
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Kilka czerwcowych dni spędzonych nad wodą i coś się udało ugrać. Spora przeplatanka aktywności. Był dzień, że praktycznie każdego woblera…
Czytaj więcej:No pozamiatane. Nie wiem od czego zacząć bo jeszcze się trzęsę!!! Pobudka przed 6 rano kawa uzbrojenie wędki w domu żeby nie marznąć nad…
Czytaj więcej:Świat się zmienia: układ sił politycznych, przemiany społeczne, ocieplenie klimatu. Któregoś dnia wszyscy - a dzień ten jest bliżej niż
Czytaj więcej:Mój kolega mieszka nad małą rzeczką ''Stara Struga''. Pewnego razu zaproponował, że pokaże mi coś ciekawego. Gdy zbliżaliśmy się do…
Czytaj więcej:Znakomity łowca kleni- Tomasz Winiarski nakręcił bardzo ciekawy film dotyczący połowów tych pięknych ryb wczesną wiosną. Autor omawia…
Czytaj więcej:Bez pośpiechu wypiłem poranną gorącą herbatę. W spokoju spakowałem auto i sprawdziłem dwukrotnie czy przypadkiem znowu nie zostawiłem…
Czytaj więcej:Relacje znad tego jeziora przekazywane pocztą pantoflową, na początku tylko w wąskim gronie, brzmiały jak groteskowa opowieść. Zachwycały i…
Czytaj więcej:Drgająca szczytówka to niezwykle skuteczna metoda wędkowania. Jak dobrać sprzęt? Jak nęcić i łowić? Odpowiedzi na te i inne pytania o…
Czytaj więcej:17.02 odbyła się pierwsza wspólna inicjatywa Marfish.pl oraz haczyk.pl. Podczas 2 godzin audycji na żywo zostało poruszone wiele tematów…
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:Noc... Cisza... Cisza w powietrzu przerażonym nagłym nadejściem chłodu. Spokój, którego prawie można dotknąć. Wszystkie problemy zostały za…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Klenia złowiłem 9 marca na rzece Nene. Nad wodę przyjechałem jak zwykle okolo 7. Było około 8 stopni, woda dość mętna, szybko przygotowałem…
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna…
Czytaj więcej:Z lodem nie ma żartów, piszę to jako nie wędkarz a strażak PSP, który zimą ma do czynienia z akcjami ratunkowymi wędkarzy pod którymi…
Czytaj więcej:Zimą ryby zachowują się często nieprzewidywalnie. Wydaje się, że połowy na mormyszkę, to sposób na ostrożne zimowe okonie. Tymczasem zdarza…
Czytaj więcej:Niedziela, sklepy zamknięte nudaa... Syna lenistwo ogarnia nigdzie tyłka nie chce mu się ruszyć tylko granie mu w głowie... Wyciągam imadło i…
Czytaj więcej:Redaktor Jaceen to nie tylko doskonały spinningista- od jakiegoś czasu zakochał się również w muchówce. Tym razem zaprosił sympatyków…
Czytaj więcej:Na naszym forum jest już ponad 2000 tematów i dyskusji dotyczących łowisk wędkarskich. Zarówno tych ogólnodostępnych jak i komercyjnych a…
Czytaj więcej:Wędkarska ekipa IPA Cieszyn II wybrała się na Bornholm. Kilka godzin nocnego "przelotu" na Bornholm i już można spuszczać zestawy. Filmowy…
Czytaj więcej:Wcieliłem w życie to, o czym myślałem od kilku miesięcy. Kupiłem pozwolenie roczne na wędkowanie na odcinku „Tarlisk Górnej Raby”
Czytaj więcej:Pod koniec listopada wraz z Jackiem gościliśmy grupę wędkarzy, było dwóch z Polski (świeżo upieczony Mistrz świata Grzegorz Zarębski i…
Czytaj więcej:Sklep haczyk.pl poszerza asortyment oferowany członkom naszej Społeczności. Od teraz oprócz odzieży i gadżetów, będą w nim również
Czytaj więcej:Tym razem zostałem zainspirowany do napisania artykułu przez jednego z naszych kolegów który w czasie rozmowy zasugerował opisanie jakiegoś
Czytaj więcej:Jako, że wiosną i latem ubiegłego roku miałem przyjemność testować dwa kije z serii Nano Lite Dragona (2,45 m 3-14gr oraz 2,13m 1-10gr)
Czytaj więcej:Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się dawno temu, właściwie można by rzec od urodzenia. Wraz z wiekiem, moja pasja łowienia ryb rozwijała…
Czytaj więcej:
Poznałem kiedyś kolegę wędkarza, który podczas rozmowy pokazał, na jakie przynęty potrafił łowić klenie. I to ryby wcale nie giganty. Trochę mnie zdziwiło, ale na tyle się znaliśmy, że nie było podstaw nie wierzyć.
Zresztą w dzisiejszych czasach, na potwierdzenie, można szybko otworzyć galerię zdjęć w telefonie i rozwiać wątpliwości. Przeszedłem kilka etapów łowienia tych ryb. Zaczynając od czereśni i wiśni na Sanie. Później, jako przynęty były kiełbie. Bardzo długi czas przynętą była najzwyklejsza skóra chleba. Ta przynęta przylgnęła do mnie na kilkanaście lat. Łowiłem takim zestawem prawie cały sezon i w głowie miałem tylko jedno – w każdych warunkach łowić klenie. Kolejny etap, to smużaki i mikro woblery własnej produkcji. Od tego, było blisko do sztucznej muchy.
No i jakiż problem mogłem mieć zaczynając pisanie na temat dużych kleni? A taki, że wiem, jak wygląda kleń 60cm złowiony metodą drgającej szczytówki. Bardzo szybko (po jednym sezonie) dowiedziałem się, jak walczy kleń ponad 50cm na zestawie muchowym. A metoda spinningowa nie mogła w żaden sposób dorównać wynikom osiąganym w poprzednich latach . Było kilka pojedynczych przypadków, ale błędy i emocje kończyły się nieskutecznym holem . Była nawet taka sytuacja, że nastoletni syn złowił klenia ponad 50cm a ja dalej nie mogłem pochwalić się takim z piątką z przodu. Gdy zacząłem robić własne przynęty pod klenie, to pojawiły się, a jakże, takie w przedziale 45-49. W końcu były pięćdziesiątki. Tylko był problem wyraźnie ten wymiar przekroczyć. Brakowało zasięgu, mniejsze ryby były szybsze i trochę pecha składało się na ciągłe poszukiwania rozwiązania. Było w tym trochę przypadku, ale i wiary w sukces. Znajomość łowisk dawało nadzieję. Wiedziałem, że łowiąc uparcie mikro przynętami, będę miał sporo brań i nawet, gdy ten gigant, będzie kręcił się w pobliżu, to jedno przypadkowe branie zniweczy całą wyprawę. W ruch poszły woblery o większych rozmiarach 5-11cm. Zanim zaczęło się dziać to, na co liczyłem, wzmocniłem zestaw.
Plecionka 0,10 poszła w odstawkę a pojawiła się 0,14 i przypon stalowy o wytrzymałości 9kg. Łącznik bezwęzłowy, aby nie było słabych punktów na łączeniach, zagięte zadziory w kotwiczkach przy wszystkich woblerach i dobre towarzystwo wędkarskie powinno skutkować wynikami. Wędka o cw 10-30g też powinna się przysłużyć.
Woblery, po które sięgałem charakteryzowały się płytką pracą. Jeżeli można nazwać taki ośmio, czy jedenastocentymetrowy smużakiem, to tak właśnie starałem się je prowadzić. Bardzo płytko, wręcz smużąc. Czasami z nurtem, czasami w poprzek, albo wzdłuż opaski. W jakich godzinach? Noc. Przy takich przynętach nie trudno o nocne przyłowy, ale głównymi aktorami miały być klenie i z perspektywy czasu uważam, że tak było. Po złowieniu kilku średniaków w końcu zaczęły meldować się pierwsze pięćdziesiątki. Gloog Nike 8cm daje klenia 54cm. Mocno liczyłem na tego woblera. Nie zawiodłem się na nim. Bardzo wolne prowadzenie wzdłuż opaski z chwilowymi przystankami i następuje energiczne szarpnięcie. Tym razem wobler nie został zaczepiony o wyłożoną na dnie siatkę podczas próby uwolnienia. Płytko, metalowa siatka plus luźna kotwica, daje duże prawdopodobieństwo mojej przegranej. Nie tym razem.
Kolejna ryba i znów rozmieniona pięćdziesiątka. Tym razem pływający 8cm Kalipso SR z tej samej stajni wywabił klenia z płycizny usianej kamieniami wystającymi z wody podczas niżówki.
I moment, na który czekałem bodajże cztery lata. Na końcu zestawu pękaty Gloog Hektor 5cm. Nocny klimat i na jednej z miejscówek daje znać o sobie jakiś poważny przeciwnik. Zachowywał się, jak polujący samotny sandacz. Pierwsze rzuty i prowadzenie woblera szerokim wachlarzem dają kontakt. Niepewne branie spowodowało małe zwątpienie na kolejne bardziej zdecydowane. Upór się opłacił. Ponowny rzut i nastąpił soczysty „strzał”. Wędka znacząco zaczęła się uginać pod ciężarem ryby. Po kilku sekundach wiedziałem, co chce uwolnić się z mojego zestawu. Poważne obawy doholowania do podbieraka pojawiły się w momencie, gdy miałem go w jego zasięgu. Drugi przypadek, gdy mam swojego rekordowego klenia zapiętego na jednym grocie za wargę. Usunięte zadziory w tym przypadku potęgowały niepewność pomyślnego finału. Jeżeli popełnię błąd, to luźna kotwiczka zaczepi o siatkę i ryba uwolni się podczas odbicia. Tak było poprzednim razem, gdy walczyłem z odrzańskim gigantem. Sukces! Piękna walka. Wielka ryba w podbieraku a wobler oczywiście odpada. Sprzęt do fotografowania przygotowany, miarka też, to szybko uwinąłem się z dokumentowaniem zdarzenia. Tyle lat wędkowania i jeszcze można tak cieszyć się ze złowionej ryby. Niesamowite te klenie. Wynik, to 59cm.
Kolejny uderzył prawie po miesiącu. Być może miałem w między czasie tego upragnionego z szóstką z przodu, ale przesztywniony sprzęt nie wybacza błędów i ryby, nawet nie wiem jakie, odpływają po krótkich i dynamicznych akcjach. Sytuacja podobna do poprzedniej. Jedyna różnica, to ryba pokazała swój drapieżny charakter dalej od brzegu. Gdzieś w okolicach środka rzeki. Tym razem poleciał do wody sprawdzony w bojach wobler Hegemona- Blejk 7,5cm. Kładzie się go delikatnie. Zygzakami smuży pod powierzchnią a spłaszczony korpus daje stabilność i robi wrażenie, że to nie jest mały kąsek. Gdy drapieżnik drugi raz pogonił drobnicę błyskawicznie posyłam woblera w te okolice. Powyżej, aby z wachlarza wprowadzić go w rejon ataków. Trzeci, może czwarty rzut i potężna zbiórka wyrwała mnie z lekkiego letargu. Ja w wodzie, ryba robi kółka wokół mnie. Woda wlewa się do woderów a ja ponownie wodzę podbierakiem za nią, aby zrobić to raz. Raz najechać i zagarnąć trofeum do siatki. Gdy była bardzo blisko mnie, to trochę spanikowałem. Kleń wydawał się potężny. Przynajmniej masą przewyższał poprzednika. W ułamku sekundy podziękowałem sobie, że nie odstąpiłem od zamiaru pozostawienia podbieraka. Muchowy z bezwęzłową siatką. Ostatnio był częściej używany. Stało się. Walka zakończona. Ręce drżą, gdy rozciągam miarę. Mimo, że kleń ogromny, to troszeczkę krótszy od poprzedniego (56,5cm).
Dopiero po kilku dobrych chwilach uświadamiam sobie, że w dalszym ciągu będę miał okazję poprawić dotychczasowe wyniki. Nie jest to maksymalne osiągnięcie, jakie można wycisnąć z tej wody.
Przedstawione woblery mają podpisaną długość w centymetrach. Po nie najczęściej sięgałem, gdy nastawiałem się na duże klenie.
Jaceen