U mnie sezon Boleniowy rozpoczął się katastrofalnie.Pierwsze branie sześćdziesiątaka po godzinie podchodów i rozpięta agrafka karabińczyka co zdarzyło mi się wcześniej tylko raz kilka lat temu.Zmiana na karabińczyk wykonany z grubego(pancernego) drutu i jazda ,kilkaset metrów marszu i następna miejscówka.Drugi rzut i tym razem osiemdziesiątak po krótkiej walce rozgina agrafkę.Normalnie fatum nie do uwierzenia ,dosłownie szok zwłaszcza że w całym moim życiu tylko raz rozpięło mi agrafkę a tu dwa razy pod rząd i to z jaką rybą(widziałem ją w wyskoku).Zakładam kolejną tym razem doginam zapinkę.I w końcu wyciągam ryby boleń-70cm,boleń-71cm, i dwa pięćdziesiątaki które wypuszczam.Na koniec ćwiczę bez powodzenia prawie trzy godziny kolejną siedemdziesiątkę ale ma przewagę żeruje na bardzo wolnej wodzie .Od dziesięciu lat najmocniejsze otwarcie sezonu.