Zebi ja miałem taką sytuację jak opisałeś - siedzimy ze szwagrem, 07 poszło i nagle branie - po 10 min doholowałem rybę do brzegu ale nie mogłem jej na plecionce wyciągnąć pod powierzchnię żeby zobaczyć co to - taka silna - i po chwili mi się zerwała, ale najlepsze że hak nie był wygięty tylko pęknięty Ciekawe jakiej wielkości był ten sum.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Janusz
Dzisiaj z szanownym szwagrem zasiadka leszczowa na Wiśle - jeden większy okaz i kilka małych, łowione pod radlery jabłkowe. Woda jeszcze kawa z mlekiem.
z wędkarskim pozdrowieniem,
Janusz
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.