Hehe no fakt, do postawienia, ale na łebka
Bordowe kapturki niech nie pękają
Cześć podglądaczu,
To nie mogłeś dać cynku
Nie boją, nie boją.... czują respekt
Taaa tylko u mnie co chwilkę z górki albo pod górkę. Drogi co chwilę pozamykane bo się tiry wywracają albo stają w poprzek drogi na tych "stokach", cholera nawet pługi się zakopują
No to albo coś mi na obwodach poszło, albo faktycznie taka Twa natura....
nosz kurde, niestety był ze mną
A Gregorek uch W zimowej szacie wyglądał jak taki fajowy drwal ze środka lasu
I po co było Go brać, pipo jedna....
To se zmień i podaj mi nowego
Nie no bez jajców, odblokuję raz na jakiś czas może się dobijesz
Miałam "takie coś", może niekoniecznie to samo, ale miałam chmara kłębiła się zazwyczaj gdy na pokładzie znajdowały się zwłoki.
Może faktycznie kleszcze....
Całkowicie wymienić "to" w czym siedzą Twoje zwierzątka
Jakie smutno, jakie smutno... przynajmniej miałam wszystkich Haczykowców dla siebie
Hello trini, gdzieś się pipo podziewała. Nie piszesz, paczek nie wysyłasz
Wreszcie... po szaleństwach przedświątecznych i tych związanych z Nowym Rokiem goniąc za spożywką w końcu wpadłam do sklepu, w którym czuje się jak ryba w wodzie. I nie jest to jakiś "kosmetyczny"
A więc tak, pomacałam parę kijków i innych akcesoriów napalając się przy tym jak dziecko na kinder jajo. Póki co w ramach rozgrzewki kupiłam kilka fajnych gum, do tego trochę żelastwa by owe gumy uzbroić, przypony wolframowe, agrafki z krętlikami i kilka innych drobiazgów
Jeszcze tylko opłaty.....
No raczę, raczę... ino zależy co kocurowi do głowy przyszło
Ja za leszczami specjalnie nie przepadam, jak coś to wolę te mniejsze. Mnie nie przekonasz, tak samo ja Ciebie do karpia, choć i tak nie mam takiego zamiaru
Oj kizia mizia poszalała... fiu fiu fiu
A gdzie fotka "przed" i "po"
Nie no taki leszcz 2 lub 3 kilo.... to chyba na kotlety się tylko nadaje
Z resztą przecież wiadomo, że są ryby mniej i bardziej ościste. Chyba, że ja mam jakieś takie dziwne wrażenie
Zależy jakie słodkowodne... jedząc leszcza można zapluć się ośćmi, sandacza jem jakoś bezproblemowo. Z tołpygą też problemów nie ma, no wiadomo w okolicach "końca" ości jest więcej, ale tutaj jedzenie to naprawdę przyjemność
A jak tam Wasze brzuszki Panowie? Przybyło w obwodzie?
To zależy dla kogo...
Komuś może smakować bardziej lub mniej, a komuś wcale
Mi osobiście tołpyga bardzo smakowała, mięso delikatne, jednak zwarte, nie mamałygowate.
Uroczyście oświadczam, iż Tołpyga zastępująca Sz. P. Karpiszona, była przepyszna
Przeleżakowała wypatroszona, wyczyszczona, poporcjowana i przyprawiona całą noc.
Normalnie niebo w gębie
No z jesiotra nici - pisałam wyżej
Tołpyga przygotowana, czeka na wielkie pichcenie.
I masz u mnie kolejną krechę....
Ja dopiero skończyłam, jestem na tyle zmęczona, że nawet spać mi się nie chce
A jutro jeszcze barszcz, kutia i parę innych dupereli, odebrać tort jeszcze muszę młodemu z cukierni i przygotować prezenty.... Z resztą jakie jutro, choroba - dziś.....
Ja też, ja też
Ale będzie lansik...
A ja się głupia cały czas łudziłam, jak ja teraz spędzę Święta - popadłam w depresję, wpadłam w kompleksy, zamknęłam się w sobie...
Nie no kocur wymiatasz jak nic. Dobry plan to podstawa
No ba, ciocia Madzia i wujek Maniek, się wie przecież
I od przysmaczania potrawom - też
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.