Widzę Jaceen, że pogodziłeś się ze zmianami wprowadzonymi przez Kingfishera
Wracając do sztucznie wywołanej burzy, musimy zrozumieć, że takie zrywy są potrzebne dla wspólnego dobra.
Dolny Śląsk ma potencjał aby stać się „wędkarskim Eldorado” (może za mocno powiedziane), ale bez podobnych akcji i wprowadzenia ograniczeń nie poprawimy kondycji i wizerunku naszych wód. Na dodatek mamy już taką „mięsiarską” reputację, że przyciągamy mięsnych dziadków z innych województw. Kilkukrotnie byłem świadkiem jak w Ratowicach Ślązacy ładowali do aut WORY z rybą po nocnej zasiadce – widocznie szanują swoje wody i swoich kolegów.
Btw. czy Nysa Kłodzka, Bystrzyca aż tak bardzo odstają od Czarnej/Białej Przemszy, Bóbr lub Kwisa od Dunajca, Sanu ?? Dlaczego 50 cm pstrąg czy 40 cm lipień w naszych wodach to rzadkość?? Dlaczego każda akcja sprzyjająca polepszeniu kondycji dolnośląskich wód musi wywoływać taką gorączkę??
Popieram wszelkie ograniczenia, wzmożone kontrole mające na celu odbudowę rybostanu w okolicznych wodach (nizinne, górskie, zbiorniki zaporowe itd.) i dobrze gdyby zrozumieli to prawdziwi miłośnicy wędkarstwa bez względu na upodobaną metodę, a nie motywowali swoje niezadowolenie tym, że od lat ich koledzy obławiali Bystrzycę spławikiem czy gruntówką i przez zmianę statusu rzeki na górską mogą pożegnać się z wędkarską przygodą smutne....
Dajmy kredyt zaufania ludziom, którzy mają pasję, a ewentualną frustrację wyładujmy na nieudolnych urzędnikach i mięsiarzach...
Ps... nie twórzmy kół wzajemnej adoracji (a i na haczyku da się to odczuć), odrzućmy stereotypy t/j muszkarz – snob, gruntówka – mięsiarstwo, spławik – inwalida/rencista.
Szanujmy się wzajemnie.
sorry za lekki off-topic
Pozdrawiam.