowne. A skąd się biorą tacy ludzie, jak ja? Ano z głupoty innych, którą obserwują, i która budzi ich sprzeciw. Rozumiesz to? Świadome wędkarstwo powiązane z ideą C&R pozwala w znacznym stopniu te szkody ograniczyć. Najbardziej szkodzą ci, którzy przychodzą po mięso i zostawiają po sobie śmietnik. Ilu jest "świadomych wędkarzy"? Ilu takich jest tutaj? Treść i forma wielu wypowiedzi nakazuje wątpić w ich "świadomość", w inne przymioty też. Ilu wędkarzy sprząta nie tylko zastany śmietnik, ale po prostu po sobie? Jeśli złowię zbyt dużo "mięsa" w pół godziny, to po prostu odpoczywam sobie nad rzeką, a owo mięso czasem warto przyrządzić właśnie na łowisku. Szczęśliwie z wiekiem osiągnałem nieco lepsze warunki do relaksowania się. Nie muszę złowić wszystkiego i jak najszybciej. Wypływam wprost ze środka miasta, wygodną kabinówką i oprócz łowienia dysponuję innymi możliwościami relaksu. Ale to temat na inną rozmowę.
  6. Jaki sens ma łowienie, jeśli nie zjadamy złowionych ryb? To po co je łowić? Po co deptać brzegi, zaśmiecać wodę zanętą, opakowaniami po robakach, puszkami po piwie, zerwanymi haczykami i błystkami, kawałkami żyłki? Jeśli już łowię, to właśnie po to, żeby rybę zjeść i nie łowię więcej, niż zjeść zamierzam. Jak nie mogę ryb zabrać ze sobą, to po prostu nie łowię, żeby bezsensownie nie szkodzić wodzie i rybom.
  7. Strzelectwo, dawna motoryzacja, żeglarstwo i kajakarstwo, i budowa rozmaitych maszyn sprowadzona póki co do rozbudowy "parku maszynowego" w przydomowym warsztaciku.
  8. Maciej C.

    Pontony

    Wsporniki kółek mocujesz wiercąc otwory w pawęży. Kólka dobierz takie, żeby złożone do góry nie przeszkadzały zanadto, ponton jest przecież dość ciasny. Ja sobie odpuściłem takie kółka. Najpierw miałem leciutki wózeczek pod ponton wciągany na wierzch zwykłej przyczepki bagazowej. Potem dorobiłem kółka na takich dwóch "winkielkach" ustawianych na wysokości pawęży pod tubami, od strony zewnętrznej. Dołem były spięte na stałe pasem, od góry ściągał je kolejny pas, który po wodowaniu można było rozpiąć i zdjąć kółka, nawet siedząc w pontonie. Duże kółka zwykle przeszkadzają, a małe grzęzną w piasku. Dziób pontonu i tak trzeba trzymać lub opierać na podłożu. Ręka boli, a dno łatwo porysować. Ale da się wodować ponton samodzielnie. Po kilku latach eksperymentów z pontonami zainwestowałem w łódkę z kabiną i wreszcie mam spokój.
  9. Maciej C.

    Pontony

    Yamaha, a zaraz potem Honda, to jakościowo najlepsze silniki. Do niedużych łódek warto stosować najmniejsze silniki, bo przy nieco większych wzrasta znacznie cena i waga, a prędkość na wodzie jakoś specjalnie nie rośnie. Ewentualnie trzeba kupić min 10KM i wtedy pływać Te sprawy opisano tu dość obszernie. To też opisano tu wielokrotnie. Kup cokolwiek i opisz jak się sprawuje.
  10. Maciej C.

    Pontony

    I dobrze powiedzieli. Dużo szybciej nie popłyniesz, za to mała Honda jest znacznie wygodniejsza w przechowywaniu i transporcie. Tylko koniecznie trzeba brać wersję z gazem w rumplu i sprzęgłem odśrodkowym. Jedyną wadą tego silniczka jest nieco za duży hałas podczas pracy, ale i tak chyba każdy z czasem rezygnuje z wyższych obrotów i wtedy silnik pływa ciszej i taniej, a i tak zupełnie szybko.
  11. Maciej C.

    Pontony

    Miałem podobny ponton z tej firmy. Świetnie wykonany, solidnie i dokładnie. Niestety był strasznie ciasny i mały, w zasadzie nie ma na czym usiąść, a pływanie z silnikiem spalinowym to jazda ekstremalna. Taka konstrukcja podłogi nie budzi zaufania. Stanąć się nie da, łażąc po pontonie balansujesz, a każde lądowanie na piasku czujesz tak, jakby zaraz dno miało się przetrzeć. Inna sprawa, że się nie przetarło.
  12. A ja wybrałbym się nad tę rzeczkę na jakieś wiosenne wędkowanie. Czy ktoś z Kolegów ma ochotę na wspólny wypad?
  13. Maciej C.

    Wilanów

    Jeżeli już idziesz na ryby, to miej pomysł co zrobić ze złowionymi sztukami. Ryba męczy się zwłaszcza podczas łowienia. Gadanie o mordowaniu trąci głupotą. A co z rybami, ktore zerwały się z Twojej cienkiej żyłki i zostały im w pyskach haczyki? Pewnie chwalą się innym rybom swoim piercingiem i trzymają w tajemnicy miejscówke, gdzie można takie kolczyki za friko załapać. Sumik karłowaty akurat jest bardzo smaczny i rzeczywiście trzeba przed nim chronić nasze wody. Podsumowując - sam jesteś szkodnik, niestety w pospolitym gatunku. Lepiej zrobisz nie chodząc na ryby.
  14. Maciej C.

    Pontony

    Z pewnośćią będzie bardzo dobrą zabawką dla dzeci na plaży, ale pamiętaj by mieć je na oku. zgrzewy mają to do siebe, żę lubią puszczać jak się nagrzeją. A poważnie uważam, że dobre pontony w przystępnej cenie ma tylko Tokarex, Wild Lake Group, Etmarina. Osobiscie uzywam ponton Wild Lake Group od roku i po prostu rewelacja. Kolega ma kolibri tez nie narzeka, ale i tak uwazam mój za znaczne lepszy Akurat po nagrzaniu to każdy ponton może trafić szlag. Takim Voyagerem facet spłynął Wisłą z Krakowa do Gdańska. Link gdzieś tu kiedyś wrzucałem. Z własnego doświadczenia wiem, że jak już kupować to albo coś z super, albo taniego i niekłopotliwego. Im wiekszy ponton lub mocniej zbudowany, tym trudniej go przenosić, wodowac i przechowywać - dlatego pozbyłem się mojej hondy. Świetnie pływała, pięknie wyglądała i - poza ceną - miała niemal same zalety, ale nie chciała sie sama składać i pakować. Zwykły Sevylor sprawiał już mniej kłopotu, chociaż ten największy zajmował cały kufer w wozie. Teraz wiem, że do wygodnego pływania potrzebne jest coś twardego i najlepiej na przyczepie lub stale na wodzie, i tak waśnie zrobiłem, nawet kabinkę mam . A do włóczenia po róznych akwenach warto mieć coś możliwie najmniej kłopotliwego. Ale to moja subiektywna opinia. Tak samo jest z silnikami - jak masz czterokonny, to i malutka Honda spokojnie wystarczy, a sprawia mniej kłopotów. Żałuję, że zostawiłem sobie Yamahę 4km zamiast Hondy 2,3. Do prawdziwego pływania potrzeba jednak min. 10 koników i to do łódek raczej niewielkich - 3m dł. Inaczej nie ma co mówić o ślizgu, zwłaszcza przy większym obciążeniu. Honda pięknie wylaziła z wody i żwawo płynęła, ale dopiero pod silnikiem 10 KM pokazała co potrafi. Tylko, że podczas pływania z takim silnikiem szkoda czasu na wędkowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.