Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 30.10.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. W poniedziałek wieczorne łowienie i trzy sandacze na kiju. Tylko jeden krótki wyjęty. Brania w pobliżu szczytu główek. We wtorek inny odcinek Odry, ale podejście to samo. Łowię woblerami w okolicach ostróg z każdej możliwej strony (napływ, zapływ, płycizny przy samym szczycie główek). W tę noc byłem skuteczniejszy, bo z czterech brań na brzegu lądują cztery ryby (dwa klenie i dwa sandacze pod wymiar). Najbardziej reprezentatywną rybą był kleń pod 45 cm. Flagman BlackFire 244 cm / 7-28 g / Ryobi Xenos 4000 z linką 0,14
    14 punktów
  2. Ostatni rzut woblerem:) Prowadzony z nurtem przy burcie i bum! Za takimi kleniami mogę węszyć cały sezon👊🇵🇱🎣
    13 punktów
  3. U mnie w listopadzie na razie tylko 2 wyjścia na ryby. Raz ze spinem na grubo , cel to szczupak na żwirowni Zwięczyca. Nawet puknięcia nie miałem. Drugie wyjście to lekki pickerek i rzeszowski zalew na którym nie łowiłem inaczej niż spinem chyba z 20 lat Posiedziałem 3 godzinki, wymarzłem bo wiatr był za silny i dosyć przenikliwy, ale kilka brań miałem. Złowiłem 3 leszcze i 2 płotki. Największy Leszcz na fotce 51 cm . Koszyczek z mieszanką chleba tostowego i sypkiej zanęty, na haczyku 4 czerwone pinki. i raz do lasu pojechałem z ciekawości , listopadowe grzybki jeszcze są
    13 punktów
  4. Piękny. Gratuluję wytrwałości w tropieniu okazów👍 --------------- U mnie czwartek był dość ciekawy. Postanowiłem odwiedzić kilka odrzańskich główek i dokładnie je obłowić z każdej strony. Miałem półtorej godziny, by przy dziennym świetle przejść ile się da i sprawdzić dostępność na nocny powrót. Uzbierało się około dziesięciu. Powrót w nocy trwał trochę dłużej. Naliczyłem siedem brań. Dwa były bardzo mocne. Przy jednym z nich kilka sekund trwała walka. Niestety nie wiem, z czym walczyłem. Podchodziłem do główek bardzo ostrożnie, nie wchodząc na ich szczyt (głowicę). Ogólnie główki bardzo niewygodne do takiego łowienia. Zarośnięte krzakami i przybrzeżnymi trawami nie dawały szans, by podrzucać woblery z dalszej odległości. Bliższe podejście powodowało odpłynięcie "strażnika" ostrogi i można było się pakować do następnej. Emocje narastały. Zaczęło się od średniego klenia. Na kolejnej główce mam dwa brania. W tym jedno z tych solidnych. Mocne kopnięcie w momencie sprowadzania woblera pod szczyt główki. W zasadzie wszystkie brania były bardzo blisko. Mimo że wobler pracował płytko, to i tak czasami dosięgał kamieni. Kolejne branie i znowu fajny kleń. Nastała noc i zacząłem wracać tą samą trasą. Znowu spłoszyłem rybę, nieostrożnie podchodząc. Na następnej główce jest dobrze. Branie i kolejny kleń ląduje do zdjęcia. Na następnej główce mam najmocniejsze branie. Może to był sandacz. Po nie właśnie się w czwartek wybrałem. Wcześniej brały chociaż małe. W czwartek same klenie:) Na koniec mam znowu porządne branie i cichą nadzieję na sandacza. Po chwili wszystko się wyjaśniło. Walka nie była długa. Sprzęt solidniejszy nie pozwolił na przedłużanie holu. Miałem go nie mierzyć, ale coś mnie tknęło, no i się nie pomyliłem. Na miarce wyszło idealnie 50 cm. W piątek postanowiłem przejść jeszcze kilka główek, na które nie zdążyłem dzień wcześniej. Było jeszcze trudniej. Mam cztery brania. Dwa krótkie klenie wyjęte. Miałem niedosyt. Postanowiłem jeszcze podejść na jedną z główek, która w tym sezonie obdarowała wieloma emocjami. Dwadzieścia minut spaceru i jestem na miejscu. Zakładam znowu wobler Gębskiego zaczynam obławianie ostrogi. Tradycyjnie zaczynam od napływu. Po kilku minutach czuję, że tam nic nie zdziałam. Przesunąłem się kilka kroków prawie na szczyt. Wrzuciłem woblera powyżej siebie i sprowadzałem go z nurtem, naprowadzając na skraj przelewu. I to był pewnie on:) Piekielnie silne uderzenie i szarpnięcie prawie wyrywające wędkę z nadgarstka. Kilka sekund walki i jestem przekonany, że jestem wygrany. Chciałbym:) Kolejna szarża i luz. Szkoda. Kilkadziesiąt minut drogi specjalnie w to miejsce i tak skończyć? To tylko u mnie się tak zdarza:) Oglądając woblera, wyszło, że dwa groty się rozgięły. Dodatkowo wypadł ster. Emocje były:)👊
    12 punktów
  5. Mimo, że na Podlasiu staram sie być dwa razy w roku (Majówka i Wszystkich Świętych) to nad Bugiem nie było mnie dawno. Najpierw Covid i zakaz ruchu, potem wojna i zasieki na brzegu rzeki. Zapełniałem sobie czas zbiornikami retencyjnymi zasilanymi z kanału Wieprz-Krzna, albo samą Krzną. Wczoraj natomiast pogadałem chwilę z kolegą @Płatek88, który mi przypomniał, że są też inne odcinki Bugu, jak choćby ten gdzie z jednej strony Bug przestaje był polsko-białoruski i w całości płynie w Polsce - prawy brzeg w województwie podlaskim, natomiast lewy przestaje być lubelski i zaczyna być mazowiecki. Bywałem tam za młodu, ale ostatnio pewnie ze 20 lat temu. Skupiałem sie na odcinku granicznym, bo był "dzikszy". Teraz jednak zatęskniłem za jakąkolwiek nadbużańską dzikością, więc po rozmowie z Płatkiem88 pojechałem na wspomniany wyżej odcinek. Nie było tak dziko jak zapamiętałem, ale to pewnie za sprawą niedzieli i związanego z tym oblężenia wszelkich okolicznych wód (rzeki i starorzeczy) przez wędkarzy z trzech sąsiadujących w tym miejscu województw. Znalazłem jednak kawałeczki wody tylko dla siebie, a im dłużej plątałem sie po okolicy tym więcej miejsc stawało się dziewiczych. Ryby też były i dzięki nim Podlasie kolejny raz godnie się ze mną pożegnało. Wrzucam kilka fotek, bo dla niektórych z Was temat może być wciąż dziewiczy, a zapewniam, że warto go rozdziewiczyć
    12 punktów
  6. Widzę, że smoki odpaliły na dobre, gratulacje 👍 Wrocławska Odra ciąg dalszy. Dziś za dnia dość ciekawie, nawet trochę słońca się pokazało. Ciśnienie lekko w dół, a na wieczór prognozowane opady śniegu. No cóż praca do 16, szybkie wyjście na zakupy, tym razem tylko to co potrzebne i konieczna przepustka od Żony 😉 Nad wodą już nie tak ciekawie i przyjemnie, znowu ten wiatr, dla odmiany kierunek wschodni. Może termika trochę lepsza bo w okolicach zera lub +1 stopnia. Wczoraj o tej godzinie nie dało się już łowić. Kilka rzutów i jest okej, nie marznie. Po chwili uderzenie, hol i jest coś fajnego, niestety leszcz za kapotę pod 60 cm. Dobry znak, są leszcze to będą sandacze, to klucz do sukcesu. Nie myliłem się, po odejściu kilku metrów ogromny strzał w opadzie, kija prawie wyrwało i od razu odjazd na kilkanaście metrów. Kij wygięty do granic możliwości, powoli zyskuję dystans i znów odjazd na kilka metrów. Zapięty w porę, docinam jeszcze raz i tym razem już bez zabawy, zdecydowane pompowanie pokazuje przy brzegu z czym mam do czynienia. Nogi ugięte i ten smak euforii, której nigdy się nie zapomina 😄 Guma cała w pysku, można wyciągać na brzeg i ....jest drugi 💪💪💪 Momentalnie gorąco, adrenalina jeszcze będzie długo w obiegu. Strasznie spasiony, ten wczorajszy o wiele lżejszy, dodam, że tak ciężkiego jeszcze nie uświadczyłem, jedną ręką się nie dało podebrać. Tym razem fishhunter 10 cm od Mikado w tygrysich barwach na 10 g ołowiu pokazał moc. Walczymy dalej 👊 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 63+ 64+67= 194 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 80 + 87 = 167 11. Budek 12. jamnick85 50 + 72+ 0 = 122 13. Konrado 64 + 68 + 69 = 201
    11 punktów
  7. Pogoda dziś była fatalna, ale już dawno nie byłem nad wodą i potrzebowałem kontaktu z przyrodą. Wybraliśmy się z w kolegami nad Odrę w okolicy Brzegu Dolnego (nie było szans na łowienie że względu na potężny uciąg - woda szła niczym powodziowa. Pojechaliśmy na inną miejscówkę w Brzegu Dolnym od strony Wołowa - (tutaj uwaga wczoraj miał miejsce przykry incydent - włamano się do auta kolegi, który był z 2 innymi osobami jednym autem i ukradziono wszystko torby/plecaki spinningowe, nawet skarpetki na zmianę, a złodzieje byli na tyle bezczelni, że skradzionymi kartami płacili ponoć niedługo potem w Lidlu itd.) - tutaj ślady rozbitych szyb, postąpili tak z 4 autami. Wróciliśmy do rzeki w okolicach Wrocławia i zaczęło się od ulewnego deszczu, ale ryby też były - piękne płocie nawet w sporej ilości. Przez całe łowienie lało, ale rybki się odwdzięczyły i warto było nie rezygnować a budować łowisko 😀
    11 punktów
  8. Moim zdaniem tam może stać każda ryba, szczupak, boleń i sandacz. Wyciągnij drania. Może by Jaceen zrobił głosowanie jaka to ryba a wygrany, przy okazji postawi piwo łowcy. A jak już tu jestem to skrobnę jak było wczoraj. Od późnego poranka do ok 13 za sandaczem poniżej Wrocka, dużo poniżej. Ani dotknięcia, okoni też nie było. No to lecę za okoniem, kawka i rogalik po drodze i jestem tam gdzie powinny być, no nie ma, anie sladu ryby, trudno idę na slip bo tam czasem się cos dzieje. No i dzieje się, sporo ryby w wodzie ale chyba leszcze, chyba do czasu jak dopasowałem przynętę i technikę prowadzenia, co kilka rzutów mam rybę, ładną rybę, jazie, klenie, płocie i nawet jakiś "gupek" czyli bolek się przyplątał. Ładny okoń jako wisieńka na torcie. W sumie pod dwie dychy ładnych rybek. Do czasu jak gostek wracał z sandaczowania, po slipowaniu łodzi, w łowisku, zostały tylko kamienie
    11 punktów
  9. Kilka lat temu spotkałem na rybach dziadka z "minionej epoki". W sympatycznej rozmowie wspomniał o jeziorku w którym na żywca łowił okonie 40 tki. Nie przed wojną tylko całkiem niedawno . Przypomniałem to sobie i o świcie jestem tam. Z początku nie rzucam. Idę brzegiem i wypatruję drobnicy a jeszcze lepiej uciekającej drobnicy. Niewiele mi to dało. Widzę tylko pojedyncze oczka. Pierwsze rzuty też niezbyt zachęcające. Utykam w niewidocznym na powierzchni zielsku. Pierwszy kontakt mam jednak dość szybko ale niezacięty. Po kilku minutach wyciągam okonia 20 tkę, potem kolejnego. Kolejny atak widzę bo przynęta już na płyciźnie była. Okoń 33 cm. Jestem zadowolony. Samo łowienie jest jednak dość uciążliwe. Nie widzę zielska więc w każdym miejscu kolejnymi coraz dłuższymi rzutami szukam granicy roślin albo próbuję określić jak długo mogę przynęcie pozwolić na opad zanim wpadnie w rośliny. Dłuższy czas jestem bez brania ale w końcu jest branie i na kiju maluch 15 tka. No i stałem się ofiarą napadu rabunkowego. Na płyciźnie gdy już widzę mojego okonka wyskakuje szczupak 70 tka i łapie okonia. Stoi i zaczyna powolutku odpływać a ja luzuję hamulec szykując się na bitwę z kijkiem UL. Gumka jednak wyskakuje i obserwuję w czystej płytkiej wodzie jak drań pożera moją zdobycz. Idę w inny rejon zbiornika. Rzut na lewo - jak do studni nie mogę się doczekać dna. Rzut na prawo - szybko grzęznę w zielsku. Kolejnymi rzutami raz na lewo raz na prawo szukam więc spadku i granicy zielska. W końcu rzut jak chciałem i puknięcie. Zacinam i kolejny okoń 33 cm. Później już jest coraz słabiej. Pochmurny ranek zamienia się w słoneczny dzień. Kończę łowy ale wrócę tam.
    11 punktów
  10. Jak pomyślał tak i zrobił. Dzis dzień konia ale konia zdechłego Od 10 na rybach, ok 12 w perłowego kajtka 5" podbijanego z nurtem, piękny wjazd. Początkowo myślałem, że okoń bo ryba z prądem szła ale jak sie zrównaliśmy to wiedziałem, ze ładna. Przy brzegu wbiła się w trawy, wyciągnąłem na wierzch i zamiast dalej lądować ślizgiem to postanowiłem w podbierak zapakować. Luz na plecionce to każdy sandacz wykorzysta, prawda? Jak leżał w tych zalanych trawach to wskoczyłem jedną nogą z podbierakiem ale zwiał, woda po kolana a kalosze do kolan....Jakoś pozamieniałem skarpetki, woreczkiem z kanapki ulepszyłem system i do wieczora dało radę. W międzyczasie na 4" kajtka pacnął okoń. Zobaczcie przed kim udało mu się uciec, życie uratował. No i ok 15-tej piękne branie ze środka, na granicy nurtu. Tu już ciężka sprawa, do dna ze dwa-trzy razy ładnie muruje, nie chce robić tego co ja chcę choć sprzęt dosyć bezwzględnie zestrojony i ok 15m ode mnie........luz, spadł..... Prawda, że dzień konia ale zdechłego
    10 punktów
  11. Sezon rękawiczkowy uważam za otwarty. Przed południem miałem trochę czasu więc postanowiłem popracować jeszcze nad okoniowym wynikiem. Tak więc okoniówka, ale z cieniutką stalką. Na samochodowym termometrze 3C, ale już w pobliżu Odry tylko 1. Wysiadłem z auta i momentalnie tak mnie przeszyło zimne wietrzysko, że nie wiem co mnie akurat dzisiaj podkusiło, by wygrzebać rękawiczki, ale byłem z siebie dumny. Pogoda świetna, pachnąca rybami, ale jesienny przyodziewek to już można między bajki włożyć. Pierwsza główka - u nasady cisza, a ze szczytu jedno branie. W sumie to ciężko to nazwać braniem. Po prostu w pewnym momencie poczułem ciężar. Ot uwiesił się niemrawo i tak samo walczył. Na miarce też jak go położyłem - tak leżał. Sprawiał wrażenie znudzonego, a może zmarzniętego. Na miarce jednak słusznie wylądował, bo było podejrzenie, że jest ligowy i takim sie okazał. Nie o tym jednak chciałem napisać. Od mniej więcej miesiąca mam namiar na fajną rybę. Przez ten czas miałem z nią kontakt pięć razy. Stoi na napływie główki, zawsze w tym samym miejscu - przy jakimś zaczepie. Wiem, bo kilka gum już tam zostawiłem. Trzeba podać przynętę precyzyjnie rzucając w stronę klatki i prowadząc wolniutko z prądem, tak żeby dosłownie musnąć o ten zaczep. Mam już opracowane w którym dokładnie miejscu stać i punkt na brzegu klatki, w który trzeba celować. Ryba nie zawsze bierze, ale jak już skubnie to na tym samym metrze kwadratowym, no może na dwóch. Pierwszy raz walnęła z impetem właśnie jakiś miesiąc temu. Była na kiju może 3 sekundy i zeszła. Wtedy to był Westin Bling Perch 7cm i guma była nawet niedraśnięta. Jakis tydzień później już byłem przygotowany. W bagażniku sandaczówka i od niej zacząłem. Przewaliłem na tej głowce pół pudełka gum i dziesiątki sposobów prowadzenia oczywiście w odpowiednich odstępach czasu - nic. Następnego dnia melduję się ze szczupakówką - to samo. Odniosłem kij do auta, wziąłem okoniówkę i kilka godzin później wracając już z okoniowania zatrzymałem się na tej główce. Na agrafce akurat była Real Fish Roach od Mikado - też 7cm. Strzał mnie nawet nie zaskoczył. Ryba dała konkretnego susa na środek klatki i się pożegnała. Guma znowy nietknięta. NIe było mowy o jakimś podczepianiu ryb. Te brania były tak spektakularne, że nie budziły najmniejszych wątpliwości. Utwierdzałem sie w przekonaniu, że to sandacz, a może nawet kilka sandaczy, których nie jestem w stanie zaciąć zbyt miękką okoniówką. Trzeci kontakt znowu na okoniówce i znowu na Westina malowanego na okonka. Tu juz nawet nie ma co opisywać, bo scenariusz właściwie niezmienny. Dziś był czwarty kontakt. Tym razem na agrafce mój ulubiony Orange Bass też 7cm. Scenariusz podobny, ale branie zupełnie inne. Podobne do wyżej opisanego szczupaczka, czyli coś się uwiesiło. Zaciąłem odruchowo, poczułem dwa machnięcia pyskiem i luz. Nawet nie wracałem do samochodu po cięższy kij, bo uznałem, że to nie ma sensu. Poszedłem dalej, a wracając jakieś dwie godziny później znowu wlazłem na tę główkę. Na agrafce miałem biało-czarnego Cannibala - też prawie 7cm Drugi rzut i czuję coś... jakbym zaczepił w wodzie listek. Zacinam profilaktycznie, kij się gnie, hamulec wyje - odjazd na środek klatki i luz. W końcu pierwszy raz guma oberwała i to porządnie. Cannibal niemal przepołowiony w poprzek. Szrama przy głowie aż do kołnierza jiga. Dalej nie wiem czy to sandacz, czy jednak szczupak. Nie wiem też dlaczego nie mogę go skutecznie zaciąć, ale mam jeszcze 6 tygodni, by dalej próbować i być może w końcu się przekonać.
    10 punktów
  12. Miałem jechać na starorzecze, bo zachciało mi się spróbować sił z okoniami i szczupakami. A że czasu za dnia nie było, to po ciemku chyba nie było warto, pojechałem więc tam gdzie w czwartek szukać sandacza... Na wstęoie zonk, na łowisku 2 osoby, ale miejsca dużo, nie mieli nic przeciwko abym też porzucał. Łącznie spędziłem tam (i na jeszcze jednej główce) jakieś 3h. Urwałem 3 woblery. W tym jednego, co wykazał się skutecznością... 6cm Jaxon ferox. Branie jakieś 2-3 m od miejsca z czwartku. Miał być sandacz, a wyszło jak wyszło 😉. Nie umiem robić zdjęcia i naciągać miarki, więc trochę to przekłamane jest na zdjęciu. Było 66cm. Jak się zbierałem pojawiło się kolejnych dwóch "amatorów nocnych sandaczy". A starorzecze może jutro uda się odwiedzić.
    10 punktów
  13. W zabawie tej 300 jest dla mnie magiczną liczbą oznaczającą, żę sezon był dobry. Tak więc zamykam 300 rybami z mojego rodzinnego Podlasia. Te dwie pochodzą z jednego ze starorzeczy Bugu. Próbowałem łowić okoniówką, ale ilość przeszkód, które trzeba było pokonać w czasie holu dyskwalifikowała w moich oczach lekki kij z cieniutką plecionką. Wystarczył jeden czterdziestocentymetrowy szczupaczek, bym wrócił do samochodu i przezbroił się. Łowiłem więc lekkim szczupakowym kijem c.w. 7-35 z plecionką 0,12 i wolframem, natomiast z przynętami nie szarżowałem. Miały być na tyle małe, by okonie mogły się nimi zainteresować. Przynęty na zdjęciach z rybami.
    10 punktów
  14. W sobotę udało sie wyrwać na 2 h przed zmrokiem ,trzy strzały z czego dwa wcięte
    9 punktów
  15. Uparcie i skrycie łowię na swoje woblery należycie Choć miałem gumami porzucać i zabrałem nad wodę ich trochę to jednak silniejsze było woblerowanie. Efekt przyniósł wobler większy nieco od tych co zwykle łowię (jakieś 10cm), wersja powoli tonąca z namalowaną kropką żeby sandacz wiedział gdzie ma celować. Trafił dobrze Równiutko tyle co Rafała, 64cm. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 64 + 68 + 69 = 201
    9 punktów
  16. Po kolejnym krótkim sandaczu na wobler stwierdziłem, że czas na zmianę. Zamieniłem sprzęt na cięższy, zmieniłem miejsce i zacząłem udawać krąpia gumą Fox Zander Pro 14 cm. O godzinie 19.40 mojego krąpia wytropił sandacz 64 cm. Nie miał litości, branie bomba. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 57,5 + 68 + 69 = 194,5
    9 punktów
  17. U nas Odra poszła w górę. Zrobiło się 2.4-2.45, gdzie większość sezonu rzadko kiedy 2.0m się robi. Wczoraj był chyba już szczyt "górki". Z uwagi na poziom wody i większość zalanych lub mocno podlanych główek jadę lokalną bankówkę, która jest dostępna przy wyższej wodzie. O 20ej melduje się na wodzie. Presji tym razem nie było. Ok. 21ej po paru rzutach na stronie główki omywanej przez nurt mocne szarpnięcie, chwilę przytrzymało, a potem wędka ożyła. W wodzie zabulgotało. Krótki hol , bo branie jakieś 5m ode mnie, i okazało się że ryba nie mieści się do podbieraka 😉. Ostatecznie udało jednak się wyciągnąć na brzeg 80 centymetrowego jak dla mnie klamota. Życiówka. Wziął na 9cm woblera Jaxona ale modelu za cholerę nie pamiętam. Płytko schodzi i ma delikatną pracę. Zdecydowanie bardziej wyczuwalna jak np. u gloog nike 8cm i mniej wyczuwalna jak u Jaxona ferrox 10cm. Obydwa wczoraj też były w wodzie. Branie na wodzie może jakieś 80 cm głębokiej, przy zalanych trawach. W sumie byłem jakieś 2.5h i "tylko" jeden kontakt z rybą. Wygwizdało mnie mocno i zebrałem się w sumie szybciej, niż bym chciał. Gdyby nie zeszło tygodniowe rady lechur1'a, oraz opisy jaceen'a tu na forum, to sukcesu by nie było. Także dziękuję chłopakom. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 0 = 130 7. RafalWR 53 + 0 + 0 = 53 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 57,5 + 68 + 69 = 194,5
    9 punktów
  18. Dzisiejsze okonie. Przynęta pijawka perch professor.
    9 punktów
  19. Gratulacje wszystkim Mamy 5 listopada, ja nad wodą byłem już trzy razy Dwukrotnie za okoniami szybkie wypady przed świtem na 1-1,5 godzinki, ale trafiłem tylko kilka sztuk takich 26-32 cm więc nie wrzucam żadnych zdjęć. Dzisiaj dla odmiany popołudniowo-nocny wypad nad Wisłę z bratem, cel oczywiście sandacze.. Łowiliśmy od 16-21:30, u mnie było 5 brań a wykorzystałem tylko jedno.. Wyjechał 62 cm sportowy sandacz na 10,5 cm fishuntera na 10 g główce. Brat też miał kilka brań, jeden sandacz mu spadł ale za to wyjął pięknego gruuuubego klenia 57 cm na 10,5 cm fishuntera Wrzucam tylko pamiątkowe foto dzisiejszego sandacza : PS. Plan na kolejne wypady, nadal okonie i próbowanie złowienia porządnego szczupaka Jak będą warunki to też wyskoczę pewnie za sandaczami
    9 punktów
  20. Dzisiaj nie mogłem się zdecydować czy wyskoczyć za kleniem z chlebem czy szczupakiem na spinna. Rzadko mi się do zdarza ale tym razem wziąłem dwie wędki - spinning i teleskopa z zestawem na przepływankę z chlebem. Na miejscu okazało się, że woda mocno trącona i niesie dużo śmieci. Nie mam przekonania do spinningowania w takiej wodzie, więc był tylko chleb. Gdyby woda była bardziej klarowna brań byłoby więcej ale i tak nie ma co narzekać. Dwa klenie na brzegu a łącznie cztery brania. Niby koniec listopada a klenie zbierają jeszcze z powierzchni aż miło.
    9 punktów
  21. Dziś ładna pogoda na sandacza się zapowiadała, ciśnienie wyrównane więc wędka i od południa nad wodą. Dwa brania, oba wykorzystane, 63cm oraz 67cm zapozowały do fotki. Fotki takie sobie bo nie było nikogo kto by ładną zrobił. Sprzętowo troszkę inaczej, klasycznie zbrojony Avid 6,6/14lb i Xplasma 12lb bo marzło cały dzień, duża guma. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 63+ 64+67= 194 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 80 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 64 + 68 + 69 = 201
    8 punktów
  22. Wnioski z wczoraj wyciągnięte, dzis jedno branie ale wykorzystane. Dodajemy do tabelki 58cm 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64+ 58= 122 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 64 + 68 + 69 = 201
    8 punktów
  23. Gratulacje dla wszystkich łowiących. Ja też walczę mimo pogody. W tygodniu dwa wieczory za sandaczem. Jeden z sukcesem. Wczoraj dwie godzinki na tęczakach. Całkiem udane, bo jakiś 10 ryb wyjętych, ale bez okazów. Dziś w błocie, deszczu i wietrze wytrzymałem 5 godzin, ale ryby nie doceniły poświęcenia.
    8 punktów
  24. Kopyto Relax 5cm/5g i łowienie w odrzańskiej klatce, gdzie mogłem się ich spodziewać. W zasadzie nastawiałem się na sandacze, ale od wielu lat łowię tam okonie i dlatego taki rozmiar kopyta. To mój największy pasiak z tej klatki. Miałem jeszcze być może podobnego, jednak się nie udało. Później dołowiłem jeszcze sandaczyka. To już zakrawa na kpiny:), od września nie mogę dorwać wymiarowego, a już trochę drobiazgu przerzuciłem. Do tabeli leci 34,5 cm👊
    8 punktów
  25. U mnie ostatnio zmienne szczęście. Sandacze na zero. Sporo połowiłem okoni i dzisiaj całkiem ładnie brały tęczaki.
    8 punktów
  26. Ostatnio nie mam dobrej passy z okoniami, a jak się już wybiorę to jest po prostu marnie. Tym bardziej cieszy coś 30plus. Ale jak słyszę, że ktoś złowił 20-30 okoni do 20 cm i "połowił" to ja jednak kręcę nosem na taki wynik, ponieważ zawiesiłem sobie poprzeczkę dosyć wysoko. Daj my na to w sobotę jak złowiłem jednego jedynego okonka, w koło 6-8 spiningistów i grunciarzy i nikt nic nie łowi. to nie wiem co mam o tym myśleć... Wypad klasyczny chodzę z dwoma kijkami ostatnio szczupakówka i okoniówka. Od 12:00 do zmierzchu. Ostatnio w ogóle na gumki nic konkretnego mi nie bierze, skoro kolega @Elast93 łowi swoje okonie na woblerka, to w sumie dlaczego na dolnośląskim, nie spróbować czy okonie polubią. Wybrałem salmo butchera tonącego. W sumie wyjąłem 3 okonie i jednego szczupaczka. Bez rewelacji, ale ten największy chociaż trochę poprawił mi humor. Natomiast na gumkę na okoniówce trafiłem jednego okonka i pistolecika. Okoń do tabeli przywalił na szczupakówkę kijek do 24g 2.7m zestaw na plecionce 0.10 mm dragon invisible braid przywiązany do kevlaru. Wobler przynajmniej daleko latał i ryby go polubiły. W zanadrzu mam jeszcze "jugolki" i rapalki shad rapy 5 cm. P.S. ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem, jak to mówią " Dopóki przynęta w wodzie, wszystko jest możliwe" Trzeba wydostać się z tabeli ligowej ze strefy spadkowej Odwróć tabelę a będziesz na czele...🤣
    8 punktów
  27. Dziś znowu rzeczka i szukanie okonia. Kilka sztuk udało a ten ze zdjęcia największy.
    8 punktów
  28. Miało być pięknie i było całkiem sympatycznie. 33szt z czego połowa mogłaby zapełnić tabelę ale już nie kładłem ich wszystkich na matę. Ale zawsze coś wskoczy do tabeli.
    8 punktów
  29. To był mój jeden z ostatnich o ile nie ostatni wypad w tym roku na ryby, ze względu na sprawy rodzinne. Ale było całkiem fajnie.. Miały być okonie, były. Naliczone 33szt. Połowa 22-25cm. Reszta wielkości gum sandaczowych No i sympatyczny Bolek 55+ na krótkim dyszlu zaskoczył mocno ale i dał radości z holu 👌 Sprzętowo dalej Lureleader Stream Heart 1-5g Shimano Ultegra 1000 HG Pletka YGK WX4 Multicolor 0.4PE Fluo 0.14mm Intech
    8 punktów
  30. Gratulacje wszystkim, u mnie październik to było wiele prób za okoniem i szczupakiem.. Okonie dopisały w miarę, szczupaki kiepsko nic ponad 58cm.. Dzisiaj zaliczyłem szybki wypad przed pracą za pasiakami, łowiłem od 5:40-6:25, udało się wyjąć 3 okonie. Najpierw siada mi rybka równo 30 cm, chwilę później mniejszy +- 25 cm, a dosłownie 3 min przed końcem mojego czasu na łowienie mam atomowe branie na invaderka który nadal nie zawodzi.. minutka holu i ląduję prawie 40 cm okonia Wrzucam dwie pamiątkowe foty największego okonia z dziś : PS. Na początek listopada w planie nadal okonie oraz szczupaki i sandacze
    8 punktów
  31. Cześć, Gratuluję wytrwałości i wyników, bo sezon bardzo dla mnie ciężki, zawsze coś i ciągle pod górkę 😞 Pogoda już nie rozpieszcza tak jak przez większość jesieni. Mamy już prawie grudzień, a w tabeli pusto, trzeba więc coś dodać 😉. Dziś w końcu udało się wygospodarować popołudniowe 2 godzinki, choć nie powiem, będąc na spacerze z córką biłem się z myślami, czy jest wogóle sens. Temperatura praktycznie blisko minusowej i jeszcze ten wiatr 😬 Decyzja zapadła - jadę, najwyżej będzie drugi spacer. Śnieg utrzymuje się nawet na drzewach więc wesoło nie będzie, a nad samą wodą prawie huragan. No trudno choć trochę wytrzymać i się udaje. Dwa konkretne strzały z czego jeden wykorzystany 💪 Mann's paddler 4 cale, marchewka z czarnym grzbietem na 10g zrobił robotę. Jak się ściemniło koniec łowienia, plecionka jak dratwa, zamarzała aż na szpuli 😡 Dorzucam pierwszego do tabeli i walczymy dalej 👍 W tygodniu praca 8-16, hmmm może jakiś urlop??? Pozdrawiam i trzymam kciuki za pozostałych 🎣
    7 punktów
  32. Niebywałe szczęście mam ostatnimi dniami. Jakieś 2h machania, zacząłem ok. 20:30. "Tylko" jedno branie ok. 21:35. Ale za to jakie. 74cm. Szok i niedowierzanie. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 53 + 0 + 0 = 53 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 57,5 + 68 + 69 = 194,5
    7 punktów
  33. Wczorajszy wypad z moimi woblerkami Odra, woda jakaś szybsza, trochę liści na wodzie płynie. Z rzutu hen przed siebie bez wiary. Jak zwykle na swojego woblera a to do ryby dodaje z 10cm Podmieniam na 57,5cm 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 0 + 0 = 50 7. RafalWR 53 + 0 + 0 = 53 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 57,5 + 68 + 69 = 194,5
    7 punktów
  34. Dzisiaj po raz kolejny poszukiwanie okonia na małej rzeczce. Wiatr nie pomagał w łowieniu ale jakieś drobne ryby udało się wydłubać.
    7 punktów
  35. Witam kolegów, Z sandaczem jest jeden problem a mianowicie jest go sporo ale jest tak ostrożny, tak chimeryczny, że skusić go do brania nie ma szans gdy nie żeruje. Ostatnimi czasy jeden, może, wymiarowy i to tyle. Okoń ciągle u mnie nr 1 ale i za sandaczem trochę łażę. Mam sporo bankowych miejscówek i sandacze tam są, wystarczy wrzucić jakiegoś 4' fioletka i zaraz jest obcierka, coś dziwnego przy podbiciu, jakieś ściągnięcie za ogonek i po tym cisza. Czasem zmiana przynęty powoduje ponowne zainteresowanie, podpłynięcie, ale najczęściej studnia, totalna studnia. To zawsze są sandacze, bolki "sprawdzają" przynętę bardziej agresywnie a okonia zawsze skuszę, później, do brania zresztą taki jest scenariusz dalszych działań: założenie stalki i cykadowoblerem przeszukanie łowiska a na koniec dłubanie przynętami okoniowymi. Fotki wrzucam jako ciekawostki, sporo tak, ostatnio przyławiam, ładne wymiarowe ryby ale nie sandacze. Pozdrówki
    7 punktów
  36. Dzisiaj mała rzeczka w poszukiwaniu okonia. Udało skusić się tylko trzy ryby z czego dobry 30+ się spiął. Z pozostałej dwójki tylko jeden przyzwoity 27,5 cm.
    7 punktów
  37. Dzisiaj kolejna próba złowienia okoni. Wiatr w tym nie pomagał, trzeba było się namęczyć aby rzucić dobrze przynętą. Łowiłem głównie na obrotówki w różnych kolorach. Najlepsza okazała się dziś obrotówka w kolorze pomarańczowym. Złowiłem 3 okonie na jednym ze starorzeczy Bugu. Było też sporo szczupaków tzn szczupaczków. Do tabeli dopisuję dwa okonie 26 cm oraz 35 cm🙂 Warto było dla niego przejechać tyle km 😁 pod koniec listopada jeżeli woda niezamarznie kolejna próba już wymiany okoni w tabeli.🙂
    7 punktów
  38. Dzisiaj udało się wyskoczyć w rodzinnych stronach nad rzekę Krzna, woda bardzo niska, mnóstwo zielska, celem były okonie jednak ciężko było o nie przy tak niskim stanie wody. Jednego udało się wydłubać. 25 cm. Dodatkowo złowiłem 6 kleni, jazia i 4 szczupaczki. Trzeba było łowić bardzo delikatnie żeby coś przechytrzyć na tej rzecze. Łowiłem kijem bluebird do 1,5 g. Na takim kiju każda ryba daje mnóstwo frajdy😎 kolejne dni już łowienie na starorzeczach Bugu. Liczę na jakieś okonie 🙂
    7 punktów
  39. Wow, graty!!! Przez chwilę myślałem, że to ja mam dobrą passę, ale pozamiatałeś! Udało mi się wczoraj wyskoczyć około południa na najbliższy odcinek odry, gdzie sporo w tym roku połowiłem sandaczyków. Woda wysoka, nurt silny, nawet prądy w klatkach dość mocno ciągnęły. Za to pogoda piękna. Na drugiej główce zawuważyłem, że na środku klatki jest płycizna, która w niektórych miejsca ma dośc duże spady i moim planem było obłowić te spady. Rzut na środek klatki, kilka szybkich podbić aż do momentu, w którym przynęta rzeczywiście zaczęła odpadać i boom! Strzał konkretny, podobnie jak u kolegi @MARCIN82. Keitech 12cm na 10g czebu dość mocno poturbowany. To było jedyne uderzenie tego dnia. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 63+ 64+67= 194 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 80 + 87 = 167 11. Budek 12. jamnick85 50 + 72+70 = 192 13. Konrado 64 + 68 + 69 = 201
    6 punktów
  40. W końcu coś powyżej wymiaru. Stał na kancie. Kopnął mocno w 10cm Belly fish od Dragona na główce 10g 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 63+ 64+67= 194 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 64 + 62 + 66 = 192 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 80 11. Budek 12. jamnick85 50 + 72+ 0 = 122 13. Konrado 64 + 68 + 69 = 201
    6 punktów
  41. Nawrzucałem tym sandaczom ostatnio, ponarzekałem na nie, prawie walkowerem oddałem wynik a wyszło, że mogę zrobić PODMIANKĘ !!!. Szlifuję wynik :). No wiem - sandacz 56 - czym tu się podniecać? Ale jest miło. Co do szczegółów "taktycznych" to nic do dodania. Kopia poprzedniej wyprawy i wpisu. A i jeszcze dwa krótkie były. To akurat mnie zaniepokoiło. 1. Elast93 70,5 + 70 + 62 = 202,5 2. Fido Angellus 64 3. Marienty 4. Zbynek1111 5. lechur1 5. jaceen 6. Seba ZG 50 + 80 + 74 = 204 7. RafalWR 56 + 62 + 66 = 184 8. MarianoItaliano85 9. tomek1 10. MARCIN82 11. Budek 12. jamnick85 50 + 0 + 0 = 50 13. Konrado 57,5 + 68 + 69 = 194,5
    6 punktów
  42. Dzisiaj znowu na rozkładzie mała rzeczka i okonie. Na ukleje na klasycznej główce były tylko niemrawe pstryki. Po zmianie przynęty na pijawkę z czeburaszką 2g zaczęły się brania.
    6 punktów
  43. Ryba z dzisiaj. Skusił się na aduste penta shad ghost.
    6 punktów
  44. Dzisiejszy do tabeli. Przynęta adusta penta shad.
    6 punktów
  45. Wczoraj chyba po raz ostatni w tym roku wybrałem się na karpie na wodę PZW aby odzyskać swój rekord w GP odebrany przez kolegę ESSOX ale niestety się nie udało. Dwa karpie wpadły wpadły 68, 88 i zabrakło naprawdę niewiele. Od soboty już tylko spin przez tydzień na małej rzeczce i okonie.
    6 punktów
  46. Zgłaszam do zabawy dwa okonie (28 i 30) złowione na zbiorniku Podedwórze. Przynęty widoczne na zdjęciach. Było ich więcej, ale ten najfajniejszy wziął niemal po ciemku i zachowywał się jak szczupaczek, których też sporo dziś przerzuciłem, w związku z czym nie przykładałem sie zbytnio do holu, chciałem to załatwić szybko, bez ceregieli. Hol był raczej siłowy, a gdy w końcu przy pontonie wynurzył się piękny okoń delikatnie zapięty nie miałem nawet rozłożonego podbieraka. On jakby o tym wiedział - chlapnął przy burcie i uwolnił się, a nawet przez chwilę stał przy pontonie i pozwolił się obejrzeć.
    6 punktów
  47. Tak jak pisałem byłem przed pracą na dosłownie 45minut, udało się wyjąć 3 okonie 25-39 cm Największy leci na podmiankę do tabeli Klasycznie wszystkie rybki na dorado invadera 4 cm
    6 punktów
  48. U mnie dziś tylko jedna rybka na brzegu.. Za to 34 cm więc do podmianki Fioletowy keitech 2 cale na 3g czeburaszce + opad
    5 punktów
  49. Zaliczyłem dziś piąty wypad za miętusem. Oławka, Widawa i trzy razy Odra. Próbowałem łowić na owoce morza - krewetki i omółki oraz na wątróbkę. Wczoraj i dziś bardzo wymarzłem - zimny, przenikliwy wiatr daje w kość. Niestety, miętusa nie dopadłem. Dziś, na sam koniec, już przy zwijaniu wędek, wpadła nagroda pocieszenia 😉
    5 punktów
  50. Dzisiaj kolejny do tabeli. Przynęta na zdjęciu.
    5 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.