
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Grand Prix haczyk.pl 2018 dobiegło końca. Poziom był bardzo wyrównany, złowiono wiele pięknych ryb. Doskonałą formę potwierdził Budek,
Czytaj więcej:Wielki sukces Piotra Wróblewskiego- członka społeczności haczyk.pl (nick Budek)! Piotr wykazał się równą, wysoką formą przez cały rok.
Czytaj więcej:Dobiegła końca rywalizacja w I Turze Ligi Ślęzy. Ta unikatowa, koleżeńska rywalizacja przyciągnęła 33 uczestników, którzy przez kilka…
Czytaj więcej:Listopad, mroźny, smutny-jesienny miesiąc. Deszcz przeplata się z lekkim słońcem, a nawet śniegiem. Temperatury spadają już poniżej…
Czytaj więcej:Nieubłagalnie zbliża się Nowy Rok. 1 styczeń to data na którą czeka spory odsetek wędkarzy w naszym kraju. Zamiast zabawy sylwestrowej…
Czytaj więcej:Drgająca szczytówka to niezwykle skuteczna metoda wędkowania. Jak dobrać sprzęt? Jak nęcić i łowić? Odpowiedzi na te i inne pytania o…
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:Brak chęci do żerowania u drapieżników skłonił mnie do zapolowania na "grubą białą rybę". Szczęście uśmiechnęło się do mnie podczas…
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:W końcu jesień pokazała swoje drugie oblicze. Wiatr dudni w koronach drzew, jesienna słota za oknami. Temperatura też skoczyła kilka stopni w…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:Moje osobiste wojaże z tyczką nabierają tempa. Powszechnie uważana metoda za wyczynową, góruje podczas moich rekreacyjnych wyjazdów na ryby.
Czytaj więcej:Mocno się wahałem przed decyzją nabycia sprzętu muchowego. W mojej głowie był zakorzeniony wizerunek, że ta metoda jest zarezerwowana dla…
Czytaj więcej:Zimą ryby zachowują się często nieprzewidywalnie. Wydaje się, że połowy na mormyszkę, to sposób na ostrożne zimowe okonie. Tymczasem zdarza…
Czytaj więcej:Z lodem nie ma żartów, piszę to jako nie wędkarz a strażak PSP, który zimą ma do czynienia z akcjami ratunkowymi wędkarzy pod którymi…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu, na który zawsze czekam z utęsknieniem (pewnie nie tylko ja). Spotykamy się wszyscy jak co roku u kolegi Wojtka,
Czytaj więcej:Jacek miał okazję i przyjemność wędkować w okolicach Gran Canarii: "Dwa dni temu, z okazji urlopu, miałem okazję połowić na Atlantyku, w…
Czytaj więcej:Pod koniec listopada wraz z Jackiem gościliśmy grupę wędkarzy, było dwóch z Polski (świeżo upieczony Mistrz świata Grzegorz Zarębski i…
Czytaj więcej:Od dwóch dni chodziłem jak struty. Powód? Przyjazd ekipy Dragona w celu skręcenia krótkiego info o moim potokowaniu i dylematy: jak się
Czytaj więcej:Tym razem Romcio.fish zaprezentował na forum test wędki gruntowej - Team Dragon Silver Edition Feeder 4,2 m/do 120 g. Całość dostępna w…
Czytaj więcej:Marka Mikado od lat cieszy się uznaniem wędkarzy w Polsce. Tworzy ją grupa prawdziwych miłośników wędkarstwa, dlatego oferowany sprzęt…
Czytaj więcej:Firma Tokarex - znany na rynku dystrybutor pontonów, oferuje znakomitej jakości akumulatory - KOYOSONIC - jednego z czołowych producentów na…
Czytaj więcej:Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu, na który zawsze czekam z utęsknieniem (pewnie nie tylko ja). Spotykamy się wszyscy jak co roku u kolegi Wojtka, gdzie zaczynamy pakowanie bagaży do auta i po chwili okazuje się, że auto mamy trochę za małe. Ale daliśmy jakoś radę. Tradycyjnie fotka przed wyjazdem i w drogę!
Droga mija szybko chociaż do przejechania mamy ok.2000km. W Szwecji mamy jeszcze okazje zobaczyć zimę w pełni, której mieliśmy wszyscy dosyć w Polsce.
Na miejsce docieramy 14-06 i od razu zaczynamy rozpakowywanie auta aby jak najszybciej wypłynąć na ryby. Jeszcze krótka wymiana zdań z wędkarzami (Niemcy) którzy są już od kilku dni, ale wieści nie mają dla nas zbyt optymistycznych(brak ryb w okolicy) Ale co tam, przecież My wiemy gdzie ich szukać,nie jesteśmy tutaj pierwszy raz, znamy już te wody. Pogodę mamy super, jest pochmurno, wiatr nie za silny, w sam raz pływanie. A więc zbroimy sprzęt, pakujemy się do łodzi i w Morze. Po kilkunastu minutach płynięcia jesteśmy na łowisku, głębokość ok.36m pierwszy rzut i ...? nagle jest uderzenie z opadu. Zacinam i czuję że rybka nie jest mała. :-) Po wstępnej walce szacowałem ją na powyżej 13kg ale po wyholowaniu i zważeniu, okazuje się ze ryba waży 9kg.
W tym dniu nie udało nam się już złowić ryby większej niż dorsz 9kg który dał nam wiele radości i nadziei i myśleliśmy, że nie będzie aż tak źle, jak prognozowali to nasi sąsiedzi z za zachodniej granicy.
Pogoda zaczęła się załamywać z minuty na minutę, zaczęło wiać coraz mocniej co zmusiło nas do opuszczenia otwartej wody i musieliśmy schować się między wysepkami, których nie brakuje w tej okolicy. Ryby które tam łowiliśmy nie powalały z nóg ale trafiały się dorsze do 5kg, tak więc nie było źle. Po powrocie do ośrodka pozostaje nam filetowanie ryb zabranych na kolację i nic tylko posiedzieć przy smażonej rybce, piwku itp.
Kolejnego dnia okazuje się, że wiatr jest jeszcze silniejszy i wypłynięcie na otwartą wodę jest zupełnie niemożliwe. Więc łowimy między wysepkami gdzie jesteśmy osłonięci od wiatru. Ryby jak dnia poprzedniego nie powalają na kolana, są to tzw.bolki z Łeby a przecież nie dla takich ryb przejechaliśmy taki świat drogi, chcieliśmy walczyć z rybami które wyrywają nam wędkę z ręki.
Narzekanie szybko się skończyło na temat bolków, bo pogoda kolejnego dnia nam pokazała że trzeba było łowić a nie narzekać bo teraz posiedzimy sobie w domkach dobre 3 dni. I tak też było. Wiatr wiał z prędkością do 80km/h co uniemożliwiało wyjść nawet na spacer. Ale mieliśmy telewizję satelitarną która wreszcie się okazała przydatna bo były MŚ w piłce nożnej i było co oglądać.
Okazuje się że pogoda robi się łaskawa i wiatr się uspokaja, robi się tzw.dziura między wiatrami i można wypłynąć na otwartą wodę na parę godzin Przeprawa na łowisko (kierunek północ ok 25km) była naprawdę ciężka, bo mimo tego że wiatr ucichł to morze było mocno rozkołysane co utrudniało płynięcie. Po dotarciu na łowisko okazuje się, że na nie ma żadnych zapisów na echosondzie i zaczynamy szukanie jakiejś ławicy co jest ciężkie w zrealizowaniu po takim sztormie. Nagle jest. Sonda zaczyna pikać a ekran robi się kolorowy od zapisu. No to do wędek i zaczynamy łowienie. Ławicą ryb okazały się małe Czarniaczki[max30cm] pod którymi były...?
TAKIE :-)
I właśnie dla takich rybek jeździmy taki świat drogi. Pogoda ponownie się załamuje i przez koleje 3 doby siedzimy w domku śledząc prognozę w internecie aż tak do soboty wieczorem. Niedziela godzina 00:30 wypływamy.Tym razem także podejmuję decyzje, otwarta woda ok 30km na łowisko tylko, że kierunek inny (południowy zachód). Decyzja okazuję się strzałem w dziesiątkę . Kilka rzutów spinningiem w poszukiwaniu Rdzawca i nagle następuje branie Po krótkiej walce rybka jest już przy łodzi. Nie myliłem się to specyficzne branie należało do Rdzawca .
Tej nocy połowiliśmy na prawdę sporo ryb o różnych rozmiarach, Dorsze, Rdzawce, Czarniaki no i jeden rodzynek tej nocy: HALIBUT
Przez kolejne 3 doby siedzieliśmy w domku oglądając mecze i opróżniając lodówkę wiało...wiało...i jeszcze raz wiało.:-( Podczas tego wyjazdu pogoda dała nam nieźle popalić ale dzięki znajomości łowiska udało nam się choć trochę połowić co było by niemożliwe bez zdobytego wcześniej doświadczenia. Podczas dziewięciodniowego pobytu byliśmy tyko cztery razy na rybach. Taka jest Norwegia, raz da połowić a raz nie da. Ale i tak wracamy na tak odległe od domu łowiska z nadzieją, że złowimy rybę życia i przeżyjemy nową przygodę.
slowik