Skocz do zawartości
tokarex pontony

Jak było dziś na rybach ? Sierpień - 2022


Elast93

Rekomendowane odpowiedzi

To może ja rozpocznę sierpniowy temat, chociaż moje ostatnie wyniki są lekko mówiąc słabe..

Od ostatniego wpisu byłem nad wodą 5 krotnie.. 

30.07 sobota zaliczyłem wypad nad Poprad gdzie wędkowałem pierwszy raz w życiu, łowiłem od 08:00 do 15:00. Przez ten czas wyjąłem 4 nieduże klenie, trzy fajniejsze z przedziału ok 40+ mi się wypięły.. Kwintesencją wypadu była brzana pod 70 cm którą holowałem jakieś 3 minuty doprowadziłem ją w przelew jakieś 10m ode mnie gdzie wpłynęła mi za spory głaz i przy próbie wyciągnięcia jej z kryjówki przetarłem cienką plecionkę i ryba poszła razem z woblerem..

01.08 poniedziałek przed południem zaliczyłem kolejne już chyba z 7 albo 8 podejście na jaziową metę gdzie często widuję te ryby z przedziału 40- 50 + z reguły udaje mi się zrobić tylko jedno lub dwa wyjścia / puknięcia w smużaka ( ryby tam są giga ostrożne i prawie nie realne podejść w zasięg rzutu żeby ich nie spłoszyć ).

Tym razem było podobnie lecz miałem zassanie smużaka ale nie wytrzymałem, zbyt wcześnie zaciąłem i woblerek wyleciał jaśkowi z pyska..

Tego samego dnia zrobiłem jeszcze wieczorny wypad nad Wisłę bo stan wody podniósł się o ponad 100 cm.. Łowiłem jakoś od 16 do 22:00 zaliczyłem trzy brania, jedno udało się wykorzystać i wyjąłem klenia około 50 cm ale już na brzegu wyskoczył mi z podbieraka uciekając do wody bez fotki :D 

Następnego dnia z rana skoczyłem w to samo miejsce, łowiłem jakoś od 05:00 do 12:00, brań miałem więcej bo aż 5 lecz nie wyholowałem żadnej ryby.. Spinały mi się zaraz po braniu ( najpewniej klenie ).

Ostatni wypad był z środy na czwartek gdzie wędkowałem od +- 18:00 do 11:30 dnia następnego.

Wieczorem ryby totalnie nie brały, w nocy zaliczyłem jedno branie i ryba jakimś sposobem zerwała mi przypon obstawiałbym karpia.. Od świtu do 11:30 łowiłem spławikiem i feederkiem, zaliczyłem sporą ilość wzdręg do 24 cm oraz karasi do 34 cm. Miałem też jedną fajniejszą rybę na spławik ,ale zaraz po braniu pojechała mi w grążele i poszła razem z hakiem..

 

Wrzucam tylko pamiątkowe zdjęcie obławianej przeze mnie miejscówki na Popradzie

IMG_20220730_093515.thumb.jpg.25f315ac0256213c4440c25d733e8c9f.jpg

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Dwa łowienia na Wisłoku, różne miejscówki i 3 sumy na spina :)

120 cm .......

......miały razem ;) 

kurna jaka rzeka takie sumy, 47 cm największy

Przyłowy na wklejkę do 5 gramów podczas łowienia kleni. Może to i dobrze że nie większe bo by kijaszka połamały :) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Mija drugi miesiąc łowienia tylko nocą, a początek sierpnia cienki jak barszcz. Zadowolony byłem ze swoich statystyk i wyników, teraz zostały tylko statystyki:) Nawet klenie, jakby się obraziły na mnie? Na przynęty? Na brania nie mogę narzekać, coś tam się dzieje. Może nie jest to , co na przełomie czerwca i lipca, ale czasami jakiś porządny sum dobiera się do crawlerów. Uszy utrącone:) Skrzydła połamane.

IMG_20220806_115804.thumb.jpg.7a05091740d8198bf1a8cdf884b52f43.jpg

IMG_20220806_115650.thumb.jpg.7c82a75a49c60484176f8f832c82606a.jpg

Skuteczność jest teraz dramatyczna:) Kilka kleni udało się złowić. W tym przypadku, to chyba najmniejszy, jaki zaatakował Adustę.

120512611_2022_08.07-08Odrak_pow.(1).thumb.jpg.98abeba61eb9019dad0235675f3bd3e7.jpg

Trafiłem też większego 45 cm.

31928243_2022_08.06Odrak_pow.(6).thumb.jpg.50f3f6dd9d1d3d7e9facbdd3dd578b33.jpg

Sumów, a raczej sumków złowiłem kilka. Największy, trochę ponad wymiar, zaatakował whopper ploppera River2Sea 13 cm.

1603703506_2022_08_03k_pow.(2).thumb.jpg.8901811b10215f8c36e53bf5f2198a82.jpg

Najwięcej brań miałem na Strike Pro Swing Pop. Ciągany tuż przy burcie i przybrzeżnych trawach wyciągał przyczajone klenie i sumki spod kamieni i nawisów. Prowadzony daleko od brzegu miał małe powodzenie. Przynajmniej u mnie;)

2035309739_2022_08.07-08Odrak_pow.(4).thumb.jpg.70078cc649a2ccf9c7b9893d8126a79e.jpg

1199061153_2022_08.07-08Odrak_pow.(3).thumb.jpg.b1bf2afa1129d97475eaa382f9d66926.jpg

👊

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj trafiła się pani z wąsem :) pierwsza w tym roku. Całe 60 cm. 

Wklejka 1-5 grama przetestowana w 100% 

Miejscówka to typowo brzanowe miejsce, szybka rynna z spokojną wodą po bokach. Spokojna woda jednak z roślinnością która z racji niskiego stanu aż leży na powierzchni. Rzuty tylko w rynnę i tam łowienie. 

Jako ciekawostka kilka minut wcześniej z tej szybkiej wody wyjąłem małego suma :) 

Woblerek to jakiś plastik z Alli

IMG_20220809_200756.jpg

IMG_20220809_200730.jpg

  • Super 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Od dwóch tygodni nuda. Nic się nie dzieje. Nuda. Nic się nie dzieje. Nie jest to do końca prawda, bo sumy zdążyły zniszczyć dwa nietoperze, jeden przepadł, no i było jeszcze kilka akcji na inne przynęty. Na brzegu wylądował tylko sumek 70+ na whopper ploppera River2Sea 13 cm.  Noc z wtorku na środę postanowiłem łowić największym crawlerem z mojej trzody chlapaków. Wykombinowałem, że wąsy dostały już mocno po zębach i część z nich może nie reagować na plumkacze. Przynajmniej na te, które najczęściej łowiłem. Warunki były idealne pod Adustę FORCE MIX 20,5 cm/43 g/kol. HOT TIGER.

1205531376_2022_08.10Odrak_pow...thumb.jpg.9a18027b8708cc97a04d298f3705bab2.jpg

Uciąg wody minimalny, poziom też zwiastował łatwość podniesienia ryb z głębszych fragmentów kanału. Zacząłem łowienie z tzw. stopem. Kilka ruchów korbką-stop. Kilka ruchów korbką-stop. Do tej pory taka prezentacja przynęt sprawiała mi problem. Miałem nieodpartą chęć kręcenia, by przynęty były w ciągłym ruchu. Adusta Force Mix idealnie nadaje się na „stopa”. Być może dzisiejsza noc była przełomowa. Zacząłem po 22:00. Pierwsza godzina nuda. Nic się nie dzieje. Wskoczyłem na kolejne miejsce i jest pierwszy atak. Atak, to zbyt dużo powiedziane, ale jakiś niewielki wąsaty agresor zaatakował Adustę. Po kilku minutach powtórzył. To dało mi nadzieję, że jak crawler pojawi się w okolicy dużej paszczy, branie będzie nieuniknione. Nie minęło dziesięć minut i jest bomba. Niestety nie poczułem go na kiju i crawler wylatuje w powietrze po mojej reakcji. Serducho w dalszym ciągu mam przyklejone szarą taśmą, więc wszystko zostało na miejscu.

W końcu maluch trafił w kotwicę. Glutek około 50 cm ląduje pod nogami. Ledwo dwa razy większy od Adusty (20,5 cm). 

Łowienie sumów robi się coraz trudniejsze. Stanąłem na dwunastu sztukach ponad wymiar, w tym najmniejszy 70+ i trzy największe 150, 160 i 180 cm. Pomyślałem, że czas najwyższy przełamać fatum i zaliczyć trzynastą sztukę.

Czasami marzenia się spełniają. Jeszcze serce nie uspokoiło się na dobre, by kolejny raz dać znać o sobie. Wyrywne jest strasznie.

Kolejny atak na Force Mix jest już trafiony. Od razu poczułem szarpnięcie i skwitowałem to zacięciem. Właściwie docięciem. Po dwóch minutach sum był pod powierzchnią. Ucieszyłem się, bo to była kolejna ryba powyżej 100 cm, a dokładniej 115 cm. Trzynasty sum zaliczony.

1213706052_2022_08.10Odrak_pow.(1).thumb.jpg.96f1613645069accc70b18f2d704b404.jpg

1932739509_2022_08.10Odrak_pow.(2).thumb.jpg.6457bc3720a48dbf70ccdd68138f7aec.jpg

Ile brań od początku sezonu było pustych? Ile walk przegrałem? Nie prowadzę szczegółowych statystyk, ale jestem sam dla siebie pod wrażeniem, że udało mi się rozpracować wodę pod bardzo ciekawe przynęty. Szkoda tylko, że są one drogie i jednocześnie mało odporne na uszkodzenia. Przeciążenie, impet brań, masa ryb nie oszczędza ich i każdy słaby element jest w mgnieniu oka weryfikowany. Krótko mówiąc, nie przechodzą próby. Sum był zapięty na dwie kotwice w jednym i drugim „zawiasie”.

Po tym wszystkim nastąpiła znowu nuda. Woda bez życia. Kleni nie słychać i nie widać. Drobnica nie oczkuje. Dziwny sezon na tej wodzie. Sprawdzam plaster. Jest na miejscu. Nie odkleił się:) Serce na miejscu. Jestem daleko od drogi i w tej ciszy słychać wyraźnie plumkanie crawlera. Aż zamarzyło mi się kolejne branie. Chyba ze mnie jakiś prorok był tej nocy. Może to nadchodząca noc spadających Perseidów tak działała? W każdym razie, w pierwszym momencie myślałem, że zabłąkała się jakaś putinowska rakieta i pieprznęła w sam środek kanału. Właśnie tam, gdzie przed chwilą pławił się spokojnym kraulem Force Mix. Cholera. Zatopili mi Adustę! Mógłbym jeszcze opowiadać, jak walka z tą „rakietą” wyglądała przynajmniej pięć minut, lub przemilczeć ten fakt i zachować dla siebie porażkę. Błędów pewnie popełnię jeszcze sporo. Im szybciej je skoryguję, tym lepiej dla ryb i dla mnie samego. Przegrałem. Czekałem już tylko na chwilę, by zobaczyć, co jest po drugiej stronie. Rękawice założone, stanowisko do podebrania dobre i był spokój, którego już mi nie brakuje. Emocje są oczywiście ogromne, ale takie okiełznane, bez zbędnej paniki. Jednak moment, kiedy po którymś „kopnięciu” suma czujesz nagły luz, a w zasadzie nic nie czujesz, prawdę mówiąc, w tym momencie nic nie czujesz. Całe ciało jest drętwe. Siadasz na dupie i żal. Żal wszystkiego. Myślisz: - poradzi sobie z tym? Klniesz na wszystko i wszystkich. Najbardziej na siebie, że chcesz po swojemu zejść poniżej czegoś, co może się udawać, do czasu. Plecionka Pulline 30 LB to za mało, za słabo.

Mam nadzieję, że plecionka Berkleya Whiplash 8/0,28 mm ustrzeże mnie i ryby od… przynajmniej w ogromnym stopniu zminimalizuje niespodzianki. Jutro powinna być już nawinięta na szpuli.

Nie ukrywam tego, co się wydarzyło. To w zasadzie przestroga dla opornych, by zaufać doświadczonym w boju. Wystarczyło zmienić miejsca, w których kiedyś bez niespodzianek sumy do 140 cm holowałem na takich linkach. Teraz się zmieniło. Zmieniłem miejsca, pojawiły się większe ryby i trzeba to wzmocnić. Innej drogi nie ma.

  • Lubię to 2
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wczoraj kolejne Wiślane wieczorno-nocne podejście..

Wędkowałem z kolegą i bratem od około 18:00 do 23:15. Brat łowił w innym miejscu niż ja i mój znajomy, poszedł kilkaset metrów niżej ale zakończył wypad bez ryby na brzegu. Kumpel który łowił dosłownie 50m ode mnie też nie doczekał się ani jednej ryby na brzegu chociaż brań kilka zaliczył..

Ja do zmroku łowiłem na lekko obławiając płytki szybki przelew z nadzieją na klenie. Jednego 35 cm udało się wyjąć i miałem jeszcze dwa kleniowe brania.  Następnie w przeciągu może 10 minut wyjąłem 3 nieduże może 30-40 cm sandacze na kleniowego woblera..

Od zmroku już łowiłem mocniejszym zestawem i większymi woblerami..

Ok 21 spiąłem pod brzegiem szczupaka około 55-60 cm.. Dosłownie 15 minut później na sandaczowego kenarta zacinam bolenia, doholowałem go pod brzeg ryba może 60 cm więc stwierdziłem że podbiorę go ręką.. Skubany tak mi się wyśliznął że zaczepił drugą kotwicą woblera o zielsko i mi się wypiął :D 

ok 22 mam kolejne branie na 8,5 cm sieka, rybę wcinam ale odjechała mi w dół rzeki w przelew i się spina.. Nie wiem sam co to nawet było, na pewno nie wąsaty.. Kilka rzutów później mam sandaczowe branie rybę zacinam i po paru sekundach spada..

Ok 22:30 mam kolejne branie na sieka, branie 100% sandaczowe lekkie puknięcie w woblera.. Rybę wcinam ale nie walczy jak sandacz, chwilę później podbieram grubego bolenia. Miarka pokazała 72 cm :) Przed 23 miałem jeszcze jednego sandacza na kiju i też mi się spiął..

To jakiego ja mam pecha w sierpniu, ile ryb mi się w dziwny sposób wypina to przechodzi ludzkie pojęcie.. Tylko wczoraj miałem w sumie 12 brań, 10 ryb na kiju a wyjąłem tylko 5.. 

Wrzucam jedno pamiątkowe szybkie foto bolenia z wczoraj

spacer.png

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, jaceen napisał:

Cześć. Tutaj też podkleję wiadomość dla dolnośląskich wędkarzy. Jest niestety przykra. Trzeba na ten czas coś wymyślić.

https://www.pzw.org.pl/wroclaw/wiadomosci/241918/60/uwaga_wedkarze_od_dnia_dzisiejszego_11082022r_obowiazuje_calkowi

 

Trzeba będzie chyba na ten czas pobuszować na Bystrzycy lub Widawie. Ślęza niestety tragedia, brak wody i wszystko zarosło 😔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim tygodniu całkowicie odpuściłem ryby- łącznie z tym weekendem, ale poprzedni weekend znowu spędzony ze zrywkami. Jedno branie z soboty na niedzielę, ale tym razem dzidziuś metrowy. Kolejna zasiadka za tydzień i zawody sumowe za dwa tygodnie.

 

sum.jpg

  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołowiłem kolejną brzanę , a raczej wnuczkę tej ostatniej :) , miejscówka ta sama , wobler ten sam, zresztą już go nie mam bo poleciał przy rzucie w siną dal, brzanka wielkości długopisu :) i kolejny mały sumek doszedł do kolekcji w tym roku. Ale objawił się też 2-3 razy w pobliżu taki co najmniej metrowy, chlapnął tak że w tej wodzie tylko jedna ryba może mieć taką wielkość , już planuję na niego zapolować po niedzieli. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj zaliczyłem kolejny wieczorno-nocny spiningowy wypad.

Wędkowałem z bratem od ok 18:00 do 23:45, brat miał kilka sandaczowych brań ale tylko zdejmowały gumy z haka..

Ja do zmroku rzucałem lekkim sprzętem złowiłem jednego klenia 30+, spiąłem Wiślanego okonia +- 25 cm i miałem kilka puknięć kleni. Po zmroku już tradycyjnie mocniejszy zestaw i większe przynęty.. Miałem jedno fajne sandaczowe branie na gumę ale oczywiście go nie wciąłem, później na 8,5 cm boleniowego sieka spiąłem fajnego klenia myślę 45+..

Przed 23 postanowiłem zmienić kij na lżejszy i założyć mniejszy 5 cm wobler. Kilka rzutów i mam puknięcie rybę wcinam lekko zabujała i ciągłem ją jak "leszcza za bety" pod nogami okazał się ok 60 cm boleniem zrobił jeden krótki zryw i wylądował w podbieraku :D  Szybkie parę fotek i do wody.

Wrzucam tylko jedno pamiątkowe zdjęcie wczorajszego bolenia

spacer.png

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wyjście pod wieczór na ostatnią miejscówkę . Do zmroku na delikatnie za kleniem to złowiłem sumka, po zmroku na ciężko za sumem to złowiłem klenia , tym rybom to nie dogodzi :) 

Sumek mały nie ma o czym nawet gadać. Kleń ładniutki grubas na 49 cm. Wziął na ploppera. 

Łowiłem stojąc na końcu takiej wąskiej kamiennej tamki wychodzącej z 6-8 metrów od brzegu w nurt. Na wprost mam rynnę z silnym nurtem , z boku spokojna płań z prawie stojącą wodą . Początkowo obławiam tą spokojną wodę bo tu spodziewam się grubej ryby na którą mam zestaw. Niestety nawet zerowej reakcji na plumkanie woblera. Po kilkunastu minutach bezproduktywnego łowienia postanowiłem przeciągnąć przynęta w tym nurcie .... i wtedy się zaczęło :)  Praktycznie w każdym rzucie atak w przynętę , łowienie trudne bo ciemno jak w doopie, nie widać gdzie jest wobler , prowadzenie przynęty na wyczucie i domysły. O zainteresowaniu rybami przynęty świadczą cmoknięcia , mniejsze lub większe chlupnięcia na wodzie ,nawet prawdziwe fontanny i targnięcia na wędce. Silny nurt sprawia że przynęta spływa bardzo szybko i ryby nie mogą w nią dobrze trafić. Prowadzenie ploppera pod prąd sprawia znowu potężny opór na wędce. Brań miałem tyle że nawet nie pomyślałem o założeniu jakiegoś wtd , a prawdopodobnie byłby bardziej skuteczny. Miejscówka z uwagi na duże głazy na dnie praktycznie tylko pod przynęty powierzchniowe. Miałem ze 4 ryby na kiju i spięły się , jeden kleń taki z 45 cm wyskoczył mi z ręki już podczas podbierania i uwolnił się z kotwiczki. Brania ryb obstawiam na duże klenie , w łowisku na pewno były brzany bo kilka spławień było z tym typowym dla brzan "furkotem" ale wątpię żeby podnosiły się do płynącego po wierzchu woblera. Możliwe że też w ten nurt wpływały sumy bo już je tam łowiłem. 

Kleń z fotki wziął na granicy nurtu i spokojnej wody podczas prowadzenia woblera pod prąd. Godzina była 22.26 i bateria na telefonie już praktycznie na rezerwie więc postanowiłem zakończyć łowienie bo byłoby mi szkoda złowić ładną rybę i nie mieć możliwości zrobienia zdjęcia :) 

IMG_20220816_222605.jpg

  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla wszystkich :D 

U mnie ostatnie dwa wypady były nocne z nastawieniem na węgorze..

Przedwczoraj byłem w godzinach 20-2:30, zaliczyłem na tym wypadzie lina 31, węgorza 75 cm i drugiego mniejszego może 40 cm max.

Wczoraj powtórzyłem w tym samym miejscu, ale w godzinach 20-23:30. Również zaliczyłem lina 34 cm, później okonia 32 cm i małego węgorza.

Ogólnie wypady nawet udane mimo że węgorze średnio dopisały.

Wrzucam pamiątkowe fotki węgorza i okonia

spacer.png

spacer.png

Ps. Kolejny wypad będzie już spiningowy i też raczej w godzinach wieczorno-nocnych :ph34r:

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek mały dodatek do ostatniego posta. Na drugi dzień powtórzyłem łowienie na tym miejscu, godziny te same przynęty te same. Na pewniaka rzuty w ten nurt i nic :) nawet jednego brania w miejscu gdzie 24 godziny wcześniej było uderzenie za uderzeniem . 

Ale rybki też brały, tyle że tym razem trzeba było rzucić za główną rynnę, pod drugi brzeg, tam siedziały w spokojniejszej wodzie. Kilkanaście podejść do ploppera i niestety nic skutecznie nie wcięte. 

Przed zapadnięciem zmroku kilkanaście metrów wcześniej na wodzie o trochę innej charakterystyce, nie tak rwącej wyjąłem 2 sumki, 2 okonie i malutkiego sandaczyka. 

W czwartek wieczorem mecze Rakowa i Lecha więc czas mam tylko do 18. Postanowiłem świadomie podejść do brzany. Wytypowałem miejscówkę , wiem że brzany tam są bo już kilka razy widziałem jak się spławiały. Taka typowa rynna z szybką wodą , ale łowiłem na jej samym końcu, tam już nurt jest słabszy i rozmywa się na boki, liczne zawirowania na wodzie i większa głębokość niż na początku rynny.  Łowiłem stojąc w wodzie w jednym miejscu, bez przemieszczania się. Nie zmieniałem nawet przynęty, uznałem że 5 cm wobler krakusek najbardziej będzie imitował małego kiełbika i penetrował przydenne obszary łowiska. Rzuty jak najdalej w dół rzeki i powolne ściąganie pod prąd . I taka monotonia przez 4 godziny :) od 13.30-17.30 .

Brań miałem kilkanaście , w ręce wylądowały 2 klenie, 2 małe sumy , okoń i brzana .Wszystkie ryby wyjęte na krakuska.

Brzana to prawdziwa Królowa Rynny :) piękna kłoda na 71 cm

Po braniu byłem pewien że mam albo dużego suma albo podczepioną brzanę , żadnego nerwowego szaleństwa i odjazdów, powiedział bym że bardziej spokój , majestat i pewność swojej siły. To jest ciągłe trzymanie się dna w szybkim nurcie , przesunięcia się ryby to ledwie 2-3 metry w górę lub w dół. Tak duża brzana ma niesamowitą siłę to było kilkanaście minut dosłownego siłowania się na rękę. Taki hol który pamięta się do końca życia. 

Moja największa miała do tej pory 69 cm więc te 71 to jest nowy PB :) 

Nie chciałem dodatkowo ryby męczyć więc nie wychodziłem nawet na brzeg, wolałem się poświęcić i położyć wędkę w wodzie do zdjęcia ;) 

Ryba po chwilowym odpoczynku na spokojnej wodzie majestatycznie odpłynęła w nurt. Nie miałem świadków połowu więc miejscówka nie została "spalona" i mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy. 

Miałem jeszcze jedno "brzanowe" uderzenie w woblerka ale bez skutecznego wcięcia. 

 

IMG_20220818_154734.jpg

IMG_20220818_154747.jpg

IMG_20220818_154759.jpg

  • Super 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponad 3 tygodnie urlopu i prawie tyle samo przerwy od wędkowania. To chyba mój rekord takiego "postu". Wędkę jednak spakowałem i po koniec urlopu wygospodarowałem jeden poranek na krótki wypad. Tym razem gościnne występy na Wiśle, na wysokości Kozienic. Celem był boleń. Obłowiłem dwie główki. Udało się przechytrzyć dwie rybki.  Jedn spięła się po krótkiej walce, druga zapozowała do zdjęcia. Aktywność boleni raczej mała. Pamiętam czasy, gdzie na tych metach woda się od nich gotowała.

20220825_064356_resized.jpg

20220825_062520_resized.jpg

 

  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie to była nieudana zasiadka...

Wybrałem się na krótką wyprawę, żeby spróbować złowić ryby odpowiednie na żywca, bo w piątek zawody sumowe.

Rozkładam feedery, nęcę kulami i ... przez prawie godzinę kompletnie nic się nie dzieje. Wreszcie pierwsze branie, po oporze widzę, że ryba jest spora. Faktycznie leszcz 47 cm, trochę za duży na suma. Teraz zaczynają brać regularnie, ale "niestety" same pięćdziesiątki. Wreszcie łowię dobrego leszcza-ok. 35 cm, więc rozkładam siatkę, ale kątem oka widzę, że zestaw do metody gnie się jednostajnie i głęboko.

Zacinam i zaskakuje mnie duży, tępy opór. Leszcz na rekord Polski? Karp? Karp raczej nie, bo ryba nie odjeżdża tylko muruje do dna i kilka razy odrywam ją prawie siłą, czując jak ociera o kamienie na dnie. Dwa razy luzuję kołowrotek, żeby wydobyć rybę zza zaczepu. Zdecydowanie pompuję na granicy wytrzymałości feedera i zestawu z malutkim haczykiem z gumką. Wreszcie przy brzegu ukazuje się ogromny, gruby sandacz! Już nie wracam po podbierak, bo odjazdu ryby może nie wytrzymać zestaw- mały haczyk z pinkami tkwi w dolnej wardze. Wchodzę do wody i za pierwszą próbą chwytam go za pokrywę skrzelową i wynoszę na brzeg.

Jest bardzo gruby i ciężki. To nowa życiówka- 88 cm i 8 kg. W ostatnich latach raczej nie robię rybom pozowanych zdjęć, tylko na szybko w podbieraku, ale tym razem muszę mieć lepsze ujęcie. Dzwonię do żony, która przyjeżdża z córą zrobić kilka zdjęć.

sandał1.jpg

sandał.jpg

Sandacz, który w oczekiwaniu na zdjęcie odpoczywał w siatce, może już wrócić do domu.

 

Po tej dawce emocji wracam do łowienia. Przecież nadal nie mam tego po co przyjechałem. Niestety nadal łowię same za grube leszcze- pięćdziesiątki.

leszcz.jpg

Kolejne branie- tym razem znów duży opór i ryba odjeżdża z kołowrotka. Jasne jest, że to karp. Znów z  trudem pompuję, przeciągając rybę przez zaczepy. Tym razem chwytam za podbierak i podbieram karpia 70 cm i 5 kg.

karp.jpg

Po tej kolejnej "niechcianej" rybie, wracam do łowienia i tym razem wreszcie z trudem łowię 3 leszcze właściwej miary. Zrobiło się późno- czas do domu, choć nie złowiłem tyle żywców ile chciałem. Tak, to w sumie nie był zbyt udany wypad. ;)

PS. Cały weekend na zawodach sumowych spędziłem bez najmniejszego brania. :)

  • Super 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa tygodnie urlopu w Mrzeżynie zaliczone. Wędka, a w zasadzie wędki oczywiście zabrane, choć wiadome było, że czasu na ryby to zsduzo nie bedzie (no może poza czasem na plaży).Od pierwszego dnia ćwiczyłem wiec surfcasting. large.20220816_153048.jpg.712a8167b80c7884bad6c2c5539ee7c4.jpg

 

Zestaw trochę toporny, 10cio letnia wędka teleskopowa z Lidla 4.2 m z CW do 120g (przynajmniej bezpiecznie się czułem przy rzucaniu) z żyłka ok.0,3mm plus przypon koniczny. Zasięg rzutu marny jakieś 50-70m maks. Z brzegu udawało się przerzucić 1 rewę ale nie wiele. Jak było ciepło to rzucałem z pierwszej rewy, ale za drugą rewe i tak nie miałem szans dorzucić. Brań raczej nie było... Raz że nie patrzyłem cały czas na wedke, a dwa że wędka tak sztywna że i tak nie wiele bym pewnie zobaczyć. Robaki ani razu nie oskubane. Kilka razy próbowałem z filecikiem (chyba mintaj lub morszczuk, kupione na grilla ale trochę uskubalem, ciekawe czy wogole była szansa aby na to cos wzięło) Większość czasu może wzburzone.

large.20220826_142045.jpg.4152bac5e03a5b215bd0b1cc81c6fa22.jpglarge.20220822_135330.jpg.20f5294fc4d9edacf08710e34c5cb40e.jpg

Często czepiały się rośliny. Zbierały się one dodatkow na węźle między żyłka a przyponem konicznym i blokowały na przelotce, w wyniku czego przed samym wyciągnięciem zestawu na brzeg najpierw musiałem pościągać te kłębki roślin. Skutecznie mnie to zniechęcało do dalszych prób. Jakby wzięła ryba to by było wesoło z tymi roślinami. Dopiero ze dwa dni przed końcem zmienilem kołowrotek na na inny z nawinięta plecionka ok. 0.35mm i problemy roślin na przelotce ustały. Czemu tak późno na to wpadłem?

Raz w godzinach 20-22 spróbowałem spinningu w porcie, dropshot za okoniem, a później gumki sandaczowe na cięższej wędce, niestety bez puknięcia.

W sumie to najwięcej zabawy to było z falochronu z dziećmi z ich 3m bacikami. Na haku białe robaczki. Za pierwszym w sumie najciekawszą akcja. Minęła już chyba z godzinka odpowiadania na bardzo męczące pytania ciekawskich ludzi oraz samych dzieci (czemu nie biorą? a tu wogole są ryby? A kiedy coś wezmie?) Nagle słyszę nawoływanie córki (stałem z synem i odpowiadałem po raz kolejny, że jeszcze nic nam nie wzięło, że powinny być okonki, i że dopiero zaczęliśmy). Obracam się, a wędka pięknie wygięta. Córka podciąga to wyżej, a tam leszczyk taki ze 30cm. Niestety przypon strzelił (nie zakładałem że będzie coś większego, przypon chudy, podbieraka nawet z ZG nie zabrałem - miały być okonki dla dzieciaków dla zabawy 😉, więc raczej nie moglo skończyć się inaczej). Córkę po tej akcji nosiło jeszcze chyba przez 2h 😄. Syn 10minut później wołał: tato, coś się popsuło bo spalwik mi utonął 😄. Dzieciaki w sumie po kilka okonków malutkich wyciągnęły i frajdę miały. Choć i tu nie brały tak często jak pamiętam z poprzednich lat.

  • Lubię to 2
  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie łowiłem z plaży ale takich wyników to bym sie nie spodziewał. Mam wrażenie, że złowienie leszcza czy płastugi to żaden problem. Co prawda nigdy nie łowiłem tam gdzie Ty ale leszcze w morzu widywałem w całych ławicach na wodzie po pas a wyrzucenie robaka w morze zawsze coś dawało.

Za tydzień lecę na zachodnie wybrzeże to zobaczę co i jak choć w zasadzie drapieżnik na spina jest moim głównym celem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z plaży próbuje od 3 lat... aż się dziwię, że dalej próbuje. Bo tylko w pierwszym roku udało się złapać leszcza i to tylko raz. Rok czy dwa lata temu widziałem jeszcze jednego na plaży z wędka, ale też twierdził, że przez tydzień mu się nic nie udało złapać. W ostatnich dwóch latach widziałem kilka wędek na plaży, a w tym roku poza swoją ani jednej.

Ja ćwczylem w zasadzie w jednym miejscu, ok. 1.4 km od zachodniego falochronu w Mrzeżynie. Może za daleko albo za blisko ujścia Regi? 🤷🏽‍♂️

8 godzin temu, Fido Angellus napisał:

Za tydzień lecę na zachodnie wybrzeże to zobaczę co i jak choć w zasadzie drapieżnik na spina jest moim głównym celem.

Z brzegu czy jakoś inaczej?

Ze spinnem spróbowałem dwa raz po 1-1.5 hy. Raz z brzegu przy lekko wzburzonym morzu, ale ledwo przerzucałem pierwsza rewę, za drugim razem było na tyle ciepło, że te godzinę wysyłałem po pas w wodzie na pierwszej rewie. Przynętami były wąskie wahadłówki. Niestety też się nic nie uczepiło.

Nie wiem,  czy ten sierpień to nie jest jakiś słaby okres czy jak?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SebaZG napisał:

dwa że wędka tak sztywna że i tak nie wiele bym pewnie zobaczyć.

Gdyby było branie, na pewno byś zobaczył. 

 

2 godziny temu, SebaZG napisał:

Ja ćwczylem w zasadzie w jednym miejscu, ok. 1.4 km od zachodniego falochronu w Mrzeżynie.

I prawdopodobnie to jest przyczyna. Jeśli łowisz ciągle w tym samym miejscu, które na dodatek wcześniej też nie przynosiło efektów, to ciężko liczyć na sukces. Jeżeli masz miejsce w którym już łowiłeś ryby, to można siedzieć bez ruchu. Jeżeli nie, to rzucasz na pół godziny i jak nie ma brań to przesuwasz się o 50 metrów. 

Druga sprawa to pora łowienia. Nie raz miałem tak, że po południu nic się nie działo a przed wieczorem było branie za braniem. 

2 godziny temu, SebaZG napisał:

e spinnem spróbowałem dwa raz po 1-1.5 hy. Raz z brzegu przy lekko wzburzonym morzu, ale ledwo przerzucałem pierwsza rewę, za drugim razem było na tyle ciepło, że te godzinę wysyłałem po pas w wodzie na pierwszej rewie. Przynętami były wąskie wahadłówki. Niestety też się nic nie uczepiło.

To nie jest dobry czas na spinning z plaży. Belonę trafisz w maju a troć jeszcze wcześniej. Okonia trzeba szukać w porcie. 

 

2 godziny temu, SebaZG napisał:

Nie wiem,  czy ten sierpień to nie jest jakiś słaby okres czy jak?

Lato to głównie czas łowienia leszczy i węgorzy. W porcie albo przy palach rozbijających fale możesz złowić płocie. W portach przy odpowiednich prądach (raczej zimnych) łowi się śledzie i płastugi. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, tomek1 napisał:

I prawdopodobnie to jest przyczyna. Jeśli łowisz ciągle w tym samym miejscu, które na dodatek wcześniej też nie przynosiło efektów, to ciężko liczyć na sukces. Jeżeli masz miejsce w którym już łowiłeś ryby, to można siedzieć bez ruchu. Jeżeli nie, to rzucasz na pół godziny i jak nie ma brań to przesuwasz się o 50 metrów. 

Druga sprawa to pora łowienia. Nie raz miałem tak, że po południu nic się nie działo a przed wieczorem było branie za braniem. 

Na plażę nie chodziłem sam, z rodziną i znajomymi... Gdyby ode mnie zależało poszedł bym za każdym razem gdzie indziej, a tak to i tak sukces że udało się ich namówić na miejsce gdzie ludzi w miarę mało. Priorytetem byli oni, a nie moje wedki 😉

A na wieczorne albo wczesno poranne wędkowanie jakoś nie mogłem się przemóc. Następnym razem będę musiał spróbować.

 

A jak to jest? Bliskość Regi jest atutem czy raczej przeszkodą? Ktoś mnie kiedyś (w zeszłym roku) na plaży zaczepił i stwierdził że nie ma co tu (na plaży) teraz szukać bo ryba do portu weszła...

41 minut temu, tomek1 napisał:

To nie jest dobry czas na spinning z plaży. Belonę trafisz w maju a troć jeszcze wcześniej

Wiem, czytałem... Ale czytałem też, że jakieś zbłąkane belony da się trafić też w tym okresie (sam w zeszłym roku jakąś małą na białego robaka trafiłem z falochronu). Żal było nie spróbować.

 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, SebaZG napisał:

Ale czytałem też, że jakieś zbłąkane belony da się trafić też w tym okresie (sam w zeszłym roku jakąś małą na białego robaka trafiłem z falochronu). Żal było nie spróbować.

Tak, da się trafić w lecie, szczególnie przy spokojnej wodzie. Raz nawet widziałem takie stado belon w Darłówku w lecie, że wieszały się na wszystkich hakach zestawu śledziowego. Widziałem przez te lata wyjazdów nad Bałtyk też różne inne dziwne rzeczy- leszcze łowione masowo pół metra pod powierzchnią na wodzie 6 metrowej, płocie na nimfę itp. 😄

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek wszystko dobrze opisał, morze jest pełne ryb ale charakteryzuje się duża zmiennością miejsc występowania w danym czasie. Jak gdzieś nie ma ryb to nie ma i trzeba szukać gdzieś indziej. Mogą tam być jutro.

Owszem są miejsca typu porty, łamacze fal czy falochrony gdzie zawsze coś się kręci i tam można liczyć na najlepsze wyniki bez wcześniejszego rozpoznania.

Co do belon latem to mniejsze sztuki można łowić z główek portowych po prostu na białe robaki, okoniowy spinning, lekkiego dropshota. Widać je jak się pojawią bo charakterystycznie żerują, takie drobne ataki z odgłosem nocnego sandacza.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa tygodnie bez wędki zrobiło swoje. Czułem się trochę dziwnie. Warunki nad wodą zastałem trudne. Po wysokiej wodzie brzegi mocno namoknięte. Nogi rozjeżdżały się jak szczeniakowi łapy na lodzie. Nurt w dalszym ciągu szybki. Dobrze, że wziąłem najmocniejszy sprzęt, którym dysponuję. Z DAM-ką do 42 g w takiej sytuacji można by się spodziewać bieganiny po brzegu. Ale ja tu o bieganiu a jeszcze nie zacząłem łowić. Spodziewałem się takiej wody i wziąłem ze sobą travela SG MPP2 243/40-80g. Posłuchałem bardziej doświadczonych i nawinąłem plecionkę 0,28 Whiplash8 Berrkleya. Dyskomfortu w rzutach i prowadzeniu przynęt nie odczułem. Linka dobrze wysnuwała się ze szpuli i dawała poczucie bezpieczeństwa. Kotwice w niektórych woblerach wymieniałem, ale u mnie to ma być najsłabszy element. Mają się w razie dramatycznej sytuacji najzwyczajniej rozgiąć, a przynęta ma wrócić do mnie. Tej nocy łowiłem z kolegą Olkiem. Tak się złożyło, że już podbierał mi dwa sumy, gdy kiedyś się spotkaliśmy. Niewiele brakowało i mógłbym się odwdzięczyć. Niestety sum nie wciął się Olkowi i rewanż został odroczony. Początkowo łowiłem na River2Sea 13 cm. Później założyłem Adustę Zacrawl-heart Blaster i na koniec na nietoperza Bat 3d 10 cm. Mieliśmy ostatnie dziesięć minut łowienia. Było już po 1:00. Sprowadziłem nietoperza po łuku w pobliże brzegu i powoli zacząłem ściągać go do siebie. Nie mogłem się spieszyć. Nurt był zbyt mocny i trzeba było to robić z wyczuciem. Kilka rzutów i BUM! Atak, pierwszy odjazd i siła nurtu, od razu dała do zrozumienia, że plany powrotu ulegną zmianie. To był najdłuższy hol suma, z jakim się mierzyłem. Ryba odjechała około 20 metrów i stanęła mniej więcej na środku kanału. Nie dała się przez 20 minut podciągnąć więcej niż na dwa/trzy metry. Nawet w momencie, gdy już widzieliśmy wąsa na powierzchni, to siła nurtu i masa ryby nie pozwalała na szybszy hol. Trzeba było cierpliwie walczyć o każdy metr. Pod koniec mieliśmy jeszcze dwa odjazdy, ale niespodzianek jako takich nie było. Kolega szybko i sprawnie podebrał mi kolejnego  suma. Jeszcze trochę i się nie wypłacę w rewanżu:) Po zmierzeniu wyszło z małym plusem 170 cm. Ogólnie warunki trudne. Nurt silny i brzegi mocno rozmiękczone, błotniste. Szczęśliwie, spływające trawy nie były dokuczliwe, jak bywało ostatnio.

 

2073991539_2022_08.30Odrak_pow.(2)-Kopia.thumb.jpg.1ca63eb9f576d2bebe04506cee0807f1.jpg

🇵🇱🎣👊

  • Super 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.