Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Zakaz wjazdu do lasu pojazdem silnikowym


maryaChi

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Jak pewnie wiele osób zmagam się często z problemem zakazu wjazdu do lasu. Problem w istocie nie polega na samym istnieniu zakazu - ma on bowiem swoje logiczne podstawy. Przytoczę podst. prawną:

Art. 29. ust. 1. Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach,

Ust. 2. Postój pojazdów, o których mowa w ust. 1, na drogach leśnych jest dozwolony wyłącznie w miejscach oznakowanych.

Największą bolączką jest w moim rozumieniu/nierozumieniu niemożliwość ustalenia na podstawie istniejącego oznakowania, gdzie zaczynają się, a gdzie kończą drogi publiczne i leśne.

Definicja drogi publicznej:

http://www.stat.gov.pl/gus/definicje_PLK_HTML.htm?id=POJ-118.htm

Z kolei jedna z lepszych jakie znalazłem definicja drogi leśnej:

http://it-it.abctribe.com/math/agriculturalist_jarzeboska/_gui_2248

Wynika z tego coś na zasadzie:

Droga leśna, to droga położona w lesie, która nie jest drogą publiczną.

I teraz: zgodnie z przytoczonym Art. 29. ust. 1. po lesie wolno mi jeździć autem drogami, które są drogami publicznymi, lub leśnymi oznakowanymi, jako udostępnione dla ruchu.

O ile taka leśna droga, udostępniona dla ruchu jest jasna do odczytania (ze wzg. na oznakowanie), to granica między drogą publiczną, a leśną jest niesprecyzowana. Pół biedy, gdyby droga publiczna musiałaby być drogą twardą. Nie musi - równie dobrze może być to zwykłe leśne klepisko wyjeżdżone przez traktory. Analogicznie nie widzę przeszkód, żeby droga leśna była czteropasmową drogą szybkiego ruchu, jeśli tylko leśniczy będzie miał kasę i chęci..

Jeśli dobrze wszystko sobie poskładałem, to jedyną możliwością jest zbieranie informacji bezpośrednio w gminach i leśnictwach, na temat tego - która droga jest leśna, a która nie. Co więcej, niedopełnienie tego grozi mandatem do 500zł, który z relacji nieszczęśników złapanych "na gorącym" nie należy do rzadkości (a wręcz jest stosowany najczęściej).

Czy nie jest to przypadkiem bubel prawny? Czy tego typu nieprecyzyjne przepisy powinny w cywilizowanym kraju obowiązywać? Przypadkowa pomyłka - szczególnie w nieznanych terenach, skutkuje bowiem najwyższą możliwą stawką mandatu za przewinienie za kółkiem.. Być może się mylę i istnieje jakiś klarowny sposób na odróżnienie drogi leśnej od publicznej.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Potraktuj drogę leśną jak drogę wewnętrzną. To co nieco wyjaśnia sprawę.

Lasy są państwowe i prywatne. Po lasach państwowych nie jeździ się bez zezwolenia. Do prywatnego, jeśli nie ma się w nim działki, nie powinno się wjeżdżać.

Natomiast jeśli chodzi o dostęp do wody. Swobodny dostęp. Oczywiście jest. Piękne jeziorko w środku lasu państwowego. Nie dojedziesz. Ale pieszo swobodnie można dojść... 2 kilometry z całym majdanem.

Ciekawy temat. Poczytam, popytam, wnioski wyciągnę. Zobaczymy co i jak.

PS. Bubel Prawny Fakty i Mity: Mamy swobodny dostęp do wody. Mamy swobodny wstęp do lasów. Za wędkowanie trzeba płacić. Za zbieranie grzybów już nie. Z jednej strony karta wędkarska, zezwolenia, a z drugiej zatrucia grzybami.~~

Dlaczego Brzana ma okres ochronny? Większość powie bo ma. A kto wie, że mięso brzany w trakcie tarła jest trujące?

Dlaczego na ryby są limity ilościowe, a na grzyby nie?

Bo leśnicy nie prowadzą Racjonalnej Gospodarki Leśnych Płodów, np. nie zagrzybiają.

Najlepszego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat :) Moim zdaniem jeśli jezioro leży w lesie , to koło do którego ono ''należy''powinno załatwić w nadleśnictwie jakieś zezwolenie na wjazd dla wędkarzy na podstawie karty wędkarskiej i oczywiście ''wygospodarować'' miejsce parkingowe nad wodą , można też samemu popytać się o takowe pozwolenie w nadleśnictwie.

Sam mieszkam w lesie - moja wioska leży na progu lasu ,mój dom już kilometr w lesie ,stoi również na ''mojej drodze'' znak B1 :mrgreen: ale nigdy do mnie się o to nikt nie czepiał , co roku grzybiarze którym się nie chce zostawiać samochodu we wsi ,stawiają go u mnie :wink: nie którzy nawet nie pytając się o pozwolenie :roll: ale nie syfią mi , więc i ja im tego nie bronię. Można by było wspólnie sporządzić takie pismo/prośbę/zapytanie z podpisami wędkarzy i wysłać to do Lasów Państwowych.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat :) Moim zdaniem jeśli jezioro leży w lesie , to koło do którego ono ''należy''powinno załatwić w nadleśnictwie jakieś zezwolenie na wjazd dla wędkarzy na podstawie karty wędkarskiej i oczywiście ''wygospodarować'' miejsce parkingowe nad wodą

+1, ale dalej nie rozwiąże to problemu zgadywanki (państwowa czy leśna)

Można by było wspólnie sporządzić takie pismo/prośbę/zapytanie z podpisami wędkarzy i wysłać to do Lasów Państwowych.Pozdrawiam.

Mam leśniczego w bliskiej rodzinie. W jego środowisku panuje opinia, że największymi syfiarzami leśnymi są wędkarze. Niestety, wystarczy niewielki procent hołoty, żeby opinia o całej społeczności była zniszczona. Wątpię więc, żeby w obecnej chwili leśnicy byli zainteresowani paktem z wędkarzami. Mogę się jednak mylić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam leśniczego w bliskiej rodzinie. W jego środowisku panuje opinia, że największymi syfiarzami leśnymi są wędkarze. Niestety, wystarczy niewielki procent hołoty, żeby opinia o całej społeczności była zniszczona. Wątpię więc, żeby w obecnej chwili leśnicy byli zainteresowani paktem z wędkarzami. Mogę się jednak mylić ;)

maryaChi - zmień leśniczego lub środowisko, sam jestem leśniczym i mam na swoim terenie 6 łowisk ( stawków ) zarybianych co roku,rybkami ponad wymiar.Co roku przychodzą ci sami ludzie i wykupują pozwolenia na nasze stawki bo "PZW nie zarybia , a u nas zawsze jest coś w wymiarze do złowienia( zarybiamy tylko z pieniędzy z pozwoleń i rybami w wymiarze PZW).

Więc taka opinia jest krzywdząca, a my jako leśnicy( przynajmniej północna wielkopolska) jesteśmy zainteresowani współpracą z lokalnymi kołami wędkarskimi. Pozdrawiam Grzegorz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Nie ma mowy aby leśnicy dopuścili kogokolwiek oprócz garstki instytucji państwowych które mają zezwolenia do wjazdu pojazdamui silnikowymi do lasu. Żaden wjazd na karte wedkarską itd... można gdybać ale nie ma mowy o takim czymś

Lasy Państwowe słono płaca za sprzątanie w lasach i bezpieczeństwo przeciwpożarowe zeby sobie na to pozwolić, pozatym ustawa mówi wyrażnie - nie i koniec. Tak jest w większości krajów. Zreszta bardzo dobrze, bo nasz naród to śmieciarze i cwaniacy.

Spacerek dobrze robi, nawet z pełnym majdanem - jak na rybach nie zrobię 5-8 km to się nie liczy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam leśniczego w bliskiej rodzinie. W jego środowisku panuje opinia, że największymi syfiarzami leśnymi są wędkarze. Niestety, wystarczy niewielki procent hołoty, żeby opinia o całej społeczności była zniszczona. Wątpię więc, żeby w obecnej chwili leśnicy byli zainteresowani paktem z wędkarzami. Mogę się jednak mylić ;)

maryaChi - zmień leśniczego lub środowisko, sam jestem leśniczym i mam na swoim terenie 6 łowisk ( stawków ) zarybianych co roku,rybkami ponad wymiar.Co roku przychodzą ci sami ludzie i wykupują pozwolenia na nasze stawki bo "PZW nie zarybia , a u nas zawsze jest coś w wymiarze do złowienia( zarybiamy tylko z pieniędzy z pozwoleń i rybami w wymiarze PZW).

Więc taka opinia jest krzywdząca, a my jako leśnicy( przynajmniej północna wielkopolska) jesteśmy zainteresowani współpracą z lokalnymi kołami wędkarskimi. Pozdrawiam Grzegorz

Grzegorzu,

Bardzo przepraszam, jeśli wyraziłem się nieprecyzyjnie. Użyłem sformułowania hołota, ale w stosunku do części tak zwanych wędkarzy, którzy to nie potrafią zabrać ze sobą z łowiska/lasu pudełek po robakach i puszek po mocnym fulu. Chciałem jedynie zaznaczyć, że pewne zachowania naszego wędkarskiego środowiska nie wpływają pozytywnie na ciepłe przyjęcie przez grono leśników.

Leśnicy są ok, przepis również moim zdaniem jest w porządku, ale warto byłoby go doprecyzować - chociażby o obowiązek zaznaczenia, że ta droga do ruchu przeznaczona nie jest. Absurdem jest, że jadąc samochodem nie mogę na podstawie danych "z drogi" dowiedzieć się czy łamię prawo, czy nie. A w obecnym stanie rzeczy tak po prostu chyba jest.

Nie ma wyraźnego rozgraniczenia, między drogą publiczną, a leśną: przykład z brzegu: jeżdżę na liny na pewne leśne pomorskie jezioro.

1) Początkowo poruszam się gęsto uczęszczaną drogą wojewódzką pomiędzy Gdańskiem a Starogardem Gdańskim.

2) Dojeżdżam do miejscowości, teren zabudowany, sygnalizacje świetlne.

3) W miejscowości jest oznakowane skrzyżowanie dróg, zjeżdżam w asfaltową drogę w prawo - jest to droga gminna

4) Mijam szereg zabudowań, ostatnie domostwo jest jakieś 500m od drogi wojewódzkiej

5) Zabudowania się kończą, droga asfaltowa biegnie dalej

6) Las się jeszcze nie zaczął, ale droga przechodzi w dobrej jakości drogę gruntową (wolno mi? wolno - droga ta jest kontynuacją drogi gminnej)

7) Zaczyna się las (co teraz?! leśna czy gminna? jednak gminna - powiedział strażnik leśny gdy go kiedyś zagadałem)

8) W lesie jest skrzyżowanie - standardowe, 4 kierunkowe. Na chłopski rozum i oko, wszystkie drogi są równouprawnione. Nie są. Okazuje się, że w świetle prawa mogę jechać tylko prosto, lub w lewo. W prawo droga jest już leśna pomimo, że wygląda identycznie jak wszystkie trzy inne.

9) Całe szczęście łowisko znajduje się po lewej więc jadę dalej. Droga prowadzi prosto do wody i parkingu. Całe szczęście, że konsultowałem z miejscowymi, każda próba zboczenia teraz z trasy to będzie mandat.

Teraz lista zażaleń. Ja znam trasę, wiem co robić, żeby mandatu nie dostać. Wiem jak jechać, gdzie stanąć, żeby nikt nie zwrócił mi uwagi. Niestety, gdy jechałem tam po raz pierwszy (a mam manię szukania nowych łowisk), tego nie wiedziałem. Obyło się bez mandatów, ale pewności do tego co robię, mieć nie mogłem - tym bardziej, że żadna droga nie została oznaczona jako: "Jestem drogą leśną, ale spokojnie - możesz tędy jechać". Poruszałem się po gruntowych/utwardzonych drogach gminnych i każdy nieostrożny ruch mógł spowodować u mnie mandat w wysokości 500zł.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Nie ma wyraźnego rozgraniczenia, między drogą publiczną, a leśną: przykład z brzegu: jeżdżę na liny na pewne leśne pomorskie jezioro.

alez jest - jest to bardzo proste i wynika z przepisów :

ustawa zakazuje wjazdu do lasu a lasem w rozumieniu ustawy o lasach jest każdy zwarty grunt pokryty roślinnością leśną o powierzchni minimum 0,10 hektara (czyli 1000 m2). Nie jest przy tym ważne, czy grunt stanowi własność państwa, czy też jest prywatny. Pomijając sytuacje szczególne, związane z przyznanymi zezwoleniami i wyjątkami (wykorzystanie pojazdów dla gospodarki leśnej, dojazd właścicieli do swoich posesji itp.), używanie pojazdów silnikowych w lesie jest w Polsce zakazane.

i w zasadzie tyle. Do lasu można wjeżdzac legalnie tylko i wyłącznie do tzw "punktów użyteczności" które sa wyrażnie oznaczone, czyli do kąpieliska, do wiaty edukacyjnej, do leśniczówki itp. - ogólnie tam gdzie jest wyraźny znak dopuszczający ruch. We wszystkich innych sytuacjach ruch jest zabroniony z mocy ustawy i nie musi byc zadnego znaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma wyraźnego rozgraniczenia, między drogą publiczną, a leśną: przykład z brzegu: jeżdżę na liny na pewne leśne pomorskie jezioro.

alez jest - jest to bardzo proste i wynika z przepisów :

ustawa zakazuje wjazdu do lasu a lasem w rozumieniu ustawy o lasach jest każdy zwarty grunt pokryty roślinnością leśną o powierzchni minimum 0,10 hektara (czyli 1000 m2). Nie jest przy tym ważne, czy grunt stanowi własność państwa, czy też jest prywatny. Pomijając sytuacje szczególne, związane z przyznanymi zezwoleniami i wyjątkami (wykorzystanie pojazdów dla gospodarki leśnej, dojazd właścicieli do swoich posesji itp.), używanie pojazdów silnikowych w lesie jest w Polsce zakazane.

Nieprawda. Przeczytaj mój ostatni post (a nie cytuj jednego zdania), jak zapylałem kilometry gruntówką po gęstym i ciemnym lesie całkowicie legalnie, a to dlatego, że owa gruntówka była (NIEOZNAKOWANĄ ŻADNYM ZNAKIEM) dopuszczoną do ruchu drogą gminną. Pomijam już, że jadąc drogą wojewódzką co chwila wjeżdżam i wyjeżdżam z lasu. Na mocy przywołanych przez ciebie ogólnikowo przepisów również autostradą nie można przez ten las przejechać ... bo przecież z lewej las i z prawej las, a droga do leśniczówki nie prowadzi..

i w zasadzie tyle. Do lasu można wjeżdzac legalnie tylko i wyłącznie do tzw "punktów użyteczności" które sa wyrażnie oznaczone, czyli do kąpieliska, do wiaty edukacyjnej, do leśniczówki itp. - ogólnie tam gdzie jest wyraźny znak dopuszczający ruch. We wszystkich innych sytuacjach ruch jest zabroniony z mocy ustawy i nie musi byc zadnego znaku.

Do punktów użyteczności? To chyba żart, nie ma żadnego przepisu upoważniającego cie do dojazdu do kąpieliska, czy nawet leśniczówki, jeśli leśna droga nie jest oznaczona jako "udostępniona do ruchu". Nie mogę znaleźć tego, ale dosłownie tydzień temu śledziłem wątek, w którym za próbę dojazdu do parkingu PZW straż leśna częstowała mandatami, a w PZW utrzymywali, że tam jeździć oczywiście można. Taki mały absurdzik, a'propos tematu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

maryaChi drogi gminne, wojewózkie, autostrady itd to drogi publiczne i do nich przepisy ustawy o lasach się nie odnoszą ;) inna sprawa że mozesz nie wiedzieć co jest jeszcze droga gminną a co juz nią nie jest ale takich przypadków wbrew pozorom wiele nie ma i łątwo się zorientować

definicja z ustawy "drogi leśne – drogi położone w lasach niebędące drogami publicznymi w rozumieniu przepisów o drogach publicznych;"

Drążyłem długo ten temat na potrzeby sporego artykułu, który kiedyś pisałem o offroadzie w lasach i dewastowaniu środowiska. Informacje są z pierwszej ręki (RDLP, kilka zaprzyjażnionych nadleśnictw) i aktualne. Odnośnie punktów użyteczności po prostu... nie masz racji. Poza tym piszę o nich też "które sa wyraźnie oznaczone".

Parking PZW nie jest punktem użyteczności w rozumieniu Lasów Państwowych ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maryaChi drogi gminne, wojewózkie, autostrady itd to drogi publiczne i do nich przepisy ustawy o lasach się nie odnoszą ;) inna sprawa że mozesz nie wiedzieć co jest jeszcze droga gminną a co juz nią nie jest ale takich przypadków wbrew pozorom wiele nie ma i łątwo się zorientować

Takie przypadki właśnie zdarzają się bardzo często - myślę o terenach mocno zalesionych tj. po sąsiedzku u mnie Kaszuby (a pewnie i Mazury, Suwalszczyzna etc.) gdzie całe miejscowości znajdują się w lasach. Dla mnie - osoby poruszającej się w takich rejonach - przepis o "niekonieczności" zaznaczenia, że tu nie wolno jest problemem. Paradoksalnie, wielokrotnie widzę zaradne nadleśnictwa ustawiające szlabany. Niestety dużo częściej oznaczeń nie ma.

definicja z ustawy "drogi leśne – drogi położone w lasach niebędące drogami publicznymi w rozumieniu przepisów o drogach publicznych;"

Myślę, że właśnie tu gdzieś znajduje się sedno problemu. Wielokrotnie po prostu nie da się, czytając "z drogi", zorientować się, że przepisy już nam na jazdę nie pozwalają.

Drążyłem długo ten temat na potrzeby sporego artykułu, który kiedyś pisałem o offroadzie w lasach i dewastowaniu środowiska. Informacje są z pierwszej ręki (RDLP, kilka zaprzyjażnionych nadleśnictw) i aktualne. Odnośnie punktów użyteczności po prostu... nie masz racji. Poza tym piszę o nich też "które sa wyraźnie oznaczone".

Tu też cię trochę chwytam za słówka. Wiem, że wiele punktów użyteczności posiada drogi dojazdowe. Nie każde jednak!! I co najważniejsze, nie każda droga dojazdowa do owego punktu jest dopuszczona do ruchu.

Parking PZW nie jest punktem użyteczności w rozumieniu Lasów Państwowych ;)

I jak prostomyślący człowiek ma nie dostać w tym absurdalnym konflikcie oznaczeń i przepisów mandatu? Jak można zrobić parking w miejscu gdzie nie wolno jeździć?

Żeby jeszcze raz podkreślić istotę moich żali. Nie mam nic przeciwko zakazowi - chodzi o oznaczenie tego w sposób jednoznaczny. Dla mnie obecnie jednoznaczności po prostu nie ma. Być może też demonizuję i powinienem lepiej przygotowywać się do wyjazdów poza miasto.. Jakąś oficjalną mapą czy czymkolwiek. Nie potrafię się jednak z tym pogodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

rozumiemy się ;):mrgreen:

Ja uwazam ze nie jest źle - nie ma tutaj żadnego bubla prawnego. Przepisy sa ok. Kwestia conajwyzej lezy w gestii zarzadcy lasów, który powinien zadbać o to aby ta "niejednoznacznosć" została jakos uporządkowana. Wiekszość nadlesnictw stawia po prostu na wlotach dróg leśnych (w rozumieniu ustawy) szlabany, albo znaki zeby już nie byłą wątpliwości i jest ok.

I jak prostomyślący człowiek ma nie dostać w tym absurdalnym konflikcie oznaczeń i przepisów mandatu?

Zawsze mozna mandatu nie przyjąć i udowodnić swoją rację w sądzie grodzkim, co wcale nie jest straszne, teraz każdy ma komórkę z aparatem, zrobi zdjęcia wjazdu bez odpowiedniego oznaczenia itd.

Jak można zrobić parking w miejscu gdzie nie wolno jeździć?

a mało to absurdów w Soplicowie? ;D powyzsze dotyczy akurat PZW więc to już w ogóle państwo w państwie - jak zrobili parking to wyszli z ząłożenia ze dojazd "sie należy". Przecież tam w większości działają i dycydują o takich sprawach ludzie naprawdę niespełna rozumu niemający zielonego pojęcia o przepisach i rzeczywistości. Potem wychodza takie klocki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous
Złóż podanie do nadleśniczego o pozwolenie na wjazd do lasu i po problemie.

Zaden nadleśniczy nie wyda takiego i bardzo dobrze bo każdy grzybiarz o takim marzy ;) - chyba ze masz pole uprawne w środku lasu albo dom ;) a przynajmniej w naszej RDLP nie ma takiego który wyda ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na co takie hallo o wjazd do lasu? Bardzo dobrze, że nie można sobie po lesie jeździć jak się chce. Złóż podanie do nadleśniczego o pozwolenie na wjazd do lasu i po problemie.

Powtórzę po raz kolejny, że nie chodzi mi o to, żeby umożliwić wjazd do lasu... Po prostu niekiedy trudności sprawia ocena, czy wolno wjechać. Jest to zresztą dość dokładnie przewałkowane w wyższych postach.

Zdaje się, że niewiele osób zmaga się z podobnymi problemami co ja ;) Prawdopodobnie więc przepis jest dla większości jasny. Będę się starał jakoś ogarnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaje się, że niewiele osób zmaga się z podobnymi problemami co ja ;) Prawdopodobnie więc przepis jest dla większości jasny. Będę się starał jakoś ogarnąć.

Raczej wiekszosc to ignoruje i liczy ze jakos to bedzie. Nieliczni probuja przestrzegac prawa w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.