Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Dobiegła końca nasza całoroczna rywalizacja w ramach Grand Prix haczyk.pl 2019! Regulamin premiuje najbardziej uniwersalnych wędkarzy, więc tym…
Czytaj więcej:No pozamiatane. Nie wiem od czego zacząć bo jeszcze się trzęsę!!! Pobudka przed 6 rano kawa uzbrojenie wędki w domu żeby nie marznąć nad…
Czytaj więcej:Kiedy w świąteczny poranek przeszła mi przez głowę myśl, żeby podsumować mijający sezon, w pierwszej chwili pomyślałem- co tu wspominać?
Czytaj więcej:Od ostatniej randki z nocną muchą przyszedł dobry moment na ponowną próbę. Ciągle coś nie pasowało. A to wiatr, innym razem stan wody albo…
Czytaj więcej:Jak na luty z wiosną w tle, wpisów na forum jest stosunkowo niewiele. Zapewne nie każdy z nas zdążył obudzić się z zimowego letargu, który…
Czytaj więcej:W pierwszej części mojego poradnika podpowiedziałem Ci gdzie szukać kleni oraz podałem ważne z wędkarskiego punktu widzenia przykłady…
Czytaj więcej:Znakomity łowca kleni- Tomasz Winiarski nakręcił bardzo ciekawy film dotyczący połowów tych pięknych ryb wczesną wiosną. Autor omawia…
Czytaj więcej:Ale za to niedziela...... Wczoraj nie dałem rady dzisiaj byłem na dłużej. Wysoko w górze łowiłem. Wielu z nas nie zna tej wody. Fotek…
Czytaj więcej:Kwiecień jest okresem kiedy lin i karaś budzą się na dobre z zimowego letargu i ruszają na wyżerkę, "budujac masę" przed tarłem...
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:Po powrocie z urlopu postanowiliśmy w piękną słoneczną niedzielę posiedzieć przy sygnalizatorach na komercji. Wybór padł na Rogów Legnicki.
Czytaj więcej:To była kolejna 24 godzinna zasiadka w tym sezonie. Woda na której siedliśmy jest dzika i pod kątem dużych karpi nie należy do najłatwiejszych…
Czytaj więcej:Haczyk jest niepodważalnie jednym z najważniejszych elementów zestawu wędkarskiego. Niemal wszyscy wędkarze przywiązują do niego bardzo dużą
Czytaj więcej:Moje osobiste wojaże z tyczką nabierają tempa. Powszechnie uważana metoda za wyczynową, góruje podczas moich rekreacyjnych wyjazdów na ryby.
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:”Warto spróbować wędkowania nocnego. Możemy wtedy trafić na bardzo intensywne żerowanie ryb”. Jest to cytat z książki Adama Sikory pod…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Mija trzeci sezon, gdy podjąłem próbę łowienia nocą sprzętem muchowym. Mało dostępnych informacji, nikt ze znajomych tak nie łowił. Trzeba…
Czytaj więcej:Zimą ryby zachowują się często nieprzewidywalnie. Wydaje się, że połowy na mormyszkę, to sposób na ostrożne zimowe okonie. Tymczasem zdarza…
Czytaj więcej:Zimą zapadła decyzja że tegoroczne wakacje spędzę właśnie nad tym jeziorem. Długo się zastanawiałem czy nastawiać się na łowienie karpi,
Czytaj więcej:Przewodnicywedkarscy.pl zorganizowali grupową wyprawę wędkarską do swojej bazy wędkarskiej nad rzeką Pad we Włoszech. "Oczywiście celem…
Czytaj więcej:Jezioro Skulska Wieś położone jest na terenie gminy Skulsk w powiecie konińskim. Teren ten wchodzi w skład Pojezierza Wielkopolsko-Kujawskiego i…
Czytaj więcej:Wędkarska ekipa IPA Cieszyn II wybrała się na Bornholm. Kilka godzin nocnego "przelotu" na Bornholm i już można spuszczać zestawy. Filmowy…
Czytaj więcej:Firma Tokarex - znany na rynku dystrybutor pontonów, oferuje znakomitej jakości akumulatory - KOYOSONIC - jednego z czołowych producentów na…
Czytaj więcej:Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się dawno temu, właściwie można by rzec od urodzenia. Wraz z wiekiem, moja pasja łowienia ryb rozwijała…
Czytaj więcej:Na polski rynek wkracza nowa firma specjalizująca się w wędkarstwie karpiowym. INFINITY FISHING jest producentem wysokiej jakości produktów…
Czytaj więcej:Kilka tygodni temu trafiła w moje ręce lampa kempingowa Mactronic LT-400L- nowy produkt, polecany ludziom preferującym spędzanie wolnego czasu na…
Czytaj więcej:
Poznałem kiedyś kolegę wędkarza, który podczas rozmowy pokazał, na jakie przynęty potrafił łowić klenie. I to ryby wcale nie giganty. Trochę mnie zdziwiło, ale na tyle się znaliśmy, że nie było podstaw nie wierzyć.
Zresztą w dzisiejszych czasach, na potwierdzenie, można szybko otworzyć galerię zdjęć w telefonie i rozwiać wątpliwości. Przeszedłem kilka etapów łowienia tych ryb. Zaczynając od czereśni i wiśni na Sanie. Później, jako przynęty były kiełbie. Bardzo długi czas przynętą była najzwyklejsza skóra chleba. Ta przynęta przylgnęła do mnie na kilkanaście lat. Łowiłem takim zestawem prawie cały sezon i w głowie miałem tylko jedno – w każdych warunkach łowić klenie. Kolejny etap, to smużaki i mikro woblery własnej produkcji. Od tego, było blisko do sztucznej muchy.
No i jakiż problem mogłem mieć zaczynając pisanie na temat dużych kleni? A taki, że wiem, jak wygląda kleń 60cm złowiony metodą drgającej szczytówki. Bardzo szybko (po jednym sezonie) dowiedziałem się, jak walczy kleń ponad 50cm na zestawie muchowym. A metoda spinningowa nie mogła w żaden sposób dorównać wynikom osiąganym w poprzednich latach . Było kilka pojedynczych przypadków, ale błędy i emocje kończyły się nieskutecznym holem . Była nawet taka sytuacja, że nastoletni syn złowił klenia ponad 50cm a ja dalej nie mogłem pochwalić się takim z piątką z przodu. Gdy zacząłem robić własne przynęty pod klenie, to pojawiły się, a jakże, takie w przedziale 45-49. W końcu były pięćdziesiątki. Tylko był problem wyraźnie ten wymiar przekroczyć. Brakowało zasięgu, mniejsze ryby były szybsze i trochę pecha składało się na ciągłe poszukiwania rozwiązania. Było w tym trochę przypadku, ale i wiary w sukces. Znajomość łowisk dawało nadzieję. Wiedziałem, że łowiąc uparcie mikro przynętami, będę miał sporo brań i nawet, gdy ten gigant, będzie kręcił się w pobliżu, to jedno przypadkowe branie zniweczy całą wyprawę. W ruch poszły woblery o większych rozmiarach 5-11cm. Zanim zaczęło się dziać to, na co liczyłem, wzmocniłem zestaw.
Plecionka 0,10 poszła w odstawkę a pojawiła się 0,14 i przypon stalowy o wytrzymałości 9kg. Łącznik bezwęzłowy, aby nie było słabych punktów na łączeniach, zagięte zadziory w kotwiczkach przy wszystkich woblerach i dobre towarzystwo wędkarskie powinno skutkować wynikami. Wędka o cw 10-30g też powinna się przysłużyć.
Woblery, po które sięgałem charakteryzowały się płytką pracą. Jeżeli można nazwać taki ośmio, czy jedenastocentymetrowy smużakiem, to tak właśnie starałem się je prowadzić. Bardzo płytko, wręcz smużąc. Czasami z nurtem, czasami w poprzek, albo wzdłuż opaski. W jakich godzinach? Noc. Przy takich przynętach nie trudno o nocne przyłowy, ale głównymi aktorami miały być klenie i z perspektywy czasu uważam, że tak było. Po złowieniu kilku średniaków w końcu zaczęły meldować się pierwsze pięćdziesiątki. Gloog Nike 8cm daje klenia 54cm. Mocno liczyłem na tego woblera. Nie zawiodłem się na nim. Bardzo wolne prowadzenie wzdłuż opaski z chwilowymi przystankami i następuje energiczne szarpnięcie. Tym razem wobler nie został zaczepiony o wyłożoną na dnie siatkę podczas próby uwolnienia. Płytko, metalowa siatka plus luźna kotwica, daje duże prawdopodobieństwo mojej przegranej. Nie tym razem.
Kolejna ryba i znów rozmieniona pięćdziesiątka. Tym razem pływający 8cm Kalipso SR z tej samej stajni wywabił klenia z płycizny usianej kamieniami wystającymi z wody podczas niżówki.
I moment, na który czekałem bodajże cztery lata. Na końcu zestawu pękaty Gloog Hektor 5cm. Nocny klimat i na jednej z miejscówek daje znać o sobie jakiś poważny przeciwnik. Zachowywał się, jak polujący samotny sandacz. Pierwsze rzuty i prowadzenie woblera szerokim wachlarzem dają kontakt. Niepewne branie spowodowało małe zwątpienie na kolejne bardziej zdecydowane. Upór się opłacił. Ponowny rzut i nastąpił soczysty „strzał”. Wędka znacząco zaczęła się uginać pod ciężarem ryby. Po kilku sekundach wiedziałem, co chce uwolnić się z mojego zestawu. Poważne obawy doholowania do podbieraka pojawiły się w momencie, gdy miałem go w jego zasięgu. Drugi przypadek, gdy mam swojego rekordowego klenia zapiętego na jednym grocie za wargę. Usunięte zadziory w tym przypadku potęgowały niepewność pomyślnego finału. Jeżeli popełnię błąd, to luźna kotwiczka zaczepi o siatkę i ryba uwolni się podczas odbicia. Tak było poprzednim razem, gdy walczyłem z odrzańskim gigantem. Sukces! Piękna walka. Wielka ryba w podbieraku a wobler oczywiście odpada. Sprzęt do fotografowania przygotowany, miarka też, to szybko uwinąłem się z dokumentowaniem zdarzenia. Tyle lat wędkowania i jeszcze można tak cieszyć się ze złowionej ryby. Niesamowite te klenie. Wynik, to 59cm.
Kolejny uderzył prawie po miesiącu. Być może miałem w między czasie tego upragnionego z szóstką z przodu, ale przesztywniony sprzęt nie wybacza błędów i ryby, nawet nie wiem jakie, odpływają po krótkich i dynamicznych akcjach. Sytuacja podobna do poprzedniej. Jedyna różnica, to ryba pokazała swój drapieżny charakter dalej od brzegu. Gdzieś w okolicach środka rzeki. Tym razem poleciał do wody sprawdzony w bojach wobler Hegemona- Blejk 7,5cm. Kładzie się go delikatnie. Zygzakami smuży pod powierzchnią a spłaszczony korpus daje stabilność i robi wrażenie, że to nie jest mały kąsek. Gdy drapieżnik drugi raz pogonił drobnicę błyskawicznie posyłam woblera w te okolice. Powyżej, aby z wachlarza wprowadzić go w rejon ataków. Trzeci, może czwarty rzut i potężna zbiórka wyrwała mnie z lekkiego letargu. Ja w wodzie, ryba robi kółka wokół mnie. Woda wlewa się do woderów a ja ponownie wodzę podbierakiem za nią, aby zrobić to raz. Raz najechać i zagarnąć trofeum do siatki. Gdy była bardzo blisko mnie, to trochę spanikowałem. Kleń wydawał się potężny. Przynajmniej masą przewyższał poprzednika. W ułamku sekundy podziękowałem sobie, że nie odstąpiłem od zamiaru pozostawienia podbieraka. Muchowy z bezwęzłową siatką. Ostatnio był częściej używany. Stało się. Walka zakończona. Ręce drżą, gdy rozciągam miarę. Mimo, że kleń ogromny, to troszeczkę krótszy od poprzedniego (56,5cm).
Dopiero po kilku dobrych chwilach uświadamiam sobie, że w dalszym ciągu będę miał okazję poprawić dotychczasowe wyniki. Nie jest to maksymalne osiągnięcie, jakie można wycisnąć z tej wody.
Przedstawione woblery mają podpisaną długość w centymetrach. Po nie najczęściej sięgałem, gdy nastawiałem się na duże klenie.
Jaceen