Ledwo wrocilem i zdazyłem sie rozpakowąc i zrobić kawe
Przystań faktycnzie odmarznięta tak w 2/3 od strony Odry, ale łowić się da, oprócz mnie doliczyłem się jeszcze ośmiu moczykijów. Pogoda idealna, ciepło, cisza, spokój, pięknie budząca się po zimie przyroda - sójki, wrony siwe, jastrząb, bażanty, tylko ryby niebardzo dopisały. Od 6 rano do południa złapałem dwa krótkie okonie, jednego takiego 25 cm, płoć 20pare centów i jazgarza prawie tak grubego jak długiego. Generalnie kicha. No ale kontakt z rybą był i na otwarciu sezonu nie zszedłem z wody o kiju
Wszystkie ryby wzięły z gruntu na czerwone robaki - klasyczna gruntówa z koszyczkiem zanętowym. Na spławik, a probowalem połapać batem 8m ani brania, zero, nic nul przez bite sześć godzin. No ale pewnie za krótko ciepło było - w przysżłym tygodniu powinny być już prawdziwe płociowe żniwa
P.S.
Oczywiście wszytko posżło w wode z powrotem (poza jazgarem którym nakarmiłem wrony siwe - tłukły sie o niego w locie - niesamowity widok).