Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Wielki sukces Piotra Wróblewskiego- członka społeczności haczyk.pl (nick Budek)! Piotr wykazał się równą, wysoką formą przez cały rok.
Czytaj więcej:O największej rybie Europy marzy prawie każdy wędkarz. Regularne łowienie sumów nie jest jednak łatwe, a łowienie ryb z dwójką z przodu - to…
Czytaj więcej:Kilka czerwcowych dni spędzonych nad wodą i coś się udało ugrać. Spora przeplatanka aktywności. Był dzień, że praktycznie każdego woblera…
Czytaj więcej:Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Nieludzka pora pobudki i nabrzmiałe jeszcze snem powieki, ledwie zmrużone dwie godziny wcześniej, nie…
Czytaj więcej:Założyłem sobie w tym roku, że każdy miesiąc zakończę z rybą. Dobrze się zaczęło. W styczniu, dziewiątego, miałem już klenia. Niestety…
Czytaj więcej:Pogoda pozwala na krótkie wypady wędkarskie, to żal nie skorzystać.Po wcześniejszym małym sukcesie, wczoraj była porażka. Ale co tam,
Czytaj więcej:Znakomity łowca kleni- Tomasz Winiarski nakręcił bardzo ciekawy film dotyczący połowów tych pięknych ryb wczesną wiosną. Autor omawia…
Czytaj więcej:10 listopada. Nadchodzi zmierzch. Jest sens jechać na ryby? Dochodzą do mnie informacje o łowionych sandaczach, sumach i szczupakach. Na przekór…
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:To była kolejna 24 godzinna zasiadka w tym sezonie. Woda na której siedliśmy jest dzika i pod kątem dużych karpi nie należy do najłatwiejszych…
Czytaj więcej:Kwiecień jest okresem kiedy lin i karaś budzą się na dobre z zimowego letargu i ruszają na wyżerkę, "budujac masę" przed tarłem...
Czytaj więcej:Feeder to najbardziej prymitywna metoda wędkarska. Po prostu zarzucasz zestaw i czekasz. Tak przynajmniej wydaje się niektórym wędkarzom. Ci,
Czytaj więcej:Klenia złowiłem 9 marca na rzece Nene. Nad wodę przyjechałem jak zwykle okolo 7. Było około 8 stopni, woda dość mętna, szybko przygotowałem…
Czytaj więcej:Marzec tego roku odwzorował stare pogodowe porzekadło "w marcu jak w garncu". Wiosna wdarła się impetem i rozgościła za dnia, aczkolwiek nocą,
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Mocno się wahałem przed decyzją nabycia sprzętu muchowego. W mojej głowie był zakorzeniony wizerunek, że ta metoda jest zarezerwowana dla…
Czytaj więcej:Mija trzeci sezon, gdy podjąłem próbę łowienia nocą sprzętem muchowym. Mało dostępnych informacji, nikt ze znajomych tak nie łowił. Trzeba…
Czytaj więcej:”Warto spróbować wędkowania nocnego. Możemy wtedy trafić na bardzo intensywne żerowanie ryb”. Jest to cytat z książki Adama Sikory pod…
Czytaj więcej:Niedziela, sklepy zamknięte nudaa... Syna lenistwo ogarnia nigdzie tyłka nie chce mu się ruszyć tylko granie mu w głowie... Wyciągam imadło i…
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Jest to akwen dzierżawiony przez PZW okręgu Toruńskiego, położony w wsi Warpalice w gminie Osiek. Powierzchnia to 7,1 ha jeziorko typu…
Czytaj więcej:Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu, na który zawsze czekam z utęsknieniem (pewnie nie tylko ja). Spotykamy się wszyscy jak co roku u kolegi Wojtka,
Czytaj więcej:Na naszym forum jest już ponad 2000 tematów i dyskusji dotyczących łowisk wędkarskich. Zarówno tych ogólnodostępnych jak i komercyjnych a…
Czytaj więcej:Od mniej więcej roku zbierałem się w sobie do napisania artykułu na temat rolki prowadzącej żyłkę, wcześniej powstał materiał
Czytaj więcej:Cormoran Corcast dlatego, gdyż ma jedną z największych szpul, jest lekki i go lubię. Pomimo wielu zalet, jedną z wad starego Corcasta jest…
Czytaj więcej:Marka Abu Gracia na targach Efftex 2015 zdobyła nagrodę na Najlepszy Nowy Produkt w kategorii multiplikator i kołowrotek. Specjalnie dla…
Czytaj więcej:Stojąc przed wyborem niedrogiego kołowrotka do mojego szczupakowego kija, zadałem sobie kilka pytań. Gdzie najczęściej będę łowił? W wodach…
Czytaj więcej:Chłodne krótkie dni, mroźne poranki i inne atrakcje kapryśnej listopadowej aury odstraszają od wystawienia czubka nosa za drzwi. Mnie to nie rusza, mróz , wiatr lub deszcz nie jest przeszkodą dla twardzieli. Zresztą późno jesienna z pozoru brzydka pora ma niepowtarzalny charakter. Trudno jest mi opisać ten harmonijny, błogi spokój, który panuje nad rzeką. Łatwiejsze do sforsowania stały się roślinne fortece. Ciężkie do zdobycia miejscówki stoją otworem tylko dla najwytrwalszych. Głębokie dołki, dziesiątki powalonych przez bobry drzew, to idealnie bajeczne kryjówki rzecznych potworów. Uzbrojony po zęby, zaopatrzony w ciepłą kurtę i termos z herbatą przemierzam bagnistą dolinę śródleśnej rzeki.
Szereg powalonych wierzb trąconych zębami czasu, korników i wszelkiej maści plugawego robactwa. Pokrytych gęstym, zielonkawym mchem, ukrytych w gęstwinie powoi i pokrzyw torował drogę naprzód. Ściółkę ścieli gruby dywan opadłych, zgniło zielonych liści olszyn, żółto brązowych liści klonów i majestatycznych dębów. Mnóstwo żołędzi, gałązek, pozostałości pędów leśnych roślin. Wilgotne powietrze przesiąknięte listopadową mgłą wdycham głęboko do swoich płuc. Barwy coraz bledsze, matowe, szare, umierają. Spadają ostatnie liście posępnej olchy w ciemny, czarny nurt. Leniwym tempem płynie i płynie, bez pośpiechu. Spróchniałe konary pozatapiane, zanurzone są w toni. Spowalniają, przytrzymują i spiętrzają, są niewidoczne. W tym labiryncie podwodnym pni i gałęzi tworzy się azyl, bezpieczne schronienie. Bobrowe tamy, ich podziemne jamy, ukryte ścieżki leśnej zwierzyny. Trzeba uważać, stąpać ostrożnie.
Na końcu dróżki, w dole nad brzegiem pomiędzy trzcinami widzę siedzącego na białym wiaderku wędkarza . Rzadko się zdarza, że spotykam tutaj kogokolwiek. Starszy mężczyzna z papierosem w dłoni, ubrany niedbale, z bazarową żywcówką i wiaderkiem po farbie z kilkoma japońcami.
-Dzień dobry -Witam, dzień dobry -Jak tam wyniki, bierze ryba?
-Dzisiaj słabo, pogoda się spartoliła, ciepło się zrobiło ale wczoraj było zimno jak diabli, złowiłem kilka okoni i jednego szczupaka około kilo. Skubany raz zaje***ł, przyciąłem, pusto. Mówię drugi raz nie walnie ale wpuszczam i znowu walnął, przycinam i nic, za trzecim razem zajeba*** i go wyciągnąłem, dostał w łeb i na kolację. -Cwana bestyjka, ja kilka okonków, nie duże ale wymiar mają, tam pod krzakiem. Może tam dalej przy wpływie coś lepiej połowie. -Tu nawet takie po pół kilo się łowi, a szczupaki jednego roku, z pięć lat temu na tej prostej. To złowiłem ponad 100 sztuk w trzy miesiące ale tylko tu. Nie zdążyłem papierosa zapalić, tylko wstawiałem i od razu zaje***ł. Kiedyś zostawiłem wieczorem żywca, założyłem dużą płoć, pomyślałem, że pewnie nic nie ruszy. Rano patrzę kij wbił się w błoto, zaciąłem, wędka w pałąk się wygięła. Skubaniec był duży, ruszył z nurtem ale zblokowałem go i pod brzeg. Jak mnie zobaczył to się odwinął i sku***** urwał żyłkę. Bydlak był, może z 5 kilo miał.
-No, no niezła sztuka, ja największego 3,2 kg. Ale tam na zalewie, wylazł z dołka pod trzcinami.
-Nie łowię tam, zarośnięte brzegi nie ma jak dojść, a tu w rzece to są ładne, kilka po 2 kilo wytargałem, tylko na żywca, nie żadne gumy, blachy czy inne wynalazki.
-Nie lubię łowić na żywca, nie jest to wyrafinowana metoda. Wolę pospacerować z kijem w ręku, niż siedzieć bezczynnie. Co kto woli. -Nie mam już zdrowia, a po drugie to same małe biorą na te gumki, pełno tu zaczepów, szkoda moich nerwów. Aby tylko pourywam a te ustrojstwa kosztują majątek. Dziś też już urwałem kilka przyponów i spławik. Idę do domu, bo skończyły mi się i nic dziś bierze. Idź na zakole gdzie dalej płynie prosto i nie da się iść a na drugim brzegu porobili miejsca do łowienia. -Zobaczymy, może się uda. Idę dalej, do widzenia
-Do widzenia.
Droga przede mną stała się znacznie łatwiejsza do przejścia, brzegi otwarte ale jeszcze miejscami pełne drągów i konarów. Wyszedłem na łąkę w pobliżu rozlewisk. Rzeczka kilkukrotnie zakręca, zwęża się i rozszerza. Dwukrotnie tworzy malownicze płytkie rozlewiska, niedostępne, skrzętnie ukryte za gęstym pasem trzciny i pałki. Długie pasma szuwarów płynące po brzegu odkryły częściowo całkowicie zasłonięty przez lato nurt. Nadal ścisłe pędy utrzymują mój ciężar. Podszedłem bliżej aby móc operować przynętą w wąskim przesmyku. Kilkukrotnie posyłam przynętę pod zatopiony konar. Przeciągam w różnym tempie wzdłuż brązowego muru trzcin. Monotonne ściąganie przynęty staram się urozmaicać poszarpywaniem szczytówki lub opadem. W głębi serca nie chciałem mieć kontaktu z rybą w tym piekielnym dla wędkarza miejscu. Świadomy nieuchronnej porażki kontynuowałem penetrowanie głębokiego koryta na zmianę z paprochami i małymi obrotówkami.