Skocz do zawartości
Dragon

Jak było dziś na rybach? Listopad 2024 r.


jaceen

Rekomendowane odpowiedzi

Trzy przedpołudnia poświęciłem wzdręgom.

IMG_20241101_153027092a.thumb.jpg.f9463b48068a0798c25519fc2bb42893.jpg

Pierwszy dzień rozpoznanie w boju. Przerwa od nich była dość długa. Minęło pięć miesięcy, jak się za nimi jeszcze uganiałem. I okazało się, że wzdręgi na przedwiosennych miejscach mają się całkiem dobrze. Nie wszędzie, ale wychodziłem kilka miejsc i część z nich teraz jest przez nie zamieszkana. Gdy słońce przyświeci, to łatwo je zlokalizować. Inna sprawa złowić.

 

IMG_20241101_153742965a.thumb.jpg.bca710316187b84bf93bdf5b246cac05.jpg

Trochę odchudziłem obciążenie. W tych dniach mocno wiało. Znaczy się pod taki sprzęt zbyt mocno. Przynajmniej 30% łowienia, to była walka z warunkami. Kolejne 30%, to dobieranie tempa i koloru przynęty.

IMG_20241102_102703443a.thumb.jpg.9ce56e689098903675b730763bfb2635.jpg

Wielkość też nie była bez znaczenia. Wszystkie brania miałem z opadu i powolnego prowadzenia w toni. Z dna, to tylko okonki dziabały. Pierwszy dzień ilościowo całkiem dobrze, około 30 szt. W drugi trochę więcej, ale też dłużej bawiłem nad wodą.

IMG_20241102_112606267a.thumb.jpg.2cd03913869fc809fa909b8b10f5bc93.jpg

Trzeci dzień około 10 szt. W sobotę jednak byłem najkrócej, między godz. 9:00-12:30. Z tej dziesiątki wpadła jedna ładna 31 cm.

P1460895a.thumb.jpg.2054a9804443a45bcab2359a5b496930.jpg

👊

  • Lubię to 1
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

W końcu bez słońca. Spoglądając przez okno masz wrażenie, że pogoda jest idealna. Jest pochmurno i mgliście, momentami delikatna mżawka i lekki wiaterek, temparatura 2 stopnie. No wymarzona pogoda, a za chwilę słyszysz w radiu o zgniłym wyżu, sprawdzasz ciśnienie w telefonie i przecierasz oczy ze zdumienia, resetujesz aplikację, sprawdzasz jeszcze raz i nic się nie zmienia - 1038 hPa. Jechałem z mieszanymi uczuciami, ale jak zawsze w duchu wierzyłem, że to właśnie dziś będzie fajnie. Po kilku godzinach snucia się wzdłuż trzcin dobiłem do międzywala. Na koncie miałem chyba sześć szczupaków - jednak wszystkie w przedziale 40-50cm. Nie miało znaczenia, czy na agrafce wisiała 7 czy 12 cm guma. Każdą atakował ten sam rocznik. Zdałem sobie sprawę, że tego zgniłego wyżu nie oszukam. Postanowiłem wracać środkiem zbiornika i poszukać ryb na "patelni". Na szczupakówkę założyłem jerka, na okoniówkę twisterka. Jerka ze względu na zasięg, poza tym było widać, że szczupakom rodzaj przynęty nie robi dziś różnicy, a twisterka z równie uniwersalnego powodu - ostatnio podobał sie i okoniom i krasnopiórkom. Te ostatnie namierzyłem całkiem szybko. Oczkowały sobie na samym środku zbiornika. Zacząłem więc obławiać ten obszar. Miałem kilka delikatnych pstryków nie do zacięcia. Zauważyłem, że kolor nie ma większego znaczenia - podskubywały większość z podawanych. Przypomniałem sobie opis połowu tej ryby zamieszczony przez nadodrzańskiego wzdręgarza  ;) i zwolniłem tempo, zacząłem robić dłuższe pauzy i chyba zagrało. Złowiłem dwie fajne ryby. Gdy próbowałem oszukać kolejną nagle zauważyłem, że kilka ryb wyskoczyło jednocześnie z wody. Chwilę później kilka kolejnych wyskoczyło parę metrów dalej. Wyglądało to jakby uciekały przed przesuwającym się zagrożeniem. Nie zastanawiając się zbytnio chwyciłem za szczupakówkę i posłałem wobler tam gdzie prawdopodobnie za chwilę powinny salwować się ucieczką kolejne rybki. Dosłownie dwa razy zagrałem szczytówką i było łup! :) Ten w końcu był wymiarowy i całe szczęście, bo już zaczynałem się bać, że to będzie mój pierwszy jesienny urlop na Podlasiu, bez wymiarka. Wracając do slipu trafiłem chyba jeszcze dwa, czy trzy, ale wszystkie mieściły się w porannym przedziale długości.

Screenshot_2024-11-08-17-49-26-82_99c04817c0de5652397fc8b56c3b3817.jpg

Screenshot_2024-11-08-17-48-52-23_99c04817c0de5652397fc8b56c3b3817.jpg

  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni listopadowe spędziłem na rybach. Boli mnie prawy łokieć i nie da rady połowić inaczej jak delikatnie, więc albo pickerek albo ultralajt :) 

W środę posiedziałem na stawie w Łańcucie, delikatnie z pickerkiem na 3 pinki na haczyku, woda zimna to nęcenie już tylko symboliczne. Kilkanaście wzdręg i płotek i kilka leszczyków takich 25-30 cm, do tego jeden karpik taki ponad kilo. Jedna płotka do GP leci, taka licha 25 cm :) 

Czwartek to Wisłok i miejscówka w granicach miasta . Tylko małe gumki w akcji, łowienie praktycznie z jednego miejsca , jakieś 3 godzinki porzucałem tylko. Nawet sporo brań było, w ręce 5 kleni takich do 30 cm. 

IMG_20241106_121626_983.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Wypatruję na moich okolicznych odcinkach Odry sygnałów jesiennej aktywności drapieżników i nie wiele się dzieje. W piątek ruszyłem trochę dalej i zrobiłem parę kilometrów po odrzańskich kanałach. Podejście miałem pesymistyczne, ale koniec z końcem źle się nie skończyło. Spinning delikatniejszy, by ogarniał okonie i sandacze na lekko. Wziąłem też trochę żelastwa, wirujące ogonki, cykady i wahadłówki. Od wirującego zacząłem, bo to przynęta do szybkiego obławiania i dalekiego zasięgu. Przy niesprzyjającym bocznym wietrze lepiej było nimi łowić, niż gumkami. Minęło zaledwie kilka minut i siada coś, co się okazało boleniem. Całkiem przyzwoitym, bo miara pokazała 67 cm.

P1460898_easyHDR-BASIC-2.thumb.jpg.7c287553d794d60d9e3472c8860c55d4.jpg

Bardzo niski poziom wody sprawił, że pomijałem duże odcinki i dość szybko nabijałem dodatkowe metry. Zmiana kanału i na przyponie zawisła guma Westin ShadTeez Slim 7 cm z obciążeniem 4 g. Trafiam kilka okonków i tuż przed zmierzchem mam lekki "strzał". Lekki, bo na Spinningu Mikado Cristalline Travel ciężko o spektakularny efekt walnięcia w blank. Lubię tę wędkę. Mam do niej 4 wymienne szczytówki i w zasadzie mógłbym nią ogarnąć większość mojego spinningowego łowienia. Wędeczka miło się wygięła i na końcu zestawu pojawił się... sandacz 60 cm.

P1460901_easyHDR-BASIC-2.thumb.jpg.8b2bc656e432d20101af3ce33765a646.jpg

Po zmroku wróciłem na poprzedni kanał i spróbowałem złowić nocnego jazia. Przeszedłem kolejny kilometr na upatrzone miejsce i zacząłem dokładnie przeczesywać płytkimi woblerami miejscówki. Woda nie dawała żadnych oznak życia. Dopiero na skrajnym odcinku, gdzie już miałem kończyć, wypłoszyłem coś przy brzegu. I tam się skoncentrowałem, zostając jeszcze na chwilę. Skończyło się na pięciu braniach. Dwa zepsułem, a złowiłem dwa klenie i szczupaka. 

To był mój ostatni raz w tym sezonie na tych odcinkach Odry. Następne dopiero wiosną. A i to nic pewnego, bo teraz mam wiele dalej. Woda, którą darzę sympatią, była mocno w odstawce.

👊

  • Lubię to 1
  • Super 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dwa tygodnie to próby złowienia sandacza. Czasami kończą się sukcesem. Największy tej jesieni 60 cm.

IMG_1389.jpeg

Ojciec trafił też węgorza.

IMG_1391.jpeg

Od czasu do czasu zaglądam też na tęczaki. Tym razem była też jedna palia.

IMG_1383.jpeg

IMG_1385.jpeg

W ostatni weekend postanowiłem spróbować złowić jesiotra do Grand Prix. Najpierw nocka na jednym łowisku, ale kompletnie bez brania.

W kolejny dzień na innym łowisku i tym razem bingo. 4 jesiotry 121, 115, 113 i 85 cm. Dwie spinki i jeden karp na koniec.

IMG_1435.jpeg
 

IMG_1429.jpeg

IMG_1424.jpeg

IMG_1413.jpeg

IMG_1440.jpeg

IMG_1427.jpeg

Dziś postanowiłem spróbować jeszcze raz, ale spadek temperatury wody o 5 stopni w ciągu tygodnia- spowodował zanik brań. 

  • Super 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, tomek1 napisał:

Dziś postanowiłem spróbować jeszcze raz, ale spadek temperatury wody o 5 stopni w ciągu tygodnia- spowodował zanik brań. 

Aktualizacja.  Tuż przed g. 20.00 spakowałem wszystko poza kijem na którym było jedno piknięcie pół godziny wcześniej. Jak już miałem sięgać i po niego, powolny odjazd😁

Z braku podbieraka rybę podbieram ręką. Cel osiągnięty, ostatni do koszyka w GP. 91 cm ale po siedmiu godzinach na dzisiejszej piździcy cieszy jak dwumetrówka.

 

IMG_1459.jpeg

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś łowienie z pontonu na zaporówce. Celem był szczupak. Szybko łowię pierwszą rybę 65 cm.

IMG_1489.jpeg

Potem miałem jeszcze dwie ryby na kiju i to większe niż ten pierwszy. Niestety oba spadły podczas holu. Brania na duży wobler okoń w trollingu. Jak na niespełna 4 godziny łowienia po południu, to i tak nieźle. Poprawię w weekend.

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień na Podlasiu za mną. Niestety nie trafiłem z pogodą. Wiem od znajomych, że ostatni tydzień października był dobry i przed chwilą dowiedziałem się, że ryby właśnie się ocknęły. Oczywiście gdy ja tam byłem przeżywały chyba mocno ten "zgniły wyż".

Zawsze lubiłem łowić na Bugu i zawsze chętnie nad niego wracałem, ale ostatnimi laty nie mam do niego szczęścia. Kilka lat temu przyducha, a od kilku lat sytuacja na granicy (tu nie będę się rozpisywał, żeby nie wdepnąć w politykę). To wszystko sprawia, że kontakt z Bugiem jest mocno ograniczony. Jeden dzień poświęciłem odcinkowi w którym Bug przestaje być rzeką graniczną. Dwa patrole wojska zrobiły wrażenie. To nie to samo co niegdysiejsze kontrole SG. Teraz jest na grubo i na ostro. Mam tu na myśli uzbrojenie tych ludzi, bo jeśli chodzi o sam kontakt, to naprawdę jest miło i fajnie się z nimi rozmawia. Ostatniego dnia, gdy miałem już wracać postanowiłem zajrzeć jeszcze na odcinek gdzie Bug jest granicą z Białorusią. Mam sentyment do odcinka w okolicach Kodnia i tam zajrzałem - bez wyciągania kija z auta. Ot, taki sentymentalny spacerek po starych miejscówkach. Pierwsze co rzuca się w oczy to bardzo niski stan wody. Momentami wydaje się, że można przejść rzekę nie tracąc gruntu pod nogami. Za chwilę człowiek zdaje sobie sprawę, że nasz brzeg jest jakiś czysty, pusty. Podchodzisz bliżej i okazuje się, że wszystkie drzewa zostały niedawno wycięte, co oczywiście nie miało wpływu na druty kolczaste, które już co prawda nie tworzą już tak efektownej bariery jak rok temu, ale wciąż są. Czasami zaplątane w brzegu, czasami w wodzie... Natura pomału się za nie wzięła, ale wciąż trzeba uważać, by się nie zaplątać. Na koniec zobaczyłem ciężki sprzęt budowlany i rząd słupów wzdłuż rzeki wraz z wykopem ciągłym. Czyżby jakiś monitoring? Podsumowując nie jest już tak dziko, jak wtedy, gdy się w tej rzece zakochiwałem.

IMG-20241113-WA0005.jpg

IMG-20241113-WA0006.jpg

IMG-20241113-WA0007.jpg

IMG-20241113-WA0008.jpg

IMG-20241113-WA0009.jpg

IMG-20241113-WA0010.jpg

IMG-20241113-WA0011.jpg

IMG-20241113-WA0012.jpg

IMG-20241113-WA0013.jpg

IMG-20241113-WA0014.jpg

IMG-20241113-WA0015.jpg

IMG-20241113-WA0016.jpg

IMG-20241113-WA0017.jpg

IMG-20241113-WA0018.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podlasie urokliwe jest, ale wrocławskie zatoki darzą pięknymi wzdręgami.

IMG_20241113_144023718a.thumb.jpg.5db2f7962206b2e1a09c7a86658b5290.jpg

We wtorek wypatrzyłem je, takie duże, że postanowiłem w środę po nie wrócić. Tak się motałem, tak kombinowałem, że śpiesząc się na autobus, który większość dnia jeździ w godzinnych odstępach, złapałem nie za tą wędkę. Zorientowałem się, dopiero gdy wsiadałem. Aż się we mnie zagotowało. Jak mogłem tego nie zauważyć. Jednak wędeczka, moja ulubiona zresztą, (może w tym momencie mniej:), powinna się odwdzięczyć podczas holu wypasionych rybek. Bo przecież na takie się nastawiłem. Przewidywałem problemy podczas zarzucania, ale dalsza część łowienia powinna  być w porządku. Okazało się, że nie do końca tak było. Plecionka praktycznie nie tonęła i na całej długości długo leżała na powierzchni. Wydłużyłem przypon z żyłki i z takim zestawem wziąłem się za łowienie. Przystanąłem w pierwszym miejscu, gdzie zaobserwowałem sporo drobnicy. Pierwsze rzuty i jest problem. Dalej nie sięgnę niż 4-5 metrów. Przykleiłem się do wodnych traw i trzcin, by w jakiś sposób nie dać się zauważyć. Pierwsze dwa brania psuję. Później łowię trzy wzdręgi około 20 cm.

IMG_20241113_141541281a.thumb.jpg.6c3e28bfe404a8964edff7adf860ebb1.jpg

IMG_20241113_145900629a.thumb.jpg.4e3e6d08105a4b4389d8e774b003ba09.jpg

IMG_20241113_151353532_HDRa.thumb.jpg.991d68d5fca8ed26dfd6cb1197aa9f1c.jpg

Ze szpuli ręcznie wysnułem więcej plecionki, by uwolnić część linki z zaciśniętych zwojów. Pomogło na jakiś metr dalszych rzutów. Całe szczęście, że w tych miejscach jest bezwietrznie.  Dużo czasu nie zostało, to zawinąłem się i poszedłem już w konkretne miejsce. Przez piętnaście minut nic się nie działo. Przeleciało przez myśl, że popełniłem błąd, zmieniając miejscówkę. Nagle linka przesuwa się w bok i po zacięciu czuję fajny ciężar. I spadła. Pech. Kolejne branie po kilku minutach i podobna sytuacja. Oglądam hak i nic niepokojącego nie zauważyłem. Po prostu pech. W końcu jest i to całkiem ładna.

 

IMG_20241113_153237786a.thumb.jpg.79cc9562a9e38c798326f2d7103a5c4a.jpg

Łowię na kawałek Tanty na offsetowym haku z wkrętką. Przynęta przypomina jakiś makaron, a nie żyjątko. I na taki kawałek gumki mam najwięcej brań.

IMG_20241113_161207399a.thumb.jpg.baffd9ac2672b8514c1100772e99eb32.jpg

Zmieniałem też na imitację larwy ważki i larwy muchy. Na każdą z nich coś złowiłem. Pod koniec wróciłem do "makaronu" i do zmroku wzdręgi zdołały go zmasakrować.

IMG_20241113_153907264_HDRa.thumb.jpg.e515f1f439508595759daa7a2abfa28f.jpg

IMG_20241113_154348321a.thumb.jpg.e9a8f7d5dd76e3dc8e5c313a34dbc859.jpg

IMG_20241113_155658361a.thumb.jpg.a64778578bbbe24935be6a8031658c81.jpg

Powiem szczerze, że takiej wyprawy na białoryb jeszcze nie miałem.  Przed samym zmierzchem takie kabany podeszły, że pomyłkę z wędką uznałem za szczęśliwą. Jej pełne i głębokie ugięcie pod dużymi wzdręgami ładnie amortyzowało odjazdy i większość ryb szczęśliwie dojechała do podbieraka.

IMG_20241113_160156878a.thumb.jpg.54f29409a8edb54e96d13b0dc9caa333.jpg

IMG_20241113_162032183a.thumb.jpg.a21f265de725445e64ee09f4ceb36d85.jpg

Rybek było kilkanaście. Trochę brań zepsułem. Po każdym takim zdarzeniu trzeba było odczekać kilka minut. Jak w najbliższym czasie pogoda pozwoli, to wiem gdzie się wybiorę;)

  • Lubię to 1
  • Dzięki! 1
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś kolejne łowienie z pontonu. Tym razem nikt nic nie łowił na wodzie. Nakombinowalem się przynętami i sposobami pływania w trollingu i na sam koniec dnia wreszcie wydłubałem jednego.

IMG_1518.jpeg

 

  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku tylko o tym rozmyślałem, i nie wiem czemu tego nie zrealizowalem... W tym roku postanowiłem jednak spróbować sił z miętusem. Do końca miesiąca będzie więc przerwa w nieudanych nocnych pogoniach za Sandaczem.

W środę pierwsza mietusowa próba na Odrze. Drgająca szczytówka plus świetlik. Na jednej wędce rosówka, na drugiej kawałek śledzia (nie znalazłem innej rozsądnej i taniej świeżej ryby w markecie po drodze). Wynik zero, ani drgnięcia. I ze 3 haczyki urwane w kamieniach. Wytrzymałem jakieś 2,5h. Wracając do auta urwałem sandaczową gumę na jednej z mijanych główek.

Dzisiaj za to było już więcej szczęścia. Tym razem na Bobrze, około trzech godzin. Znowu ze 3 albo 4 haki urwane. Rosówki dość regularnie coś szarpało, ale pojedyncze szarpnięcia. Kończyło się gołym hakiem albo drobnym fragmentem robaka na nim. Za to na ogonek śledzia zaczepił się miętus  32cm, pierwszy w życiu powyżej minimalnego wymiaru ochronnego.

Mam nadzieję że jeszcze kilka razy uda mi się wybrać za miętusem. W grudniu wracam do zazwyczaj walki z sandaczem.Compress_20241122_232518_8167.thumb.jpg.9e991c43b6ef86bbcfb83643aa3cbdd5.jpg

 

  • Lubię to 1
  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, no, no, drugie wyjście za miętusem i jest. Gratuluję 😀

Jak grzebałem w necie szukając informacji o miętusach, to widziałem, że ludzie łowią je w Bobrze. Bywam czasem nad Bobrem, ale we Wleniu i okolicach. Jest to woda górska i chyba raczej nie ma tam miętusa, choć kto wie 🤔 Nie ma jednak jak sprawdzić, bo jest zakaz przynęt mięsnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.