Skocz do zawartości
tokarex pontony

karta wędkarska


Adam15

Rekomendowane odpowiedzi

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ja jak zdawałem karte to nie znalem odpowiedzi na 1/4 pytan to Panowie sami podpowiadali innym też tak więc zdanie karty jest banalnie proste , można nawet iść nic nie umiejąc i się zda.

:mrgreen: Miałem tak samo , ale nie uważam to jako błąd komisji , czy egzaminatora. Poprostu "oni" wiedzą że każdy bakcyla dostaje i w miare upływu czasu wchodzą pewne rzeczy w krew.

ja zdawałem w 1998 w zimie nad zalewem w Hucie w domu wędkarza.

Było nas z 10 osób chyba .Wszyscy zdali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Ja „zdawałem” tydzień temu. Solidnie przygotowałem się do egzaminu, zrobiłem sobie nawet test na stronach PZW. Miałem świadomość, że nie pamiętam wszystkich rozmiarów i okresów ochronnych, ale jako, że zamierzam ryby wypuszczać uznałem, że może komisja nie będzie dla mnie złośliwa (jeśli mi oczywiście uwierzą, że ryby będe puszczał wolno). Poszedłem przed komisję, poproszono mnie o dokument tożsamości a następnie otrzymałem kwitek na wpłatę należności za egzamin (30 zł) i za wydanie karty wędkarskiej (10 zł), co miało mi ułatwić formalności jak już ew. zdam na kartę. Niezapytany o nic otrzymałem blankiety wpłaty i zostałem wysłany do okolicznego oddziału poczty. Po powrocie otrzymałem zaświadczenie o zdanym egzaminie. Nikt mnie nawet nie zapytał jak wygląda ryba lub co to takiego kołowrotek.

Dzisiaj odebrałem kartę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lafroy, i bardzo dobrze! Mam nadzieję, że już wkrótce tzw. karta wędkarska zostanie całkowicie zlikwidowana ponieważ wymóg jej posiadania jest całkowicie bezzasadny. Łowienie na danej wodzie powinno być równoznaczne z akceptacją obowiązującego tam regulaminu

Pytanie: Skąd ktoś ma znać tenże regulamin?

Odpowiedź: Regulamin powinien znajdować się na odwrocie wykupionej licencji.

Nie ma potrzeby zdawania fikcyjnych egzaminów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pełni się z tym zgodzę... ogólnie widzę, że wszelkie kwestie połowu ryb i wydawania pozwoleń w Polsce w tym zakresie są zdrowo porypane… z tego co słyszałem pozwolenie na połów ryb w całej Norwegii kupuje się na stacji benzynowej na określoną liczbę dni i basta… u nas licencji jest milion, co województwo to nowe pozwolenie, a do tego może się okazać, że gospodarzem jest babcia Władzia i bez uiszczenia opłaty na jej rzecz też łowić nie można… trzeba się sporo naczytać, żeby być w zgodzie z wszelakimi regulaminami, żeby ostatecznie i tak rybę wypuścić skąd przyszła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy tam gdzie idzie o kasę z której ktoś sobie czerepie to nie ma szans na wprowadzenie u nas czegoś takiego jak kupowanie pozwoleń na łowienie w każdej np. stacji benzynowej i łowienie gdzie się podoba, kolejna sprawa to sami wędkarze - śmiem twierdzić że gdyby 80% z Polskich wędkarzy wpuścić na 5 lat do Norwegii na łowienie takie jak u nas to zostały by tam puste wody i bardzo szybko ograniczono by się do opłat i zakazów by cokolwiek w wodzie pływało. Nie oszukujmy się w Polsce 80% wędkarzy to mięsiarze wychodzący z założenia że skoro płacą 200 czy więcej złoty na rok za wędkowanie to ma im się to zwrócić czasami niejednokroć w rybach do zamrażarki. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy tam gdzie idzie o kasę z której ktoś sobie czerepie to nie ma szans na wprowadzenie u nas czegoś takiego jak kupowanie pozwoleń na łowienie

Witaj, dlaczego tak uważasz, w obu przypadkach pieniądze wpływałyby do PZW zakładam, chodzi raczej o uruchomienie nowych kanałów sprzedaży i zmianę podejścia do wydawania kart/pozwoleń itp..

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

śmiem twierdzić że gdyby 80% z Polskich wędkarzy wpuścić na 5 lat do Norwegii na łowienie takie jak u nas to zostały by tam puste wody i bardzo szybko ograniczono by się do opłat i zakazów by cokolwiek w wodzie pływało. Nie oszukujmy się w Polsce 80% wędkarzy to mięsiarze wychodzący z założenia że skoro płacą 200 czy więcej złoty na rok za wędkowanie to ma im się to zwrócić czasami niejednokroć w rybach do zamrażarki

A czy np w Polsce od XIV do XVIII w. było coś takiego jak C&R lub może osoby zabierające złapane ryby nazywano szyderczo mięsiarzami? Chyba nie, wtedy to co dziś nazywa się mięsiarstwem czy kłusownictwem było rybołóstwem i jakimś cudem rybostan miał się dobrze do czasu kiedy wędkarstwo , nazwijmy to, się zinstytucjonalizowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Rapa-man
śmiem twierdzić że gdyby 80% z Polskich wędkarzy wpuścić na 5 lat do Norwegii na łowienie takie jak u nas to zostały by tam puste wody i bardzo szybko ograniczono by się do opłat i zakazów by cokolwiek w wodzie pływało. Nie oszukujmy się w Polsce 80% wędkarzy to mięsiarze wychodzący z założenia że skoro płacą 200 czy więcej złoty na rok za wędkowanie to ma im się to zwrócić czasami niejednokroć w rybach do zamrażarki

A czy np w Polsce od XIV do XVIII w. było coś takiego jak C&R lub może osoby zabierające złapane ryby nazywano szyderczo mięsiarzami? Chyba nie, wtedy to co dziś nazywa się mięsiarstwem czy kłusownictwem było rybołóstwem i jakimś cudem rybostan miał się dobrze do czasu kiedy wędkarstwo , nazwijmy to, się zinstytucjonalizowało.

Więc drogi kolego było zapewne o wiele mniej polujących i również narzędzia inne :) także to nie ma co porównywać,niestety komuna odbiła się bardzo szerokim echem na Polskim wędkarstwie i dlatego taka mentalność panuje wśród starszego pokolenia! :evil:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym, że mięsiarze (nie znałem tego określenia) mają w poważaniu reguły i niezależnie od limitów zapewne masowo rybę wyławiają z każdego możliwego miejsca… z mojej perspektywy, gdzie planuję zabrać syna nad wodę, żeby po pierwsze przeżyć z nim męską przygodę na łonie natury, po drugie wyciągnąć go zza telewizora, a po trzecie nauczyć łowić ryby, które i tak wypuścimy, jest to dla mnie niezrozumiałe, że muszę wykupić przynajmniej 3 pozwolenia, gdyż:

1. Będziemy starali się raz na jakiś czas pojechać nad okoliczne jeziora

2. Będziemy łowili ryby będąc na działce (inne województwo)

3. Będziemy łowili ryby nad jeziorami gdzie tradycyjnie spędzamy wakacje.

Wszystkie te farmazony i pozwolenia żeby zgodnie z prawem kilka razy zarzucić wędkę a i tak nic do domu nie zabrać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to smutne ale najwiecej porządku robi w takim wypadku wymiana pokoleniowa czyli naturalne zejście starszego pokolenia i wejście nowego już dorastającego w nowych czasach..

Więc ile jeszcze czasu do takich zmian , 10 , 20 lat ? :-)

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem wytłumacz ośmiolatkowi, że będąc z parodniową wizyta gdziekolwiek poza województwem, w którym wykupiło się pozwolenie (zakładając, że oba województwa nie mają porozumienia), nie możemy zarzucić wędki, bo nie pomyśleliśmy o wykupieniu licencji na kija moczenie…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 3 months later...
Gość Anonymous
I 221zł za samo opłacenie karty a do tego trzeba jeszcze wykupić sobie osobno zezwolenie na kanał oraz zalew i kolejne 100zł :???:

Ile chciałbyś żeby kosztowała składka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
I 221zł za samo opłacenie karty a do tego trzeba jeszcze wykupić sobie osobno zezwolenie na kanał oraz zalew i kolejne 100zł :???:

Ile chciałbyś żeby kosztowała składka?

Ja płaciłem 206 zł ale to z członkostwem i legitymacją czy jak to się tam nazywa :D

W przyszłym roku będzie coś koło 190 zł o ile podwyżki nie będzie. Też na początku nie chciałem karty wyrabiać ale to trochę strach chodzić na ryby i takie to jakieś nieuczciwe :D

A teraz pytanie z innej beczki. Poda mi ktoś wymiary ryb bo w RAPR nie znalazłem tego a nie chcę brać niewymiarowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież jest w RAPR akapit poświęcony ochronie ryb m.in. ich wymiarom.

http://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/39226/60/nowy_regulamin_amatorskiego_polowu_ryb

Na dole masz pdf, strona 23.

to też mam, ale mi chodzi o Leszcza, okonia. krąpia itp.

Jeżeli nie ma ich w RAPR mogę je uznać za ryby które nie mają wymiaru? Wolę się zapytać abym później nie miał nieprzyjemności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.