A więc przetestowałem wędzisko i wykonałem pierwsze podejście do wędkowania z plaży. W zeszłym tygodniu udałem się na plażę w Brzeźnie. Uzbrojony w Cormorana Seacor 4,5 m cw 100-250, karpiowy kołowrotek (castingowy dopiero w planach), żyłkę główną 0,30, przypon strzałowy około 10 m z żyłki 0,50, ciężarek 60g zmieniony potem dla dłuższych rzutów na 70g, zestaw "sklepowy" z 2 haczykami nr 1 i rosówki wyruszyłem o godz 3.30 w stronę Nowego Portu (pani ze sklepu wędkarskiego wskazała mi kierunek "na kamienie"). Morze jak lustro, koloru rtęci. Nawet przed wschodem słońca było jasno jak w pochmurny dzień. Co do wrażeń wędkarskich, to było bardzo słabo. Trudno mi ocenić odległość rzutów, ale na pewno przekraczały 50 metrów. Szczytówka nie odnotowywała żadnych brań, a że było bezwietrznie, wszystko byłoby widać. Sytuacji nie polepszyło założenie na haki tajnej broni - znalezionych w przededniu na plaży martwego ale świeżego tobiasza i wyciągniętego własnymi rękami z morza ciernika - który oczywiście mnie pokłuł. Zestaw ściągałem co 15-20 minut, żeby ocenić stan przynęty. Po dwóch godzinach i wędkarskim fiasku w starciu z Zatoką, zwinąłem sprzęt. Najlepiej zdała egzamin własnoręcznie wykonana "podpórka" z rury kanalizacyjnej PCV. Gdańszczan proszę o opinię, czy tam w ogóle są ryby do łowienia i co mogło zdecydować o mojej porażce. Pani w sklepie zarzekała się, że widziała w Brzeźnie przy plaży "łososie" - zapewne chodziło jej o tęczaki, którymi zarybiana jest Zatoka - i że na kamieniach przy porcie wędkarze łowią. Pytanie kiedy, co i na co.