Dziś wybrałem się z dziewczyną na rekonesans nad Wisłę w okolicach toru kajakowego przy Kolnej. Wziąłem kocyk, picie, jakieś jedzonko i na doczepkę wędkę Najlepsze miejsce, na końcu kamienisto-błotnisto-piaszczystej "plaży" zajęło kilku panów z piwkami rozebranych do slipek.
Z tego co widziałem niestety pełne nastawienie na sumiastego, puścili w bój ciężkie żywcówki z ukleją i wpatrywali się w te bojki... Odechciało mi się po tym łowić, a i tak mętna woda nie zachęcała do łowienia.
Na Podgórkach spotkałem też paru "czereśniaków", pogadałem jak efekty i zaczęli się wychwalać, że z piątku na sobotę na żywca na noc 3 sumy 100-120. Na pytanie czy puścili - "a coś pan, zgłupiał - kto by wypuścił tyle ryby"?
Czyli, jak zwykle w czerwcu ta sama historia nad Wisłą... Po prostu dno