Witam.
Jak do tej pory byłem 2 razy na kutrze.
Za pierwszym razem sprzęt miałem wypożyczony, za drugim razem jechałem już ze swoim sprzętem(kij 2.7 do 300gr, plecionka Power Pro 40 lb, kołowrotek 5000).
Za pierwszym razem łowiąc żyłką w ogóle nie wyczuwałem dna łowiska, trudno też powiedzieć dokładnie w którym momencie następowało branie ryby. Złowiłem wtedy 4 dorsze, kilka ryb straciłem podczas holu (w jednym przypadku nastąpił błąd z mojej strony bo wystąpił luz na żyłce), dlaczego spieły się pozostałe ryby?? Nie wiem.
Za drugim razem pojechałem z plecionką. Dno wyczuwałem nawet na 70 metrach. Złowiłem 2 dorsze: jednego na przewieszkę, a drugiego na pilkera. Na początku podczas opadania pilkera dawałem luz na plecionce, może dlatego nie wyczuwałem brania, później nie dawałem już luzu, ale brań nie miałem. Co mnie najbardziej zaskoczyło to to, że miałem kilka razy rybę na haku, a ona spadała. Tzn. po zacięciu (czuje rybę na haku) zacząłem pompować do góry i po ułamku sekundy pusto ryba się spina z haka . Taka sytuacja powtarzała się kilka krotnie z niezrozumiałych dla mnie powodów. Stąd moje pytanie brzmi: jak powinien wyglądać hol dorsza? Kiedy następują brania (podczas podbijania czy opadu pilkera)??
Pozdrówka