u mnie w okolicy (krapkowice) na odrze niektóre miejsca są oblężone przez kłusowników, przyjeżdża 20 aut z Katowic (większość to emerytowani górnicy) rozstawiają namioty i siedzą tydzień lub dwa, jak jeden odjeżdża to już drugi czeka aż tamten mu zwolni miejsce tak się zgadali. W jedną noc niektórzy złapali nawet po 100 leszczy a u nas jest limit dzienny do 10 sztuk (nie wiem czy tak jest wszędzie) no i wymiar ochronny 35 cm. a oni biorą wszystko i potem to sprzedają w słoikach. Kontrola nie przyjdzie bo się boją, gadałem z nimi to mówią że tamci są z psami, mają noże no i najważniejsze ich ilość. Policja nie reaguje bo mówią że to jest mała szkoda dla społeczeństwa no i tak kłusownicy sobie działają i opróżniają odrę z ryb.