Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Dzisiaj
  2. Mam z tej samej firmy, ale wersję minimalistyczną, mniej kieszeni itd. So far so good, jestem bardzo zadowolony a płaciłem też koło 70 dyszek.
  3. Ja brałem z tej oferty Te ceny u nich się zmieniają... Ale widziałem też kilka innych ofert z takimi samymi.
  4. Ja wczoraj odebrałem między innymi kamizelkę od majfriendów. Wyszła całe 75pln. Poprzedniej w innych kolorach w maju minęło by 5 lat. Poprzecierała się i podziurawiła od nadmiernego wypychania. Ale to zużycie to raczej wina użyszkodnika, a nie produktu. Zresztą, raz na 5 lat 75pln to nie majątek. A sama kamizelka jak dla mnie mega. Najważniejsze że po 5 latach zamki jak nowe. I do tego możliwości regulacji. Pasuje na lato, pasuje na zimowe ciuchy (regulacje pasków w naprawdę szerokim zakresie). Kieszeni od groma. Trzeba się tylko liczyć, że jak się ją wypcha za mocno, to może ograniczać ruchy, do czego akurat się już przyzwyczaiłem. Można zawsze jednak zachować umiar z pudełkami na przynęty
  5. Z komentarza na allegro: "Ilość na podkład kołowrotka starczy na dwa/trzy pokolenia ..." 😁 Jest to jednak ponad 75 kilometrów żyłki 🤪 Co za czasy nadmiaru... A pamiętam jak za młodu czytałem, chyba w "Wędkarstwie rzecznym" Strzeleckiego, aby z szacunkiem traktować każdy metr żyłki, bo cenna i mało jej w handlu.
  6. Cześć, Dokup sobie do kompletu jakiś kołowrotek Shimano z przednim hamulcem w rozmiarze 3000 (powinieneś mieć do wyboru co najmniej cztery modele w cenach od 70 do 200 zł) i żyłkę Trabucco dedykowaną do spinningu. Powinno być OK na pierwszy zestaw.
  7. To ta "szpulka" po lewej. Nie ma dramatu, leży w garażu. https://allegro.pl/oferta/zylka-wedkarska-techniczna-0-16mm-76-000m-okazja-8316306989
  8. Ile??? Gdzie Ty to przechowujesz? 😉
  9. Za to wszystko zapłaciłem 200 pln.
  10. Temu? Też ostatnio się skusiłem, czekam aż mi dojdą duperele. Zamówiłem kilka wobków, wyglądających jak Twitchingowe, ciekawy jestem jaka będzie jakość bo cena śmieszna. A jak już piszę w tym temacie to się pochwalę, że ostatnio kupiłem 75.000 metrów żyłki technicznej za 19 zł. Żyłka co prawda rwie się w rękach, ale na podkłady jest ok i pewnie starczy mi do końca życia.
  11. Wtorkowy wypad popołudniowy nad Odrę Wschodni zimny wiatr nie ułatwiał zadania, długo nic się nie działo. Najpierw wpadł krótki szczupaczek, a po jakimś czasie wymiarowa wzdręga. Kolejne dłubanie dało małe okonki i lesczyka. Na koniec przy powrocie do auta udało się przechytrzyć 31 cm wzdręgę Mikado Katsudo Slim 8g, 0.5g czeburaszka + libraworm red 25mm
  12. Wczoraj
  13. Zadałem sobie trud i odnalazłem artykuł, o którym mówiłem. Wędkarz Polski, numer z lipca 1998 r. Brzmi to jak jakieś fantasy, ale autor powołuje się na słowa Józefa Sendala, który chyba wiedział co mówi.
  14. Witam dostałem właśnie pierwszy spinning Shimano Catana AX 270 H potrzebuje teraz żyłki/plecionki oraz kołowrotka w jakiejś budżetowej cenie, czy jakiś wyjadacz mógłby dać mi jakieś porady odnośnie wyboru kołowrotka / żyłki? Aby wędka była wyważona będe potrzebować kołowrotek w granicah 250gram. Bardzo dziękuje za wszystkie rady i propozycje Milego dnia
  15. Wiem. I tu zapas też uzupełniłem. Ale pamiętam też, że w sierpniu słyszałem chlapanie prawie wszędzie, a sumów jakoś to już nie kręciło... Będę więc przygotowany i na taką ewentualność, że trzeba będzie sięgnąć nieco głębiej 😁
  16. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 46 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 20.04.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 09.50 - Łowisko: Odra - Przynęta: wobler 3 cm - Opis połowu: spinning na opasce Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 50 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 21.04.2024 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 17.40 - Łowisko: rzeczka - Przynęta: chleb - Opis połowu: przepływanka z częstą zmianą miejsca
  17. Andrzej a ty nie wiesz na co biorą u nas sumy ? 😜
  18. Fido ja miałem okazję parę pstrążków złapać na tamtym odcinku , ale to było jakieś 25 lat temu jeżeli nie dawniej , kolega pracował z autochtonem i dostał cynk że pstrągi biorą ( chwalił się że tłuką je na robaki 🤬 ) pojechaliśmy w niedzielę, dało się brodzić w woderach , przerzuciłem wszystko , dopiero mały wobler bączek w kolorze fluo otworzyło wodę ( podobne klimaty jak na tajnej miejscówce, a jednak są 😜 ) pamiętam jak na zastawce był napis " PZW kraina pstrąga i lipienia " potem byłem że dwa razy ale na zero , podejrzewam że teraz nie można dojść do wody ze względu na domki
  19. moczykij

    KSIAŻKA I FILM

    Kolejna pozycja. Przelażała na półce dwa lata zanim wziąłem ją do ręki, ale jak już wziąłem to nie wypuściłem dopóki nie skończyłem. Opowieść o życiu wędkarza i ten wątek dominuje w tej książce. Jest też o rodzinie, przyjaźni i nostalgia za młodymi latami. Zaczyna się jeszcze przed IIWŚ, a kończy, gdy ulicami jeździły już Skody (wszystko dzieje się w Czechach, a właściwie w Czechosłowacji). Dla wędkarzy, którzy pamiętają czasy, gdy haczyk był na tyle cenny, że wchodziło się po niego do wody, by nie urwać, spławik robiło z korka i stosiny, a robaki się kopało, albo łapało nocą, a nie kupowało... może to być równie nostalgiczna podróż. Na zachętę kilka zdań z Epilogu: "...Kiedy czułem się lepiej, myślałem o tym co było w życiu najpiękniejsze. Nie myślałem o miłości, ani o swoich wędrówkach po świecie. Nie myślałem o nocnych lotach nad oceanem, ani o tym jak grałem w hokeja kanadyjskiego w praskiej Sparcie. Znów chadzałem nad potoki, rzeki, stawy i zapory. Uświadomiłem sobie, że to były najpiękniejsze chwile jakie przeżyłem. (...) Ciekawe było to, że wiele rzeczy z mojego życia zniknęło, ale ryby w nim pozostały. Były powiązane z przyrodą, w której nie podskakiwał po ulicy śmiesznie podrygujący tramwaj cywilizacji. Dziś już wiem, że wielu osobom nie chodzi w łowieniu tylko o ryby. Chcą po prostu pobyć sami jak w dawnych czasach, chcą jeszcze usłyszeć nawoływania ptaków i zwierzyny, chcą usłyszeć spadające jesienne liście. (...) I tak oto wreszcie dotarłem do tego najważniejszego słowa: wolność. Łowienie ryb to przede wszystkim wolność. Przemierzanie kilometrów w poszukiwaniu pstrągów, picie wody ze źródełek, bycie samotnym i wolnym choćby przez godzinę, przez dzień (...) To wędkarstwo nauczyło mnie cierpliwości, a wspomnienia pomagały mi żyć." Polecam
  20. Stawiam takie opowieści między bajki. Poświęciłem trzy 1999-2002 sezony na odcinek na wysokości Chrząstawy-w lasach. Stary Młyn chyba się nazywało kilka domów przy moście na Widawie, droga leśna do Ligoty lub Krzeczyna, odcinek rzeki trochę w górę-do końca lasu i lasami w dół do końca lasów aż do następnego mostu, polna droga do Brzeziej Łąki. Nie widziałem tam żadnych pstrągów, jedynie presmolty troci ale te miały ciężko bo szczupaki strasznie je goniły na płycizny...sporo było dużego szczupaka i trochę okonia. Miejscowi bez żenady stawiali wędki z robakiem na głębokim poniżej mostu i twierdzili, ze pstrągów nie łowili a tablica o "krainie pstrąga i lipienia" stała 50m dalej Ze starych blogów, niejaki Gęba sporo pisał i tam łowił, wynikało, że tylko drobne pstrążki się trafiały co oznaczało, że ryby nie odrastały do słusznych rozmiarów a tylko łowiono te z ostatnich zarybień. A może ktoś ma inne doswiadczenia?
  21. Przyszły nowe woblerki na suma. Jeszcze miesiąc i tydzień 😁
  22. Ostatni tydzień
  23. jaceen

    Klenie 2024

    Jeszcze nic pewnego. Poczekajmy chwilę, bo może ktoś jeszcze w niedzielę dołowił lepsze rybki i wpisze się do tabeli? Do wtorku dajemy czas na uzupełnienie i korektę:)
  24. MARCIN82

    Klenie 2024

    Cześć, Gratuluję wszystkim biorącym udział w tej rywalizacji 👏 W piątek zabrakło mocy, padłem o 22 po ciężkim tygodniu. W sobotę po ustaniu opadów deszczu melduję się wieczorem nad Odrą. Wpadły dwie ryby 40+ i zaliczam spad jednego klenia pod 50, którym i tak nie zmieniłbym nic w bardzo mocnej czołówce 😉 Myślałem nad niedzielą, lecz po powrocie z dogrywki wyborów zimny i porywisty wiatr nie namówił mnie do kolejnego wyjścia. Plan minimum wykonany - trzy ryby do tabeli zaliczone. Obiecuję, w przyszłym roku postaram się bardziej - fakt 150 pkt. to takie minimum, by coś na górze namieszać, a @jaceen bądź spokojny, podium masz zapewnione 😉 Dzięki i pozdrowienia 👊
  25. jaceen

    Klenie 2024

    Cześć. Moje podsumowanie. Musiała być prawdopodobnie zła pogoda, lub kiepsko szło, bo pierwsze wpisy mam z 18 lutego. Wysokie poziomy wody też chyba nie zachęcały. Wygląda, że mocno walczyłem o wynik w końcówce lutego. Piękny kleń złowiony na lekką gruntówkę dał bodziec do dalszych wypraw i udało się uzupełnić rubrykę niezłym wynikiem. W marcu nastało coś nieoczekiwanego. Planowałem skoncentrować się na nich pod koniec marca. Nawet myślami byłem w kwietniu. Ile potrafi zdziałać jedno branie? Tak z niedowierzaniem, ale spróbowałem łowić troszeczkę inaczej. Bardziej pod wzdręgi. I co się stało? Pierwsze kilka rzutów imitacjami silikonowych larw i melduje się niewielka wzdręga, a mimo to bardzo duży impuls, że warto skorygować sposób, miejsca i próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Z każdym dniem było coraz ciekawiej. Wcześniej nie miałem informacji, że w granicach Wrocławia można systematycznie duże wzdręgi łowić w Odrze. Sami widzicie, że nawet mało już o kleniach piszę, bo tak mnie to wciągnęło, że prawie półtora miesiąca trzasnęło jak z bata i chciałoby się jeszcze. Marzec z rekordowymi temperaturami pomieszał w przyrodzie i pewne sprawy przyśpieszyły, a nawet się nałożyły. W połowie marca kilka razy zostałem dłużej. Liczyłem na wieczornego klenia. Szkoda kilku brań, które w początkowej fazie rozbudzały mocno wyobraźnię. Po jednym ze złowionych kleni wyobraźnia stała się rzeczywistością. Niestety, moje nonszalanckie zachowanie skończyło się odpłynięciem ryby bez pomiaru. Taka to była dość wesoła historia. Swój dobry wynik zawdzięczam w dużej mierze swoim woblerom. Kiedyś kilka wystrugałem i w dobie dzisiejszych przepisów doskonale się wpasowały. Od 20 marca prawie w całości moje zmagania dotyczyły wzdręg. Doniesienia z początku kwietnia o stanie kleni przeważyły, że nie podjąłem walki o poprawę wyniku. Taki rok nam się przydarzył i głowa zaczęła inaczej pracować. Nic na to nie poradzę. Dziękuję za udział i dzieleniem się swoimi sukcesami. Zwycięzcy bardzo gratuluję wyniku. To kapitalne ryby. Nie jednemu wędkarzowi, takie się marzą. Wstawiam końcową uporządkowaną tabelę. Biorący udział z boku mogą porównać wyniki do naszych. W niedzielę podobnie, jak niektórzy z was spróbowałem jeszcze coś w swojej rubryce zmienić. Zostałem na dłużej na znanej sobie miejscówce. Liczyłem, że wieczorne klenie się uaktywnią i rzutem na taśmę dodam kilka punktów. No cóż, widocznie wzdręgi się na mnie uwzięły. Nawet w nocy mnie prześladują. W drugim braniu zapinam rybę i pierwsza myśl, że to średni jaź. W podbieraku jaziem okazała się przyzwoita wzdręga. Złowiona na pływającego woblera Lovec Rapy "TROUT" 4,5 cm. Prowadzenie tuż pod powierzchnią (pod skórkę) Tym akcentem zakończyłem tegoroczną rywalizację, a tym samym ograniczam na 3-4 tygodnie łowienie kleni. Kolejny raz potwierdziło się, co wyraźnie w tym roku widać w tabeli. Żeby liczyć na któreś z miejsc podium, to trzeba przekroczyć barierę 150 pkt. Nieznacznie, ale mi się udało i tym samym najniższy stopień został dla mnie:) Rafał ostro finiszował. Chciałoby się rzec, że takie "zabawy" w rywalizację, czasami mocno nas mobilizują, żeby wykrzesać maksimum swojej wiedzy i umiejętności, by w podobnych sytuacjach nie robić pustych wypraw. U Konrado średnia wyśrubowana i zbliżyć się do niego na kilka punktów, to już spory wyczyn. Co widać u pozostałych? Same przyzwoite ryby. Gratuluję! 1. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 2. RafalWR 53 + 50 +49 = 152 3. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 4. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142 5. jamnick85 49 + 44 + 45 = 138 6. moczykij 44 + 46 + 45= 135 7. kamil.ruszala 46+45+42=133 8. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 9. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 10. andrutone 38,5 +0 +0 = 38,5 11. lechur1 ---, suchi --- 👊
  26. Cześć. Dzięki za info na temat Widawy. Rzeczywiście mała scieżynka wzdłuż brzegu jest, choć nigdzie na brzegu nie widziałem śladu stóp. Zazdroszczę takiej ślicznej rzeki pod bokiem. Ja jestem z Brochowa i mam całkiem spory kawałek do przejechania, ale ze dwa razy w roku staram się podjechać w Lasy Grędzińskie. Głównie z nastawieniem na pstrąga, bo przecież to była kraina pstrąga i lipienia. W starym "Wędkarzu Polskim" z lat 90tych czytałem artykuł, z wypowiedziami Jozefa Sendala, że pstrągów w Widawie było wtedy mnóstwo i złowienie dwóch pięćdziesiataków na wyjście to nie było nic nadzwyczajnego. Tylko, że brzegi strasznie zadeptane, a nad wodą "chodnik" 😉 W listopadzie szukałem też miętusa i wybiorę się w tym roku poszukać jeszcze trochę.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.