Jacek Napisano 14 Listopada 2010 Share Napisano 14 Listopada 2010 Nie znalazłem odpowiedniego tematu, więc pozwoliłem sobie założyć nowy. Dwa dni temu, z okazji urlopu, miałem okazję połowić na Atlantyku, w okolicach Gran Canarii. Funkcjonują tam dwa rodzaje łowienia: trolling, i tzw "bottom fishing", czyli łowienie z dna. Na trolling łowi się tuńczyki, marliny i rekiny, z dna również tuńczyki, raje, kongery i węgorze oraz kilka innych rodzajów ryb. Ja miałem okazję połowić tą drugą metodą. Wyruszyliśmy z Puerto de Mogan na czymś takim: Po ok. 40 min jesteśmy na miejscu, świeci słoneczko, morze jest dość spokojne Załoga przygotowuje sprzęt. Wędki długości 1,7 metra, o akcji kija od szczotki - szczytówka ma niemalże grubość małego palca. Do tego kołowrotki wielkości małej wyciągarki samochodowej, na które nawinięte jest kilkaset metrów bardzo grubej żyłki. Za przynętę służą sporej wielkości filety, zdaje się że z sardynek Łowimy na głębokości 120 metrów. Zestaw z dwoma hakami obciążony był dokładnie półkilowym ciężarkiem. Wyobraźcie sobie zatem, jaką "frajdą" było wyciąganie tego zestawu z dna, żeby sprawdzić przynętę. Trwało to kilka minut i było bardzo ciężką, fizyczną pracą. Zerowa akcja kija, głębokość, to, że łowiliśmy na żyłkę, oraz coraz większe fale powodowały, że kompletnie nie czułem co dzieje się z przynętą. Momentami, miałem stracha, że wylecę za burtę - staliśmy bokiem do fali, miałem miejsce blisko dziobu na wysokim pokładzie, a przed wypadnięciem "chroniła" mnie tylko sięgająca kolan barierka. W pewnym momencie jedna z uczestniczek wycieczki zacięła tuńczyka, który walcząc splątał dokładnie wszystkie zestawy na łodzi, co skończyło się wielkim rozplątywaniem, cięciem i wiązaniem, przy akompaniamencie wymyślnych hiszpańskich przekleństw Co do wyników, to były dość przeciętne. Z 9 osób na łodzi część szybko zrezygnowały z łowienia. Z pozostałej szóstki tylko połowa coś wyciągnęła. Wszystkich zakasowała łowiąca z rufy Rosjanka, wyciągając kilka tuńczyków tej wielkości: Mnie niestety nie było dane powalczyć z tą bardzo waleczną rybą, ale wyciągnąłem dwa widoczne na poniższych zdjęciach red snappery, czyli lucjany czerwone: Przy takim sprzęcie trudno mówić o jakiś szczególnych wrażeniach z holu, po prostu czułem jakbym podciągał trochę większą cegłę niż przy pustym zestawie. Nie są to łowy dla miłośników C&R, ryby podbierane są osęką, lądują w lodzie a później trafiają do okolicznych restauracji. Podsumowując - było to na pewno bardzo ciekawe i egzotyczne przeżycie, ale przez kompletny brak finezji taka forma wędkarstwa nie przypadła mi jakoś szczególnie do gustu. Na pewno jednak skuszę się jeszcze kiedyś, jeżeli będę miał okazję połowić na trolling i zapolować na króla tamtejszych wód, czyli marlina... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mainffm Napisano 31 Maja 2014 Share Napisano 31 Maja 2014 Witam. super rybki ,ja lowie teraz na Florydzie jest super . Nastepnym razem wybiore sie z lepszym sprzetem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.