Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Jak złowic lina


tomek123123

Rekomendowane odpowiedzi

Na lina tylko i wyłącznie spławik, mi się nic innego nie sprawdza.

Odnośnie brań to ja je rozgraniczam w roku na dwa etapy - niej więcej tak to wychodzi - przed tarłem i po tarle. Przed tarłem lin potrafi długo bawić się przynętą (rekord to 30min pełnego napięcia z kijem w ręku a efekt to mały 30cm krasnal, "tylkotylko" zacięty za pyszczek - żeby nie było to wcześniej miałem podobne 3 brania i wydłużałem tylko czas zacięcia), po tarle jest tak jak pisze maryaChi brania prawie jak karpiowe - spławik się podnosi a później długa w zarośla i każda sekunda straty działa na niekorzyść, albo wyciągniesz pusty haczyk albo lina z hakiem w żołądku. Zresztą jak zaczniesz łapać do będziesz w końcu wyczuwał jak to z tymi braniami jest.

Jeśli chodzi o przynęty to kukurydza mi się kompletnie nie sprawdza, na wiosnę najlepsze są białe robaki ew. pinki, na lato dochodzi jeszcze czerwony robak itp, znam też gościa który łapie tylko i wyłącznie na ziemniaki.

W tym roku z linem totalna kiszka, moje standardowe najlepsze miejscówki się nie sprawdzają, złapałem zaledwie 3 30cm sztuki i nie wiem co robić, wczoraj siedziałem od 16 do 21:30 kombinowałem z przynętami jak tylko mogłem, same robaki, kanapki i nic... kompletna studnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Kolega od rana raportuje mi lina za linem. Od 6:00 do teraz ma już zaliczony komplet - 28cm, 35cm, 39 cm i 42 cm... Do wieczora jeszcze kupa czasu, a tu bierze jak wściekły - i to w biały dzień (42cm złowiony o 14:30), wcześniej ok. 12:00 strzelił mu przypon. Wszystko pada na zestaw grunotwy (z ciężarkiem zamiast koszyka, nęcenie z ręki, łowienie z marszu ;))

Dziś jest TEN dzień w tamtych okolicach, a ja oczywiście znajduję się 250km od moich wędek. Podejrzewam, że jest to biesiada przed tarłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku złowiłem 46.5cm sztukę na żyłkę gł. .18, przypon .16. Taka jednak zwykle nie wystarczy, bo coś podobnego straciłem niedługo potem w trzcinach. Ten, którego doholowałem po prostu bardzo kulturalnie szedł - najpierw odbił w głąb jeziora, potem już dał się poprowadzić. Liny są silne, ale względnie szybko opadają z sił. Po przetrwaniu pierwszych kilkunastu sekund holu nie przypominam sobie straconej ryby.

Liny mają bardzo nieładny zwyczaj, że tuż po zacięciu robią strzałę skośnie do brzegu i zaczepów. Bardzo ciężko jest wtedy zdążyć ze ściąganiem luzu na żyłce, nie mówiąc już o prowadzeniu ryby. Taka sytuacja może być beznadziejna nawet jeśli założysz żyłkę .30 ;)

Reasumując - to jakiej żyłki używasz będzie zależeć nie tylko od łowiska, ale też od ryb jakie będą się wieszać. Na liny do 40cm z pewnością .20 wystarczy. Przy odrobinie szczęścia wyholujesz również dużo większe sztuki - no ale wtedy musisz liczyć na kulturalne zachowanie zaciętej ryby :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość bastard3son

Dobrze to opisałeś, nie chciałbym jednak za często tracić ryb, lecz do metody której używam zwykle zakłada się żyłki 0,20 mm. max. więc taką zastosuję, ostatnio łowiąc na przypon 0,14 na łowisko wpłynęły mi tak duże sztuki, że nie miałem nic do powiedzenia i każde z 3 zacięć kończyło się brakiem przyponu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze to opisałeś, nie chciałbym jednak za często tracić ryb, lecz do metody której używam zwykle zakłada się żyłki 0,20 mm. max. więc taką zastosuję, ostatnio łowiąc na przypon 0,14 na łowisko wpłynęły mi tak duże sztuki, że nie miałem nic do powiedzenia i każde z 3 zacięć kończyło się brakiem przyponu.

Szczerze to ograniczanie grubości żyłki w zależności od metody bierze się jedynie z tak zwanych poradników mistrzowskich. Zwykle sugeruje się łowienie jak najcieniej, co niestety w przypadku większych i silniejszych ryb - w przypadku lina łowionych często w kupie zielska i zaczepów - nie ma prawa się sprawdzić. Co nam po braniu, gdy nie jest możliwe dociągnięcie ryby do brzegu?

Jak już użyjesz żyłki .20 jako głównej, postaraj się dobrać przypon .18 - w stosunku do .14 zwiększy to moc zestawu około dwukrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość bastard3son

Oczywiście, lecz w tym wypadku im grubiej tym gorszej jakości rzuty. Zawsze dobieram przypon tylko o rozmiar mniejszy. Przy okazji, do metody spławikowej (bo na grunt używam plecionek raczej), jaką żyłkę przyponową polecasz? Tylko za rozsądną cenę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trabucco T-Force Competition

Szczerze, to wiążę również przypony na żyłkach serii T-Force match sinking i jakiejś dużej różnicy nie widzę.

Nie jest to najtańsza opcja, ale oszczędza wielu rozczarowań i nerwów w czasie wędkowania. Bardzo mocna, mała pamięć, zdarza mi się przewędkować na jednym przyponie dziesiątki godzin zanim go zmienię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj sprawdzić, czy jeszcze coś się może dzieje. Pojawiały się ścieżki bąbelków, ale brania nie uświadczyłem. Widziałem z kolei regularne spławy linów (co widuję nad wodą raczej rzadko), zdaje się, że romans się rozpoczął na pomorzu. Zostawiam liny w spokoju do połowy lipca :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie przez dzień w upały Linoleum się "opala" kilkanaście centymetrów pod powierzchnią w lekkim półcieniu pomiędzy brzegiem a piaszczystą łachą stoi nad 9 metrową głębią

Zdjęcie robione tel kom. woda też zniekształciła :evil: reszta stadka odeszła poza kadr

6vdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

widzę ,że temat o linach jest popularny więc dodam coś od siebie ze względu na to iż od wielu lat jeżdżę systematycznie na jezioro typowo linowe w którym na chwilę obecną 99% wędkarzy nastawia się właśnie na tę ryby bo jest ich tam ogrom a tarło często trwa 3 miesiące ze względu na tak jakby kilka podgatunków tej ryby które tam występują.Rybki które tam łowię to w większości sztuki do 2kg z przewagą takich do 0.5 kg chociaż z roku na rok jest coraz lepiej a to za sprawą ginącej populacji drapieżnika i praktycznie wytępienia okoni w 100% mój obecny rekord wagowy lina z tego akwenu to 3.8 kg chociaż 3+ pamiętam sporo.Nie wiem jak ryby te zachowują się na waszych zbiornikach ale na moim zdecydowanie da się dostrzec ,że liny grupują się w stadka do kilku sztuk i codziennie przemierzają te same identyczne trasy nawet godziny są te same ,jezioro ma 33Ha i jest typu polodowcowego więc max głębokośc sięga 21m a brzegi opadają pod sporym kątem i dość równomiernie, liny żerują na nim przy głębokościach od 1m do 3m głównie przy dywanach moczarki kan. pod którą jest cienka warstwa mułu.Co do zanęty to uciekłem od firmówek daleko na bok na rzecz gotowanych ziemniaków , kukurydzy , pęczaku, można je aromatyzować wedle uznania ja osobiście używam nostrzyka i przyprawy piernikowej, jako przynęta wg mnie tylko kukurydza zakładana pojedyńczo na hak koniecznie z grubym trzonkiem, co do sprzętu to jak koledzy wyżej pisali zdecydowanie żyłki poniżej 0.20 mm nie mają tu racji bytu bo lin to silna ryba ale jednocześnie niesamowicie czujna stąd jak dla mnie najbardziej nalezy skupić się na elementach zestawu jakimi są przypon ( ja używam 0,14mm) mocny krętlik łączący go z żyłką główną i spławik tutaj nie uznaję kompromisów i pomimo burzliwych dyskusji na ten temat od zawsze używam spławików z kolca jeżozwierza które jeszcze odziedziczyłem po dziadku :D i nie widzę innego spławika przy moich zestawach na lina, jeszcze odnośnie przyponu tutaj równiez wiele osób komentuje to dość negatywnie ale długości moich przyponów to 50-70 cm , grunt ustawiam tak aby około 20cm przyponu z hakiem leżało na dnie ,oczywiście w tym wypadku należy pamietać o kontroli luzu żyłki na odcinku między wędką a spławikiem.Może to wszystko wygląda dość dziwnie i nie fachowo ale na moim łowisku sprawdza się w 100%, nie mówię że inne metody są nieskuteczne ale poprostu na żadną z nich nie widziałem aby ktoś osiągał podobne wyniki, bo przy dobrym przygotowaniu i zanęceniu miejscówki złowienie 20-30 linów jest tam w pełni wykonalne do tego często przyłowem są śliczne płocie które również są efektem małej populacji większych drapieżników do czego przyczyniła się tamtejsza gospodarka rybacka i kilku miejscowych specjalistów atakujących szczupakowe tarliska ze wszystkimi możliwymi rodzajami siatek.Z ciekawostek nie sposób jest nie zauważyć ,że liny mają stałe pory żerowania tam akurat falę ryb odnotowuję między 5-7 rano później 11-13 wieczorem linów nie łowiłem tam nigdy z dobrymi efektami, łatwo daje się wyczuć kiedy liny wchodzą w łowisko po pierwsze to w zależności od dna często na powierzchni jest festiwal bąbli i bąbelków a także śmietnik z unoszących się kawałków roślin, po drugie zdecydowanie ustają brania drobniejszej białej ryby.Z opowieści Dziadka który rybaczył na tamtych wodach prawie 40 lat ,od zawsze tamto jezioro obfitowało w największe liny i węgorze w ich okręgu rybackim ,w tych również opowieściach mowa jest o 7kg linach :)

pozdrawiam wszystkich fanów tej rybki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z linami jest tak, że trzeba je wysiedzieć nad jeziorem :) Patrząc na rozpaczliwe prośby o poradę jak je złowić można odnieść wrażenie, że dla wielu wędkarzy to ryba legenda. Wszyscy o niej mówią, mało kto widział :) Ciężko im pewnie będzie uwierzyć, że to jedna z najpospolitszych ryb w naszym klimacie. Wcale się nie dziwię, bo sam jeszcze dobrych kilka lat temu "chciałem bardzo, ale nie mogłem". Lin nie dość, że całkiem nieźle trzyma się w dość trudnych warunkach, to miejsca jakie w jeziorze wybiera, często są niedostępne dla sieciarzy - legalnych i kłusowniczych.

Pierwszy etap - to znalezienie odpowiedniego łowiska. To wbrew pozorom nie musi być trudne, bo jezior z linami jest całe mnóstwo. Mała jednak część z nich to linowe eldorada, choć strzelam, że niemal każdy ma takie pod nosem, często o tym nie wiedząc. Zwykle są to jednak jeziora tak niewielkie, że trudno zdecydować się na ogłoszenie takowego w internecie. Stąd - należy szukać samemu. Mam kilka swoich, samodzielnie znalezionych miejsc, którymi dzielę się tylko z najbliższymi kolegami po kiju.

Znalezienie łowiska w obecnych czasach nie jest czymś nadzwyczaj trudnym. Google maps i szukamy. Ja celuję w miejscówki od 3-10 ha, potem staram się ustalić, kto bajorko użytkuje i jak już wiem, to po prostu jadę na zwiad.

Kolejny etap to już samo łowienie. Nie ma raczej co liczyć na szybki wynik. Na moim ulubionym obecnie łowisku nie złowiłem lina przez pierwsze 5-7 wyjazdów. Łowiłem zwykle płocie, co paradoksalnie teraz - po rozpoznaniu - zdarza mi się już dużo rzadziej. Łowisko uznaję za perspektywiczne, gdy podczas pierwszego zwiadu łowię płocie (ale nie w ilościach zawodniczych), karasie, wzdręgi (!! ta ryba w moich linowych miejscach jest bardzo popularna, potrafi walić z linem na zmianę). Po złowieniu krąpia, lub leszcza z reguły odpuszczam. Ciężko mi przez te gatunki przebić się do linów. Jak już posiedzę nad wodą kilkanaście-dziesiąt godzin, zmieniając miejscówki jestem w stanie namierzyć liny - nawet jeśli nie biorą. I wtedy dopiero zabieram się za nie na poważnie.

Łowię je z reguły z marszu, nęcąc mieszanką grubszej zanęty spożywczej z gliną kanałową. Do zanęty dodaję dużą ilość pinki i/lub białych robaków (nawet do 5-6 pudełek na jedno wędkowanie). Tak też łowię - najlepsze wyniki mam na pęczek białych, 5-8 sztuk na haczyk. Próby z rosówką, krewetką koktailową i kukurydzą nadal robię, ale bez szczególnych rezultatów. Na zasiadki wybieram się popołudniami, zajmując miejscówkę wczesnym popołudniem. Nęcenie rozpoczynam lekko, gdyż do 16-17 wyników się zwykle nie spodziewam. Na 2-3 godziny przed zachodem słońca nęcę ostatni raz. Ty razem grubo, wyrzucam wtedy 70-80% zanęty, którą przygotowałem. Po takim nęceniu przez najbliższe 20-30min można spokojnie poczytać książkę, gdyż ryby, które były w okolicy (nie licząc drobnicy typu płoć, wzdręga) oddalają się na jakiś czas. Apogeum żerowania to godzina przed samym zachodem, aż do momentu, gdy bez świetlika nie pospławikujemy. Wtedy też brania w zasadzie zanikają całkowicie i można zwijać bambetle.

Trzeba pamiętać, że lin nie żeruje codziennie. Potrafi brać przez kilka dni, i nagle przestać na dwa tygodnie. Dlatego... Trzeba go wysiedzieć. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apogeum żerowania to godzina przed samym zachodem, aż do momentu, gdy bez świetlika nie pospławikujemy. Wtedy też brania w zasadzie zanikają całkowicie i można zwijać bambetle.

Trzeba pamiętać, że lin nie żeruje codziennie. Potrafi brać przez kilka dni, i nagle przestać na dwa tygodnie. Dlatego... Trzeba go wysiedzieć. :)

cześć,

moim zdaniem lin nadal żeruje, ale w innym miejscu. Podobnie z tymi "dwoma tygodniami zaniku brań" - zapewne lin żeruje, ale w innej części łowiska.

Proponuję, abyś zanęcał dwa stanowiska obok siebie, na dwie wędki. Te stanowiska powinny jednak być oddalone od siebie, ja wiem - może na 20-30 m, ale nie za daleko, abyś ze swojego stanowiska mógł obsługiwać dwie wędki. Może to da więcej ryb? Jeśli spodoba ci się ten pomysł, to wypróbuj i daj znać jak poszło.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi dwoma tygodniami to trochę chyba przesadziłem, nie siedzę nigdy tyle non stop nad wodą. Niemniej sytuacja, którą opisuję to czas, gdy obecność lina ze 100% pewnością potwierdzam - bardzo charakterystycznym bąblowaniem, ostatnio obserwuję spławy i ślady ryby płynącej pod powierzchnią (przy czym jestem pewien, że to liny) - nie ma jednak brań. Choćby ubiegły czwartek - obserwowałem i ryby, i charakterystyczne ścieżki bąbli. Brań jednak nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.