


pan.cernik
Użytkownik-
Liczba zawartości
126 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez pan.cernik
-
Zarybianie... http://www.pzw.org.pl/29/wiadomosci/109463/61/zarybienie__narybkiem_wiosennym_pstraga_potokowego
-
Fajny artykuł. Dobrze że znalazłeś. Mrozi krew tylko pewność autora co do dalszych losów rzeki. Pozostaje mieć nadzieję że odpuszczą z melioracją mniej zamieszkane tereny. Żeby nie było tak smutno to dla rozluźnienia jakby ktoś nie widział: http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/osa-lapie-zlodziei-rybacy-spolecznie-walcza-z-klusownictwem,521809.html Co do samego pomysłu zaopiekowania się rzeką to ja niestety nie mam duszy organizatora ani tym bardziej zacięć wodzowskich ale chętny jestem do działania i pomocy. Jeżeli kroiło by się jakieś spotkanie w sprawie zorganizowania się np w stowarzyszenie to proszę o info bo wszedłbym w to jak w dym.
-
Trzeba też brać pod uwagę że to tak na prawdę siurek który miejscami ma 1,5 metra szerokości. A presja gigantyczna. Na Prądniku powinien być no-kill i zakaz zadziora- takie moje zdanie... Kiedyś trafiłem tam na padlinę w nurcie. Roiło się od robaków które spływały z prądem. Człowiek się prawie porzygał a pstrągi miały dzień dziecka
-
Mój najwiekszy miał 29,9. Kilka dołków powiadasz... A no kilka więc i kłusol wie gdzie szukać i to jest tragedia tej rzeki wieksza niż jej uboga fauna. Robactwa jest dużo i powinno wystarczyć a żab jest pierdylion, czasem nie ma gdzie nogi postawić.
-
Znam zwierzę ze zdjęcia ale jak nie miało 30 cm.
-
Może się spotkaliśmy? Zaraz za mostem spotkałem wędkarza i poszedłem wysoko w górę żebyśmy sobie nie przeszkadzali a wracając obaj pochwaliliśmy pogodę. Nic nie złapałem. Z ciekawości, ten miarowy pstrąg wrócił do wody?
-
Sam się zdziwiłem ale kiedyś był zarybiany, z tym że nie wiem na jakim odcinku. W parku jest jaz który stanowi skuteczną przeszkodę i wg mnie granicę która tworzy dwa prądniki. Tego niżej nie znam a na tym wyżej spotkałem się jedynie z potokami. Jedzą małe pstrągi, oczkują do suchej bo też widziałem, i myślę że jedzą żaby bo wiosną jest ich zatrzęsienie. Rzeka generalnie jest "uboga". i dlatego nawet jak osiągaja jakąś sensowną długość to raczej są chude.
-
Kolega Filip skontaktował sie ze mną w celu oddania pudełka. Postawa godna pochwały i szacunku. Ale ja wiem coś czego Wy nie wiecie. Filip jest nastolatkiem. Młodym wedkarzem, chodzi do szkoły. Pamietacie swoje młode czasy? Ja pamietam. Kazdy haczyk to był skarb. każdy spławik na wagę złota bo nie chodziło sie do pracy i zawsze był problem z kasą. Wędkarstwo spiningowe i muchowe to sport bardzo kosztowny zwłaszcza jak jest się jeszcze uczniem. A tu chłopak znalazł pudełko z woblerami i postanowił je oddać. Ale napiszę coś jeszcze. Zamieniłem z nim kilka słów nad wodą i potem pomyślałem w domu że jeżeli on znajdzie to pudełko to na pewno nie będzie siedział cicho. Bo po prostu jest to facet który robi takie wrażenie. Przy okazji pozdrawiam jego Rodziców których też spotkałem. Gratuluję Państwu.
-
W lecie to nawet w parku łapałem. Mozesz zacząć od mostu na Górnickiego. Pierwsza miejscówka 100 % była na zakręcie ale już jej nie ma Ale potem robi się ciekawie. Daj znac jak poszło.
-
Byłem dziś na użytku ekologicznym od mostu w dół aż do miasta. Z daleka nawet nie wyglada to tragicznie ale z bliska już gorzej. Nie zamordowali tej rzeki jak Rudawy pod skałą Kmity ale na pewno spuścili jej ciężki łomot... Oceniam że 50 % miejscówek zostało zlikwidowanych. Poza jednym przypadkiem działanie wydaje się bezcelowe, jakby dyktowane czystą złośliwością. Najgorsze są odcinki gdzie wyrównano dno ( spychacz ?) Dzrzewa odrosną , trawa tez ale z rybami bedzie krucho. Rzeka na wielu odcinkach jest płytka i szeroka Jest mniej miejscówek więc kłusole mają ułatwione zadanie. Miałem jedno branie i jedno wyjście. Mało, jak na Prądnik bardzo mało... Ile rzece zajmuje ukształtowanie dna? jakiś dołków czy naniesienie jakiś przeszkód? Rok? pięć lat? dziesięć? Bedzie tam słabo z rybami teraz. Ogólnie wróciłem bardzo przygnębiony... Dodatkowo okazało się że albo na Rudawie 1.02 albo dziś na Prądniku zgubiłem jedno pudełko z woblerami. To nie jest dobry dzień...
-
Zgubiłem 1.02 na Rudawie na odcinku no kill ( od mostu kolejowego w dół ) pudełko z woblerami. chyba że zgubiłem je dziś na pradniku ale raczej nie... Zlituj się znalazco, podzielimy się jakoś...
-
Rozpoczecie sezonu na Rudawie. Wszystko super poza rybami Piekna pogoda, idealne warunki, miłe pogaduchy nad wodą i ZERO ryb. Gratuluje kolede który połowił na Dłubni. Ale i tak odżyłem... Wreszcie wedka w ręce. W środe na pradnik, zobaczymy.
-
Też chcę to posprawdzać w tym roku. Ale nie wiem czy akurat w zimie. Po prostu w zimie te rybki jeszcze słabo biorą i jedno czy drugie wyjście bez brania wcale nie da odpowiedzi czy coś w tej wodzie siedzi. Ale z drugiej strony... Na pewno siedzi skoro wyżej ryby są.
-
Ja to w zimie pod prąd. Powoli, niemrawo... to przytrzymam,to popuszczę... i racze wobler z racji tej właśnie techniki.
-
Miałem ruski spinning 1,5 m Rower zahaczyłem tuż przy brzegu za przednie kolo. Pokazała się tylko opona i szprychy a całość wyciągnąłem bosakiem ze statku. Czuje tu zarzut o blagę. Wyjaśniam więc że w sprawie ryb zdarza mi się podkoloryzować. W sprawie rowerów nigdy
-
Rower A dokładnie Pelikana. Na Wiśle pod wawelem , lata temu, przy statku- kawiarni. Pożyczyłem nawet bosak ze statku żeby go wytargać bo pokazało się tylko koło.I gość który pracował na statku wyczyścił sobie ten rower i jeździł nim potem po bułki. Stare dzieje
-
Zacytuję krzyżaków :" Pax ! pax miedzy chrzescijany ! " Na tym nowym nokillu byłem w tym roku raz jak jeszcze był killem. Złapałem 3 szczupaki : dwa ok 40cm i jeden ponad 50, Goście w tym samym dniu złapali wymiarowego i go wypuscili. Na tym forum ktoś się chwalił 80 cm tylko nie wiem czy na górnym czy dolnym zbiorniku. Wiec nie ma tragedii z rybą. Woda jest fajna i ten no-kill to zaskakująca i miła wiadomość. Będzie dobrze.
-
Tak sobie myślę że jak ktoś ortodoksyjnie nie je ryb to niech ni zaśmieca tematu który nie o tym traktuje. A co do meritum: Arcyciekawa sprawa od 47 minuty
-
Przynajmniej się szum zrobił wokół sprawy... http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/spoleczenstwo/nielegalna-dewastacja-bialuchy/17997717/nielegalna-dewastacja-bialuchy/17997757
-
K.rwa moja rzeka ! Czy ktoś tam był i to widziaŁ? Jak duzy jest obszar? Cały użytek czy tylko do nasypu? Tam wszędzie aż do Zielonek sa stare zwalone drzewa pod którymi te ryby siedzą. Bardzo proszę kogos o wiecej informacji bo do wtorku mnie nie ma i sam nie sprawdzę a czuje się jakby mi ktoś dom dewastował...
-
Sorry ale to jest coś na co dostaję szału. Tak samo na zebraniu koła. Chłopy po 2 metry, dziary na rekach, po sto kilo wagi i płaczą że dziadek przy nich sandaczyki łowił... Ja rozumiem że kłusole to bandyci i że nie zawsze można coś zrobić. Ja rozumiem że mamy spedalone czasy i każdy się boi dostać w morde. Ale jak można nie wyrwać dziadowi siatki i nie uratować ryb??? Jak można rozmawiać z kłusownikiem i patrzeć jak odchodzi z rybą do domu??? O ile nie jest w przewadze liczebnej, nie jest uzbrojony itd. Ludzie? jak wam ktoś wejdzie do domu, wyżre obiad z lodówki, nasra w kiblu i klepnie żone w dupe to też dacie mu odejść ??? Co się dzieje? Nigdy szmaciarzom nie odpuszczajmy to przestaną się czuć bezkarni. Za słaby jesteś na bijatyke to zadzwoń po pomoc. Nie potrafisz się odezwać to popatrz przynajmniej jak na śmiecia i obrzucaj błotem zza krzaków. Róbmy coś bo to oni mają się źle czuć nad wodą a nie my.
-
Zaryzykowałbym twierdzenie że nie trzeba umieć rzucać żeby tam połowić. Ja wszystkie ryby złowiłem na krótką nimfę, czyli praktycznie " pod kijem ", trochę tak jak na przepływankę ze spławikiem.
-
W tym w sumie słabym sezonie wreszcie trafił mi się na prawdę fajny dzień. Wiosenna aura skusiła mnie na pierwszą w życiu wyprawę na górską Rudawę. Jako że jestem początkującym muszkarzem postanowiłem upolować lipienia. Na razie mój rekord z Dunajca to coś koło 12cm. Słabo mi ta mucha idzie, ale jestem na etapie gdzie nie szukam okazów, a każda ryba cieszy jak rekord Polski. Zgodnie z zasadą "lipień na jesień to suche muszki" zacząłem spławiać sucharki lecz bez efektu. Ryb nie było widać. Przezbroiłem się na nielubianą jak dotąd nimfę. W 2 godziny złowiłem 10 pstrągów z czego 3 podebrałem, resztę udało się wypiąć luzując żyłkę. Myślę że jeden mógł mieć do 30 cm, reszta od 20 do 25 i jeden mikrus. Już straciłem nadzieję a nagle delikatne przytrzymanie i jest. Inny kształt, podbieram i mam swojego lipienia około 25 cm. Ale najlepsze na koniec. W dołku bierze jakaś wieksza ryba. Po krótkim holu melduje się tęczak około 35 cm i jest to moja największa ryba złowiona na muchę. Obłędne kolory, jakby go ktoś pędzlem pociągnął Wszystkie rybki na muchy własnej roboty. Zastanawiam się czy jutro nie powtórzyć...
-
Fajną minę zrobił gratulacje.
-
Grubasek piękny. Ja czwartek i piatek wezmę urlop i cos popróbuję. Nie wiem tylko gdzie by tu jechać...