Jeśli można dołączę się do dyskusji . Jeśli ktoś chcę złowić naprawdę pokaźnego lina, to nie powinien wrzucać przynęty w zanęcone miejsce, a jakieś 1, 1,5 metry za łowiskiem (czy to w bok przed lub za). Brania może będą bardzo rzadkie, ale jaka będzie frajda z okazów lina, te większe nigdy nie wchodzą od razu w łowisko lub wcale, zawsze żerują poza obszarem nęcenia, a tylko te mniejsze liny "buszują" w naszym zanęconym miejscu.
A skąd to wiem? . Gdzie mieszkam jest niedaleko mnie (jakieś 5km) piękne jezioro I klasa czystości, strasznie zarośnięte podwodną roślinnością (oaza lina, węgorza i szczupaka). Woda tak "klarowna", że widać dno na głębokości ponad 2 metry, wiec kiedy wybraliśmy się z kolegą na szczupaczka na te jezioro, stanęliśmy sobie niedaleko trzcin ( bo akurat w tym jeziorze najlepszy żywiec to płoteczka 10cm) I wtedy podczas "polowania" na te płoteczki, zauważyłem, że blisko nas stoją dwa potęzne liny ( na pewno ponad 40cm ), zaraz po tym jak je zauważyłem koledze na wędce z opadu wziął lin około 20 cm, zaraz na mojej było to samo, kolega złowił jeszcze 4 sztuki największy miał około 30cm, ja także dołożyłem 2 ale przedział 20-25cm.
Trwało to około 10 minut i później odpłynęły te dwa "wielkoludy" a wraz z nimi te mniejsze linki.
Postanowiłem wykorzystać to podczas zasiadki na lina bądź leszcza, zawsze miałem pokaźne efekty, wole mniej brań, ale za to bardziej konkretnych i to zawsze się u mnie sprawdzało, że zarzucałem przynęte, jakieś 1, 1,5m od zanęconego łowiska (przeważnie za łowisko).
Pozdrawiam