Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Karta wędkarska ,a łapanie w kilka osób


Charger

Rekomendowane odpowiedzi

interpretujesz przepisy jak sam powiedziałeś jasne i jednoznaczne raz jak adwokat a innym razem jak prawnik

Każdy adwokat jest z wykształcenia prawnikiem, więc nie rozumiem o czym piszesz.

Teraz wyjaśnię krok po kroku, co podmiot liryczny miał namyśli w moim poprzednim poście, bo widzę, że zdarzają się kłopoty ze zrozumieniem prostego tekstu.

Człowiek stoi nad brzegiem wody i zarzuca, wyciąga zestaw, nadchodzą strażnicy, na których widok osoba ta odgryza hak i wyrzuca do wody, ale dalej stoi nad samą wodą z wędziskiem w dłoni i dla postronnego obserwatora, wygląda na to, że łowi ryby. Samego faktu pozbycia się haka nikt nie widzi, więc niby nie ma głównego "dowodu przestępstwa", ale żyłka z zestawu jest mokra, człowiek ma przy sobie wszystkie niezbędne akcesoria, dochodzi siatka z rybami w wodzie, co wszystko łącznie prowadzi do konstatacji, że musiał uprzednio dokonać połowu.

Natomiast w poprzednich postach mówiłem o sytuacji, gdy ktoś ma przygotowaną do zarzucenia wędkę, ale jeszcze na nią nie łowił, oraz gdy ktoś idzie brzegiem jeziora i jeszcze nie zaczął wędkować - w takich wypadkach, gdy nikt nie widział zarzucania albo wyciągania zestawu do wody, nie mam mowy o ponoszeniu jakiejkolwiek odpowiedzialności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 154
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Każdy adwokat jest z wykształcenia prawnikiem, więc nie rozumiem o czym piszesz.

Sędzia też jast prawnikiem? Ano jest, a czemu dzieli go od adwokata bufet :mrgreen: Dobrze wiesz o co mi chodzi, i gdybym chciał to bym udowodnił nie będąc prawnikiem, że obydwie sytuacje można odwrocić o 180 stopni(oczywiscie takiego terminu jak i bufetu nie ma w sądownictwie). W obu przypadkach nie mają papierów, w obu przypadkach nic nie łowią, w obu przypadkach są na łowisku, w obu przypadkach mają rozłożony sprzet jak spławiki i podpórki. Tylko w jednym przypadku ja kontroluję i mi nic nie wolno a w drugim Ty kontrolujesz i okazuje się, że są wszystkie przesłanki do ukarania, Zazdroszczę Ci młodego wieku ale nie chęci zrozumienia mnie. Dam przykład, jest trzech prawników, razem studiowali ale potem ich drogi się rozeszły. Jeden jest w PiS, drugi w PO a trzeci w LiD. Każdy z nich ma inną interpretację tego samego prawa :mrgreen: Co prawda od tematu nie odchodzimy ale dla wielu nic on nie wnosi :idea:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo widzę, że zdarzają się kłopoty ze zrozumieniem prostego tekstu.
Uuu "Pajkiem" zaleciało :mrgreen:
W obu przypadkach nie mają papierów, w obu przypadkach nic nie łowią, w obu przypadkach są na łowisku, w obu przypadkach mają rozłożony sprzet jak spławiki i podpórki. Tylko w jednym przypadku
...na stanowisku znajdują się złowione ryby. Jeśli ich nie ma to faktycznie obie sytuacje wyglądają jednakowo. Myślę że Jarosław tak naprawdę ma na myśli to, że jak potoczą się wypadki jak zwykle zależeć będzie od konfrontacji dwóch ludzi w terenie. Ich rozumu, spokoju a niekiedy i sprawności fizycznej czy poprostu rozmiaru. Dodam jeszcze pewność siebie i komunikatywność.
Niby nie wiesz Nawt nie próbuję dawać propozycji Tomikowi
Jarosław! No do pana wacława! tomik nie bierze udziału w tym temacie. Gadamy sobie tu o (patrz temat) z Lesio-iem, lacek-kiem i innymi użytkownikami. Więc na nas się nie bocz :smile:
uszy mnie tak piekły
:shock:

Pewnie za dużo na rybach w upale bez kapelusza. Polecam bayeroską maść na oparzenia i skaleczenia (dostępna na stacji benzynowej :mrgreen: ) mała niebieska tubka z charakterystycznym znakiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dam przykład, jest trzech prawników, razem studiowali ale potem ich drogi się rozeszły. Jeden jest w PiS, drugi w PO a trzeci w LiD. Każdy z nich ma inną interpretację tego samego prawa :mrgreen: Co prawda od tematu nie odchodzimy ale dla wielu nic on nie wnosi :idea:

Wtrącę w tym miejscu swoje trzy grosze, choć to już mocno będzie odbiegać od zasadniczego tematu. Otóż Jarosławie, chociaż to wyświechtane stwierdzenie, ale prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Są różne szkoły dotyczące wykładni przepisów prawnych, ale co do jednego jestem przekonany - nie ma i raczej nigdy nie będzie przepisów, które by nie wymagały interpretacji i chyba nie zdarzają się przypadki, by jakiś przepis można było zinterpretować w jeden jedyny sposób. I nie jest to jakaś czarna robota prawników, którzy specjalnie coś z tym robią w obawie przed bezrobociem. Interpretacja przepisów nie zależy też zasadniczo od przynależności partyjnej prawników (choć tu już sprawa jest bardziej dyskusyjna i w pewnym zakresie oraz pod pewnymi warunkami mógłbym Ci przyznać rację). Otóż wykładnia prawa do to konieczność: przepisy są zawsze sformułowane w jakimś języku, a każdy język naturalny ma to do siebie, że jest w dużym stopniu nieostry i wieloznaczny. Wystarczy zajrzeć do jakiegokolwiek słownika języka polskiego - prawie każde słowo ma po kilka znaczeń. Prosty przykład z życia wzięty. Studentowi nie chciało się załatwiać zaświadczenie o dochodach rodziców, które się od dawna nie zmieniły. Znalazł więc gdzieś jakieś stare, wydrapał datę, wpisał nową, złożył w dziekanacie. Sprawa się wydała, komuś zależało żeby to wyciągnąć, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne, w trakcie którego powoływano się m.in. na przepis kodeksu karnego, który stanowi, że kto podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa podlega wskazanej w tym przepisie karze. Sprawa rozeszła się o jedno jedyne słowo: "autentyczny". Rzecznik dyscyplinarny twierdził, że prawo zostało naruszone, bo dokument nie był autentyczny ponieważ nie został wydany we wskazanym w nim dniu przez uprawniony organ i w oczywisty sposób został przerobiony. Obrońca studenta natomiast twierdził, że dokument jest autentyczny tylko w innym znaczeniu niż przyjmuje rzecznik, bo słowo autentyczny ma kilka znaczeń i nie ma żadnego powodu, by upierać się przy tym, które forsował rzecznik. Kodeks karny definicji autentyczności nie zawiera, a słownik języka polskiego mówi tak:

"Autentyczny:

1. «zgodny z rzeczywistością»

2. «niebędący kopią, falsyfikatem ani przeróbką»

3. «szczery, niekłamany, prawdziwy»

4. «niewątpliwy, wielki, prawdziwy – używane dla podkreślenia jakiejś cechy»"

Obrońca wskazywał na pierwsze znaczenia słowa "autentyczny" jako podstawowe, a więc właściwe i w tej sprawie. I rzeczywiście cały urok tej sytuacji polegał na tym, że dokument był zgodny z rzeczywistością, bo wskazywał takie dochody, jakie faktycznie rodzice studenta osiągali. Kto miał więc rację i jaka w tym wina prawników? Do tego trzeba by dodać, że wykładnia językowa, to nie jedyny rodzaj wykładni itd. itd.

Przepraszam, przesadziłem z obszernością, ale na temat wykładni przepisów tomy napisano. Krótko puentując: moim zdaniem nie ma w prawie (i to nie tylko polskim) 100-procentowo jednoznacznych sytuacji. Robota sędziego wcale w związku z tym nie jest łatwa i stąd nierzadkie są przypadki, że w bardzo podobnych sprawach dwa różne sądy na podstawie tego samego przepisu wydają dwa różne orzeczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby zakończyć wątek wędkarski dodam, że tu nie chodzi bynajmniej o różną interpretację przepisów prawa, a jedynie o kwestie dowodowe. Powtarzam to kolejny raz - przepisy w tym zakresie są proste i jasne, nie wymagają wykładni. Czym jest usiłowanie to kwestia bezsporna, ale trzeba znać kodeksową definicję, ewentualnie orzecznictwo, wtedy można na ten temat rozmawiać. Zasadniczą kwestią jest to, czy da się komuś udowodnić, że dokonywał połowu ryb uprzednio, zanim został poddany kontroli. W Polsce pewnie nie jest o to stosunkowo trudno, ponieważ w większości przypadków zasada domniemania niewinności to fikcja, sądy w przypadkach wątpliwych, takich 50 na 50%, w 9/10 przypadkach wydają wyroki skazujące, i zaznaczam, że moją opinię potwierdziło już wielu starych prawników. W Polsce taki E.Mazur już by wisiał na wierzbie, a w Stanach sędzia Keys uznał, że 'porażające' dowody Ziobry to jakaś kpina, ponieważ nawet nie uprawdopodabniają faktu popełnienia przestępstwa.

Uuu "Pajkiem" zaleciało

Tomaszek - chyba za dużo wąchasz... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrońca studenta natomiast twierdził, że dokument jest autentyczny tylko w innym znaczeniu..

Dopiero teraz przeczytałem ten długi post i mogę się do niego odnieść, choć zbaczamy z właściwego tematu...

Przerobienie dokumentu polega na nadaniu mu innej treści niż pierwotnie posiadał, czyli naniesieniu poprawek do autentycznego dokumentu, może polegać na dokonaniu skreśleń, wymazaniu, uczynieniu dopisków, wywabieniu. Poprawki mogą dotyczyć wszystkich elementów dokumentu. Jeżeli w autentycznym dokumencie sprawca zmienił tylko datę ważną pod względem prawnym, to także przerabia dokument.

Dla realizacji znamion przerobienia dokumentu nie ma znaczenia, czy jego treść odpowiada stwierdzonym w nich stanom faktycznym czy też nie.

Obrońca może twierdzić wszystko, nawet, że ofiara nożownika sama nadziała się na nóż...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie mam wątpliwości, że dokument nie był autentyczny, ale nie odrzucałbym tak stanowczo każdej innej interpretacji, bo nie takie rzeczy się zdarzały. Mój przykład miał jedynie pokazać różne możliwe interpretacje tego samego przepisu. Prawdą natomiast jest, że polskie sądy niższych instancji wyjątkowo kiepsko stoją pod względem umiejętności przeprowadzania wykładni. A i SN też zdarzają się niezbyt fortunne orzeczenia - znasz pewnie to, w którym na podstawie przepisu ustawy o broni i amunicji uznał on, że imitacja kija bejsbolowego jest narzędziem niebezpiecznym, zaś oryginalny kij bejsbolowy już nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...

Witam wszystkich. Nazywam się Irek i mam do was drodzy koledzy, pytanie w pewnej sprawie. Mój znajomy po kilku latach przerwy " uaktywnił" swoja kartę wedkarską, ja nie mam wcale. Nasze wspólne " łowienie" polegało na tym, że we dwóch braliśmy dwa piwka i dwie wędki i dla zabicia czasu robilismy zawody kto ile wyciągnie( oczywiście rybki przeważnie karaśki, wracały do wody). Wszysko z nadzieją że się ktoś nie przyczepi. Teraz znajomy ma ta kartę i w związku z tym mam pytanie: czy możemy kontynuować nasze "zawody" legalnie na jedną kartę? Czy może mi ktoś podpowiedzieć? Dziękuję i piozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To według mnie nie możesz kontynuować swoich zawodów :wink:

14 lat to Ty nie masz :wink: a tak jest w regulaminie.

Jakby nie patrzec bedziesz trzymał wędke.

ale oczywiście może źle interpretuje przepisy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to kicha, a czy istnieje coś takiego jak biała karta dająca możliwość połowu sportowego ( rybka złowiona wraca do wody) ? Znajomy mi o czymś takim mówił, ale nikt mi tego nie może potwierdzić. Koszt podobno 30 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo do wędkowania w wodach użytkowanych przez Polski Związek Wędkarski mają członkowie PZW i osoby nie zrzeszone w PZW, posiadający kartę wędkarską, przestrzegający zasad ujętych w niniejszym Regulaminie, po opłaceniu stosownych składek.

2. Zasady wydawania kart wędkarskich regulują przepisy ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 r. o rybactwie śródlądowym, z późniejszymi zmianami.

3. Z obowiązku posiadania karty wędkarskiej są zwolnione osoby do 14 lat oraz cudzoziemcy czasowo przebywający w Polsce.

4. Prawo do samodzielnego wędkowania ma wędkarz, który ukończył 14 lat, z tym że młodzież do 16 lat nie ma prawa do wędkowanie w porze nocnej bez nadzoru osoby uprawnionej do opieki.

5. Członek PZW do 14 lat ma prawo wędkować z następującymi ograniczeniami: w ramach własnego łowiska, zgodnie z limitem ilościowym i wagowym, wyłącznie pod nadzorem osoby uprawnionej do opieki.

6. Młodzież niezrzeszona w wieku do 14 lat ma prawo wędkować:

a) w ramach uprawnień i dziennego limitu połowu ryb swojego opiekuna metodą spinningową lub muchową. Przekazanie uprawnień nie wyklucza wędkowania opiekuna na jedną wędkę.

B) w ramach uprawnień stanowiska i dziennego limitu połowu ryb swojego opiekuna, mają prawo wędkować dwie osoby, każda na jedną wędkę. Udostępnienie stanowiska i limitu dwóm osobom nie wyklucza wędkowania opiekuna na jedną wędkę.

7. Dopuszcza się wędkowanie kilkuosobowych grup młodzieży nie posiadających kart wędkarskich, pod nadzorem opiekuna posiadającego stosowne uprawnienia oraz zezwolenie wydane przez zarząd okręgu lub koła. Każda osoba z grupy ma prawo łowić wyłącznie na jedną wędkę, z zachowaniem uprawnień do własnego stanowiska i dziennego limitu połowu przysługującego członkowi PZW.

8. Posiadaczowi odznaki "Wzorowy Młody Wędkarz", który nie ukończył 14 lat, przysługują uprawnienia do wędkowania na równi z członkiem PZW, z zastrzeżeniem pkt.4.

9. Wędkarz ma prawo do swobodnego dostępu do wody, a także do przybijania i cumowania do brzegu sprzętu pływającego, jeśli lokalne przepisy wydane przez uprawniony organ nie stanowią inaczej.

10. Członek PZW ma prawo udostępnić współmałżonkowi jedną ze swoich wędek do wędkowania, w granicach przysługującego mu stanowiska i limitu połowu, bez konieczności uiszczania przez współmałżonka składki członkowskiej oraz składki na ochronę i zagospodarowanie wód. Powyższe ma wyłącznie zastosowanie przy wędkowaniu dopuszczającym łowienie na dwie wędki.

Punkt 10 - jeśli jesteście małżeństwem :wink: to możecie :grin:

niestety nie wiem nic o białej karcie :neutral:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość primo

Wyrob karte i bie bedziesz mial klopotow, zdanie egzaminu to tylko formalnosc, to nie egzamin na prawo jazdy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zalezy od interpretacji regulaminu. W regulaminie jest wyraźnie napisane że nie można wędkować samodzielnie. Nie jest nic napisane o tym że nie wolno trzymać wędki w ręce jeśli łapiecie tylko na dwie wędki a tyle dopuszcza regulamin to ja nie widzę większego problemu. Oczywiście ja nie jestem strażnikiem PZW. Kilka lat temu ojciec nie wykupował karty PZW bo uznał że na ryby pojedzie raz albo 2 razy w roku bo nawał pracy i że nie da 150 zł za karte. Ja miałem zniżki a że zawsze pływamy razem na pontonie mając po jednej wędce to na ryby jechał ze mną, Na spining jeden łowił drugi wiosłował i jak przyszło do kontroli to nikt się nie czepiał.

Oczywiście żeby nie było tak pięknie to z kolei inna historia związana z moją mama. Która zwykle miała wykupywana kartę. Postanowiliśmy że w sumie nie potrzebne jej 2 wędki wiec zamiast płacić pełna kwotę członkowską kupiliśmy karte ojcu i mi a jej tylko podbiliśmy kosztowalo to o ile dobrze pamietam coś okolo 10zł. My pływaliśmy sobie na pontonie mama na brzegu bardziej wtajemniczeni strażnicy wogole nas nie kontrolowali i wszystko było fajnie do momentu aż przyjechał jakiś nowy pan który rzekomo znał sie na przepisach. No i oczywiście doszlo do dyskusji polemiki na temat że nie łowimy w obrębie jednego stanowiska i suma sumarum odesłania naszego wielbiciela do koła PZW w celu wyjaśnienia. Pan więcej sie nie pokazał więc wydaje mi się że z naszej strony wszystko było ok.

Reasumując:

Osobiście uważam że każdy logicznie myślący strażnik PZW nie będzie miał zastrzeżeń do tego że łowicie na 2 wędki w dwie osoby na jedną kartę. Stoicie w jednym miejscu jest pan pod opieką osoby która posiada karte i zna wymiary ochronne. A jesli juz strażnik byłby bardzo dociekliwy to proponuje twardo trztmać się tego że to wędka kolegi a pan tylko robaki zakłada (pomaga mu bo bardzo biorą).

Swoja drogą osobiście od 3 lat nie miałem ani jednej kontroli może wynika to z tego że strażnicy nas znają a może z tego że poprostu wreszcie zrozumieli że ganianie za wędkarzami którym sie wydaje że łowią zgodnie z prawem a później sie okazuje że prawie zgodnie z prawem bo płotka która ma w siatce jest o 3mm za krótka. Ewentualnie ganianie za 10latkami z wędka którzy maja swoje karty że nie łapią pod opieką rodziców. Jaki to ma sens? Może wreszcie zajęli sie kłusownictwem w pełnym tego słowa znaczeniu. Fakt wędkarza łatwiej złapać... nie ucieka...ryb nie chowa...

Pozdrawiam i życzę połamania kija...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



Dodaj link lub baner - >


Polecamy

TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich
Dragon
https://www.iparts.pl/
Pomocnik wędkarza
przewodnicywedkarscy.pl
Blog Zwędkowani
TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich

Pontony - TOKAREX - super oferta pontonów firm BUSH, Fiord, YRT i HONDA

Akumulatory żelowe i AGM; Zamów online! do łodzi, jachtów, silników, echosond itp.
www.akumulatory-zelowe.pl






Dodaj link lub baner - >


Partnerzy

Corona-fishing.pl - sklep wędkarski



Telefony, smartfony, tablety - jaki kupić, jaki wybrać?





  • Ostatnio przeglądający

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.