Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Muszkarstwo - Wrocław i okolice.


mza

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy zaczęły się trafiać, to w trakcie narodził się nieskromny dla mnie plan. Złowić w tym sezonie dziesięć muchowych sandaczy ponad umowny wymiar. Krok po kroku, centymetr po centymetrze, noc po nocy, sztuka za sztuką i w galerii ląduje ten dziesiąty.

Być może nie udałoby się to zrealizować, gdyby nie obserwacja i wymiana wieści. Każde pogaduchy o tym, co się dzieje nad wodą, zbliżały do tego małego sukcesu:) Dwa sezony temu nie śmiałem o tym marzyć;)

P1350369_easyHDR-BASIC-2.thumb.jpg.4e28c0cee81c59b411c3be420f2929c9.jpg

Sprzęt: World Champion #6, przypon końcowy 0,28mm, przynęta biały zonker.

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

@jaceen zawsze uważałem, że w nocy na sandacza na wypłyceniach, blatach przynęta nr 1 to drobno pracujący wobler imitujący ukleje lub krąpika. Twoje wyniki pokazują, że są też alternatywy. Wiem, że łowisz też na woblery. Osobiście na muchę nie łowię (jeszcze), dlatego jestem ciekawy, co jest twoim zdaniem bardziej skuteczne nocą: wobler czy mucha? Gratuluję wyników w nocnych wypadach i dzieki za mobilizację do rozwijania warsztatu :) 

  • Dzięki! 1
  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Goliat napisał:

co jest twoim zdaniem bardziej skuteczne nocą: wobler czy mucha?

Nie odważę się jednoznacznie stwierdzić, co skuteczniejsze. Z pewnością mucha, to nie jest łatwy "kawał chleba". Dodać jeszcze nocne łowienie bez możliwości wejścia do wody, to już maksymalne wyzwanie. Są miejsca, gdzie łatwiej o większe sztuki, ale z muchą odbijam się, jak od ściany. Gdy do nich podchodzę z tym sprzętem, to odpływają. Ze spinningiem jest zdecydowanie łatwiej. Do tego pytania powinien się odnieść ktoś z większym doświadczeniem muchowo-spinningowym. Nie ma jedynej słusznej metody;), jest jedna, ta, z którą najlepiej się czujemy. Wtedy stworzymy jedną całość, czyli zestaw, plus przekonanie, plus nasze umiejętności. Umiejętności zdobywane z czasem. I o jednej zasadniczej sprawie czasami zapominamy. Czy tam, gdzie będziemy łowić, są ryby, o które nam chodzi?

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Marex napisał:

O kurcze! A jednak 😀

No chyba że to jakieś herezje, to muszkarze proszę zbanować tego Pana 😆 

Wybory sie zbliżają ;)

Jaceen w sposób zawoalowany wypowiada się nad wyższością świąt bożego narodzenia nad wielkanocą ;)

A co do metody, to przecież wszystko jest jasne... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2018 o 17:40, bacyk napisał:

wypowiada się nad wyższością świąt bożego narodzenia nad wielkanocą ;)

Wypowiadanie się o wyższości innej metody w wątku muchowym, wiadomo, jak może się skończyć;) Efekt mógłby być podobny, gdybym zapytał w tym wątku, czy leszcze lepiej biorą na rosówki zbierane przy pełni księżyca, czy w nowiu?:))) A po kilku latach muchowania można zapomnieć, że takiego robala w ogóle topiło się w pobliskich bajorach:mrgreen:

Co nie przeszkadza czasami ukręcić coś w tym stylu:P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco z innej beczki – może komuś się przyda takie info / może ktoś to skomentuje / coś dopowie co pomoże lepiej wędkować.

1. Ryby przeważnie olewają moje muchy:

Łowię na małych siurkach zwykle. Często wiem, że w danym miejscu - zwykle małym np. 2-5m2 lustra wody stoi kilkadziesiąt kleni (20-50 – 100 szt) różnych rozmiarów od np. 15 do 45 cm. Wiem bo widziałem je w danym miejscu wielokrotnie (w tym w momentach lepszego żerowania) lub wiem bo idąc w górę rzeki depczę miejsca w których chwilę wcześniej łowiłem i widzę kilkadziesiąt płoszonych ryb.

Z takiego miejsca mam zwykle ledwie kilka brań. W pierwszych rzutach kilka kleni (lub ten sam kilka razy) wychodzi do muchy (bierze lub nie). Wyciągam z takiego miejsca zwykle pomiędzy 1-3 ryby (czasami zero). Po kilku rzutach (lub czasami już od pierwszego rzutu) ryby przestają się interesować muchami – czyli mimo tego że w takim mikrodołku jest kilkadziesiąt ryb które mogłyby połknąć muszkę olewają ją/nie chcą/nie dają się oszukać. Szybko się płoszą/przyzwyczajają lub czasami w ogóle nic płynącego po powierzchni ich nie interesuje. Są w danym miejscu ale mają moje muszki w nosie J. Do tej pory zwykle zakładałem, że ryb nie ma w danym miejscu – teraz już rozumiem przysłowiowe „biorą albo nie biorą”.  Bywa, że przejście kilkunastu takich miejscówek daje kilkanaście ryb (kilka kilkanaście brań z każdego miejsca) a bywa że takie przejście daje tylko jedną rybę lub wcale. Ciągle jest dla mnie to lekko niebywałe że ryby tak są wybredne/zmienne/cwane :)

2. Niespodzianka:

Co ciekawe bywa, że w miejscu w którym widywałem tylko małe klenie, do dużej muchy potrafi wystartować kleń o zaskakująco dużych rozmiarach (nie pokazywał się/krył ale do dużego kąska bywa że wyskoczy pierwszy).

3. Czas:

Próbowałem nie jeden raz przechodzić ten sam odcinek rzeki dwukrotnie w odstępach czasu typu 1-4 h. Takie ponowne przejście (niezależnie od tego czy pierwsze obfitowało w ryby czy nie) jest zawsze dużo gorsze. W mojej ocenie kleń (zwykle) potrzebuje ponad 4 h aby ponownie normalnie zacząć żerować/aby przestać być spłoszonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klenie to wybitne ryby, ponoć kleń w każdej łusce ma oko....a tak serio, czemu najczęściej łowimy te mniejsze sztuki, bo są szybsze od dużych klusek, bo mniej ostrożne, bo często te duże miały już do czynienia z człowiekiem i jeśli takiego kabana nie skusimy czymś naprawdę ciekawym lub smakowitym to nie weźmie naszej przynęty. Skoro kleń dożył do rozmiaru 50+ albo i więcej to w swoim długim życiu spotkał niejedną niespodziankę i choć laicy powiedzą że ryby są głupie, to są w błędzie bo ryba uczy się i omija niebezpieczeństwa. Jest wiele ciekawych spostrzeżeń które można wymieniać, najważniejsze żeby się nie zniechęcać i próbować dalej a sukces z czasem przyjdzie.

  • Lubię to 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwowałem kiedyś z mostu zachowanie i ustawienie kleni na opasce. Woda była krystalicznie czysta. Płytko, tuż przy brzegu stało dużo małych. Były ruchliwe, aktywne i startowały do wszystkiego. Nieco głębiej stały większe. Te już rzadziej startowały do powierzchni, ale ewidentnie było widać, że obserwują. Najgłębiej na spadku, poza granicą przejrzystości wody, stały wielkie. Wypływały z toni dopiero gdy zobaczyły coś co je interesuje i często rezygnowały w pół drogi.  Zacząłem je dokarmiać. Drobnica ruszyła natychmiast a większe po krótkiej chwili. Te największe pojawiły się dopiero przy 3-4 porcji rzucanej karmy. Zbliżały się skokami, z zatrzymaniami. Jakby budowały pewność siebie i po każdym drobnym kroku sprawdzały czy coś je nie zaniepokoiło. Jak dopłynęły do karmy, to jadły szybko, agresywnie i po kilku kęsach uciekały. Ale tak zachowywało się duże stado przy dużej przestrzeni. W małej rzece podejrzewam, że jest analogia. Tylko że rolę głębokiej wody pełnią burty, kamienie, gałęzie, czyli wszystko przy czym może zaczaić się i obserwować duży kleń. Dlatego rzucając w zaobserwowane stado małych kleni można zdziwić się gwałtownym wyjściem gdzieś z ukrycia większego. Oczywiście mówię o w miarę regularnych odcinkach rzeki. Przelewy i rafy to żerowiska gdzie lepszą analogią będzie zachowanie ryb na główkach.

Na Odrze zaobserwowałem  wyżej opisane ustawienie wcześnie rano. Ja rzucałem na opaskę z gruntu, syn próbował na suchą muchę. On miał dużo brań malutkich kleni. Natomiast w moją przynętę średnicy około 4cm ciągle podskubywaną, zawsze po paru minutach uderzał kleń powyżej 40cm. Zazwyczaj po około godzinie 8:00 obserwowałem zmianę zachowania. Duże klenie wypływają do powierzchni w środku nurtu lub ustawiają się na półkach (np. odsadzkach fundamentów filarów mostów) lub przy wysokich ścianach nabrzeża. Liczba brań z gruntu z głębszych miejsc radykalnie spadała. Te na półkach ignorowały smużaki i muchy. Zdarzały się jednak bardzo agresywne wyjścia do woblera prowadzonego na około 1m głębokości równolegle do ich stanowiska. Te na środku wody kompletnie ignorowały głęboko chodzące woblery. Wychodziły natomiast do smużaków, much i płytko chodzących woblerów, parę cm pod powierzchnią. Zazwyczaj jednak nie były to ataki bardzo agresywne. Najczęściej odprowadzały przynętę. Po kontakcie przynęty z wodą, ryba podpływała błyskawicznie i czasem następował atak. Jeżeli nie uderzyła w tym momencie, to jakby schodziły z niej emocje i jedynie powoli płynęła za przynętą nieraz wręcz dotykając noskiem. Próbowałem w tym momencie zatrzymać, próbowałem podszarpnąć, ale żadnej reguły. Czasem ryba płoszyła się, czasem spokojnie zawracała, czasem uderzyła. Loteria jak dla mnie :) i to o tyle trudna, że wszystko odbywa się na znacznym zasięgu. Im więcej śmieci płynie z nurtem (jak ostatnio) tym bardziej rozleniwiona ryba. Zaczyna trzymać się powierzchni i wybierać powoli kąski. W takich warunkach ciężko skusić.

Na Odrze ciekawie jest po południu. Liczne statki pływające kanałami trochę rozpraszają ryby i część ponownie ląduje w głębszych pasach opaski i żeruje przy gruncie.

Na Ślęzy i Drawie wykorzystywałem podobne zachowania kleni. Zazwyczaj rzucałem w upatrzony punkt pod przeciwnym brzegiem, gdzie zakładałem, że może stać duży kleń i ten efekt pierwszego "chlup" może być najskuteczniejszy. Często przynętą był smużak, więc dawałem mu trochę swobodnie spłynąć. Potem prowadziłem wachlarzem aż pod mój brzeg i na koniec do siebie, równolegle do burty. Zazwyczaj preferowałem woblery pływające, które mogłem trzymać płytko w trakcie prowadzenia wachlarzem i ściągnąć trochę głębiej przy burcie. Smużaki dociążałem agrafką z krętlikiem, co pozwalało mi przy burcie nurkować i okazywało się skuteczniejsze niż prowadzenie z dużą falą. Na odcinku, gdzie wiem, że jest głęboko (ponad 2,5m) wykorzystywałem spinmady lub gumki, żeby zejść do dna i móc je powoli prowadzić. Te stojące głęboko klenie o poranku, w okresie zimnym zachowywały się tak samo także w ciągu dnia. Dlatego głębokie i o spokojnym nurcie rynny były dla mnie głównym celem zimą i wczesną wiosną i tylko na płytkich odcinkach sięgałem po woblery (i w sumie tylko w cieplejsze dni).

Z gruntu potrafiłem wyciągnąć po 3-4 klenie z jednego miejsca. Ale spinningując, gdy spłoszyłem ryby od powierzchni, to rzeczywiście ciężko było dojrzeć ponowne wyjścia tych dużych kleni.

Dużo mam spostrzeżeń o kleniach, bo podchodzę do nich i spinningiem, i z gruntu, i teraz obserwuję poczynania syna z muchą. Na razie mam to jednak jeszcze niepoukładane i wiele moich wniosków może być zbyt pochopnych lub obarczonych sytuacyjnością na moich łowiskach. Ale może to co opisałem, zainspiruje Cię do jakiś sposobów prowadzenia much.

  • Lubię to 1
  • Super 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, RSM napisał:

.. Te największe pojawiły się dopiero przy 3-4 porcji rzucanej karmy. Zbliżały się skokami, z zatrzymaniami. Jakby budowały pewność siebie i po każdym drobnym kroku sprawdzały czy coś je nie zaniepokoiło. Jak dopłynęły do karmy, to jadły szybko, agresywnie i po kilku kęsach uciekały. ..

To jest ciekawe, miewam podobne spostrzeżenia. Kiedyś przeczytałem o zasadzie 6 sekund  przy suchej i łowieniu pstraga, Rzut spław 6sekund jak nie ma brania to ponawiamy rzut w inne miejsce itd.

Przy kleniu chyba trzeba dłużej poczekać (im głębiej tym dłużej) bo czasami zdarza się że ten duży ogląda muchę (czego możemy nie dostrzegać z daleka) i dopiero z opóźnieniem bierze lub odplywa. Trzeba dlużej poczekać (niż zwykle to robię).

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, RSM napisał:

.... i ten efekt pierwszego "chlup" może być najskuteczniejszy. ...

To też widzę, jak dobrze się podejdzie, dokładnie rzuci to branie jest natychmaistowe (wtedy chyba wszystko jedno co wpada do wody/jaka przyneta - jeżeli kleń jest zorientowany na powierzchnię i nie jest spłoszony to łyka w mig (zdarza się że nie trafia :( )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, RSM napisał:

Dużo mam spostrzeżeń o kleniach, bo podchodzę do nich i spinningiem, i z gruntu, i teraz obserwuję poczynania syna z muchą.

Ciekawe obserwacje. Mnie klenie fascynowały już jako smarkacza, kiedy łowiłem je na stojącej wodzie, wychodzące na piaszczystą plażę z wodą 20 cm. To była szkoła podchodów i ukrywania swojej obecności.

Potem miałem falowe powroty do ich łowienia- na spinning i teraz na muchę.

Na rzece Białej w okolicach Bielska, miałem najdziwniejsze doświadczenie. Rzeka szybkim przelewem przechodziła w głęboki jak na nią dołek w cieniu drzewa. Kilka razy wszedłem bezpośrednio w to miejsce i co ciekawe stałem wśród kleni, które kompletnie się nie płoszyły! Pływały dziesiątkami koło moich nóg na wyciągnięcie ręki. Kompletnie nie reagowały na przynęty- nawet w ramach eksperymentu- podstawiane pod sam pysk.

Kolejne obserwacje, to mucha. Zgadzam się, że klenie najlepiej reagują na świeżo położoną suchą muchę. Swobodny spływ rzadko przynosi mi brania. Ostatnio obserwowałem klenie pod nawisem krzaków. Po pierwszych rzutach małe natychmiast atakowały muchę a duże teź startowały. Po chwili duże odpuszczały całkiem a po kolejnych kilku rzutach ryby kompletnie ignorowały przynętę.

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym sezonie kleń całkowicie rozwalił moje teorie. Przez co zyskał u mnie w dalszym ciągu status ryby nr jeden. Wdzierał się na jego miejsce okoń, ale tegoroczne zimowo-wiosenne niespodzianki potwierdziły, że dokonałem doskonałego dla siebie wyboru. Wyboru gatunku, na którym szlifuję umiejętności wędkarskie, a przy okazji zahaczam o inne gatunki. Baza, wiedza i doświadczenia z łowienia kleni procentuje. Czasami na nic się to nie zda, ale następnym razem wszystko wraca do normy, czyli łowię rybkę i wiem, że w tym momencie byłem sprytniejszy.

Kleniom w bieżącym roku odpuściłem w nocnych podchodach. Jeszcze na wiosnę trochę połowiłem, ale dalsza część sezonu podporządkowana sandaczom. Trochę inne przynęty, inne podejście i miejsca. Początek jest dla mnie dobry. Jeszcze jeden wypad i chyba muchowe sandacze poczekają do następnego sezonu. Ochłodzenie na mnie źle wpływa, a nadchodzi. W takich warunkach łowienie nie sprawia mi przyjemności. W tygodniu spróbowałem jeszcze swoich sił i udało się kolejny raz przekroczyć wymiar. Na cztery sztuki jeden urósł do 52 cm. To jedenasty muchowy wymiar w tym sezonie.

P1350502_easyHDR-BASIC-2.thumb.jpg.9a44b4307d7a2758cc6355c8a8b87387.jpg

P1350508.thumb.JPG.2ce36bc7a472ecff98e561b2681138f9.JPG

Ciekawostka dla mnie to więcej muchowych niż na spinning. Mam nadzieję, że do końca sezonu ta sytuacja się zmieni. Trochę czasu poświęciłem na szukanie miejsc okoniowych. Przynęta, a jakby inaczej, poppery. Złowiłem kilka okoni na przynętę od naszego kolegi Booryssa. Na swoje też się udało.

34136224_2018_09.17Odra(22).thumb.jpg.1f0f2ab9f90aa8b57c20833da5949a97.jpg1243285060_2018_09.17Odra(4).thumb.jpg.ae5de5700c46cfbb9264de0bf2d7088e.jpg

1420659712_2018_09.17Odra(9).thumb.jpg.479809d206bd90a9559cbc01d3ec3335.jpg

Mam już jakiś obraz na przyszłość. Chodzi o to, żeby nie być przykutym do stałych miejsc. Chodzę, szukam, rozmawiam z wędkarzami i co ciekawe, nikt mi nie odmawia tej rozmowy. Może nie zaglądają do portali wędkarskich i nie wiedzą, jaka atmosfera w niektórych panuje. Moja racja jest mojsza..., moje ryby są...:)

Mocnego przygięcia, jaceen;)

  • Super 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

dzisiaj miałem fajną przygodę ( jeżeli można to nazwać przygodą) ale po kolei, dzisiaj miałem robotę w Krotoszynie, plan był chytry 😈 szybko zrobić i sru nad wodę, z koro świt pakuję się na firmie i wyjazd , niestety 😔 dwie wypite kawy dały znać o sobie 😉 i koło Milicza staję ( przy okazji zobaczę co z grzybami ) daleko w las nie uszedłem i słyszę szum wody ( lampka się zapaliła) za zakrętu widzę bajorko , obok tablica informacyjna że to zbiornik retencyjny , wymiary , głębokość, mapka , ogólne zachowanie w lesie , zakaz kąpieli , ale o ZAKAZIE WĘDKOWANIA ani słowa, w miarę się wyrobiłem i o 13tej jestem w lesie , na pierwszy ogień idzie kajtek nr 2 na 1 gr.główce ( strasznie zarośnięte) i od razu branie , pusto , następny rzut odprowadzenie ryby 😈 i tak parę razy, nie wiem o co chodzi , nawet na mikro twistery są brania ale nie do zacięcia , przetestowałem co miałem i zero ryba się kotłuje a nie bierze, nie odpuszczę póki nie dowiem się co to .rwa mać jest ? zakładam malą cykadę w barwach okonia , pierwszy rzut i pstrąg !!!! w szoku jestem , teraz wiem , w sumie 10 szt. wyciągnąłem bardzo dużo nie zaciętych brań , niestety zrywam cykadę 😭 , kombinuje dalej , dopiero maly pękaty woblerek w barwach wściekły 😠 okonek też dał radę , o 15 stej brania ustały, mam nadzieję że te rybki podrosną bo nie widziałem żadnego syfu nad wodą a i trawa nie zadeptana . PS trochę licho znam się na pstrągach , co to za cwaniaczki ?

V__9477.jpg

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wasyl1968 napisał:

...o 15 stej brania ustały, mam nadzieję że te rybki podrosną bo nie widziałem żadnego syfu nad wodą a i trawa nie zadeptana. PS trochę licho znam się na pstrągach , co to za cwaniaczki ?

V__9477.jpg

😀 dobrze trafiłeś, bo październik jest najlepszym miesiącem do połowu pstrąga, ale tylko do 15-tej. Lepsze efekty byś uzyskał łowiąc na rosówkę z gruntu, wtedy żadnych spinek byś nie miał. Gratuluję sukcesów 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, wasyl1968 napisał:

dzisiaj miałem fajną przygodę ( jeżeli można to nazwać przygodą) ale po kolei, dzisiaj miałem robotę w Krotoszynie, plan był chytry 😈 szybko zrobić i sru nad wodę, z koro świt pakuję się na firmie i wyjazd , niestety 😔 dwie wypite kawy dały znać o sobie 😉 i koło Milicza staję ( przy okazji zobaczę co z grzybami ) daleko w las nie uszedłem i słyszę szum wody ( lampka się zapaliła) za zakrętu widzę bajorko , obok tablica informacyjna że to zbiornik retencyjny , wymiary , głębokość, mapka , ogólne zachowanie w lesie , zakaz kąpieli , ale o ZAKAZIE WĘDKOWANIA ani słowa, w miarę się wyrobiłem i o 13tej jestem w lesie , na pierwszy ogień idzie kajtek nr 2 na 1 gr.główce ( strasznie zarośnięte) i od razu branie , pusto , następny rzut odprowadzenie ryby 😈 i tak parę razy, nie wiem o co chodzi , nawet na mikro twistery są brania ale nie do zacięcia , przetestowałem co miałem i zero ryba się kotłuje a nie bierze, nie odpuszczę póki nie dowiem się co to .rwa mać jest ? zakładam malą cykadę w barwach okonia , pierwszy rzut i pstrąg !!!! w szoku jestem , teraz wiem , w sumie 10 szt. wyciągnąłem bardzo dużo nie zaciętych brań , niestety zrywam cykadę 😭 , kombinuje dalej , dopiero maly pękaty woblerek w barwach wściekły 😠 okonek też dał radę , o 15 stej brania ustały, mam nadzieję że te rybki podrosną bo nie widziałem żadnego syfu nad wodą a i trawa nie zadeptana . PS trochę licho znam się na pstrągach , co to za cwaniaczki ?

V__9477.jpg

Nie zabłysnąłeś chłopie w temacie. To już ponad miesiąc okresu ochronnego ..... a tu taki post. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

🤗

7 godzin temu, wasyl1968 napisał:

Teraz dopiero zajarzyłem że zrobiłem coś nie tak , ale pstrągi nie były moim celem...

W dniu 4.10.2018 o 16:59, wasyl1968 napisał:

...nie odpuszczę póki nie dowiem się co to .rwa mać jest ? zakładam malą cykadę w barwach okonia , pierwszy rzut i pstrąg !!!! w szoku jestem , teraz wiem , w sumie 10 szt. wyciągnąłem ...

 

jak na brak celu 😀😛  szkoda, że nauczono mnie czytania ze zrozumieniem

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Ventus napisał:

🤗

 

ale o co wam chodzi. Skad miał wiedzieć,  że tam sa Pstrągi. I skąd wiecie czyja to była woda?  Nie na wszystkich wodach obowiazuje regulamin Pzw. A co do okresu ja tez nie wiedziałem, że okres ochronny jest już.  Nie każdy poławia te ryby, więc nie musi znać dokładnej daty chyba ze się na nia typowo nastawia. Tym bardziej że okrest dla pstraga jest na każdej wodzie ruchomy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.