Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Precyzyjne zarzucanie


Lord Konrad I

Rekomendowane odpowiedzi

W gruntowej metodzie połowu kluczem do sukcesu jest zapewne zarzucanie zestawu ciągle w to samo miejsce. Może ktoś podzieliłby się ze mną wskazówkami jak to robić? Zwykle moje rzuty skupiają się w okręgu o promieniu 5m, co nie jest na pewno szczytem marzeń. I o ile wybranie kierunku rzutu nie stanowi jeszcze problemu(obrać nieruchomy punkt i tam celować) to optymalna długość rzutu może sprawiać problem. Trzeba używać klipsa umieszczonego na szpuli kołowrotka? Jak to właściwie robić? Dzięki za pomoc i podpowiedzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
W gruntowej metodzie połowu kluczem do sukcesu jest zapewne zarzucanie zestawu ciągle w to samo miejsce.

No może bez przesady, nie musi być dokładnie co do cm, ale należy stworzyć "pole" nęcenia, gdzie wcale to nie musi być 20x20cm.

Może ktoś podzieliłby się ze mną wskazówkami jak to robić?

Trening, trening i jeszcze raz trening. Rzuty z jednej pozycji np. z nad prawego ramienia, o tej samej sile, itd. Tu musisz sam poprobować. Ja się nauczyłam, więc problemów z tym nie mam, choć zawsze koledzy po kiju na miejscówkach obok maja dylemat czy baba im zestawów nie poplącze.

optymalna długość rzutu może sprawiać problem.

Spokojnie możesz sobie to wszystko wycyrklować. Z danym obciążeniem rzucasz przecież przez cały czas wędkowanie, no chyba, że Cię najdzie zmiana ciężarka lub koszyka. Ale staraj się na spokojnie zarzucić zestawem, bez specjalnego zamachu. Nawet nie ma potrzeby o tej porze, bo ryba nie siedzi już tak w głębinach żeby walić na Bóg wie jak daleko.

Trzeba używać klipsa umieszczonego na szpuli kołowrotka?

Można, owszem bo do tego jest stworzony. Próbowałam sama jak się uczyłam. Szybko jednak stwierdziłam, że to nie jest to. Zestaw zost5aje zahamowany w danym momencie po zarzuceniu i równie dobrze może walnąć w wodę nie tam gdzie trzeba, to zależy od użytej siły. Kolejna sprawa to, że taki klips osłabia żyłkę. Skoro zestaw swobodnie sobie leci, a tu nagle w pewnym momencie następuje szarpnięcie, to nie ma mocnych zyłka dostaje po tyłku, i teraz też zależy jak mocno bo można machać koszykami 15, 25, 35g lub cięższymi zależnie od warunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używam przeważnie koszyka 5g i przyznaje, że rzadko kiedy następuje szarpnięcie. Możliwe, że dopracowałem w pewien sposób siłe zamachu że koszyk spada w to same miejsce ale klips zapewnia mi pewne zabezpieczenie.

Trening, trening i jeszcze raz trening

Nic dodać nic ująć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość VooDoo

Zamiast klipsa, niektórzy malowali odcinek 2 metrów czarnym markerem na białej żyłce i wiedzieli czy ich zestaw jest mniej więcej na tej samej odległosci a obiekty na przeciwległym brzegu ( kosciół zza lasu,kamping,słup wysokiego napiecia) pozwalały dokładnie sprawdzić czy zestaw jest w tym miejscu.

Napisałes że koszykiem rzucasz, moim zdaniem koszykiem sie trudniej rzuca , ponieważ w locie ma nietypowe ułożenie na które działa dodatkowo wiatr.

Gdy zaczynałem lowic rzucałem spreżynami bez obciązenia lub takim 5 gramowym i wychodziło prosto , teraz rzucam koszykami po 50g i niema żadnego problemu.

Znam jeszcze jeden powód dlaczego możesz rzucac nie dokładnie , ułożenie sie w czasie rzucania , mój znajomy tak ma , przez co rzuca nawet 10 metrów w bok od zanęconego miejsca ponieważ odleglosc szczytowki od koszyka jest zbyt duża

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odleglosc szczytowki od koszyka jest zbyt duża

Staram się żeby nie była zbyt duża ;)

Stwierdziłem, że chyba kupię sobie mniejszy koszyk, np. 15g, bo wtedy zawsze będę rzucał podobnie na długość-a przy takim 25+zanęta to mam za duży zapas ,,mocy" i lata różnie. Dzięki za rady, właśnie myślałem coś z tym markerem(2m to może przesada, a 30cm już da się zauważyć) Dzięki za rady :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady, właśnie myślałem coś z tym markerem(2m to może przesada, a 30cm już da się zauważyć) Dzięki za rady :mrgreen:

W przypadku DS, malowanie żyłki markerem to zła rada :mrgreen:

Owszem żyłkę maluje się markerami ale w przede wszystkim w przypadku łowienia na spławik - odległosciówkę itp, Zarzucasz (lekko przerzucając pole nęcenia) potem zwijasz (a właściwie zatapiasz żyłkę) i patrzysz czy na żyłce widać już oznaczone miejsce.

Natomiast w przypadku DS po takim numerze owszem zaciągniesz koszyk (o ile go za którymś razem nie urwiesz) w oznaczone miejsce lecz będzie on już od dawna po takim rajdzie pusty :mrgreen:

Dlatego też w przypadku DS żyłkę zakłada się bezpośrednio na klips , bądź też wiąże się centymetrowej średnicy "oczko" z innego kawałka żyłki obejmujące żyłkę główną i dopiero to "oczko" zakłada się na klips.

To drugie rozwiązanie jest o tyle dobre, że podczas odjazdu czegoś większego "oczko "(stoper) zostaje przecięte przez żyłkę główną i pozwala na wejście do akcji hamulca kołowrotka.

Zamiast "oczka" można też zdjąć szpule i od spodu założyć szeroką 1-1,5cm gumkę recepturkę bezpośrednio na pozostały nawój.

Efekt taki sam - wystarczy by zatrzymać zestaw nad punktem, natomiast w przypadku "odjazdu" żyłka będzie wyciągana z pod gumy a hamulec kołowrotka będzie spełniał swoje zadanie.

Teraz jeszcze o samym rzucie, DS z żyłką zablokowaną na "klips" , "oczko" bądź "gumą"

Załóżmy że już świetnie rzucasz na azymut,

Wszystko co opisze odbywa się już podczas lotu zestawu: jeśli rzucasz dalej to wtedy paty trzymasz prawie poziomo lub nawet pochylasz lekko w dół, żyłka cały czas wysnuwa się ze szpuli, gdy uznasz, że koszyk znajdzie się za chwile nad celem podnosisz patyk do pionu, ale wtedy już kij trzymasz w miarę luźno tylko jedną reką lekko zgiętą w łokciu.

W pewnym momencie dalsze wysnuwanie żyłki zostało zatrzymane przez klips" , "oczko" bądź "gume,! elastyczna szczytówka pionowo uniesionego kija przejmuje na siebie siłę szarpnięcia, w razie czego w rezerwie zostaje jeszcze "miękki łokieć" który zadziała szybciej niż główny blank kija :wink: Zestaw wpada na naprężonej żyłce do wody w "punkt", płynne odłożenie kija i lekkie nagięcie szczytówki.

A wszystko to odbywa się bez kilkumetrowego przeciągania koszka po dnie.

Na początek proponuje Ci ułatwić sobie rzuty poprzez pozostawienie po rzucie kija na godzinie 12:30 (czyli bez opuszczania i poodnoszenia), oraz włożenie do kieszeni reki, która do tej pory zwykle przytrzymywała dolnik kija.

Ps.

W przypadku DS malowanie markerem tak, ale Tylko pomocniczo; by odnaleźć punkt, gdy np. "oczko" zostało urwane lub żyłka została wyrwana spod "gumy" po wielkiej ucieczce.

Mam gdzieś w jakiejś gazecie artykuł o tej technice jeśli chcesz mogę poszukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, możesz podrzucić jeszcze ten artykuł, dzięki za tak wyczerpujący post :)

Hmm, albo myślałem jeszcze żeby korzystać z klipsa tylko podczas rzutu, a w trakcie oczekiwania na branie ryby zdjąć żyłkę z klipsa i zaznaczyć na niej markerem to miejsce, bo w trakcie brania mogą być problemy. Jak na razie łowię na ,,bombkę" Założę lżejszy koszyk to będzie łatwiej doszlifować te rzuty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, możesz podrzucić jeszcze ten artykuł,

Ok, poszukam zeskanuje i wyśle Ci na PW jak sie uda to jeszcze w tym tygodniu

myślałem jeszcze żeby korzystać z klipsa tylko podczas rzutu, a w trakcie oczekiwania na branie ryby zdjąć żyłkę z klipsa i zaznaczyć na niej markerem to miejsce, bo w trakcie brania mogą być problemy.

Uważaj bo los bywa złośliwy :lol: Ten jeden raz, który akurat zapomnisz zdjąć żyłkę z klipsa, na pewno pojawi się jakiś 60 cm karpik, i odpłynie razem z żyłką i koszykiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten jeden raz, który akurat zapomnisz zdjąć żyłkę z klipsa, na pewno pojawi się jakiś 60 cm karpik, i odpłynie razem z żyłką i koszykiem.

Dlatego nigdy nie zakładam żyłki na klipsa.

Powiem też coś co może będzie pójściem pod prąd :twisted: ale ja niespecjalnie przejmuję się dokładnością rzutu. Oczywiście nie mówię o rozrzucie rzędu 10 m :lol: ale dokładność do 5 m jest wystarczająca. Oczywiście podobnie wygląda też nęcenie. To znaczy tworzę dywan na obszarze powiedzmy 5x5 m a do tego ścieżki w stronę brzegu i otwartej wody.

Takie nęcenie przynosi mi lepsze efekty niż wrzucenie wszystkiego w punkt. Mówię tu oczywiście o konkretnym nęceniu a nie o strzeleniu 5 kulek zanęty :lol:

Np. dzień przed łowami z Trini wrzuciłem ok 2,5 litra makaronu ok. godziny 21. Na drugi dzień byłem nad wodą o 5 rano i zacząłem od wystrzelenia ok. 1/3 wiadra 10 litrowego sypkiej zanęty w postaci kul zanętowych w sposób opisany wyżej. Efekty opisała Trini :lol: Rozłożenie zanęty na większym obszarze powoduje większą aktywność ryb oraz pozwala w jednym momencie żerować większej liczbie ryb.

W tygodniu gdy miedzy nęceniem a łowieniem mija 24 godziny, nęcę większą ilością makaronu, ale już nie strzelam w ogóle sypką zanętą (tyle co w koszyku). Nęcę co drugi dzień- jeden dzień nęcenie, następny łowienie.

Oczywiście w nienęconym długotrwale miejscu dużo większe znaczenie ma nęcenie i łowienie na małym obszarze, ale i wtedy nie zawadzi zrobić ścieżki zanętowej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem też coś co może będzie pójściem pod prąd :twisted: ale ja niespecjalnie przejmuję się dokładnością rzutu. Oczywiście nie mówię o rozrzucie rzędu 10 m :lol: ale dokładność do 5 m jest wystarczająca.
W pełni się zgadzam jednak mój post dotyczył "technicznych sztuczek niezbędnych do zapanowania nad sprzętem latającym" natomiast strategia/obszar nęcenia to inna bajka.

Czasami 5 metrowy przestrzał za punkt to za dużo!

Mam np. takie stanowisko gdzie koszyczek podaje 25metrów od brzegu 3-4m przed zatopionym drzewem leżącym na dnie.

Oczywiście pod pniem jak i za, w ciepłe popołudnie stoją/odpoczywają karpiki :mrgreen: Czasami jakiś cwaniaczek mimo że jeszcze daleko do pory żerowania, ma ochotę coś przekąsić, i robi obchód w pobliżu kryjówki. Reszta jest wiadoma :wink: Branie! Na drugim końcu żyłki walczący łowca który dostał kopa adrenaliny, i robi wszystko by nie pozwolić rybie uciec w kryjówkę.

Do czego zmierzam gdybym podał (w tych specyficznych warunkach) za daleko urwę w zaczepie :roll: za blisko nie doczekam się na branie, poza konkursem.

tomek1, oczywiście masz racje, jeśli warunki na to pozwalają lepiej zrobić "dywan" niż "wycieraczkę".

"Dywan" jest atrakcyjniejszy, lepiej zauważalny, oraz dłużej przytrzymuje stado w łowisku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

witam,odnosnie klipsa to nie polecam..zly nawyk. pozatym sprobuj rzucic ciezszym zestawem,kiedy jezdze na narew czy wisle i lowie na skraju nurtu uzywam koszyka 100g ktory jeszcze dociazam 100g ciezarkiem karpiowym.razem 200+ zaneta :mrgreen::mrgreen: skutecznosc rzucania i celnosc to tylko trening i jeszcze raz trening!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Jeśli chodzi o łowienie na wodach stojących to polecam markera. Przed rozpoczęciem łowienia sonduję nim dno, następnie oznaczam miejsce łowienia. Marker jest zamocowany na najtańszej ruskiej wędce i kołowrotu. Kiedy ustawię go na odpowiednim miejscu zaczepiam na odcinku żyłki między markerem a szczytówką ciężarek (ok 20g.). Złożoną wędkę (teleskop) ustawiam prawie prostopadle do dna, tak że szczytówka jest w bita w piasek.

Podczas łowienia staram się celować ok. 1,5 -2 m na prawo od markera. To mój ulubiony sposób na precyzyjne rzuty w jedno miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ja wybieram sobi punkt na przeciwnym brzegu staje na przeciwko niego i staram się rzucić ,,na ten punkt'' wole rzucić dalej troszkę niż bliżej,dlatego robię zanętę którą po ściągnięciu koszyczka w wodzie od razu mi się nie wypłucze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Kilps czy ogranicznik nie gwarantuje zarzucania w to samo miejsce, a jedynie na tą samą odległość. Zwłaszcza gdy łowi się daleko od brzegu łatwo jest rzucić o 5-6 metrów w prawo lub lewo od poprzedniego miejsca i nawet tego nie zauważyć. Moim zdaniem marker to jedyny skuteczny sposób, reszta rozwiązań to jedynie półśrodki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.