Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Kutry


Paździoch

Rekomendowane odpowiedzi

Czy wypłynęły w sobotę (22.10.2011) kutry z Władka.

Miałem rezerwację na środę i czwartek u Wiśniewskiego, ale z powodu pogody nie wypaliło.

Przypuszczam, że w sobotę kutry z Władysławowa wyszły bez problemu, bo sam płynąłem z Jastarni i było spokojnie (tak w zatoce jak i od strony otwartego morza)

A'propos mojego piątego w tym roku rejsu- tym razem pierwszy raz płynąłem z Jastarni- na Passacie.

Jeśli chodzi o wyniki, było bardzo słabo- średnia 2-4 ryby "do wzięcia" :???::roll: Do tego kilka podczepionych fląder i śledzi. Na pocieszenie- dzień wcześniej było 6 rybek na cały kuter. Z wszystkich kutrów nawoływania przez radio o braku ryb i rozpaczliwe dłubanie w kolejnych miejscówkach.

No właśnie miejscówki. Powiem szczerze jestem zauroczony Jastarnią. Od strony zatoki niesamowicie urozmaicone dno. W zasięgu kilku minut płynięcia kutrem można penetrować głębokości od 10 do 70 metrów :shock: A to wszystko rzut beretem od brzegu.

W akcie desperacji stanęliśmy nawet na 4 metrach :!: Ale tego dnia nic nie pomagało.

Teraz jeszcze parę słów o samym kutrze.

Duży, wygodny kuter, dwa pokłady do łowienia plus kilka miejsc na rufie która jest niżej. Spora i wygodna mesa połączona ze sterówką, dlatego można było śledzić poczynania szypra p. Ryśka gapić się na sondę i słuchać dialogów pomiędzy szyprami.

Sam szyper sympatyczny i otwarty facet. Robił co mógł, ryba po prostu nie brała nigdzie.

Warte podkreślenia dobre żarcie. Od początku rejsu do oporu dostępny chleb ze smalcem i z pyszną pastą rybną własnej roboty. Do tego kiszone ogórki i wędzone śledzie. Jeszcze nigdy tyle nie wchłonąłem na kutrze, ale nie sposób było się oprzeć :oops::mrgreen:

Po południu była jeszcze zupa rybna własnej roboty. Nie jestem zwolennikiem tej potrawy, ale tą zjadłem ze smakiem.

Jednym słowem za jedzenie wielki plus :wink: Drobny minusik- kawa i herbata nie z termosu- jak to najczęściej bywa- ale na prośbę złożoną kucharzowi. Ale to akurat drobiazg bo nikomu nie odmówił :wink:

Trzeba zaznaczyć dość wysokie ceny- rejs 180 zł, wypożyczenie sprzętu 30 zł.

Ogólnie Passat ok, miejsce z dużym potencjałem wg mnie- z rybami tym razem licho.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • 4 months later...
  • 3 weeks later...

kasko43 - wszyscy wiedzą jakie zasady panują na kutrach jeśli chodzi o limity ale tak opicjalnie przyznawać się do kłusownictwa.

Swoją drogą - wełaściciele kutrów nie lubia jak wędkarze chwalą się ilością złowionych ryb bo to jest zaoroszeniem do kontroli.

17.04. wypływam z Ustki

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 marca płynę pierwszy raz z Darłówka Bomikiem. Cały sprzęt przygotowany. Płynał ktoś tym kutrem??

Miałem płynąć, ale w końcu wyszliśmy na Skarpie- to ten sam armator. Ze Skarpa raczej zawsze byłem zadowolony (zdaje się 3 rejsy) a raz szyper czekał na nas 1,5 godziny z wyjściem w morze kiedy mieliśmy całą grupą poważne problemy w drodze.

Nie zawsze były ryby, ale zawsze było przyzwoicie w innych aspektach.

Sam Bomik ma dosyć nietypową budowę jak na kuter wędkarski, ale sprawia wrażenie solidnej jednostki (oglądałem go tylko z nabrzeża, nie byłem na pokładzie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również mam zarezerwowane miejsce wraz z moimi 3 kumplami na 21.03 na łajbie z Władysławowa, z tego co pamiętam to wypływamy Neptunem. Ma może ktoś jakieś doświadczenie co do tej jednostki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, flota wiśniewskiego czasy swojej świetności ma już raczej za sobą :sad:

Kiedyś pływałem z wiśniewskim, ale dośc szybko się wyleczyłem. Z fryzjerami nie ma co się użerac.

Jest na forum wątek dotyczący tej kwestii, możesz poczytac.

Na neptunie tez kiedyś byłem i wrażenia raczej miałem kiepskie, głównie za zasługą załogi która była chamska i miała wędkarzy w dxxxe, zwłaszcza jeden osobnik. Nawet o podebranie ryby osęką trudno się było doprosic. Poza tym na kutrze panował jeden wielki syf (choc to akurat na rybach najważniejsze nie jest). Z rybami też szału nie było, ale na pusto się nie wróciło, każdy coś złowił.

Fakt jednak, że z tego co mi się wydaje to z całej floty "kapitna pirata" na neptunie chyba najczęściej padają okazy (kiedyś tą łajba powoził syn wiśniewskiego, teraz nie wiem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pogodą to może być jeszcze różnie. Do 21.03 masz jeszcze trochę czasu. Wszystko może sie jeszcze pare razy pozmieniać. Potwierdzenie, że idziecie (lub nie) w morze i tak dostaniesz pewnie dopiero dzień przed więc na razie spokojnie.

Tu masz link do chyba najbardziej wiarygodnej pogody ICM:

http://new.meteo.pl/um/php/meteorogram_id_um.php?ntype=0u&id=1963

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Rejs 17 marca 2012r.

Jestem doświadczonym wędkarzem i dużo pływam na różnych jednostkach.

Irena J. – bo tak nazywała się łajba, którą miałem okazję wraz z kolegami płynąć w zeszłą sobotę z Kołobrzegu.

Pierwszy niepokój wzbudziła we mnie informacja telefoniczna od szypra Włodka jeszcze w domu, że nie ma kompletu i nie wie czy wypłynie. Zdziwiło mnie to, bo dzwoniłem wcześniej do 15 różnych jednostek i wszystkie były zajęte dlatego też zdecydowaliśmy się na Irenę J bo tylko na tej były wolne miejsca.

Mieliśmy wypłynąć o 3:00 rano a wypłynęliśmy o 4:00 z niewiadomych powodów. O 3:10 szyper odpalił silnik, rusza o 4:00 i pierwszy ZONK… zaczęliśmy głośno krzyczeć, że wyrywa kabel zasilania portowego, ciągnie go za sobą… zapomniał odłączyć...

Druga sytuacja to taka, że nie było żadnej listy podpisowej, nikt nas nie spisywał z dowodu, nikt z nas nie musiał nic podpisywać ani nikt nas chyba nie policzył, nikt nawet nie upominał się o pieniądze przez cały rejs, a przecież niby ubezpieczenie było gwarantowane. Na jakiej podstawie to ubezpieczenie skoro szyper Włodek nie wiedział kogo wiezie po imieniu i nazwisku a nawet nas dobrze chyba nie policzył?

Na Irenie J. z załogi był tylko kucharz, który siedział w mesie i przez cały rejs nie wychodził na pokład i właśnie szyper Włodek.

Po ok. 2,5 godz. płynięcia spuściliśmy pilkery i nic. Na 12 wędkarzy przez 3 godziny nikt nic nie złowił. Pływaliśmy z łowiska na łowisko. Gdy po tym czasie złowiłem pierwszego dorsza a kolega drugiego szyper Włodek ruszył się i wiadrem nalał koledze i mi wodę do kuwety po czym wrócił do sterówki. Okazało się, że chyba nie wiedział gdzie się włącza pompę wody dlatego nalewał wiadrem zza burty.

Nikt nas również nie zawołał na śniadanie ani na obiad. Kolega zauważył przez bulaj, że śniadanie jest na stole już od godziny – z zupą na obiad było podobnie.

Najgorszą rzeczą było to, że gdy złowiłem już 5 dorszy (rekord kutra) nikt mi tych ryb nie wypatroszył. Koledzy mieli po 2 po 3 sztuki, które to każdy sobie na 10 minut przed portem MUSIAŁ SAM WYCZYŚCIĆ. Pływam bardzo dużo ale z czymś takim nie spotkałem się nigdy. Wędkarz musiał sam sobie ryby wyczyścić i wlać wiadrem wodę do kuwety, bo szyper nalał tylko niektórym co mieli ryby jako pierwsi, potem nie było go widać na pokładzie.

Trzeba również wspomnieć o czasie jaki był poświęcony na łapanie. Godzinę płynie a 10 minut łapania. Wtedy gdy ktoś zaczął już ciągnąć rybę szyper Włodek dawał sygnał do wyciągania i odpływał.

„Najlepszym” łowiskiem był ostatni postój – gdy na łowisku staliśmy ponad godzinę (z zegarkiem na ręku) i nikt kompletnie nic nie wyciągnął – to ewidentnie była gra na zwłokę – totalna pustka. A przecież przez tą godzinę można było poszukać jeszcze ławicy.

Na statku panowała bardzo kiepska atmosfera. Każdy był oburzony i załamany. Jakiś wędkarz z drugiej grupy podszedł do nas i zaczęliśmy o tym wszystkim rozmawiać. Okazało się, że szyper Włodek powiedział nam przez telefon 200 zł za rejs a im 160 zł. O co tu chodzi, zaczęliśmy się zastanawiać wspólnie i doszliśmy wszyscy do wniosku, że Irena J. i szyper Włodek nie zasługują na więcej niż 100 zł od każdego. Brak ubezpieczenia, brak czyszczenia ryb, brak jakiejkolwiek obsługi, krótki (10-cio minutowy) czas łapania, bardzo długi czas płynięcia z łowiska na łowisko, bardzo długi postój na pustkowiu, brak informacji o jedzeniu, brak bieżącej wody, totalna zlewka wędkarzy itd.

Ciekawostką było to, że wszystkie łajby z Kołobrzegu wyszły w morze a my przez 12 godzin pływania Ireną J. nie widzieliśmy żadnej obok nas a ponoć szyper zaliczył wszystkie kamienie – gdzie on pływał nie wiem.

Dopływamy wreszcie do brzegu. Każdy sobie już ryby wyczyścił. Nagle kucharz mówi jednemu z nas, że czeka na nas Straż Graniczna i nie wie czego chcą. Schodzimy ze statku i faktycznie czeka Straż Graniczna wylegitymowali nas. Po zejściu na ląd kolega zebrał od naszej grupy po 100 zł (tak też zrobił gość drugiej grupy) i poszli rozliczyć się z szyprem Włodkiem. Po minucie szyper Włodek wybiegł na ląd z wulgaryzmami pod naszym adresem. Na szczęście obok stała Straż Graniczna i przywołała do porządku szypra Włodka. Gdy zapytałem zdenerwowanego szypra dlaczego nikt nawet nam ryb nie wyczyścił ten nie odpowiedział nic (zatkało go) ale po krótkiej chwili znów się odwrócił i rzekł „bo takim dziadom się nie czyści” – pozostawiam to bez komentarza. Chłopaki ze Straży Granicznej kilka razy mówili do szypra aby liczył się ze słowami, bo to jest karalne.

Wyobraźmy sobie, że statek tonie a szyper nie wie ilu ma na pokładzie i kogo – nikt by nie wiedział kogo szukać po nazwisku itd.

Miałem już kiedyś okazję płynąć z szyprem Włodkiem na kutrze Hydra, którego rzekomo był jednocześnie armatorem i zdziwiło mnie, że znalazł się obecnie na Irenie J. i to chyba od niedawna.

Czy chciał na nas zaoszczędzić, czy chciał na nas zarobić więcej nie wiem – nie wyszło mu to najlepiej, bo ja już z nim nie popłynę i koledzy również. Przestrzegam też innych.

Naprawdę chłopaki nie polecam Ireny J. A szkoda, bo statek jako statek nie jest najgorszy, toaleta, koje, mesa ale załoga fatalna… Zastanówcie się dobrze nad wyborem i zauważcie, że Irena J. bardzo rzadko ma komplet wędkarzy – to o czymś świadczy. Szkoda kasy, nerwów i czasu na tą łajbę z tą załogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś pisałem to w tym temacie ale widze, że jest okazja powtórzyć.

Sugeruję podchodzić do tego typu opinii jak powyższa bardzo ostrożnie. I bez względu na to czy jest to opinia negatywna czy nawet pozytywna. Bo wrażenia z rejsu - wrażeniami..ale zwródźcie też uwagę na to czy ktoś kto ją prezentuje zechciał się najpier na forum przedstawić, napisać coś o sobie. I jak długo ma konto na forum oraz jak bardzo wykazał się także w innych tematach :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja 17.03 wypływałem z Darłówka Bomikiem. I wszystko było by ok gdyby nie brak ryb i fakt że długo się płynęło na łowiska i wracało do portu a bardzo krótko się łowiło. Ja w zwiazku z tym że byłem pierwszy raz złowiłem 3 sztuki a czwarta dała dyla z pilkerem bo chyba go zle dowiazałem. Najlepszy wynik na kutrze to 6 sztuk. Dziwiło mnie tylko że na łowiskach gdzie brała jako tako ryba stalismy tylko tyle że dało się zarzucic pilkera góra 3 razy i szyper przesówał sie dalej :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest w stanie ktoś polecić jakąś łajbe z Władysławowa, może jakiś namiar? Miałem płynąć jutro z Władka ale jak pewnie wszyscy wiedzą jutro nikt raczej nie wypłynie ze względu na pogode. Potrzebuje 4 miejsca na piątek (23.03) z tego względu że najprawdopodobniej w sobote wypływam ale promem w kierunku Oslo. A koniecznie chciałem zaliczyć teraz jakiś kuter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja 17.03 wypływałem z Darłówka Bomikiem. I wszystko było by ok gdyby nie brak ryb i fakt że długo się płynęło na łowiska i wracało do portu a bardzo krótko się łowiło. Ja w zwiazku z tym że byłem pierwszy raz złowiłem 3 sztuki a czwarta dała dyla z pilkerem bo chyba go zle dowiazałem. Najlepszy wynik na kutrze to 6 sztuk. Dziwiło mnie tylko że na łowiskach gdzie brała jako tako ryba stalismy tylko tyle że dało się zarzucic pilkera góra 3 razy i szyper przesówał sie dalej :cry:

Szkoda, że szybciej nie zajrzałem. Ja płynąłem Bomikiem 18.03. Sytuacja taka sama. Oprócz dobrej zupy totalne NUDY !!! Ryb nie było. Mając w pamięci 2 poprzednie rejsy 5 szt to jakieś TOTALNE nieporozumienie. Cały dzień kręciliśmy sie jak g.... w przeręblu. Sprawdziłem zapis na mojej navi. Ciągle do okola to tu to tam a może tam coś złapią. Motorówki połowiły i to całkiem nieźle. Jakoś pecha mam na to Darłowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Czy był kturyś z kolegów łowił na Angelinie z ustki ,to prosze ojakies informacje .Mam okazje po swietach z moim kolegą naniej powętkować.Martwi mnie to że przy brzegu niema ryby i trzeba płynąć z 4 godzinki na głębszą wode ,zapewnia armator.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.