Skocz do zawartości
tokarex pontony

wolfshadow

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Jaworzno

wolfshadow's Achievements

0

Reputacja

  1. wolfshadow

    Zbiornik Dziećkowice

    Patrząc na statystyki PZW K-ce (2011) najwięcej, bo prawie 100 ton w okręgu odłowiono karpia. Więc prawdopodobieństwo trafienia na pozostałości po nieetycznym karpiarzu jest wyjątkowo duże. Na Dziećkach nie neguję wywózek. Ponoć do spinningu są dobre miejsca przy wschodniej i pd-wch stronie zbiornika. Tam też parcie gruntowców jest mniejsze. Niestety trzeba się trochę namachać wiosłami i szarpnąć niewielką kiesą na łódkę. Co do bluzgów to też się zastanawiałem czy się nie wydzierać jak delikwenci trollingowali mi prawie nad zestawami z łezkami 80g zarzuconymi z brzegu.
  2. wolfshadow

    Zbiornik Dziećkowice

    Byłem wczoraj spróbować DS i tradycyjnego "gruntu". Tylko 3 godziny i bez nastawiania się na wynik. Ładnie na płyciznach polowały okonie. Jeden zbój ścigając kolację zapędził się pod same moje nogi. Co do ludzi to masa plażowiczów poprzekładanych wędkarzami. Przy ogarnianiu miejscówki doszedłem do wniosku, że niektórzy koledzy po kiju są totalnymi leniami i flejtuchami. Do koszy znajdujących się przy wyjściu z łowiska jest raptem 150m.
  3. wolfshadow

    jeziora PACTWOWE

    Byłem dzisiaj po pracy połowić 4 godzinki wyłącznie na bata i poza sumikami, ładnymi płotkami i wzdręgami nieco ponad wymiar wpadło: 5 profesorów 25-28 cm (niewymiarowe na Pacwowych) Jeden z ekipy: Karaś złocisty 29 cm: Piękna wzdręga nieco ponad 27 cm: i hit dnia pod względem frajdy dostarczonej z holu... Karp 44 cm: Wszystko oprócz sumików karłowatych wróciło do wody. Ogólnie dość intensywnie żerowały też dzisiaj drapieżniki. Kilku wędkarzy coś tam niemiarowego złapało. Mi szczupak pociachał jednego sumika przy wyciąganiu.
  4. Lokalizacja: http://goo.gl/maps/h1X6i Jeśli chodzi o rybki to dość szeroki wybór konkretnych sztuk. Niestety ze względu na powierzchnię silnie przekarmione i wybredne. Cena 5 zł od wędki za dobę (2 zł. od niewędkującego dorosłego). Luksusy w postaci toy toya, wiat, grilli i miejsc zabaw dla milusińskich (można też bezpiecznie zagospodarować żonę z teściową). Sklepik wędkarski pod bokiem. Karta niewymagana. Auto na wydzielonym parkingu i w zasięgu wzroku. Można kupić złowione ryby. Wypuszczanie złowionych ryb bez: finansowych konsekwencji - czyli obywa się bez prywaciarskich idiotyzmów.
  5. Dzisiaj z okazji Dnia Ojca aktywowałem wędkarsko swojego staruszka i teścia na łowisku prywatnym (Łowisko Pirat w miejscowości Stanica). Złowiłem kilkanaście okonków, mikro leszczyka i japońca. Staruszek kilkanaście okonków a teść oprócz okonków wyciągnął miarowego lina czym wygrał nieformalne zawody. Teść pierwszy raz łowił na wędkę z kołowrotkiem a nie leszczynowy kijek więc zaliczył kilka zarzuceń bez odciągania kabłąka. Rybki wróciły do wody a aktywowani uznali wypad za bardzo udany i spodziewają się powtórki.
  6. Dzisiaj wymyśliłem sobie batowanie Wisły w okolicach Nowego Bierunia. Zabawę rozpocząłem o 4.30 a zakończyłem o 5.30 po dwóch zaczepach i totalnej degradacji zmysłu powonienia. Wracając zahaczyłem o Pacwowe Stawy w Chełmie Śląskim. Łowiłem do 9.30 na stawie 1 (513) z efektem 8 sumików karłowatych, kilkunastu dużych płoci i wzdręg i dwóch linów ~28-29cm. Wszystko poza sumikami wróciło do wody.
  7. U mnie na niektórych zbiornikach jest górny limit dla karpia. Aczkolwiek przyznam się szczerze wolałbym bardziej stabilną populację suma i drapieżników. Niestety nasze wody to nie agencja towarzyska: wszystkim nie dogodzą.
  8. Moi znajomi z Wa-wy, którzy również wędkują w nietypowych miejscach mają takie motto: "Chodzenie po bagnach wciąga"
  9. Zapalmy świeczkę za Mary: Patrząc pod artykułem na wtyczkę społecznościową na tą chwilę 142 osoby "lubią to" Ciekawe jak długo żyła. Wątpię, żeby nasze rzeczne czy "gliniankowe" karpie były w stanie osiągnąć taki wiek.
  10. Może wiocha a może nie wiocha. Może stara gościa źlamda, że non stop na rybach siedzi a nic konkretnego nie przynosi. Może w ten sposób kolega załatwia sobie święty spokój i wędkowanie do samego grudnia. Moja szanowna rodzicielka potrzebowała 20 lat żeby stwierdzić że jeździ się "na ryby" a nie "po ryby". Aczkolwiek mimo, że od dłuższego czasu jestem na swoim, co jakiś czas podrzucam jej jakieś rybki niech wie, że syn "potrafi zapewnić pożywienie". Za niedługo doczekamy się pewnie trendu, że wędkarze będą jedynie łowić aparatem cyfrowym z fotela przed telewizorem i "wrzucać staty na fejsa" bo nabijanie robaka na haczyk stanie się barbarzyństwem. Zamiast karkówki na ruszt powędrują kotlety sojowe. A ruszt będzie elektryczny bo przecież węgiel drzewny pochodzi z lasów wycinanych w Bieszczadach. Sądząc po tym: mogę mieć rację.
  11. W całym kraju taki zakaz obowiązuje. Można biwakować na wyznaczonych polach namiotowych lub na prywatnych łowiskach za zgodą gospodarza. Natomiast nikt Ci nie zabroni rozbić samego tropiku, jednej lub dwóch pałatek wojskowych, pawilonu ogrodowego czy płachty budowlanej. Jak miejsce jest wśród drzew to sobie można nawet hamak pod płachtą powiesić. Takie coś w zupełności zabezpiecza przed skrajnymi warunkami pogodowymi a do robactwa trzeba się niestety przyzwyczaić. Na PIV biwakowałem przy okazji wypadu zupełnie niewędkarskiego ku uciesze kolegów po kiju obserwujących jak przy temperaturze ~10 stopni kilku agregatów (i jedna agregatka) przeprawiało się wpław na jedną z wysp (część z rowerami). A tutaj wersja zimowa:
  12. wolfshadow

    jeziora PACTWOWE

    Mariusz1, kolega lechfor sobie fajnie żartuje. Choć żart powtórzony przestaje być śmieszny. Takie ryby kolega łowi po obaleniu pół basa rzucając feederem do tyłu przez lewe ramię. Obowiązkowo wolny bieg i zamknięty kabłąk kołowrotka. Sumiki większe nie będą. Chyba, że zmniejszy się ich populacja. Konkurują między sobą (i innymi rybami) o pokarm i dlatego im ich więcej w zbiorniku tym bardziej nikczemnie mikre rozmiary osiągają.
  13. wolfshadow

    jeziora PACTWOWE

    Sumik nigdy nie zawodzi. Gdybym był w takiej desperacji, żeby siedzieć nad Pacwowymi pod rząd przez co najmniej trzy bite dni, to zabieram przenośną wędzarenkę i naruszam regulamin rozdając wędzone koluchy vel Bin Ladeny. Dzisiaj siedziałem od 4.00 do 11.00. Feder (kuku, hak 10) i spławik (gnojak, hak 7). Efekt: 27 koluchów, mała wzdręga, 5 płoci i 7 karasi. Karasie nie wybrzydzały. W najciekawszym momencie wypinałem jednego a na kolejnej wędce czekał już drugi. 6 karasi w okolicach ~30 cm, jeden 24 cm. Sąsiad (zapewne miejscowy) był zdziwiony, że zabieram sumiki. Z tego co widziałem dużo wędkarzy nastawiło się na drapieżnika łowiąc żywcówkami. Zastanawiam się czy nie porzucać paprochami albo dropshotem bo okonie tam są całkiem ładne a jedyny szczupak jakiego miałem okazję zobaczyć wyglądał tak: Bohaterski "wykrzyknik" kampił twardo pod moim stanowiskiem. Co do rękawiczek to używam ogrodniczych wampirek oblanych grubą warstwą gumy a i tak chwytam sumiki tak delikatnie jakbym miał wziąć do ręki jeża. Głęboko połknięte haczyki fajnie wyciąga się kleszczykami chirurgicznymi.
  14. wolfshadow

    jeziora PACTWOWE

    W weekendy ludzi siedzi sporo. Najbliższy zapowiada się całkiem ładny to i wędkarzy będzie tam dużo. Ja łowię zazwyczaj na brzegu wschodnim ale sumiki wyciąga się ładnie na spławik z 15-20 m. Nie ma co czekać z zacięciem bo haczyk lubią połykać głęboko. Szczególnie jak na nim siedzi gnojaczek. Autem podjeżdżasz do parkingu przy pd-wsch narożniku stawu nr 2 (516). Manele można sobie spokojnie przenieść. Nawet na kilka razy. Sumiki biorą najlepiej w okolicach świtu i zmierzchu. Ale w ciągu dnia też da się je wyhaczyć. Dzisiaj byłem na Pacwowych po pracy (ok. 17). Testowałem zakupionego wczoraj feederka (kuku) a przy okazji na spławikówkę (gnojak) łowiłem sumiki. Rezultat: 8 sumików i 2 wzdręgi (te ostatnie poszły do wody) na spławikówkę. Na feederka lin 24cm (do wody) i niewielka płoteczka (do wody). Do tej pory łowiłem na ciężkie gruntówki i przyznam, że jestem zachwycony finezją feedera. Widziałbym też fajną opcję pozbywania się niechcianych sumików. W pd-wsch części stawu jest rura spustowa (mnich?) wystająca nad wodę. Gdyby do niej zamocować karabińczyk i przeciągnąć pętlę do brzegu z podwieszonym ażurowym koszem, wędkarze mogliby wrzucać do kosza ubite koluchy i odsyłać pod mnicha. Muchy plujki zrobiłyby resztę. Problemem byłyby tylko konflikty o miejsce połowu "pod mnichem" które byłoby nęcone non stop przez spadające larwy.
  15. wolfshadow

    jeziora PACTWOWE

    Wolę w tej ostatniej wersji niż gnijące w pobliżu stanowisk. Taka padlinka psuje atmosferę wędkowania. A sprawienie jest proste bo wymaga tylko ostrego noża. Ja jestem leniwy i używam nożyc do mięsa i filetownika (mam szwedzką morę) Nie ma skrobania tylko odcięcie łba od razu z płetwami piersiowymi, odcięcie płetwy grzbietowej, rozcięcie brzucha filetownikiem, wyflaczenie i opłukanie. Przy sekcji z żołądka wyłaziły: dżdżownice, kukurydza, makaron gwiazdki i grubsze kawałki mojej biszkoptowo-owsianej zanęty. Jakaś mała 1,5 cm rybka też wylazła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.