Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Ranking

  1. McGregor

    McGregor

    Użytkownik


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      169


  2. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 473


  3. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      10 592


  4. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      5 239


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.10.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. W weekend bardzo udana zasiadka karpiowa. W ostatnich dwóch sezonach tylko dwa razy byłem na komercji, w tym raz nic nie złowiłem. Korzystając z dobrej pogody spędziłem dobę nad wodą. Sprawdziło się moje typowe łowienie o tej porze, a efektem było ok. 20 szt. ryb powyżej 8 kg. Największy karp ok. 16 kg a najdłuższy jesiotr 112 cm. Ręka bolala.
    5 punktów
  2. Wczoraj wyjazd na stałą wodę poza nasz okręg pzw za namową kolegi. Zabieram kijek okoniowy i szczupakowy. Od rana, pada wieje i wieje i pada, szczupaków zero ale padło kilka okoni. Do tabeli wpada jeden. Dodatkowy miły bonus w postaci karpia 72 cm na patyk okoniowy:) Sprzet: Kijek Suzuki RXF-6LB-702 1,8-7g 4-8lbs 2-częściowy 213 cm, kołowrotek Shimano Stradic 2500, plecionka 0,06 mm Dragon Invisible Braid, przypon z żyłki 0,17 mm Robinson wiązany bezpośrednio do plecionki na końcu agrafka z krętlikiem rozmiar 18. Ze względu na wiatr i fale, łowiłem na główki 4 gramowe i keitech 3" oraz 3,5" w kolorze bluegil i shrimp.
    3 punkty
  3. Dzisiaj wypad na zwiady na żwirownię 60km od Wrocławia. Łowiłem 16:00-19:00. Dzisiaj okoń bardzo słabo żerował. Łącznie 4 sztuki. Największe 27 i 22cm. Wszystko na gumki ala Keitech 2" na główce 2g.
    3 punkty
  4. Ta cieńsza 0,06 mm fajnie lata a przy główkach od 1-6 gram to robi to różnice, zwłaszcza, że czasami potrzebuję zasięgu na lekkim zestawie. Czasami ten zasięg decyduje o sukcesie. I moim zdaniem przynęta jest bardziej naturalnie prezentowana. Dragon zrobił fajną plecionkę 135 metrów pod okonie wystarcza aż nadto, jest mocna i wytrzymała. Czasami na promocji można ją kupić poniżej 60 zł. Mi to w zupełności pod okonie wystarcza. Choć i tak te 0,06 jest przegrubione. Natomiast 0,10-tke mam na sprzęcie boleniowym. Sam jestem ciekaw jak reszta teraz odpowie:) No ja swój plan wykonałem, 40 cm okoń i przebicie 300 punktów. Ale oczywiście jeszcze można coś poprawić w tabeli:)
    1 punkt
  5. @McGregor Pięknie! Gratulacje! Początek października a poprzeczkę ustawiłeś bardzo wysoko. Imponująca średnia okoniowa! Co prawda koledzy z czołówki nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa ale patrząc na punktację z zeszłego sezonu nie będzie łatwo Cię przeskoczyć. Końcówka rywalizacji powinna być ciekawa. Używam tej samej pletki pod okonie ale w rozmiarze 0,08 i żałuję, że nie kupiłem tej cieńszej 0,06
    1 punkt
  6. I jest 10 okoń. Komplet złowiony. Larry_blanka proszę o dopisanie okonia 33 cm do tabeli. Teraz trzeba będzie szlifować wynik Będzie ciężko ale jeszcze można coś poprawić:)
    1 punkt
  7. Wczoraj bardzo słabo żerowały i krótko. Złapałem 5 okoni z czego ciekawostką i zbiegiem okoliczności jest kolejność w cm 22,23,24,25,26 Woda bardzo wysoka przez stan Odry i pełno syfu. #okon #perch #bocznytrok #starorzeczeodry do tabeli dodaję tylko 26
    1 punkt
  8. Dzisiaj z @Booseib i jeszcze jednym kolegą jigowaliśmy za okoniem. Co do mnie to sporo ich przerzuciłem. Myślę, że spokojnie było ich ponad dwadzieścia ale tylko 2 przebiły się przez granicę 20cm. Zgłaszam 24 i 26cm. Dzisiaj najlepiej reagowały na małą jaskółkę na główce 2g. Co ciekawe każdy z nas miał przyłów szczupaka i każdemu z nas udało się go wyciągnąć.
    1 punkt
  9. A jednak! Dopiąłem swego, w ostatni dzień urlopu;-) Ale od początku... Dzisiaj zaspałem, nad wodą znalazłem się dopiero przed 9:00 obrzucałem trochę gumami, poperem, ale nic się nie działo nawet liść na drzewie się nie ruszył. Po ponad godzinie zebrałem się i wróciłem do domu. Wynik na zero. Po południu coś się zaczęło dziać, zrobił się wiaterek momentami mocniej zawiewał było po godzinie 15:00 decyzja ponownie wypad na moje ostatnio ulubione miejsce. Przygotowałem sobie te przynęty, na które będę łowić żeby nie wyciągać z pudełka bo szkoda czasu. Słońce świeci, wiatr wieje, chmury przelatują, zaczynamy...poperek. Po paru minutach znajomy atak i znowu w tempo, raz, dwa, trzy, zwalniam pociągam no wal! Siedzi, i od razu czuje grubszy kaliber znajome pulsowanie okoniowe, tym razem nie jest łatwo ryba jest ponad 25 metrów ode mnie idzie bokiem w dół w stronę brzegu, hamulec pięknie gra, no no myślę, chyba będzie 4 z przodu. Ryba jest coraz bliżej nie chce podejść pod powierzchnię, znowu kapelony, kij do góry pompa, pompa, ryba podchodzi ale jednak nie daje za wygraną, dokręcam hamulec ryba daje nura pod kapelon, na szczeście powoli już się kończą są słabe o tej porze roku, a ja jestem przygotowany jak nigdy z przyponem 0,22 z fluorocarbonu. Podciągam go żeby się nie okręcił, okoń rusza w drugą stronę, jeszcze raz daje nura, spokojnie kolego tam jest moczarka, podciągam go, podkładam podbierak, okoń łyka powietrza i wykłada się bokiem i witamy się z garbusem. Już trzymając w ręku czuję ciężar ryby. Pomiar wskazuje dokładnie 40 cm! A właściwie czterdzieści i pół. Fantastyczna sprawa. Szybkie fotki...okoń pięknie pozuje na miarce jeszcze pręży muskuły jakby nie czuł, że przegrał tą partię. Kolejne foto i okoń odpływa majestatycznie bez pośpiechu, jakby chciał podkreślić, że to on w wodzie jest panem. Nakręcony całą sytuacją dalej rzucam poperkiem, z wiarą w dalszy sukces i chęć dołowienia kompletu. Woda pięknie się marszczy, wiatr wieje mi w plecy i wszystkie liście spycha pod drugi brzeg, kolejne rzuty, w to samo miejsce, i potężne uderzenie! Jak nie okoń, i zgadza się hamulec ustawiony pod okonie gra aż miło ryba jeździ i robi fajne odjazdy w końcu daje za wygraną piękny jak z mosiądzu boleń, miarka pokazuje 62 cm rozmiar sportowy. Piękny przyłów tego dnia i plan wykonany okoniowo (nowe PB) i boleniowo. Woda pod kontem bolenia też odczarowana:) A założyłem sobie w tym roku okonia z czwórką z przodu i zadanie wykonałem
    1 punkt
  10. W niedzielę zrobiłem rozpoznanie, by dzisiaj bez zbędnych przynęt i klamotów pojechać razem z Radkiem na jego pierwsze punktowane okonie. W piątek polegliśmy okrutnie. Trzy godziny i obydwoje bez najmniejszego szturchnięcia. Dzisiaj szczęście dopisało. Bardziej sprzyjało Radkowi. Zacząłem od małego okonia, a Radek po kilkudziesięciu minutach ma pierwsze branie. Mocne wejście, bo na końcu linki walczył ładny szczupak. Udało się szczęśliwie podebrać. Od teraz szczupakowe PB wynosi 59 cm. Branie na gumkę Shad Teez 3"/3g. Później przejąłem ja inicjatywę. Złowiłem kilka okoni i między nimi trafia się upragniony trzydziestak. Dwa kolejne fajne spadły. Jeszcze zaliczam porządne branie i chwilę emocjonującej walki. Niestety nie zobaczyłem, z czym miałem przyjemność. Mały hak jigowy nie lubi przeciągającej walki i ryba się uwalnia. Pod koniec wyprawy Radek kolejny raz daje do wiwatu. Widzę kątem oka mocno wygiętą wędkę i od razu wiem, że będzie kolejne PB. Tym razem okoniowe. Jak doszedłem i zobaczyłem okonia w wodzie, to obstawiłem na minimum 35 cm. Miarka pokazała dokładnie 32 cm. To i tak wspaniały wynik. To jego drugie wyjście na ryby w tym sezonie i dwie fajne ryby na wędce. Dołowił jeszcze kilka okoni, w tym jednego 22 cm. Tym samym dwa jego okonie 22, 32 i jeden mój 30, lecą do tabeli. Wszystkie brania mieliśmy na wszelkiej maści rippery 2-3"/2,5-3g. Łowisko - jeden odrzańskich kanałów;) 👊👊👊 .
    1 punkt
  11. No i dzisiaj również udany wieczór nad wodą Ostatnio to czuję się jak myśliwy polujący na dzika a nie spinningista. Wyczekuję grubego zwierza jeden strzał i jest. To jest naprawdę jakaś ciekawostka jeszcze w żadnym sezonie czy łowiłem je dla przyjemności czy konkretnie nastawiałem się pod ten gatunek, nie miałem nigdy sytuacji, żebym wyjął jednego grubego okonia i nic więcej. Z reguły było to tak, że tego największego garbusa to się doławiało przy okazji całej reszty mniejszych okoni. Albo złowiłem najpierw okonia 15 cm i nic więcej Dzisiaj byłem rano nad wodą i miałem wyjście potężna próba uderzenia w poperka, ale sądzę że to był raczej boleń – nie trafił czysto🙃. Drugi wypad na 1,5 godzinki przed 18 jestem nad wodą. Na tafli wody po wczorajszych wiatrach sporo liści i innych śmieci kiepsko dla popera. Zaczynam tradycyjnie parę rzutów gumka, poperek i tak dwa razy na zmianę. Poperek co chwila łapie jakieś liście. W końcu znowu zakładam wobka, leci do wody pomiędzy kapelony i zaczynam ściągać ledwo podciągnąłem woblera o 2 metry i bum, pudło, bum poprawka – pudło! Jeszcze raz – pudło…zwalniam i uderzenie i siedzi! Efekt brania niesamowity jakby gonił żywą uklejkę! Kołowrotek zagrał myślę no chyba będzie 40stka, okoń walczy daję mu trochę popływać i powoli go ściągam, Jest już blisko nie pokazuje się, jeszcze jedna próba jest piękny garbus przy powierzchni szykuję już podbierak, jeszcze tylko mijanka kilku kapelonów i się witamy…ale nie..okoń daje nura pomiędzy kij szybko do góry jest bliżej…nie zaczepił się! Kurcze myślę co tu zrobić ryba stoi spokojnie nie rusza się jakby oszołomiona sytuacją! Mija chyba z pół minuty ryba stoi! Łapię delikatnie plecionkę i lekko próbuję podciągnąć, manewruję kijem, żeby wyszedł, kurcze ruszył kij znowu do góry jest bliżej i znowu zaczepia się o kapelona, myślę no to po zawodach…ale nie okoń spokojnie stoi prawie wykłada się trzymam kij plecionka napięta jest kontakt z rybą! Ale co robić za daleko na pstrągowy podbierak z krótką rączką co prawda większy obwód obręczy ale nie dosięgnę … Nerwowo patrzę po bokach jest ułamany długi badyl, chyba ktoś sobie w łowisku czyścił miejsce z grążeli. Akcja ala MacGyver. Biorę patyk i podbierak owijam rączkę i patyk sznurkiem zamontowanym w podbieraku a koniec karabińczyk zaczepiam za zakręcony sznurek, tylko żeby wytrzymał, podchodzę jak najbliżej utrzymując kontakt z rybą wyciągam „podbierak” kij doginam, na tyle żeby nie zerwać ryby a pociągnąć kapelon z rybą jak tylko się da. Okoń się delikatnie wykłada, podkładam podbierak i jest! Udało się z niesamowitym szcześciem i splotem wydarzeń wyjąć rybę. Uff…w czerwcu miałem podobną sytuację ale kapelony były świeże i mocne i okoń poszedł tym razem udało się. Bez tego kija byłoby pewnie i po woblerku i po rybie. Strach pomyśleć jakby to był jeszcze większy okoń co by się działo. Przy okazji znajomy wędkarz schodził z łowiska i poprosiłem go czy pożyczyłby duże wiadro żeby przygotować sobie okonia do zdjęcia bo szalał w podbieraku. Co prawda siatka gumowa ale w wiadrze i w wodzie nie zrobi sobie krzywdy i uspokoił się. Parę fotek i filmik z wypuszczenia i popłynął. Rybka zafundowała mi niesamowite emocje, coś pięknego, a wykorzystując sytuację udało się zrobić sesję zdjęciową a nie tylko fotografia na miarce. Okoń otrzymał należne honory i zostaje w mojej pamięci..i w wodzie. Miarka pokazała „tylko” 37 cm a walka wskazywała na co najmniej 40. Najbardziej efektowne branie i najbardziej emocjonujący hol w mojej okoniowej historii. Tam gdzie są przeszkody tam są emocje Coś pięknego.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.