Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Bystrzyca


Piotr25

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, jaceen napisał:

Nie tylko koledzy z Kątów.  Rzeka, jak każda inna, są odcinki bardziej rybne i mniej.  Ja najczęściej łowię na nizinnym/ujściowym odcinku. Kilka lat wstecz wyłącznie z pickerem i nie narzekałem.

2016-07-22                                                                                                                                                             Ryba wzięła na białego streamera. Cała akcja była widoczna, jak na dłoni. Kleń wypłynął z rynny i natychmiast podrzuciłem streamera powyżej. Ściągałem łukiem. Zadziałało:)                    

P1220503_easyHDR-BASIC-2.jpg

P1220507_easyHDR-BASIC-2.jpg

Ojoj.... ale kloc ;)

 

Pięknie @Jaceen gratulacje, w końcu udało się bez spadu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • 1 month later...

Odwiedziłem dziś Bystrzyce. Woda kakao.....Bardzo dużo ataków bolenia na wodzie w zasięgu wzroku, do mojej przynęty wyszedł tylko raz. Kilka wyjść klenia na smużaka ale nie zacięte w tempo. Straty na ponad 60zł, kilka wobków  + podbierak Jaxona, jak ktoś znajdzie to uczciwego znalazce proszę o zwrot :D postawię flaszkę(odcinek nizinny jakieś 1500m przed ujściem do Odry)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

W niedzielę byłem w okolicy m. Brodzkiego. Przyjemna pogoda. Woda jeszcze nie niesie opadajacych liści i łowienie jest komfortowe. Dość szybko na sprawdzonego bączka Gębskiego łowię klenika i za chwilę tracę go na drzewie. Zrywka i spada do wody. Szkoda, bo dawałem go synowi do łowienia i zawsze wychodził obronną ręką z wody. Taki pewniak na każdą okazję. Pominąłem większość letnich miejsc i stanąłem, gdzie kręcą się grubsze sztuki. Założyłem osę. Po kilku rzutach widzę podnoszące się do niej średniaki. Jest dobrze. Kolejny rzut na koniec wysepki. Widzę, jak ryba startuje do robala. Jakieś dobre dwa metry widowiska. Potężne targnięcie i zaczyna się walka. Zaczynam oceniać sytuację, jak ją z tego miejsca podbiorę. Trwało to może 10-15 sekund. Po tym czasie zawyłem, jak ranne zwierzę. Kleń spina się i po walce. Nie będę oceniał ile miał, bo nie wiem. Wiem, że był bardzo duży. Być może największy, jakiego miałem na Bystrzycy.

WP_20160925_14_54_41_Pro.jpg

Po tym wszystkim dalsze łowienie mogłem odpuścić. Z tyłu głowy ciągle miałem tą sytuację. Do kompletu pecha, tracę kolejną przynętę. Osa, która po trzecim rzucie przynosi średniaka w czwartym ląduje na krzaku. Sytuacja powtarza się i po zerwaniu spada do wody.

P1230705_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg

P1230697_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg

Kolejna oska przynosi znowu średniaczka.

P1230679_easyHDR-BASIC-2_resized.jpg

Później leci do wody wobler Lovec Rapa. Było jedno wyjście bolenia i na tym emocje się skończyły.

Dzisiaj chyba rozglądnę się za podbierakiem:)


 

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, jaceen napisał:

Trwało to może 10-15 sekund. Po tym czasie zawyłem, jak ranne zwierzę. Kleń spina się i po walce. Nie będę oceniał ile miał, bo nie wiem. Wiem, że był bardzo duży. Być może największy, jakiego miałem na Bystrzycy.

Ty to masz chłopie pecha ostatnio na te grube;)

W końcu  Ci siądzie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, jaceen napisał:

[...] Pominąłem większość letnich miejsc i stanąłem, gdzie kręcą się grubsze sztuki. [...] Potężne targnięcie i zaczyna się walka. Zaczynam oceniać sytuację, jak ją z tego miejsca podbiorę. Trwało to może 10-15 sekund. Po tym czasie zawyłem, jak ranne zwierzę. Kleń spina się i po walce. [...]

W tym samy miejscu (jeśli dobrze rozpoznaję ze zdjęcia) przed kilkoma tygodniami miałem dwa razy kabana na kiju. Jeden poszedł sobie w identycznej sytuacji, jak opisujesz, drugi z gąsieniczką od @jacolanw pysku pod te kłody - aż do przetarcia żyłki. Nie było siły, żeby go zatrzymać na żyłce 0,16. I żeby było podobnie - w okolicznych gałęziach straciłem w tym roku dwa woblery od Gębskiego - jeszcze ze starych zapasów. Tym bardziej ich żal, bo skuteczne cholery były.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, jacolan napisał:

Ty to masz chłopie pecha ostatnio na te grube;)

Patrząc na nasze wpisy nie tylko ja tak mam:)

 

2 godziny temu, tom@ha napisał:

W tym samy miejscu (jeśli dobrze rozpoznaję ze zdjęcia) przed kilkoma tygodniami miałem dwa razy kabana na kiju.

To może jakiś cwaniak z nami pogrywa. A sprzęt może jeszcze leży. Tam rzadko ktoś zagląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj i ja zawitałem na bystrzycy klenie dużo bardziej aktywne niż na Ślęzy. Znalazłem miejscówkę, widzę przy powierzchni kilka ładnych kabanów, wiec leci jaceena oska, wpadła do wody, klenie wystartowały do przynęty jak oszalałe, który pierwszy ten lepszy. oczywiście mniejszy szybszy ale i tak cieszy, bo to pierwszy kleń z bystrzycy. Cieżko było podebrać rybę, a podbierak w aucie. po trudnych manewrach rybka na brzegu patrząc jak zassała przynętę nie miała szans chyba spaść ale i tak jeden grot od kotwiczki rozgietylarge.image.jpegbył bardzo głodny large.image.jpeglarge.image.jpegcałe 42 cm szczęścia large.image.jpegkotwiczka po walce 

rybka złowiona w odcinku przyujsciowym. Brzegi strasznie zarośnięte bardzo cieżko sie łowi, ale jeszcze ciężej chodzi. masakra ale co sie nie robi dla dużych kabanów. Wędkowanie zakończyłem na wyspie ze zdjęcia jaceena tylko na drugim brzegu, jestem pełen podziwu dla tych, którzy sie tam wybierają. Ślęza to pikuś 

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

dzisiaj z kolegą wędkowaliśmy na odcinku poza wroclawskim , ja mialem trzy Male sandacze i dwa okonie z czego jeden w granicach 30 centów, kolega miał 12 szt. ale nie za duże, w tygodniu braly min. 30 i w gore ale ja mam zawsze takie szczęście 😈, duży uciag wody i głębokość ponad 2,5 m. (bylem tam pierwszy raz)

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
O 10.03.2015 o 23:39, hydroo napisał:

Booryss, Na chwile obecną Bystrzyca od mostu drogowego do Maniowa do Marszowic we Wrocławiu jest Krainą Pstrąga i Lipienia. Haki bezzadziorowe jak najbardziej. Do końca marca (2015 roku) powinna sie rozstrzygnąć sprawa trzech odcinków rzeki udostepnionych do wedkowania wszystkimi metodami.

"Biodegradacja" rzeki Bystrzycy ciąg dalszy...

Właśnie dotarłem do dokumentu, w którym kingsajz żąda od ZO PZW Wrocław zamknięcia "otwartych" odcinków Bystrzycy poniżej zalewu Mietkowskiego, w czym oczywiździe wspiera ich szara eminencja zarządu koła w Kątach Wrocławskich czyli cały zarząd tak po prawdzie...

Pismo to wyraźnie traktuje o chciejstwie kingsajsa, nawet specjalnie się z tym nie kryją, a najgorsze jest to, że biedni, niedouczeni urzędnicy, dają się tak łatwo manewrować słowotokiem

Inaczej mówiąc, lada chwila, UCHWAŁA PREZYDIUM ZARZĄDU OKRĘGU PZW WE WROCŁAWIU NR 44 Z DNIA 09.03.2015r. przestanie być wiążąca( lub już nie obowiązuje). Dzięki w/w.

Brawo wasale !

 

bystrzyca_1.jpg

bystrzyca_2.jpg

bystrzyca_.jpg

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, sylwekt napisał:

Witam,

A możesz mi napisać, w którym miejscu pisze o zamknięciu odcinków Bystrzycy i co Ty rozumiesz z tego pisma?

 

 

Witam przedstawiciela sławnego klubu, nareszcie oficjalnie.

Z przemiennością bym przetłumaczył, ale prościej już nie potrafię.

A jak już kolegę mam koło siebie, to proszę mi swoimi słowami napisać, co jest dla kolegi i jego współplemieńców niezrozumiałe w tym tekście:

Krainy rybne rzek – podział cieków na strefy w profilu podłużnym (od źródeł do ujścia), którego podstawą jest rozmieszczenie ryb w rzece. Klasyfikację zaproponował Robert Lauterborn, zoolog z Fryburga, na przykładzie rzeki Ren. Występowanie poszczególnych gatunków ryb uwarunkowane jest różnymi czynnikami środowiskowymi, (m.in. temperatura, natlenienie, rodzaj dna). Lauterborn wyróżnił 5 krain:

  • kraina pstrąga – obejmuje górny bieg potoku wraz ze strefą źródliskową, o zimnej (temperatura raczej nie przekracza 10 °C), przejrzystej i wartko płynącej wodzie, dnie kamienistym i żwirowym. Gatunkiem wiodącym jest pstrąg potokowy (Salmo trutta), towarzyszącym głowacz białopłetwy (Cottus gobio),
  • kraina lipienia – obejmuje dolny bieg potoku górskiego, z wartkim prądem, chłodną wodą i urozmaiconym dnem, gatunkiem wiodącym jest lipień (Thymallus thymallus), towarzyszącymi są: kleń (Leuciscus cephalus) oraz świnka (Chodrostoma nasus)
  • kraina brzany – obejmuje środkowy bieg dużych rzek z szybkim prądem, dnie żwirowym i piaszczystym, latem temperatura wody nieznacznie przekracza 15 °C i pojawiać się mogą lekkie niedobory tlenu. Charakterystycznym gatunkiem jest brzana (Barbus barbus), a towarzyszącymi są: świnka (Chodrostoma nasus), wzdręga (Scardinus erythrophtalmus) i okoń (Perca fluviatilis).
  • kraina leszcza – obejmuje dolny bieg rzeki o szerokim korycie i powolnym nurcie, dnie piaszczystym, latem temperatura wody może przekraczać 20 °C, przy dnie mogą pojawiać się deficyty tlenu. Gatunkiem charakterystycznym jest leszcz (Abramis brama), natomiast towarzyszącymi: płoć (Rutilus rutilus), karp (Cyprinus carpio), lin (Tinca tinca), sandacz (Sander lucioperca), szczupak (Esox lucius) i węgorz (Anguilla anguilla).
  • kraina jazgarza – obejmuje ujście dużych rzek, gdzie typowe są wahania wody na skutek pływów, woda jest słonawa, na dnie dużo mułu. Charakterystyczną rybą jest jazgarz (Gymnocephalus cernuus), towarzyszącą – gładzica (Pleuronectes platessa).

Dla krainy pstrąga i krainy lipienia charakterystyczne jest występowanie ryb łososiowatych (Salmonidae), dlatego łączone są czasem w krainę ryb łososiowatych. Z kolei kraina brzany i kraina leszcza łączona jest w krainę ryb karpiowatych

Wadą tej klasyfikacji jest fakt, iż obowiązuje tylko dla rzek europejskich.

Bibliografia

  1. Winfried Lampert, Ulrich Sommer "Ekologia wód śródlądowych", wyd. II, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001.
  2. Źródło

Koniec cytatu.

 

Swego czasu,  na tym spornym odcinku Bystrzycy, podjęliśmy próbę zarybienia brzaną, ale ówcześni naczelni ichtiolodzy ZO PZW Wrocław (Błachuta i Napora), pozwolili na jedną taką próbę ( około 2 tys. sztuk wielkości 5-7 cm), i założyli z góry niepowodzenie tegoż, argumentując to zbyt wysoką temperaturą rzeki.

Mimo wielokrotnego, w późniejszych latach, obserwowania bytności brzany ( i narybku !) na tym odcinku Bystrzycy, powtórek odtworzenia nie było.

Czemu użyłem słowa odtworzenia, bo starzy wędkarze pamiętali czasy, kiedy brzana tu żyła, czasy kiedy o projekcie zalewu Mietkowskiego, nikt nawet nie wspominał. Czasy kiedy, jeśli ktoś złowił tęczaka, to dobrze wiedział skąd on pochodzi. Pochodził z dwóch niemieckich gospodarstw rybackich, jedno było przy Czarnej rzece, w lesie, między Krobielowicami a Kątami Wrocławskimi. Drugie gospodarstwo było za Sośnicą, a dokładniej w lesie, za cmentarzem, przy rzece Bystrzycy. Tak więc legenda o wyczynach francusko-polskiego łowcy jest... kwiatkiem na kożuchu.

Ja wiem, że dla grupy szanujących się spinningistów, siedzący na brzegu rzeki spławikowiec, jak tak samo niepotrzebny jak rosnący obok niego krzak. Bystrzyca powinna wrócić do "rąk" wszystkich wędkarzy, nie tylko wybrańców, a krzak zawsze można obejść...

 

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie mam absolutnie nic do spławikowców, pewnie jak większość wędkarzy zaczynałem od łowienia tą metodą.

Po drugie - spytałem, w którym miejscu tego pisma pisze o:

10 godzin temu, bww napisał:

kingsajz żąda od ZO PZW Wrocław zamknięcia "otwartych" odcinków Bystrzycy poniżej zalewu Mietkowskiego

Przecież w tym piśmie chodzi głównie o dopuszczenie zabierania ryb łososiowatych na odcinku od Kątów Wrocławskich do Marszowic. Teraz nie można tego robić.

Wniosek o zniesienie zasady "no kill" może wydawać się zaskakujący, ale wynika on z konstrukcji operatu na Bystrzycę. Jest w nim zapis o dolnych i górnych widełkach zarybień. Zarybienia według "górnych widełek" mogą mieć miejsce jeśli m.in. na rzece będzie zwiększona presja wędkarska. Teoretycznie przy stosowaniu zasady "no kill" takiej presji nie ma, bo teoretycznie nikt tych ryb nie zabiera i dlatego obecne zarybienia prowadzone są według "widełek dolnych".

Stąd wniosek o cofnięcie zasady "no kill" na odcinku Kąty - Marszowice. Cofnięcie powinno skutkować zgodnie z zapisami operatu zdecydowanym zwiększeniem liczby wpuszczanych ryb i możliwe, że w ostatecznym rozrachunku zyska na tym rzeka. Szczególnie jeśli część wędkarzy pomimo zgody na zabieranie ryb zwyczajnie zabierać ich nie będzie.

Reszta pisma jest pewnie zrozumiała.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odys 80 - przecież ja nie napisałem, że nie ma zarybień na "no kill" tylko, że 10-letni operat na Bystrzycę jest tak napisany, że przy "no kill" zarybienia idą z dolnych widełek, a jak "no kill" nie będzie to jest szansa (zgodnie z zapisami operatu o zwiększonej presji wędkarskiej) , żeby zarybienia szły mniej więcej w podwojonej wielkości. Nie wiem jak jest na Bobrze, w życiu tam nie łowiłem. Ta rzeka jest w innym okręgu, pewnie tam mają inne podejście do wędkarstwa. Może też inaczej piszą takie operaty.

Panowie kończąc wątek, bo wiem jak wyglądają takie rozmowy w internecie - wszedłem tu tylko po to, żeby wyjaśnić zawartość "podwieszonego " tu pisma i mam nadzieję, że chociaż kilku osobom udało się rozjaśnić sytuację. To był jedyny cel.

Pozdrawiam

 

  • Słabo 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sylwek, faktycznie punkt 2 wniosku jest dość, hmm... zaskakujący

Całym sercem jestem za tym, co robicie, ale moim zdaniem zniesienie „no killa” poniżej Kątów jest krokiem wstecz.  Przykład Kanału Powodziowego wskazuje, że jeśli są ryby, to wędkarze  tam też będą, niezależnie od możliwości zabierania ryb lub jej braku. Właściwie to zasada "złów i wypuść" eliminuje znaczny odsetek miłośników rybiego białka znad wody. Presja na Kanale jest - jak obserwuję - spora i ryby też są (były ?), pomimo jeszcze niedawno obowiązującego całkowitego zakazu ich zabierania.

Zatem argument, że możliwość zabierania ryb szlachetnych z rzeczonego odcinka Bystrzycy zwiększy presję wędkarską i tym samym pozwoli na intensywniejsze zarybienia, do mnie nie przemawia.  Zważywszy na dopuszczalny wg RAPR limit, może się okazać, że ze szlachetnych ryb niewiele zostanie. Obawiam się. że zniesienie zakazu zabijania ryb może spowodować, że po zarybieniach będzie ich być może za rok-dwa więcej, ale przyzwoite 30+ stanie się jedynie marzeniem.  

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym, JEDYNYM celem kingsajsu jest łowienie ulubionych gatunków ryb jak najbliżej domu, najlepiej na własnym podwórku. Ochrona wód ? Ochrona fauny ? A co ich to obchodzi, chyba że uda się wyrwać kasę z UE, to wtedy tych haseł używają. Wniosek do operatu tak długi i krasomówczy był, że żaden średnio ogarnięty urzędnik, nawet przez chwilę nie pomyślał, że to jest chłam i pic na wodę fotomontaż. Nie trzeba być fizykiem czy też chemikiem, by wiedzieć że właściwości fizyko-chemiczne wód, w poszczególnych krainach się znacząco różnią. Nie trzeba też długo szukać u wujka google informacji, które mówią o charakterystyce bio-fizyko-chemicznej zbiorników zaporowych, a takim bez wątpienia, jest zbiornik Mietkowski. Nigdy nie uda się zaczarować rzeczywistości, rzeczy oczywistych, bo choć dla blondynki, woda górska czy woda morska, to dalej jest woda, wodą tożsamą nie jest.

Walczę i nawołuję do opamiętania się, choć kompletnie nic z tego nie mam, no prawie..

No prawie, to dobro wspólne: rzeka Bystrzyca. Rzeka, którą durną decyzją kacyków w latach siedemdziesiątych, zepsuto zbiornikiem Mietkowskim. Decyzja, która, spowodowała np. spadek wysokości wód gruntowych o około 3-5 metrów. Ale w wodach gruntowych ryby nie pływają ( choć zależność przeokrutna ). Przed budową zbiornika pływały znaczne ilości i różnorodności ryb , w Bystrzycy,  w rzece która miała i płyciny i głębiny (nawet 3-4 metrowe! ), i leniwe, niemal stojące odcinki i wartkie przepławki, i multum zakoli z roślinnością na i podwodną, gdzie kwitło bujne życie, gdzie ryba mogła się rozmnażać i w większym stopniu schować (przeżyć) co przekładało się na ilość występowania, co przekładało się na ilość i jakość łowionej ryby, każdą metodą łowiecką.

Ówcześni włodarze kraju naszego, byli raczej słabo przyrodniczo wykształceni, kompletnie nie zdawali sobie sprawy, co czynią przyrodzie, stawiając taki oto zbiornik zaporowy, megalomania była ważniejsza. Rzeka, poniżej zbiornika w Mietkowie, praktycznie po otwarciu tegoż zbiornika umarła. Brzegi kamieniem obłożono, zakola, zakręty wyprostowano, roślinność wszelaką zniszczono, wszystko w imię megalomanii, bo odrę w wodę trza zasilać jak pociągi barek pływać będą. Obliczono, że po otwarciu śluz, bystrzycka woda ma dotrzeć do Odry w czasie nie dłuższym jak 40 minut. Innymi słowy mówiąc, wybudowano kanał spustowy Mietków Odra. Znaczne wachania poziomu wody , oczywistą oczywistością  też "pomagają" przyrodzie. Kiedy powoli, po upadku przewodniej roli maniaków, życie biologiczne rzeki Bystrzycy próbuje się dostosować, to pojawia się następna zaraza, zaraza zwana chciejstwem.

Dziś ludzie, wydawać by się mogło są bardziej światli, wykształceni i mający, albo inaczej, powinni mieć świadomość tego co robią przyrodzie, która bardziej ich dzieciom "służyć" powinna. A tu zoong, odrodziło się następne pokolenie megalomanów: mamy marzenie łowienia ryb za oknem i je spełnimy ( że po trupach) a co. Kompletna ignorancja, tego co spowoduje zachwianie obecnego łańcucha pokarmowego, które będzie się ciągnąć dziesięcioleciami, no i wmawianie pstrągom, że tu i teraz mają się ciupciać niczego nie da, bo przysłowie, że ryby głosu nie mają, na ryby nie działa.

Drugim elementem krajobrazu nad-bystrzyckiego to są właśnie wędkarze, których skutecznie pozbyć się chcą ci megalomaniacy. Nie wszystkich bieganie wzdłuż biegu odpowiada, a jest znaczna ilość takich, co krzesełko czy nawet wiaderko pod du..ą, podpórka, wędzisko i... już prawie orgazm mają, bo tak z lenistwa, albo z racji wieku lub innych chorób, bo inaczej nie umieją etc.  To nie jest gatunek wymarły, i młodych i starych przedstawicieli tego rodzaju rekreacji jest wszędzie pełno. Ja trochę muszkarzy rozumiem, bo weźmy np. takich karpiarzy. Porobili sobie okołomnóstwo własnych, prywatnych stawów, ze swoim ulubionym rybostanem, praktycznie najdalej co parędziesiąt kilometrów, a my biedne żuczki (muszki), musimy gnać po paręset kilometrów na "swoje" łowiska. STOP, BASTA my też możemy, bo chcemy. Wpłyniemy na kogo trzeba ( ci wpływowi), potem zrobimy urzędnikowi (nomen omen) wodę z mózgu i ciach, łowisko i pod nosem i łowne ma być ( zwiększenie obsady, bo pouciekały gdzieś, nie wiedzieć czemu, te pierwsze) i wio do przodu, a że to introdukcja ? A kogo to obchodzi ? My chcemy, bo możemy..

Od parudziesięciu lat, łowię tylko na wodach komercyjnych i słonych i na pewno nie na spławik. Zasadę"no kill" naumiałem się (i skutecznie wprowadzałem w życie) od anglosaskich kolegów, jak większość moich przyjaciół o kiju, a było to lat temu...  Walczę i nawołuję do opamiętania się, choć kompletnie nic z tego nie mam, no prawie..

  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godzin temu, bww napisał:

Jedynym, JEDYNYM celem kingsajsu jest łowienie ulubionych gatunków ryb jak najbliżej domu, najlepiej na własnym podwórku. Ochrona wód ? Ochrona fauny ? A co ich to obchodzi, chyba że uda się wyrwać kasę z UE, to wtedy tych haseł używają. Wniosek do operatu tak długi i krasomówczy był, że żaden średnio ogarnięty urzędnik, nawet przez chwilę nie pomyślał, że to jest chłam i pic na wodę fotomontaż. Nie trzeba być fizykiem czy też chemikiem, by wiedzieć że właściwości fizyko-chemiczne wód, w poszczególnych krainach się znacząco różnią. Nie trzeba też długo szukać u wujka google informacji, które mówią o charakterystyce bio-fizyko-chemicznej zbiorników zaporowych, a takim bez wątpienia, jest zbiornik Mietkowski. Nigdy nie uda się zaczarować rzeczywistości, rzeczy oczywistych, bo choć dla blondynki, woda górska czy woda morska, to dalej jest woda, wodą tożsamą nie jest.

Walczę i nawołuję do opamiętania się, choć kompletnie nic z tego nie mam, no prawie..

No prawie, to dobro wspólne: rzeka Bystrzyca. Rzeka, którą durną decyzją kacyków w latach siedemdziesiątych, zepsuto zbiornikiem Mietkowskim. Decyzja, która, spowodowała np. spadek wysokości wód gruntowych o około 3-5 metrów. Ale w wodach gruntowych ryby nie pływają ( choć zależność przeokrutna ). Przed budową zbiornika pływały znaczne ilości i różnorodności ryb , w Bystrzycy,  w rzece która miała i płyciny i głębiny (nawet 3-4 metrowe! ), i leniwe, niemal stojące odcinki i wartkie przepławki, i multum zakoli z roślinnością na i podwodną, gdzie kwitło bujne życie, gdzie ryba mogła się rozmnażać i w większym stopniu schować (przeżyć) co przekładało się na ilość występowania, co przekładało się na ilość i jakość łowionej ryby, każdą metodą łowiecką.

Ówcześni włodarze kraju naszego, byli raczej słabo przyrodniczo wykształceni, kompletnie nie zdawali sobie sprawy, co czynią przyrodzie, stawiając taki oto zbiornik zaporowy, megalomania była ważniejsza. Rzeka, poniżej zbiornika w Mietkowie, praktycznie po otwarciu tegoż zbiornika umarła. Brzegi kamieniem obłożono, zakola, zakręty wyprostowano, roślinność wszelaką zniszczono, wszystko w imię megalomanii, bo odrę w wodę trza zasilać jak pociągi barek pływać będą. Obliczono, że po otwarciu śluz, bystrzycka woda ma dotrzeć do Odry w czasie nie dłuższym jak 40 minut. Innymi słowy mówiąc, wybudowano kanał spustowy Mietków Odra. Znaczne wachania poziomu wody , oczywistą oczywistością  też "pomagają" przyrodzie. Kiedy powoli, po upadku przewodniej roli maniaków, życie biologiczne rzeki Bystrzycy próbuje się dostosować, to pojawia się następna zaraza, zaraza zwana chciejstwem...

Jest wiele prawdy w tym rzeczowym wywodzie i mimo, że jak Kolega napisał "muszki", do których sie zaliczam muszą dymać po 100 + km żeby połowić, to zgadzam się, że na siłe z Bystrzycy Raby nie zrobimy. Dajmy wędkarzom wszystkim dostęp i nie zasłaniajmy się operatami, bo trochę to śmieszne.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Stąd wniosek o cofnięcie zasady "no kill" na odcinku Kąty - Marszowice. Cofnięcie powinno skutkować zgodnie z zapisami operatu zdecydowanym zwiększeniem liczby wpuszczanych ryb i możliwe, że w ostatecznym rozrachunku zyska na tym rzeka

 

Co jak co, ale to trochę śmierdzi myśleniem z poprzedniej epoki...

Dla niektórych może być zaskoczeniem fakt, że ryby potrafią rozmnażać się same i robią to całkiem skutecznie gdy zbytnio im się nie przeszkadza. Oczywiście no-kill, pomimo bycia z zasady "bezkrwawym", jakiś tam ubytek populacji może za sobą pociągać, ale myślę, że zarybienia z "dolnych widełek" w zupełności te straty pokryją.

Tymczasem dopuszczenie zabierania ryb by zarybiać więcej, to łagodnie mówiąc niedźwiedzia przysługa dla rzeki i na pewno nie wyjdzie jej na dobre.

Podstawą gospodarki powinno być traktowanie wody jako ekosystemu zdolnego do samoregulacji, a nie akwarium, do którego sobie wrzucamy i z którego sobie wyciągamy co nam się podoba. To nigdy się nie uda i patrząc na stan polskich łowisk - nie udaje się też aktualnie.

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

skute tez sie przymierzam ale trzeba poczekać mówię tu o odcinku od marszowic do ujścia tylko na tym odcinku w tym roku można łowić od pierwszego lutego zmienili przepisy tak mówili koledzy na zakończeniu LŚ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.