Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Mirosław

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    153
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Kontakt

  • AIM
    569398

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    GŁOGÓW
  • Zainteresowanie
    wędkarstwo, fotografia, komputery i inne.

Mirosław's Achievements

0

Reputacja

  1. Nie znam praktycznego łowienia kleni na owoce. Znam wiele innych przynęt, które są skuteczne. Ale polecam (prócz wątróbki), ser żółty (nim nęcić), mózg zwierzęcy, ogonek z uklei i rewelacyjną szyjkę raka. Również żywa ukleja na wolnej żyłce (biorą pod koniec lata kolosy), a wiosną dwa małe czerwone robaczki i na spławik na zalewiskach. A najlepiej mieć ze sobą wszystkie przynęty na raz. Kleń, co przed chwilą brał na wątróbkę, za godzinę lubi przekąsić ogonkiem uklei, lub serkiem.
  2. Witaj Arku z Głogowa. Pytasz się o klenia na wątróbkę? Powiem Ci, że łowca kleni, to ktoś, kto wyróżnia się najwyższą klasą łowiecką. Tą rybę trudno podejść, w porę zaciąć i skutecznie wyjąć z wody. Klenie na wątróbkę wołową (była wówczas w sklepach) łowiłem już w 1990 roku. Od tego momentu zacząłem się w nich/kleniach specjalizować, ponieważ to wdzięczna ryba w okresie zimowym, szczególnie sztuki ponad 1, 5 kilogramowe. A zdarzają się kolosy. Głównym problemem przy połowie kleni na wątróbkę, jest wędka. Nie ma takich na rynku. Musisz wykonać kij do łowienia kleni sam. Ale masz 15 lat, więc raczej blanków nie przerobisz, lakieru nie położysz, przelotek nie owiniesz. Co Ci doradzić, a coś doradzić muszę? Więc: 1. Znajdź jakiś stary kij spinningowy do łowienia troci wykonany z kompozytu. Tak właśnie dobrze rozumujesz, musi mieć akcję „kija od szczotki”. 2. Kij musi być krótki maksymalnie 2, 4 m długości pusty w środku. 3. Obetnij mu szczytówkę w takim miejscu, abyś w środek mógł wmontować szczytówkę sygnalizacyjną. Sam blank szczytówki kupisz w sklepie wędkarskim. Musi być koniecznie z włókna (nie z węgla), długości około 35 – 40 cm i 75 – 90. 4. 75 – 90. Co to znaczy? Jest to czułość szczytówki sygnalizacyjnej. Jeśli położysz ją płasko na stole mocując końcówkę tą grubszą i do szczytu przywiążesz ołów o ciężarze 75 g, to szczytówka powinna się wygiąć do kąta prostego. Zrozumiałeś? To ważne. 5. Teraz przelotki. Zakładasz tylko dwie przelotki na szczytówkę sygnalizacyjną. Nie idiotyczne 5 jak w pickerze. Przelotki nie kupne, ale wykonane z kanthalu, molibdenu (to drut oporowy, który dostaniesz u elektryka), lub może być też drut dentystyczny. Czemu z drutu? Ponieważ kupne przelotki są za ciężkie i szczytówka przy wymachu będzie się bujać swoją bezwładnością. Tego nie może być, to musisz wyeliminować. 6. Do kija zamontuj duży kołowrotek z szeroką szpulą (nie long cast, a więc do dalekich rzutów). Na szpulę nawiń nie do pełna, a więc mniej niż robi się to tradycyjnie 2 mm od rantu, żyłkę miękką 0,28 – 0,30. 7. Zmontuj całość, na żyłkę nałóż ołów z krętlikiem 35 g łezkę, którą sklep młotkiem na płasko. 8. Następnie nałóż wentylek od roweru i przewiń koniec żyłki 3X uważając, by nie skrzyżować żyłki, bo ją osłabisz robiąc węzeł. 9. Do żyłki zawiąż hak druciak, czarny, okrągły nr 4 – 6 bardzo ostry, markowy. Przypon z żyłki głównej pozostaw nie większy jak 12 centymetrów. 10. Przygotuj nóż do cięcia wątróbki. Weź nóż kuchenny (nie scyzoryk) i brzeszczotem kilka razy przejedź po jego tępej stronie. 11. Zaopatrzony tylko w jeden kij, dwie podpórki i koniecznie krótki np. muchowy podbierak, termos i wiaderko, które będzie pojemnikiem do obcinanych zestawów, które się skręcą, ale też siedziskiem, szukasz miejsca na połów klenia. 12. Klenie są prawie przy każdej główce. Stań przy podstawie na którejkolwiek i odmierz około 30 kroków idąc pod prąd. Pamiętaj. Łowisz tylko z brzegu. Na główkę NIE WCHODZISZ. 13. Ustaw dwie podpórki, kij na płasko, a nie do góry jak to widzisz. 14. Utnij tępą częścią noża pasek wątroby wieprzowej – nie zwariowałem, tak zrób - (wołowej raczej nie znajdziesz, a kurza, indycza nadaje się jedynie do smażenia w kuchni Mamy). Utnij pasek wielkości małego palca. Jeśli będzie większy, to nie szkodzi. Załóż wątróbkę ”na małżę”, a więc kilka razy przebij, aby była niekształtna i dobrze trzymała się na haku. 15. Zestaw zarzuć w nurt około 10 metrów na naprądową główki. Prąd wody prawie natychmiast wciśnie zestaw pod główkę. Ustaw kija. 16. Naciągnij, hamulec na sztywno i obserwujesz szczytówkę. W ciągu 15 minut, jeśli stoi kleń, będziesz mieć branie, co najmniej kilowego klenia. Ale 2 kg to norma, jeśli nie będziesz im żałował wątroby. Czym większa, nawet wielkości połowy pudełka od zapałek wątroba, to lepiej. 17. Branie wygląda tak. Najpierw dostrzeżesz centymetrowe puknięcie w szczytówkę. Wygląda to tak, jakby liść uderzył w żyłkę. Układasz rękę przy rękojeści kija, ale go nie dotykasz. Teraz widzisz wyraźne przygięcie szczytówki. Zacinasz szeroko, gdy szczytówka wychyli się do 10 cm. Jeśli wygnie się szczytówka do końca, lub spadnie Ci kij z podpórki –po kleniu. 18. Holować musisz raczej siłowo. Miękkość kija zastępuje Ci nadgarstek. Podbierasz podbierakiem i przed podebraniem luzujesz hamulec. Kleń w tym momencie może doprowadzić Cię do zawału serca, ale sraczkę mieć będziesz na pewno. 19. Tego kija pilnuj jak oka w głowie. Po przeróbkach zestawu przyda Ci się do łowienia potężnych sandaczy i szczupaków z gruntu (takie po pas). Ale to inna bajka… Łamania kija Ci życzę.
  3. Jeden woli Matkę, drugi Córkę - ja wolę jedną i drugą... Ale mówiąc poważnie, to stoper wykonany własnoręcznie jest w zestawach precyzyjnych niezastąpiony. Po drugie - nigdy nie widziałem towaru produkowanego masowo by był lepszy od produktu wykonanego ręcznie (nie taśmowo). A wykonanie stopera jest bardzo proste. Uczyłem Naszego Kolegę przez GG i się nauczył. To chyba wszystko wyjaśnia.
  4. Mirosław

    Kwasowość wody

    Jarosław. No i fachowo namieszałeś, że w rzeczywistości, nie wszyscy rozumieją o co chodzi. Wiem coś na ten temat, ponieważ piszę różne pisma dla ludzi i... musiałem się uczyć wiele lat jak pisać, by klient nie musiał brać do ręki słowników, by zrozumieć o co chodzi w tekście. Pozwól, że uzupełnię Twój tekst. Załóżmy, że woda w łowisku ma odczyn neutralny nazwiemy go 0 (pomijam oznaczenia Ph pisane w sposób właściwy/chemiczny). Aby „na oko” dostosować zanętę do zbliżonego Ph wody, dodajemy zwykłej soli kuchennej. Sól podbije Ph zanęty a za razem zakonserwuje ją, co jest dobre w dniach gorących. Jeśli woda w łowisku ma odczyn mocno zasadowy – nazwę go (-), to do zanęty dodamy kwasku cytrynowego (zasada + kwas = sól). Jeśli natomiast woda jest kwaśna – nawę (+), (szczególnie po deszczach, w miastach uprzemysłowionych i zbiornikach zamkniętych), do zanęty dodamy zwykłej sody oczyszczonej kuchennej (lub odchodów gołębich). Chcę podkreślić, że zasadę tą stosuję wobec przygotowywanych przez siebie przynęt, które przygotowuję na ściśle określone łowisko. I co ciekawe, na jednym łowisku dana przynęta jest super, na innym nie ( mimo, że np na każdym z nich dana przynęta jest używana, ale bez dodatków). Więc to, o czym piszesz jest sprawdzone i stosowane przez znawców przedmiotu.
  5. Mirosław

    Kwasowość wody

    No to i ja dodam swoje dwa grosze. Spróbujcie tak, jeśli w łowisku biorą leszcze na pęczak, oraz idą na słodką zanętę – np z anyżem (jest tak na niektórych łowiskach na Odrze, gdzie o świcie leszcze brązowe biorą na trzy do sześciu pęczaków na haku nr . Ale: Kupcie kiedyś bełta (tanie wino), ale takie, które nie jest nalewką, ale wyprodukowane z naturalnego moszczu winnego (pisze to na etykiecie). Do bełta wsypcie anyżu i niech się maceruje przez tydzień w ciepłym miejscu. Ugotujcie pęczak normalnie bez dodatków, rozsypcie na cienkiej ścierce niech wsiąknie nadmiar wilgoci, i do pojemnika. Będąc nad wodą, polejcie winną miksturą ręce, natrzyjcie tak, jakbyście je myli, strzepcie nadmiar i weźcie garść pęczaku lekko przesuszonego.Ta ilość na ręce wystarczy, by odpowiednia ilość mikstury wchłonął pęczak. Resztę znacie. Polecam w tym wypadku łowić „na półbambra” - leżący, duży spławik na wodzie. Tniemy na najmniejszy ruch spławika. Zapewniam jazdę na całego, a dla nerwowych... sraczkę. Zanęta: Nie lejemy bezpośrednio mikstury do zanęty, ale nawilżamy nośnik zapachu. Może być nim: bułka tarta, mąka kukurydziana, Tą mieszankę wina i nośnika dodajemy do zanęty. Co do sfermentowanej zanęty. Można ją stosować z powodzeniem. Także sfermentowany pęczak, kukurydza (może inne przynęty) są skuteczniejsze szczególnie w porze zimnej (lepsza rozpuszczalność zapachu w wodzie). Oczywiście, przynęta, czy zanęta posiada w sobie zapach przed sfermentowaniem. Myślę, że fermentacja nie jest zepsuciem się składników. To cukier z zanęty (składników) zamienia się w alkohol, który przecież jest konserwantem. Ale to tylko moje przypuszczenia..
  6. Stopery spławikowe wykonuję w sposób następujący: Wzdłuż żyłki układam nici nylonowe, robię na palcu oczko, zdejmuję kółko z palca i trzy razy obwiązuję końcówką nićmi drugi koniec nici wraz z żyłką, mocno zaciskam końce. Sami zdecydujcie czy „zaciskać na sucho, czy na mokro”, gdyż różnica widoczna. Jeśli robię stoper od strony haka, to wykonuję dwa takie stopery po trzy okręcenia (a nie jeden stoper okręcając 6 razy), co jest tutaj ważne. Robiąc stoper od strony wędki a więc ustalający grunt, zostawiam wąsy po około pół centymetra. Te wąsy (a nie węzeł) można potraktować lakierem do paznokci malując do połowy wąsa (inaczej, wąs od strony węzła jest giętki bez lakieru, końcówki natomiast są twarde). Ja tego nie robię, ale jeśli ktoś chce… Taki stoper doskonale przechodzi przez przelotki, natomiast krętlik spławika jeśli nie zatrzyma się na węźle, to na pewno na wąsie (oczko krętlika spławika trochę ścisnąć szczypcami). Nici do wykonania stoperów uzyskamy u każdego szewca i o różnej grubości. Jest to o tyle ważne, że takimi nićmi robię omotki przelotek, ale to już inny temat. Ten stoper wykonany z grubych nici nylonowych doskonale nadaje się do pickerów i innych gruntówek jako stopery ołowiu jak i zbijaki/amortyzatory węzłów np. krętlika przyponu. Pozdrawiam Wszystkich. PS. Rysunek jest trochę kiszkowaty, ale nie robiłem go na kacu – zapewniam…
  7. Andi64. Ja jazgarza stosuję na suma, sandacza i szczupaka. Jazgarz pięknie chodzi jako żywiec. Wybór jest oczywisty, czym należałoby zarybić zbiornik (akurat u mnie), ale przy dużej ilości jazgarza, takie rozwiązanie będzie też skuteczne na każdym zbiorniku wodnym. Ponadto ruski sandacz - o czym pisałem - jest pyszną rybą kulinarną.
  8. Jarogi. Bardzo mądrze napisałeś, bo tak jest. Nie niszczyć, ale wprowadzić inną rybę/drapieżnika.
  9. Jedno jest pewne. Jeśli raz traficie na jazgarze i nałowicie ich dużo, następnie poczęstujecie kolegów np. do białej wódeczki, to nie dadzą Wam już żyć i będziecie musieli chodzić jedynie na jazgarze. Ruski sandacz w smaku jest przewyborny, białe, jędrne mięsko. Spróbujcie upiec na ognisku na patyku. Zawsze będziecie robić sobie wyżerkę na rybach. Przyprawę prowansalską (która jest też dobra na leszcza do pęczaku i zanęty), trochę oleju, by zwilżać jazgarza podczas pieczenia i... co będę Wam mówić. Spróbujcie sami...
  10. 10% ocet 1:3 z wodą, lub jak kto woli. Ja wolę ostrą zaprawę, ewentualnie dodaję cukru.
  11. Dokładnie odpowiadając na pytanie, informuję...KONSERWY. Ryby patroszymy, odcinamy głowy, płuczemy. Łusek skrobać nie trzeba. Solimy i lekko posypujemy pieprzem. Po 15 min wkładamy do emaliowanego garnka. Pomiędzy warstwy ryb kładziemy liść laurowy i cebulę w krążkazh. Polewamy octem, przykrywamy i dusimy na małym ogniu przez pół godziny. Gdy oście zmiękną, dodajemy pasty pomidorowej i wkładamy do słoików. Wekujemy.
  12. Mirosław

    lakier do wędki

    Lakier do wędki. Przyznaję, że niechętnie zdradzam tajemnicę, ponieważ dochodziłem do tego latami i wydałem masę pieniędzy na różne lakiery, które w rezultacie okazały się kiszkowate. Ponieważ sam opracowuję (obliczam test krzywizny - *curve*, minimalną i maksymalną wytrzymałość żyłki, ciężar wyrzutu do danej wędki specjalnego przeznaczenia, a więc używam surowych, lub używanych blanków), swoje wędki również maluję, co jest oczywiste. Do wędzisk, jak i woblerów proponuję tani (niecałe 50 zł) lakier 3V3. To 0,75 litra lakieru i utwardzacz. Przykład. Swoich wędzisk nie noszę w pokrowcu, dla celów badawczych kładę na kamieniach, a nie na podpórkach, narażam je na słońce i mróz, to celowo przygotowane 4 wędki tak traktowane przez 3 lata nie mają widocznych pęknięć, odprysków lakieru. Owszem, widać uszkodzenia przeciągając nić od damskiej pończochy (tak, jak sprawdza się przelotki), lub pod mikroskopem. Ale co ja z nimi wyprawiam, jak traktuję... Polecam.
  13. Wracając do tematu, to zimą jazgarz jest OK.
  14. Madi. Za co mnie złapać – wymyśl... oferta aktualna... Póki lodu nie ma, pozostaje tradycyjne wędkowanie na niezamarzniętych zbiornikach. Moja Kochanka Odra obfituje w tak różnorodne gatunki ryb i takich rozmiarów, że nie muszę się nigdzie specjalnie wybierać, by dobrze połowić, a przy okazji do wody mam 15 minut spacerkiem (z balkonu widzę Odrę, a przez myśliwską lornetkę mogę porównać jej poziom wody między wczorajszym, a dzisiejszym dniem). A gdy lód już skuje? Też mam gdzie połowić. Odrzańskie zatoki, to masa ryb, które nie chcą brać (zależy jak dla kogo). Kiedyś sondą sprawdzaliśmy na obecność rybiej populacji w wodzie, to... ryby stoją jakby słupami całymi ławicami. Wpuszczaliśmy między nie zestawy i... nic. Jedne podpływały powoli, majestatycznie, z obrzydzeniem patrzyły na przynętę i tak samo powoli odpływały. Inne były bezczelne i poprykiwały na robaczka (całkowity brak wychowania). Właśnie w takich zatokach wyławialiśmy sieciami (chodzi o zarząd Koła, więc legalnie) całe masy ryb, które były wpuszczane do stawów. Teraz oczywiście tego robić nie wolno i dobrze. Teraz Odrę należy zarybiać – i bardzo dobrze. Wracam do wątku. Ale gdy Towarzystwo Wędkarskie zaczęło się wieczorem zwijać i zostało dwóch, trzech (wiesz, tych ze zwichniętymi beretami), dopiero zaczyna się zabawa. Ale znalazł się głupio mądry, który zza biurka zabronił łowić nocą z lodu (prawdopodobnie ze względu na bezpieczeństwo) i pozostawił zimowe ryby i wody nocą dla wszelkiego rodzaju szumowin, co widać po pozostawionych śmieciach i butelkach rano. I tak to jedna polska głupota goni drugą, a my się na to zgadzamy, chociaż to za nasze pieniądze. Ale to inny temat... Zimą można z powodzeniem połowić na jeziorach. Piszesz, że jesteś z Dolnego Śląska, więc znasz nasze jeziora. Aby sprawdzić, po prostu spróbuj na nich zimą połowić. Jeśli nie możesz nikogo namówić na łowienie z lodu, to przypomnij mi w styczniu, lutym. Może się gdzieś wybierzemy... Pozdrawiam Cię serdecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.