Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 08.10.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. W zeszłym tygodniu biorę w ręce dwie wędki i nad wodę. Jedna to kij do 28g drugi to mój zestaw mocniejszy do 50g, którego używam przy łowieniu sumów (ale to i tak delikatnie w porównaniu do innych spotykanych nad wodą kilkuset gramowych). Patrzę na układ wody i dochodzę do wniosku, że spróbuję złowić jakiegoś bolenia. Mocniejszego kija nawet nie rozkładam. Na pierwsze rzuty wybieram cykadę, której praca podeszła mi ostatnimi czasy. Prowadzona dość szybko pod powierzchnią. Mniej niż 10 rzutów, branie i w podbieraku melduje się Boleń ok 50cm. Dobry początek. Łowimy dalej. Następne z 10 rzutów i mniej więcej w tym samym miejscu metr, dwa za plecionką która wchodzi do wody wyskakuje na powierzchnię sum, w całości od łba do ogona. Widok demoniczny. Jestem w szoku. Pierwsza myśl, "Atakował moją przynętę!" - sekundę później mam potwierdzenie z wędziska. Szacuję wyskakującą rybę na 170cm. Zaczynamy zabawę. Zestaw kij do 28g, plecionka 0.14, kotwice boleniowe... wniosek: jestem raczej bez szans. Myśl w głowie, może się wypnie to uratuję chociaż woblera. W tej miejscówce szanse przy dużej rybie maleją geometrycznie. Trzeba trochę inaczej podejść do holu. Początek nad wyraz spokojny, 2-3 fikołki, raz myślałem że spadł bo zrobił chyba przewrót w przód. Dalej jest "online" O dziwo ryba podziela mój sposób na hol i nie próbuje się za wszelką cenę dobić do dna. Ale za to płynie trochę z nurtem i muszę za nią iść. Spacer w perspektywie może być dość długi więc drugą wędkę biorę ze sobą co straszliwie komplikuje hol. Po drodze wrzucam ją w trawy i idę dalej już jak człowiek... Po 15 minutach agresywnych odjazdów nie do zatrzymania przechodzi mi przez myśl, że może to być więcej niż te 170, mogłem źle oszacować. Ryba się uspokaja i teraz chwilami mam wrażenie że holuję popowodziowy worek z piaskiem. Z tego przekonania wyprowadza mnie tylko to że ten "worek' płynie też pod prąd Ugięcie wędki wygląda niepokojąco, wiara w plecionkę 0.14 maleje, węzeł plecionki do fluocarbonu zrobiony na szybko nad wodą właśnie się testuje. Wycieczka ma już z 200m, w zasięgu wzroku widać, że dostępność brzegu się kończy i dalej już nie będę mógł iść. Jedyne wyjście to siłowa próba zatrzymania ryby, trudno, najwyżej strzeli sprzęt - od początku na to wyglądało... 20 min holu. Rybę opanowałem i jest w okolicach brzegu, tzn. jakieś 10m. Problem jest taki, że zeszła do dna i nie mogę jej podnieść do góry. Siły wkładam sporo a tu zero efektu, powoli przemieszcza się przy dnie. Mam coraz większe wątpliwości czy dam radę podnieść ją do góry, kotwiczki, plecionka, kij - ten ma w nazwie Power a to daje nadzieję Do tej pory wszystko wytrzymało to może wytrzyma dalej... Ryba pływa na dole w okolicach brzegu i co jakiś czas zrywa się i nerwowo odpływa w dół, a ja dreptam za nią. Nadchodzi chwila, że udaje mi się ją podnieść na długość przyponu (jakieś 70cm), ale wyżej już nie chce. Zobaczyłem wiry na wodzie od ogona... ło... są daleko od przyponu. Mijają następne minuty, a to ja go trochę do góry, a to on w dół i tak przeciągamy tą linę. Co chwilę po kilka kroków w dół rzeki. Ramię szczypie, dolnik wbity w pachwinę, pot na skroniach...Super! Nadchodzi ta chwila, udaje się podnieść rybę pod powierzchnię, pokazuje się głowa znaczy "GŁOWA" i daleko ogon. W tym momencie kolejne zwątpienie - jak ja go wyciągnę, sam samiuśki. Nie ma się co mazgaić, do roboty. Podciągam go pod sam brzeg lekko klepię w głowę, niby ma chęć uciekać ale jakoś bez przekonania. Wobler wystaje z pyska, ale jest spooooro miejsca na dłoń. Łapę go za szczękę i w tym momencie strzela pyskiem ściskając mi dłoń i szarpie w bok (wiem już jak będzie dłoń wyglądała). Ledwo utrzymałem się na brzegu, w drugiej ręce wędka. Tylko nie puścić w takim momencie, nie puścić! Nie puściłem Sum się poddał. Wyciągam go na brzeg, udało się tylko trochę i dalej nie mogę, nie mam siły, brzeg śliski, błoto... Leżąc krzyczę i macham do wędkarza, którego po drodze mijałem podczas holu. Dopiero we dwóch jesteśmy w stanie wyciągnąć go na płaską trawę... Hol ok. 35min. Wycieczka jakieś 300m. Miarka pokazała 224cm naprawdę grubej ryby. Fotki i trafił do wody, po kilku oddechach odpłyną majestatycznie.
    17 punktów
  2. Dobra wróciłem z wakacji czas wziąć się do roboty😉 krótki wypad nad odrę zaowocował najpiękniejszym sandaczem jakiego kiedy kolwiek złowiłem a miarka pokazała 80cm Przynęta Shadteez 12cm baitfish Wędka W3 Zander 5-21g 210cm
    10 punktów
  3. Miałem pisać w temacie Odry ale jak zobaczyłem Twój wpis to będzie jednak Tutaj Dla mnie raczej ciężkie łowienie jest odmianą od UL i większość czasu spędziłem ostatnio na łowieniu wzdręg. Niby nic trudnego ale.... Duże wzdręgi, jak większość okazów sa trudne do namierzenia i złowienia a poza tym szybko sie płoszą. Okonie odprowadzające stado to nic w porównaniu do dużych krasnopiór. No i stoją w innych miejscach niż drobna wzdręga i z tego też powodu inaczej je poławiam. Na fotce najładniejsza z dzisiaj. Na drugiej fotce to na co się połakomiła, słynny już w naszych kręgach ogryzek ale ten z jakimiś nóżkami. Toczony przy samym dnie z ciągle napiętą linką. 1,8g na Odrze Pozdrówki.
    10 punktów
  4. Hej. Potrzebowałem czegoś dla odmiany i postanowiłem wybrać się na wzdręgi. Przygotowłem cienki przypon, mini agrafkę i haki ofsetowe z wkrętkami. Przynętami miały być różne silikonowe larwy i popularne Tanty w najmniejszych rozmiarach. Od nich zacząłem i w zasadzie na nich zakończyłem. Złowiłem 21 wzdręg i podobną ilość okoni. 👊
    10 punktów
  5. @Konrado wspaniała ryba, gratuluję! U mnie być może ostatni wypad na brzany. Kilka brań było- największa ryba to nowa życiówka, prawie 70 cm.
    10 punktów
  6. Siemka, sto lat mnie nie było 🤦 za co przepraszam 😁 łowić łowie jak zawsze choć ostatnie tygodnie tylko z brzegu, wczoraj pierwsze wypłynięcie i od razu rodzynek 🤷. Przy tej brudnej wodzie jeszcze tydzień temu sandacze pięknie waliły w przynęty o mocnej pracy, wszystkie ryby z płytkiej wody przy brzegu ale z różnych miejsc. Największy z łódki wczoraj 86 a z brzegu 76 i kilka 70 trafiały się też oczywiście ryby poniżej 70 wszystkie grube i w bardzo dobrej kondycji. Przynęta która otworzyła mi wodę i dalej łowi to BullTeez 12.5 na główce 17 bądź 21g wstawię kilka fotek tych największych. Ryb jest sporo tylko trzeba szukać 💪💪
    10 punktów
  7. Trzeba korzystać ze znośnej pogody. Grudzień nie wiadomo, jaki będzie a listopad może być w kratkę z deszczem. Październik, to jeden z ciekawszych miesięcy. O upałach już zapomnieliśmy i ryby mają trochę ulgi od wysokiej temperatury. Mało teraz się przemieszczam i trochę zazdroszczę kolegom, którzy osiągają piękne wyniki w różnych rewirach Odry. Ale nie będę narzekał. Mam satysfakcję, że mogłem się przydać pomagając podbierać np. solidne sandacze. Mnie też pomagają czasami. Choćby na ostatniej wyprawie. Dostaję mocny strzał w woblera HMS 8 cm/7 g i po chwili walki pojawia się przy podbieraku ładniusi boleń. W tym sezonie na tego samego woblera i w tym samym miejscu złowiłem podobnego bolenia. I też nocą. Po kilkunastu minutach podobna akcja, z tym że ryby nie doholowałem i nie wiem, co to było. Wcześniej łowiłem jigując gumami i cykadami. Miałem kilka trafień i przechytrzyłem tylko jednego sandacza pod wymiar. Ogólnie ciekawy tydzień. Sporo się działo. Może nie do końca u mnie, ale fajne ryby widziałem. Postanowiłem trochę zmienić swoje podejście do spinningu. Odsunąłem na bok woblery, na które zazwyczaj łowiłem i daję szansę innym. Do tej pory były to "leżaki". Sporo czasu daję cykadom i dużym wirującym ogonkom. Szlifuję technikę. I nawet są efekty. Znaczy się, brania się pojawiają, ryby też, ale jeszcze wszystko przede mną. Czekam na coś konkretnego. Przypomniałem sobie, że wcześniej konkretny sandacz zagryzł też tego woblera. Widocznie drapieżniki go lubią. Ostatnio rzadko po niego sięgałem. Miał swój czas, gdy jeździłem poniżej Wrocławia. Gdy spiętrzyli Odrę na tamtym odcinku, to od tamtej pory leżakował, by na nowo dać się odkryć. 👊
    10 punktów
  8. Powtórka dnia wczorajszego. Cały dzień mocne słońce z lekkim wiaterkiem i cały dzień nie działo się nic. Pomny wczorajszej wzdręgi kilkukrotnie w ciągu dnia zaglądałem w miejsce, gdzie je namierzyłem. Niestety to słońce było za mocne chyba nawet dla nich. Po zachodzie słońca spływając w stronę samochodu zajrzałem tam jeszcze raz. Mały twisterek prowadzony spokojnie w toni i w końcu delikatny pstryk i łuuup. W ciągu może 10 rzutów sytuacja powtarza się trzy razy. Pojawiły się i to nie były wzdręgi. Miałem wrażenie, że ten powtarzający się scenariusz tzn. pstryk i łup to ... pewnie też potraficie to sobie wyobrazić . To chyba najlepsze moje okonie z tej wody. Z uwagi na fakt, że woda słynie z populacji szczupaków wszelkiej wielkości, łowiłem profilaktycznie z cieniutkim okoniowym wolframem. Przynętą był "brudny" twisterek, czyli taka mieszanina brązu, fioletu i zieleni (w zależności od światła). Ręce mi trochę drżały, oczywiście z zimna bo było pewnie koło zera, stąd nieidealnie ułożone ryby.
    9 punktów
  9. Pierwszy dzień jesiennego urlopu. Rano zameldowałem się na zbiorniku retencyjnym Mosty. Od rana bezskutecznie szukałem okoni, chociaż czasami sięgałem po szczupakówkę, to jednak zdecydowaną większość czasu poświęcałem lekkiemu zestawowi. Znalezłem je dopiero około 13ej. Stały w dwumetrowym przesmyku czystej wody oddzielającej trzcinowisko od pasa roślinności zanurzonej. Co ciekawe, któregoś rzutu nie wyhamowałem w porę i musiałem ostrożnie podpłynąć do trzcin, by uwolnić gumkę bez szarpania się z trzciną. Skoro już podpłynąłem do trzcin to uznałem, że cały ten pas wolnej wody stoi teraz przede mną otworem i mogę go porządnie obłowić, bez hamowania przed trzcinami i przyspieszania przed roślinnością zanurzoną. O dziwo nie miałem nawet pstryknięcia. Wróciłem na poprzednie miejsce i brania znów się pojawiły. Po prostu przynęta musiała startować spomiędzy trzcin i uciekać w stronę kępy roślin. Inne opcje nie wchodziły w rachubę. Złowiłem w tym miejscu i w ten sposób kilkanaście okonków - trzy nadawały się do podmianki. Wieczorem wracając do slipu rzucałem jeszcze za szczupakiem 12 cm Westinem Shad Teez i tę gumę zaatakował największy dzisiejszy okonek, który jest czwartym do podmiany. Pozostałe okonie złowiłem też Shad Teezem, ale 7cm.
    9 punktów
  10. Dodając ostatni wpis, nie spodziewałem się, że to nastąpi w ten sam dzień. Chciałem wspomnieć, że zależy mi, by osiągnąć wynik 200 pkt+ i udało się w dobrym stylu go osiągnąć. Wyruszyłem w poniedziałek trochę wcześniej. Nad Odrą byłem kilka minut po 15:00. W ciągu godziny mam jedno i jak się okazało później jedno jedyne branie na gumę Q-Paddler. Sandaczyk około 45 cm dobrze trafił gumę i dał nadzieję na więcej. Niestety nic. Zmieniałem przynęty i kombinowałem z obciążeniem. Wydawało się, że na te powyżej 12 cm i od gramatury 12 g w górę zaczęło się jakieś delikatne opukiwanie. Może to były tylko liście? A może podczas przesuwania się tuż przy dnie guma trącała jakieś kamyki? Nie wiem. Nie mogłem zostać dłużej niż zazwyczaj. Na koniec, już po zapadnięciu zmroku poszedłem na miejsce, gdzie od kilku dni obserwowałem. Prawie zawsze coś większego podchodziło do powierzchni. Następowały dwa lub trzy ataki i potem cisza. Więcej szans dawałem boleniowi, ale doświadczenie podpowiadało, że sandacz też tam może w ten sposób się zachowywać. Przykucnąłem około 10 m przed tym miejscem. Zmieniłem gumy na woblery. Poleciał do wody jeden, a później drugi i nic. Przypomniałem sobie, że ostatnio wkleiłem ster do woblera HMS Spinnermana, który obluzował się po wielu sezonach i kilku fajnych rybach. Może to był piąty rzut? Późniejsze emocje i wyskakująca ryba z podbieraka przytępiła zdarzenia z wcześniejszych podchodów. Branie mocne. Dobrze je skwitowałem. Wygięcie wędziska dało znać, że będzie coś większego. Kolega Rafał, jakby przewidział i przyszedł z pomocą. Bez niego by się chyba nie udało. Sandacz oczywiście nie dał się tak łatwo podebrać. Kto łowi na wysokich miejskich burtach, to wie. Muszę zainwestować w podbierak z większym koszem. Rozglądam się, ale nie ma nic, co by mnie interesowało. Powinien być maksymalnie składany. Najlepiej w słupek. No i sztyca o odpowiedniej długości. W tamtym sezonie większego niestety nie wyciągnąłem, bo właśnie podbierak nie dał rady i zbyt długo podchodziłem do stanowiska, by podebrać. Sprzęt: Flagman Blackfire 2.44/7-28g, Ryobi 4000 z plecionką n.n. 0,14?, wobler HMS 8cm/7g. Na zdjęciu szczęśliwy łowca z okazem 75 cm:) 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 51s + 51s = 166 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 108 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick
    9 punktów
  11. Cisza w temacie, ale wędki na kołku nie wiszą. No, prawie – ostatnio dotarłem do granic swojej wytrzymałości, a organizm zaprotestował. Przeleżałem w domu całą niedzielę wieczór i prawie cały poniedziałek. Żeby się nie przemęczać, nad wodą byłem w poniedziałek tylko chwilę. Wynik? Na zero. Nic dziwnego, że nie złowiłem sandacza – z takim kichaniem ciężko połowić. Tu nie pomoże kawa. Raczej paracetamol i łóżko, co sobie zafundowałem. We wtorek o świcie byłem już wypoczęty, a głód łowienia tylko narastał. Postanowiłem solidnie przyłożyć się do szczupaków: mocny kij, duże przynęty, jakieś 8-9 godzin łowienia za dnia. Aż mnie ręka rozbolała. Jak nie urok, to… Zbliża się wieczór, a ryb na brzegu jak nie było, tak nie ma. W ciągu dnia widziałem kilka ataków na powierzchni – część z nich to pewnie szczupaki, bo jednego z nich nawet dostrzegłem. A raczej jego brzuch nad wodą. Myśl, Kierowniku! Wszystkie ataki były w pasie „dalej od brzegu niż ostatnio”. Miałem problem z prezentacją przynęty w tym pasie – ledwo tam dorzucałem. Nastał zmrok. Może sandacza? Nagle fajerwerki! Strzelają gdzieś w okolicy. Jakieś półtorej godziny huku i błysków. Jak na złość! Potem barka. Już trzecia tego dnia. Multum ludzi mimo ciemności. Kilkaset metrów ode mnie pracują jakieś ciężkie sprzęty budowlane, świecąc wzdłuż brzegu niemiłosiernie. Ostatnio we Wrocławiu zrobiło się na tyle halloweenowo, że myśli podpowiadają: „E, Kierowniku, a jak szukają kolejnego zalanego wrocławianina?”. No, tego już za dużo. Wszystko sprzysięgło się przeciw mnie. Postanowiłem poddać bitwę. Nie tak miało być. Już podczas powrotu do domu obmyśliłem plan na środowy świt. Odmiana! Jutro na lekko – mniejsze przynęty i prezentacja pod powierzchnią w tym pasie, w którym wczoraj waliły. Miałem być grubo przed świtem i łowić ponad trzy godziny, ale znowu się wyspałem. Dotarłem jakoś o wschodzie słońca. Mam nieco ponad godzinę, bo dziś trzeba do pracy. Do wykonania planu – przystąp! Po kolei, na kilka rzutów, zakładałem wszystkie cuda, które miałem przygotowane na tę chwilę. Ogólnie przynęty, jakich używam na nocne sandacze z opaski… a teraz a’la twitch flat rapikiem, raz, dwa, pach... Ale zabawa! Dawno ryby nie holowałem tak długo. Na zdjęciach wyszło 79 i 77 cm. Nie, to nie ryba się skurczyła, tylko nie chciała współpracować podczas sesji. Do tabeli wpisuję 79 cm, a do dokumentacji dołączam także zdjęcie lewego boku ryby, żebym mógł po czasie sprawdzić, czy to ten sam, czy inny osobnik. Tu już niedbalstwo w sprawie kilku centymetrów może być na wagę jakiegoś metalu. Było jeszcze trochę czasu, żeby porzucać, ale zobaczyłem atak suma i postanowiłem odpuścić, bo tym śmiesznym kijkiem mogę go co najwyżej pogilgotać. Zjeść śniadanie, wyczyścić ubrania po brudnej walce w błocie i wracać - to teraz jest plan. Chyba przeproszę się z lekkim zestawem. ...11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240... P.S. Nie potrafię pokonać ograniczeń rozmiaru pliku dlatego poprzestanę na dodaniu jednego zdjęcia.
    8 punktów
  12. Tak patrzyłem i jestem zdziwiony ciszą w temacie, weekend minął a tu nic Nocami nie łowię ale kolega namówił, zabrał nad wodę. Nad rzeką od 20,30. Takiej pogody to chyba już nie będzie, o 24 było 14*C i bez wiatru. Przed północą leciutki deszczyk, no po prostu bajka. Aktywność ryb pod zdechłym azorkiem, kolega jedno branie i ślady sandacza na gumie ale to był mały piesek. U mnie jedno branie i 62cm na brzegu. Ps W niedziele po południu byłem na mieście, ani dotknięcia ale ryba jest bo na fileta, przy mnie, gość takiego 60+ dostał. Już go nie złowimy.... 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz + 72sz = 233 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s
    8 punktów
  13. Zaczęły się schody i u mnie. W ciągu kilku dni złowiłem pięć szczupaków. Drapieżnika powyżej 75 centymetrów nie jest łatwo dorwać. Sandacze nie wcinają się, a jak już, to małe. W czwartek 7 pstryków i na zero. Honor uratował szczupak na wirujący ogonek. Spoglądnąłem na pogodynkę i... postanowiłem jednak sobotę rano od 6:00 na trzy godziny wystartować. Sandaczowych brań nie miałem. Za to znowu szczupaki zjadały przynęty. Pierwszy na gumę ShadTeez 12cm/17g. Ładna bestia była. Dobre 90 cm mógł mieć. Zrobił świecę i wytrzepał z pyska gumę. Drugi wziął na mniejszą wersję ShadTeez z główką 10g. Tego już udało się wyholować. W GP jedynie centymetr by mi pomógł. Czekam na większe.
    8 punktów
  14. Doszła mi z Alli.... mega czuła szczytówka do pickerka więc postanowiłem trochę drobnicy poprzerzucać dla odmiany. Przedwczoraj żwirownia w Zwięczycy, okazało się że było zarybianie tydzień wcześniej karpiem i ten gatunek okazał się dominujący. Po 15 karpiku pomyliłem się w liczeniu i przestałem liczyć ogólnie myślę że ponad 30 wpadło, wszystko to takie kroczki do 30 cm. Do tego kilka małych okoni i płotek. Największa płotka 26 cm leci do GP. Wczoraj odwiedziłem staw w Łańcucie, nie łowiłem tu nigdy inaczej jak na spina ultralajta i tak zacząłem. Na łowisku jest masa małej wzdręgi , brania praktycznie w każdym rzucie, kilka ryb wyjętych. Nie na takie łowienie tam pojechałem więc po kilku minutach zmiana wędki na pickerek. Lekkie zanęcenie zbitą denną zanętą na 20 metr i później już tylko to co w koszyczku. A w koszyczku chleb tostowy przetarty na sicie i sypka zanęta uniwersalna , proporcje tak 3/4 chleb i 1/4 zanęta. Na haczyk po 3-4 pinki. Sporo wzdręgi drobnej tak do 12 cm, z 10 leszczyków takich do 25 cm , 2 karpie takie "wigilijne" kilo, może kilo dwadzieścia nie ważyłem i nie mierzyłem, i fajny złoty karaś 36 cm. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio złowiłem złotego więc rybka bardzo cieszy
    8 punktów
  15. Korzystając z fajnej pogody kolejny pobyt na "no killu" Werynia. Ogólnie bardzo słabo z braniami, jakaś tam aktywność ryb była, wizualnie też się pokazywały przy powierzchni ale na wędkach cienko. Oprócz mnie było jeszcze tylko 2 wędkarzy, jak przyjechałem to już siedzieli, zwinęli się po 12 i nie widziałem żeby coś wyjmowali z wody. Łowiłem od 11 do 17.45, tradycyjnie zestaw karpiowy z kulkami 16 mm na 20 metr od brzegu, i pickerek po brzegiem tak ze 4-5 metrów. Na zestawie tylko jedno branie zacinane, jesiotr 105 cm, do tego kilka brań takich zabawowych , sygnalizator popiskuje , lekkie podciągnięcia i popuszczania na zmianę , taka typowa zabawa jesiotra Na pickerek więcej brań, na haczyku 4-5 pinek, wyjęty jesiotr 110 cm, karp 88 cm wzdręga 27 i ............boleń 79 cm mój nowy PB szkoda tylko że na robale a nie na spinning Piękna potężna ryba , paszcza taka że 20 cm płotka na spokojnie została by skonsumowana a on sie na 4 małe pinki połakomił z dna , ryby jednak potrafią być nieprzewidywalne. Robiąc fotke boleniowi nie zauważyłem że włączyło się nagrywanie i to co widać to stopklatka z filmu, dlatego trochę niewyraźnie może być .
    8 punktów
  16. Dopisuję u siebie szczupaka 68 cm. W poniedziałek postanowiłem sprawdzić dawno nieodwiedzane miejsce z lekkim spinningiem i przynętami na okonie, jazie, klenie, bolenie i szczupaki. To nie pomyłka. Praktycznie z jednego miejsca można się spodziewać każdej z tych ryb. Przeczuwając, że spotkam tam tradycyjnie szczupaka, to założyłem przypon. Troszeczkę wiatr przeszkadzał, bo nanosił sporo liści i zielsko. Łowiłem początkowo na poppery i woblery "wtd" i w zasadzie każdy rzut kończył się z liściem na kotwicy. Po godzinie miałem serdecznie dość. Sytuację ratowały brania i wyjścia do woblerów. Złowiłem trzy klenie i bolenia. Później przezbroiłem się na gumki. Zmieniłem miejsce i wpadło kilka małych okoni. Przed zmierzchem wróciłem na nocne stanowisko i mam konkretne wyjście do ślizgacza. Rozmyślił się. Czas uciekał, a ja liczyłem tam na szczupaka. I w końcu się pojawił. Kłapnął pyskiem i coś zebrał. Rzuciłem w okolice glapkę Lovec Rapy i za trzecim razem mam przytrzymanie. Zmyliłem się sam, bo myślałem, że najechałem jeden z licznych kamieni. A tu nagle linka w bok i ryba baj baj. Delikatny odruch wcięcia zrobiłem, ale miękkim kijem pewnie nie zdołałem przesunąć woblera w mocno zaciśniętej paszczy. Minęło 10 minut i mam ponownie puknięcie. Teraz mocniej zaciąłem. Po kilku sekundach jestem przekonany, że mam właśnie szczupaka. Kijek fajnie pracuje i miękko odpiera susy. Z 40-centymetrowego przyponu wystaje tylko połowa. Jestem dumny, że przewidziałem taką sytuację. Po zapadnięciu zmroku partolę pięć brań. To mi popsuło w zasadzie udany dzień. Ale na koniec humor się poprawił. Glapkę w końcu zebrał największy kleń wyprawy. Miałem zostać dłużej, ale w miejsce wpakowała się rodzinka bobrów i spaliły miejscówkę. 1. jaceen 75sz + 75s + 68sz = 218 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 72sz+ 66s = 220 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 71s = 225 15. Konrado
    8 punktów
  17. Znacie to? "Pełnia jest. Nie ma co. W pełnię nie biorą.", "A wschodnie ciśnienie? To nawet nie ma co z chaty wyłazić.", "Nic się nie dzieje na powierzchni. Potopiły się? XD" No z tą pełnią, to ja mam dobre doświadczenia. Ciśnienie to - z całym szacunkiem - przeszkadza tylko Panu Kolendowiczowi i Jego uczniom. Wschodni wiatr wiał wtedy gdy wysyłałem siekowską ukleję 12cm na 40m. A kto jest największym oportunistą w okolicy? He!? Czy jakieś warunki zewnętrzne mogą mi dyktować kiedy łowić? Tylko lód. Myśli miałem takie, że to już wyraźny trend. 66, 62, 57. Później coraz mniejsze. Szkoda się chwalić. No myśl Kierowniku złoty. Kolega wczoraj na miejscówce obok złowił okołowymiarowego i na odchodne niewymiarka. No rewelacja! Trzeba będzie se poszukać lepszego miejsca. Trochę połaziłem i znalazłem potencjalną metę. Niedaleko, ale da się spokojnie łowić xjs-em. Na dziś plan zakładał, że pojadę tam ze znajomą. Już parę razy łowiła i nawet dobrze Jej idzie. W sensie trafia przynętą w wodę. Do łowienia sandaczy powinno być ok. " - Pamiętasz jak się rzuca? - No tak!" Takie sytuacje pozwalają upewnić się domniemanemu nauczycielowi, że już przeszedł jakąś edukację. Nieświadomie wykonujemy pewne czynności. Po wyrzucie przyhamowujemy linkę, żeby przynęta wpadła do wody na w miarę napiętej lince. Skąd ja wiem, żeby teraz zamknąć kabłąk, aby uzyskać taki efekt? Oglądam się za siebie, ale nie widzę za sobą tej ścieżki, którą tu przyszedłem. Trudno. "Nie trzymaj ręki poniżej kołowrotka." Skąd ja wiem, że tu, wtedy, tak, a nie inaczej? Sprawa wymaga głębszego zastanowienia... Już słyszę, że na żyłce jest broda. "- Poplątałaś zestaw? - Ja? Nie. A nie...poplątałam. - Ale broda! Dawaj to po barbersku naprawię." Minus 50 metrów żyłki później. "- Zimno. - O! To do domu. Odprowadzę Cię do auta, a ja jeszcze zostanę." Pamiętasz żeby sprawdzić stanowisko przed opuszczeniem? W drodze do auta widzimy jakąś postać. Z wędką idzie. Przywitaliśmy się i poznałem ten uśmiech. Uśmiech co się szczerzył z radości jak prezentował ładnego sandacza złowionego w betonowej miejscówce. " - Tymon? - Ta. - Kierownik." Szybko zaczął kombinować gdzie i jak łowić, bo podoba Mu się ta okolica. Idziemy na miejsce gdzie byłem chwilę wcześniej, ale jakoś nic się nie dzieje. Na messengera pisze kolega, że też się zbiera coś połowić. Jest jakoś 22:30. Jeszcze jedna dodatkowa osoba? Nie zmieścimy się tu. Lepiej zmienić miejscówkę. Jakieś 30 minut później łowimy już w trójkę, ale dalej cisza. Pomyślałem, że jak Oni łowią na opasce, to ja se pójdę na swoje bagienko. To rzut beretem. Ja tam znam każdy kamień. Tam jest wygodnie. Potaplam się w kaloszkach Jakoś o północy branie. Odpalam czołówkę i nie jest lekko. Dookoła mleko. Nic nie widać, ale czuję że ryba ma swoje. Podbierak na wieloryby, który waży tonę i w przytarganie którego zużyłem masę energii, oddaje swe zasługi. Sandacz wjeżdża i widzę, że shad rap skonał. Prawie cały stelaż wypruty. Ostatni centymetr zmiażdżony. Ale będzie ryba do tabeli! Zmierzyliśmy go. 82cm. Nie moglo być inaczej, bo przed chwilą taką liczbę wypowiedziałem. Szybka sesja, bo okolica się nadaje na ładne zdjęcia. Idziemy uwolnić dziada. Odpłynął w dobrej formie. Tylko nie zrobiłem zdjęcia na macie. Do dokumentacji dołączam kadr z filmu na którym filetowałem zdobycz. Tymon zdaje się mial później coś na kiju, ale ryba spadła. Rzeczywiscie ta okolica jest dobra na sandacze Dziękuję Marcie, Tymonowi i Przemkowi, że splot Ich działań doprowadził mnie do takich perypetii. Oraz towarzystwo i ładne zdjęcia. To nie żaden profesjonalizm czy inne czary. Nie popadaj w megalomanię. Poprostu ktoś, gdzieś, kiedyś musiał złowić jakiegoś sandacza i tak się stało. 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 108 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 66s + 62s = 210 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 0 = 154
    8 punktów
  18. Poprzednia historia miała swoją kontynuację, ale nie chciałem spamować nadmiernie. Napiszę, to poczeka do momentu publikacji następnego sandacza. A teraz trzeba kurtkę wyczyścić z tego błota. Łyk kawy i do boju. Gdzieś tu miałem termos...nieeee. Został nad Odrą. Taki kierownik, a termosa nie upilnował. Śmiechu warte. Popatrz prawdzie w oczy i spójrz w lustro. Chłopcze. Widzisz tą uwaloną mordę i krechę z błota pod okiem jak u amerykańskich futbolistów? No. To teraz wrócisz po termos. Już tak stradica kiedyś zostawiłeś. Pora odświeżyć procedurę sprawdzania stanowiska przed jego opuszczeniem, zanim strata będzie naprawdę poważna. A zapamiętać to, pomoże extra wykonanie trasy dom-meta i na zad, za lekcję. Gdzie te ręce po kija wyciągasz? Wiesz po co jedziesz. Jest mój towarzysz sierota. Jeszcze ciepła. Dobrze trzymaj termosiku, bo swoje zasługi dopiero oddasz. Kawa i takie okoliczności sprzyjają wręcz filozoficznym rozważaniom. ... Tak więc wracając do tematu. Pada dziś, a miało nie padać. Wieczorem też ma padać. Pogoda ma być do bani. Czyli zapowiadają się idealne warunki. Tyle że dzisiaj bez ciśnienia na czas. Spokojnie się wyrobię na tą samą godzinę co wziął ten wczorajszy. I może nawet deczko dłużej zostanę. No i jestem. Trochę później, ale na luzie. Motywacja: powtórzyć. Poziom wody i uciąg jak wczoraj. Pogoda - mimo pesymistycznych prognoz - jest całkiem przyjemna, wiatr jest niewielki więc pod światło widzę jak drobnica oczkuje, w jakiej odległości od brzegu itd. Dosyć żywo się dzieje na powierzchni. Łowię dokładnie tak jak wczoraj. Tym razem od początku nie było wątpliwości czy to branie czy nie. Zdecydowane łupnięcie. Cel minimum osiągnięty. Na macie wyszło 57cm. Teraz trzeba popracować nad większymi rybami. Połowiłbym xjs13, bo boję się kleni. Trzeba znaleźć jakąś inną miejscówkę. A tamtą metę odstawię. Najgorzej jak tak biorą, bo zawsze jest odpowiednia pora na sandacze A poza tym zbliza się weekend i raczej omijam wtedy rzekę. Sandaczowskaz: ... 11. Kierownik 66s+62s+57s = 185 ... P.S. Zakładam, że do rywalizacji nawet późną jesienią odezwie się kilku dodatkowych zawodników i rzucą jakimiś fajnymi rybami, to się moze zrobić ciekawie. Należy czem prędzej ich sprowokować prędko łowiąc jakieś kabany!
    8 punktów
  19. Rachunek czasu był szybki, a wyniki jasne. Da się jak najszybciej wyjść z roboty i nie zawalić. I motywacja - "coś tam baranie jeden im się odgrażałeś że nawyczyniasz, taki byłeś mądry to teraz idź i pokaż!" Udało się zrealizować plan. 22:40 start. Woda trochę niżej niż wczoraj. Wschodni wiatr? A olej to. Wobler spoko lata. Ciśnienie nie teges? Nawet nie patrzyłem. Ale za to woda płynie! Fajnie się łowi. Nikogo w okolicy. Za plecami most daje trochę światła i stanowi punkt odniesienia. Stoję w kaloszach w wodzie. Całkiem dużo da się wejść i lepiej zaprezentować przynętę. Widać aktywność ryb na powierzchni, ale bez jakichś fajerwerków. Dzisiaj dużo większy zasięg, kij 3m i mocny wiatr w plecy. Siek ukleja 12 lata jak rakieta. Tempo prowadzenia? Wooolno i momentami jeszcze wooooolniej. Tak aby aby tylko linka była napięta i przynęta zagrała w nurcie. Fajnie na stopa można se go przytrz...coś tam się poluzowało. O! Jest. I myślałem że tys większy. Jak ja se chłopie z tobą poradzę? Generał błoto nie odpuszcza. Straty są wyraźne. Uwalona kurtka, utytłane spodnie i piach na kołowrotku. Jeszcze ci prysznic zrobimy do zdjęcia. Pstryk! 62cm. Miarę se podpisałem, żeby nie było że odgrzewane zdjęcia wrzucam xd Cześć sandacz. Ja lecę, bo jutro do roboty, a kurtka uwalona Pozdrawiam P.S. Może i mial 63, ale mam nadzieję zostanie zepchnięty przez wyższy wynik
    8 punktów
  20. Trzy przedpołudnia poświęciłem wzdręgom. Pierwszy dzień rozpoznanie w boju. Przerwa od nich była dość długa. Minęło pięć miesięcy, jak się za nimi jeszcze uganiałem. I okazało się, że wzdręgi na przedwiosennych miejscach mają się całkiem dobrze. Nie wszędzie, ale wychodziłem kilka miejsc i część z nich teraz jest przez nie zamieszkana. Gdy słońce przyświeci, to łatwo je zlokalizować. Inna sprawa złowić. Trochę odchudziłem obciążenie. W tych dniach mocno wiało. Znaczy się pod taki sprzęt zbyt mocno. Przynajmniej 30% łowienia, to była walka z warunkami. Kolejne 30%, to dobieranie tempa i koloru przynęty. Wielkość też nie była bez znaczenia. Wszystkie brania miałem z opadu i powolnego prowadzenia w toni. Z dna, to tylko okonki dziabały. Pierwszy dzień ilościowo całkiem dobrze, około 30 szt. W drugi trochę więcej, ale też dłużej bawiłem nad wodą. Trzeci dzień około 10 szt. W sobotę jednak byłem najkrócej, między godz. 9:00-12:30. Z tej dziesiątki wpadła jedna ładna 31 cm. 👊
    7 punktów
  21. Nie ma co, jesień w pełni. Czy szczupaki zaczęły tak dopisywać, czy każdy odkrył, że szczupakiem łatwiej będzie nabić punkty? Na teraz estymacje końcowych wyników celują chyba w magiczne 300 punktów. Będzie tyle? Życzę każdemu po trochu i sobie trochę bardziej. Dając szansę szczęściu, zjawiłem się dziś nad wodą dosyć wcześnie, żeby poeksperymentować z przynętami. Popołudnie nad wodą było bardzo stalowo-granatowe. Każdy, kto przesiedział swoje nad wodą, zna tę barwę. Jesienne popołudniowieczory mają swoją niepowtarzalną kolorystykę. Pofalowana woda i ciemne chmury składają się z podobnych odcieni. Mam sporo czasu, żeby zapoznać się z nowymi zabawkami i poćwiczyć zaciskanie dozbrojek. Po zachodzie postanowiłem wypuścić na spacer seledynową ukleję 16 od Sewro na dozbrojce bez obciążenia. Myślałem, że wykorzystam dzisiejszy mocny wiatr do łowienia „na balona”, bo mój zestaw doskonale się do tego nadaje i lubię tak łowić oraz kierunek wiatru jest odpowiedni. Ciężko zweryfikować, czy taka technika miała istotny wpływ na prezentację przynęty, ale pewnym jest, że ten manewr, który szczupak wykręcił wokół przynęty, należał do majstersztyków taktyki ofensywnej. Niczym Napoleon, zwinnym manewrem, na płyciźnie, zatoczył koło, by uderzyć w cel od zaplecza. I to był dobry egzamin dla wszystkich węzłów i zacisków w zestawie. Szczupak dumnie na miarce zakrył napis „sandacze”, a jego ogon wskazał 79 cm. Tabela "Sandacze i szczupaki 2024" prezentuje się następująco: 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz + 54sz + 50sz = 166 7. Fido 64s + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51sz + 58sz = 166 9. Elast93 10. Messi... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz + 72sz = 233 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s. P.S.Idę spać, bo na świt trzeba zaatakować. Jedna bitwa wygrana, ale wojna trwa! A przeciwnicy nie próżnują. Ta rywalizacja niewątpliwie dodała mi motywacji, żeby przyłożyć się do łowienia.
    7 punktów
  22. Ja z kolei dotarłem wczoraj wieczorem, ale szybko przez nieuwagę zapiaszczyłem rolkę od kabłąka. Nie mogłem rozwiązać problemu nad wodą, a kołowrotek wydawał złowieszcze odgłosy więc postanowiłem przerwać łowienie, wrócić do domu, kimnąć się, przyserwisować rano sprzęt i wrócić na świt. ...i szczupaki 2024" O świcie, na miejscówce przywitał mnie zimny i orzeźwiający energetyk, którego połowę ,przez nieuwagę zostawiłem w nocy. W końcu jakiś pożytek z zapomnialstwa, ale i tak daje do myślenia. O świcie przywitała mnie także spora aktywność ryb na powierzchni. To o czym dziś w nocy rozmawialiśmy z Tymonem że "kompletnie w nocy nie widać drobnicy przy brzegu", wydało się jakimś niewytłumaczalnym ewenementem. Na powierzchni się gotowało i nie brakowało ataków drapieżników. Świt zeglarski i cywilny przedziadowałem na swoim błotku, a jako że nic nie złowiłem, to po wyjściu słońca nad horyzont, postanowiłem schodzić opaską w dół i systematycznie obławiać wszystkie płytkie miejsca z nadzieją na szczupaka. Na agrafkę powędrowała seledynowa Sewro ukleja 17cm, na dozbrojce bez obciążenia. W sumie sposób prowadzenia przynęty nie odbiegał od tego jak prezentuję ją w nocy. Dwa, trzy rzuty i dalej. Spacerek trochę trwał i po chłodzie poranka, słońce zaczęło mocniej przygrzewać. W końcu przynętą zainteresował się cel dzisiejszych poszukiwań. Na zdjęciu widać 72cm i tak też go liczę. Znowu delikatnie do przodu. +7cm. Dziś wieczorem powrót. Moze zdążę zacząć jeszcze za jasności. 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 72sz+ 66s = 220 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 71s = 225 15. Konrado P.S. I spadłem na 3. miejsce, licząc punkty. Ja tego tak nie zostawię!
    7 punktów
  23. Gdy Kierownika nie ma, myszy harcują. Wcześniejsze noce nie pozwalały na komfortowe łowienie- jedyne co pamiętam to wiatr i pojedynczego króciaka. Ale dzisiaj było przyjemnie, czasami lekka falka poniosła się po wodzie. Do godziny 19:30 absolutnie nic się nie działo, ale nagle zauważyłem przed sobą zawinięcie ogonem. I kolejne. Pierwszy wobler ląduje w wodzie- bez brania. Kolejny- znowu nic. Zakładam starą Rapalę Shallow Shad rap 7cm, na którą jeszcze nigdy nie miałem sandacza. Dwa obroty korbką i szarpnięcie. Na brzegu pojawia się 71cm złoty smok. Tej nocy miałem jeszcze jedną fajną rybę( oczywiście spinka), dwa krótsze i szczupaka +- 65cm. Poprzedniej nocy Kierownik złoił mi tyłek to musiałem się odkuć chociaż w połowie :). Apropo rozmiarów Jacku, wyniki zacząłem mieć dopiero jak zmieniłem miejsce łowienia, prawie co wyjście albo ja albo znajomy łowi fajniejszą rybę. Moim zdaniem trzeba uciec gdzieś, gdzie odra jest duża i szeroka a sandacze mniej pokłute. Sandacze widać jak harcują na wodzie nie przekraczającej 50cm, głodne są! Jak wcześniej wrzucam zdjęcie przynęty, bo ostatnio tylko woblery dają mi brania. Do zobaczenia nad wodą! 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 66s + 65s = 213 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 3. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 71s = 225 15. Konrado
    7 punktów
  24. Sandacze spod lampy – cd. Pewnie niedługo do wygranej osiemdziesiątki to będzie za mało. I pewnie, żeby złowić większego sandacza, trzeba używać większych przynęt. Po ostatnich przebojach z wytrzymałością woblerów zacząłem kombinować z przynętami. Ulepiłem Rapalę Magnum 14 (w rzeczywistości jeszcze deczko większą) z kotwiczkami i kółkami od Salmo Fatso. Sorry, Gregory, odkupię ci kiedyś te kółka i kotwiczki. Bo firmowe to były strasznie grube morskie kotwice. Nie wiem, czy finalnie był sens, ale tak przygotowany zawitałem dzisiaj z powrotem. Mimo sporego długu w banku snu i odsetek za każdą wysiedzianą dłużej minutę, po prostu tam kwitłem i ponawiałem rzuty. Sys-te-ma-tycz-nie. Bardziej w stronę otwartej wody. Tam, po każdym rzucie, mam możliwość dosyć długiego zaprezentowania przynęty, zanim nurt wespół z wiatrem ją zepchnie na płyciznę. Woooooolnooooo... ale przywalił. Jak zły! Nadzieję miałem, że będzie to spora torpeda, ale na miarce wyszło 65 cm. Tylko +3 cm, ale radość, bo nowa błyskotka działa. W dodatku lata na kosmiczne odległości, jest mocarna, działa na płytkiej wodzie i napina zestaw na tyle, że nie ma megabalona na dalszym dystansie podczas wiatru. Jeżeli to nie będzie recepta na złowienie dużego sandacza, to w zanadrzu mam jeszcze Peto 20. I całkiem sporo czasu na eksperymenty. 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 108 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 66s + 65s = 213 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 3. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 0 = 154 15. Konrado P.S. Meta w której sandacze biorą co najmniej od 19:00 do 1:00, to jednocześnie ziemia obiecana i przekleństwo , bo się człowiek nie wyśpi.
    7 punktów
  25. Zrobiło się do tego stopnia sandaczowo w wątku, że ze szczupaczkiem głupio się wychylać, no ale jak się nie umie złowić sandacza, a do zabawy się pchało... Odra, klatka, a precyzyjniej spokojna woda po wewnętrznej stronie warkocza, czyli klasyk. Kij 3-15 270 plecionka 0,06 i fluo 0,22, a na agrafce Cannibal Blue Pearl 6,8cm na 5g główce. P.S. Widzę, że ci którzy tu piszą to nocni łowcy. Pewnie nie wiecie, że nad Odrą zrobiło się zielono. Całe połacie brzegu ze swieżutką trawką. Jak w... kwietniu? Natura wzięła się za porządki po wielkiej wodzie 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 108 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 66s + 62s = 210 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 3. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 0 = 154 15. Konrado
    7 punktów
  26. Siema, wczoraj odwiedziłem moją miejscówkę na której skończyłem w sobotę, i obławiałem kolejny odcinek rzeki, na razie nic nie zmieniam dalej BullTeez 12.5 i 17g i na 3 metrowej wodzie bumm siedzie, czuje że będzie dobra ryba, miarka pokazuje 84cm miałem jeszcze jednego mniejszego, jedno puste branie. Pogoda hmm.. dramat. Nie próbowałem łowić na mniejsze przynęty, ogólnie od jakiegoś czasu nie zakładam nic mniejszego niż 12cm na Mietkowie łowiłem 18cm i brania są nie do opisania 😍
    7 punktów
  27. Przynęta ląduje przy samych trzcinach. Jest tu ostry spad ale wiem, że nie dolecę do dna więc odliczam i zatrzymuję opad tuż nad roślinnością. Zaczynam zwijanie i bum. Staram się nie zacinać jak automat od razu. Sekunda zwłoki jest w sam raz ale to bum było takie, że wywołało natychmiastowy odruch. Zacięcie jednak udane i już się cieszę bo wiem, że to nie szczupak ale fajny okoń. Keitech na 2,1 gr. Miarka pokazała 38 cm. Doławiam jeszcze kilka maluchów i szczupaka 58 cm ale to inny konkurs.
    7 punktów
  28. Jest bardzo późny ranek. Zaczęło się fajnie. Opadającą przynętę zaatakował okoń 26 cm. Szukam większych ale tego potraktowałem jako dobrą zapowiedź. Rzeczywiście więcej kontaktów niż zwykle ale rozmiarowo już słabo - 25 tki nie mogę przekroczyć. W niektórych miejscach wodę przeszukuję cięższym zestawem licząc na szczupaka i łowię 53 cm. W końcu jest fajne branie w miejscu bardzo ciężkim do holu. Hol udany i na miarce jest 34,5 cm. Pół godziny później mam drugie branie które pasowało mi na większego okonia ale nie zaciąłem. Ostatecznie kończę z wynikiem około 12 okoni - 34, 26 i jakieś 8 mniejszych takich 20-25 cm i dwa były całkiem małe. Do tego trzy szczupaki ale jeden miarowy 53 cm. Woda stojąca. Wszystko gumki - od najmniejszej pintail od Fischasera 5,5 cm na 1,2 gr do największej Keitech ES 3,5 cala na 2,7 gr.
    6 punktów
  29. Trochę mniej będzie o przynętach, a więcej o ich zbrojeniu. W łowieniu na lekko, szczegóły mają niesamowite znaczenie. Nie jestem perfekcjonistą w konstruowaniu zestawów, ale tutaj bardziej się staram. Ostatnio trafiłem w sklepie na komplety haków offsetowych z wkrętkami i koralikami. Przy nich jigi 0,5 g są cegłami nurkującymi w zawrotnym tempie w wodną otchłań. Różnicę dobitnie odczułem na ostatnich wyprawach na wzdręgi. Założone "Tanty" na offsety delikatnie opadały i dawały czas leniwym krasnopiórkom na zainteresowanie. Oczywiście podejmowałem próby z różnymi obciążeniami. Ten system ze zdjęcia w ostatnich wyprawach zdecydowanie górował ilością brań. W zestawie miałem plecionkę 0,06 i przypon z żyłki zakończony mikro agrafką. Żyłka o długości między 60-80 cm powoli tonęła, by bardziej spowalniać w momencie, gdy zbliżała się plecionka. Ta praktycznie na całej długości, która miała kontakt z wodą leżała i tylko delikatną pracą wędki udawało się, by przynęta pociągała ją za sobą. Leżąca plecionka miała swoją zaletę, bo sygnalizowała brania. Nawet przy bezwietrznej pogodzie z linki robi się zwis. Przy wietrze, to już można mówić o "balonach". I taka leżąca linka daje nam sygnał przez lekkie drgnięcia i przesuwanie się po wodzie. W wielu przypadkach nie byłem w stanie wyczuć brania na wędce. Zaczynam rozmyślać, czy nie wrócić do żyłki, z której praktycznie zrezygnowałem. Ogólnie zbrojenie w offsety ma taką korzyść, że mogę ryzykować rzuty pod same trzciny. A że często zdarzało się zrobić wrzutkę w same trzciny, to była duża szansa, że nie będę rwał przyponu po każdym takim zdarzeniu. Gdy tylko zmieniłem na odkryte haki, to w mig dwa razy zerwałem zestaw na trzcinie. Gdy jest chłodno i palce odmawiają sprawności, to wolę pewniejsze zbrojenie. Wkrętka nie niszczy tak przynęt, jak nabijanie bezpośrednio na hak. Kilkadziesiąt ryb na jednej przynęcie i Tanta poległa dopiero przez obgryzienie ogonka. A i to nie przeszkadzało, bo na takiego ogryzka też dobrze brały i nawet największa jesienna wzdręga go zgarnęła. Nie jest moim celem reklamowanie, ale w tym przypadku firma opisuje dokładnie wielkość i gramaturę. Waga 0,09 g w porównaniu do najlżejszych jigów, jakie mogłem ostatnio dostać (0,5 g), to kosmiczna przepaść. Kiedyś zamówiłem u jednego z rękodzielników nawet takie 0,25-0,30 g, ale do małych larw haki były zbyt duże. Bazując na tych ze zdjęcia, poszukałem i zamówiłem większą ilość haków i wkrętek osobno. Teraz pozostaje poszukać w pasmanterii koralików i...:)
    6 punktów
  30. ło matko, widzę że niektórzy robią na etat nad odrą 8-9h na dobę, to statystycznie wyniki marne Przez cały tydzień 3 wyjścia po 2-3 godziny. A jednak kilka rybek udało się złowić. Niestety mijam się z większymi rybami Zgodnie z tradycją trafił się też szczupak 70cm, ale były też sandacze, największy 63cm Dopisuję do kompletu choć widzę, że do podium mam daleeeeko 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s + 63s + 70sz = 192
    6 punktów
  31. U Piotra czarny złowiony w dzień, u mnie biały złowiony w nocy. Ten mierzył 55 cm. Drugi był mniejszy. Złowione na wobler HMS 7 cm. W tabeli nie ma u mnie zmian. Sandacz nadaje się tylko do rywalizacji w GP. Piotr nie dość że łowi ogromne sandacze, to jeszcze kolorystycznie kosmiczne. I średnią też kosmiczną wykręcił👍💪🔥 Aktualna tabela 31-10-2024 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s
    6 punktów
  32. Udany dzień miałem. Znowu zmieniłem miejsce i miały być sandacze. I tak było. Mało chodzenia i żmudne pukanie po dnie. Grałem obciążeniem 17g i 12g. Na siedemnastkę w trzecim rzucie siada sandacz około 45cm. Później gumę prowadzoną w toni zgarnia szczupak 69cm. W tym czasie łowiłem na ShadTeez Westina. Po dłuższej przerwie w braniach zmieniłem na Q-Paddlera 10cm/10g i trafiam na maksymalnym wyrzucie fajne branie. Kijek porządnie się giął i w końcowej fazie postanowiłem cofnąć się po podbierak. Leżał kilka metrów za mną. I to był błąd. Rybka zaciągnęła kępę ziela i wykorzystała to do uwolnienia. To mogło być coś, co podniosłoby poprzeczkę w sandaczach. Po kilku minutach miałem kolejne branie, ale na pusto. W nocy poszedłem na stojącą wodę. Po drodze widziałem sporo zestresowanej drobnicy i pomyślałem, że z wysoką wodą mogły tam pozostać drapieżniki. Jakiś czas temu kilka sandaczy tam pociągnąłem. Zmieniłem gumę na ShadTeez Slim 9cm na główce 6g. Pół godziny pukania i nic. Zmieniłem miejsce na takie mniej lubiane, bo kiedyś tam leżał twardy zaczep. Wysoka woda może to zmieniła? W każdym razie zaryzykowałem. Kilka minut biczowania i nagle ŁUP! To musi być sandacz. Branie nie budziło wątpliwości. Klasyczne podbijanie, opad i strzał. Kij w paraboli podobnej, jak przy poprzedniej rybie. Ile sobie obiecywałem, że w końcu poszukam jakiegoś większego podbieraka. Całe szczęście, że brzeg był niski i zastosowałem kolanko i szczupaka, bo to okazał się solidny szczupak, podebrałem ręcznie. Z podbierakiem na kleniki nie miałem szans. W taki oto sposób do tabeli leci w tym momencie najdłuższy drapieżnik i odbieram Piotrowi punkt. Mamy teraz po dwa, ale przy remisie sandacz decyduje, a mój jest niestety mniejszy:) 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 72sz+ 66s = 220 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s
    6 punktów
  33. Dwa sandacze, jeden szczupak. Kolejna noc i znowu ryba na kiju. Październik jest dla mnie zdecydowanie najlepszym miesiącem w roku jeśli chodzi o ilość i jakość złowionych ryb. Płycizna, ryba goniąca drobnicę, rapala 11cm i 75cm zębaty na brzegu. 1. jaceen 75sz + 75s + 68sz = 218 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 72sz+ 66s = 220 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s
    6 punktów
  34. Jako że: w te pędy żeby spróbować zaprzeczyć temu twierdzeniu biegiem na ryby... a że mam okrągłe zero w wyniku (a bolenie się nie liczą)... jedno branie, jedna ryba, dobra na początek gonić trzeba... 1. jaceen 75sz + 75s + 68sz = 218 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 72sz+ 66s = 220 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 71s = 225 15. Konrado 59s
    6 punktów
  35. Dziękuję. Jeszcze ponad dwa miesiące rywalizacji i ten okres najbardziej lubię w łowieniu okoni. Jest godzina 15 ta. Dawno na tym zbiorniku nie łowiłem. Pierwsze rzuty rozpoznawcze, przypominające. Obserwuję wodę pod kątem aktywności okoni i oceniam że woda nie jest "martwa". Łowię małe okonie ale i jeden jest fajniejszy. Znalazłem stok stromy i głęboki. Celuję przynętą tak żeby opadała wzdłuż stoku no i nie doleciała do dna. Podsumowując - 37cm, 26 cm i kilka mniejszych.
    6 punktów
  36. Ha, no to się minęliśmy, nie widziałem białego dźipa Otóż i ja, tuż po deszczu zameldowałem się dokładnie tam gdzie dzień wcześniej, nie sprawdziłem prognozy pogody i nastawiłem się na UL, w planach były płotki ale jak przyszedł wiatr to wiedziałem, że to był błąd ale cóż.... Łowiłem ciężej niż zwykle, sporo przeciążałem lekkiego kija, komfort w zasadzie mizerny. Ale pacnąłem ładnego okonia, szczupaczka koło 40, dwa sandaczyki po 25cm, które pukały w 3' kajtka na bardzo lekkiej główce , zaliczyłem obcinkę ale na usprawiedliwienie mam, że to była 2,5 cm tanta oraz ładna ryba nie dała się wciąć na tym wietrze. Spadła po chwilce, raczej sandacz. Niby fajny dzień ale co się umęczyłem na tym wietrze to się umęczyłem. Pozdrówki.
    6 punktów
  37. Nocne sandacze... W tym roku zachorowałem na te ryby. Średnio 5 nocy w ciągu tygodnia staram się spędzić nad wodą. Chociaż tą godzinę, żeby zobaczyć jak woda się układa. Przez lato brały chimerycznie, 15-30 minut żerowania około 23 oraz 3 w nocy i ryby znikały. Teraz w październiku po powodzi ewidentnie zgłodniały. Prosty schemat- słońce chowa się za horyzont i powoli można rozkładać sprzęt. Widać odbijającą drobnicę i smugi na wodzie. Przynęty jakich używam to woblery Rapala original 9-11cm na zmianę z gumami różnej maści na główkach 6-10g. Po wczorajszym spotkaniu z kolegą po kiju zostałem skutecznie zachęcony do odwiedzania tej strony, mam nadzieję na stałe :). Na zdjęciu największy 83cm nocny smok, może od niego zacznę wpis do tabeli wyników. Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą!
    6 punktów
  38. Dziś dla odmiany zbiornik Podedwórze. Podobnie jak wczoraj w ciągu dnia niewiele się działo, a właściwie pomijając jakiegoś krótkiego szczupaczka i piękną wzdręgę (ale tu nie o nich mowa) to nie działo się nic. Słońce musiało zejść nisko i nie prześwietlać tak wody, żeby okonie odważyły się wyjść z trzcinowisk. Znalazłem je w jednej z głębokich zatok. Brania trwały może 5 minut. Nie wiem czy po prostu było ich w tym miejscu trzy, czy szybko sie spłoszyły, czy zwyczajnie odechciało im się współpracować.
    5 punktów
  39. Dzisiaj zawitałem nad rzeką Widawa w poszukiwaniu okoni, udało się złowić z 30 sztuk ale rozmiarowo nie powalały. Dwa największe dopisuje do tabeli, 26,5 cm i 22,5 cm. Nareszcie udało się uzbierać komplet 😆
    5 punktów
  40. Po kilku (na szczęście jeszcze nie nastu (ze względu na skuteczność, bo wyjść tyle na ryby to w sumie bym chciał)) w końcu mam wpis do tabeli. Do tej pory kilka kruciaków sandaczy mam na końcie, wszytko z jednej miejscówki, gdzie jednego wieczora zdarzają się nawet hattricki, których byłem świadkiem, tyle że wymiaru nie było. Mi nie dość że ilości nie powalają to i wielkości też marne. Dziś (w sumie już wczoraj) zmieniłem miejscówkę z nadzieją na większe sztuki. Sztuka wielsza była, ale nie sandacz, a szczupak. Ale miejscówka chyba i tak dobrze wytypowana, bo jak ja się zbierałem, to ktoś dopiero przyjechał. 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 74sz 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s + 63s + 70sz = 192
    5 punktów
  41. Coś nie chce się wgrać fotka w poście, to może tutaj:
    5 punktów
  42. STOP! Szczupaki i sandacze poniżej 73cm oraz inne gatunki, proszę nie atakować moich przynęt. Teraz większe niz 87cm proszę. P.S. Proszę nie bić. Edytor tekstu płata mi figle. Poprawię 🫣
    5 punktów
  43. Cześć. Powoli zbliżamy się do półmetku zawodów. Przejrzałem wątek i wypisałem co nieco z naszych zgłoszeń. Ktoś tu się martwił, że szczupaki będą dominować? Otóż sprawa wygląda tak, że do tabeli zgłaszaliśmy 15 razy szczupaki, natomiast sandacze 20 razy. Najwięcej zgłoszeń miał: Kierownik(7), jaceen(5), Fido(4), Tymon(4), Budek(4), Andrutone(3), RafalWR(3), i po jednym zgłoszeniu Konrado, Marienty, Larry_blanka, Moczykij. Według sumy długości pierwsza trójka wygląda tak: Budek 246 jaceen 237 Kierownik 233 Zgodnie z naszymi ustaleniami Budek zgarnia teraz 2 punkty (za komplet i sumę długości ryb). Drugi jest jaceen 2 punkty (za komplet i najdłuższego drapieżnika). Niestety (dla mnie:) przy remisie decyduje sandacz i tu Budek jest jak na razie niedościgniony. Trzecią pozycję zajmuje Tymon, bo za komplet dzierży punkt i o jeden centymetr prześcignął w sandaczu Kierownika i pozostałych mających punkt bazowy. W końcowej tabeli ustawiłbym kolejność według naszych zasad tak: Budek 2 jaceen 2 Tymon 1 Sandacze są na wagę złota, ale szczupaki dają nam bazę głównych punktów i nie są całkiem bez znaczenia. Największe ryby, które zgłosiliśmy to: jaceen i szczupak 87cm. Budek i sandacz 86cm. Budek i sandacz 84 cm. Tymon i sandacz 83cm. Kierownik i sandacz 82 cm. Ryby łowione w dzień i w nocy. Na gumy i woblery. Przy powierzchni i przy dnie. Łowiska też różne, stojące i z nurtem. Łowimy, tak jak nam pasuje i w czym najlepiej się czujemy. pzdr.
    5 punktów
  44. Dorzucam szczupaczka 58 cm. Puknął ripperka 8 cm ciągniętego wzdłuż głębokiego stoku, porośnietego trzciną. Jest komplet - marny ale jest. 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 66s + 65s = 213 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 3. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 71s + 0 = 154 15. Konrado
    5 punktów
  45. Pobieżnie policzyłem i Wrocław ma jakąś magiczną nadreprezentację I największe sandacze w tej rywalizacji. Ale fart, że przyszło mi tu mieszkać. Wiem, że to nie jest pełen obraz wędkarstwa w Polsce, ale skąd taka sytuacja? Wrocław 10:5 Reszta Polski (jeżeli dobrze policzyłem). Może w przyszłym sezonie zrobimy oddzielną konkurencję podług lokalizacji? Wczoraj próbowałem w wiadomym miejscu o północy, ale wiatr skutecznie znosił mi przynętę z optymalnego toru prowadzenia. I to sporo. Pe3 (SIC!) tylko potęgowała balon. A szkoda, bo przed północą zauważyłem parę wirów na wodzie. Koledze się udało złowić jakieś zedy przy opasce. Jak On czuł branie? Gdyby wyeliminować wiatr to okoliczności - bajka. Łysy daje tak, że praktycznie nie mam potrzeby używać czołówki. Jak się oczy przyzwyczają do ciemności, to odczuwam to jako taki dziwny dzień - trochę ciemniej i nie ma żywej duszy w okolicy. Dziś powinno być łagodniej. Dorzucam fotkę kolegi dla oddania tego klimatu.
    5 punktów
  46. I ja się wybrałem nad Odrę, już kilka razy po powodzi byłem ale w innych miejscach. Dziś Wały i poniżej. Ja żadnej traumy nie mam, wręcz przeciwnie, piękny widok, duuże piaszczyste plaże, drzewa co w nurcie leżały powywalane wysoko na brzeg, czyste dno i brzegi. Gruntowcy piękne płocie łowili, boleczki ganiały uklejki dosłownie pod nogami. Brak kontaktu z rybami, szukałem sandaczy, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z wypadu. A, i kontrolę miałem, państwówka i o dziwo bardzo spokojnie i kulturalnie wszystko poszło, chyba pierwszy raz nie czułem się jak na przesłuchaniu, bardzo mili ludzie, tych starych chamów chyba już nie ma...
    5 punktów
  47. Hej Wczoraj się trafił przyłów w postaci szczupaka na zestaw okoniowy więc może się zmotywuję nastawić na parę dodatkowych rybek w tym sezonie Szczupak złowiony na czerwoną larwę od Lurecraft (5 cm). Miarka pokazuje 66 cm, proszę o dopisanie do konkursu
    5 punktów
  48. Hejo Chciałbym się przywitać - jestem Łuki i z kilkoma z Was miałem już okazję skrzyżować ścieżki nad Odrą. Chciałbym dołączyć do rywalizacji i...hmmm, nie powiem co komu i z czym zrobię tej jesieni Miałem słabą pierwszą połowę sezonu i brak pomysłu jak się do nich dobrać. Ostatnie kilka tygodni, wiadomo. Powódź. Teraz stawiam pierwsze kroki w nowej rzeczywistości . Trochę się brzegi poczyściły z roślinności podwodnej. Opaski poszlifowane, wyglądają jak 10 lat temu po remoncie. Podoba mi się taka rzeka. A tu pierwszy zawodnik 66cm. Był jeszcze jeden większy, ale spadł. Wytypowane miejsce nie zawiodło. Czekam na następne Pozdrawiam P.S. Przygotujcie się na naprawdę kiepskie fotografie mojego autorstwa XD
    5 punktów
  49. Dziś troszkę wolnego po południu, wziąłem najmocniejszy kij i poszedłem grzebać na najgłębszych główkach. Nic tak naprawdę się nie działo, piękna pogoda, jak marzenie, ale nie sandaczowa. Ani dotknięcia sandacza ale na jednej główce pacnął szczupaczek podrostek a na którejś z kolei taki sobie grubasek. Ciekawe, że i sandacze i szczupaki mimo skromnego wzrostu zupełnie grube i brzuchate już są. Oba brania na "płotkę" 15cm/16g Dodam do tabelki te skromne 8cm, może kiedyś się przyda 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 3. moczykij 56sz 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 59sz = 186 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 58 sz = 166 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz + 72sz = 233 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 59s Pozdrówki Ps no i "ścieśniłem" tabelkę co ją Kierownik rozluźnił
    4 punkty
  50. Dziś znalazłem dwie godzinki to nie daleko za sandaczem poszedłem. Miejsca, które znam od 40lat, piesek stał dokładnie tam gdzie myślałem, że stał będzie, piękna ryba, grubaśna i szeroka choć tylko 63cm. Jeszcze ze dwa puknięcia ale to były małe pieski, bo pukały tam, gdzie zawsze miały przedszkole 1. jaceen 75sz + 75s + 52s = 202 2. SebaZG 3. moczykij 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 51s = 178 8. RafalWR 57sz + 51 sz + 108 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 66s + 62s + 57s = 185 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 76s + 84s = 246 14. Tymon 83s + 0 + 0 = 83
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.