Wczoraj próbowałem szczęścia z feederami, o dziwo sporo się działo. Łowiłem 2-3h, udało się skusić kilkanaście lechorków, jednak nie było wśród nich żadnej "łopaty", wszystkie jakby z jednego rocznika 32-36cm.
Do tego sporo spartolonych brań, w tym jedno mega konkretne, 3 mocne szarpnięcia wędką, aż poderwało do góry dolnik wędki opartej pod kątem o podpórkę (chyba trochę za blisko kołowrotka miałem kija opartego). Do tej pory żałuję i się zastanawiam co to mogło być - najpewniej sumek albo brzana...
Co ciekawe, większość z leszczy miała na bokach takie dziwne krwawe ranki, tak jakby się pozacinały przy goleniu:) Wie ktoś co to może być?
Dwa razy miałem taką sytuację, że wyciągnąłem zestaw z wody i na końcu wisiał kiełbik:) Czy to może oznaczac, że Wisełka jest już w miarę czysta?