 (336_280 pix).jpg)


macbull
Użytkownik-
Liczba zawartości
54 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Informacje o profilu
-
Lokalizacja
Kraków
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
macbull's Achievements
7
Reputacja
-
Kolego,, nigdzie teraz nie wolno łowić w Krakowie. Policja mandaty daje, więc jak chcesz, to na swoją odpowiedzialność. Pozdrawiam
-
Dzięki za odpowiedź. Mam nadzieję, że patent z gumką wypróbuję jeszcze w tym roku Póki co pogoda nie rozpieszcza - w zeszłą środę byłem parę godzin z feederem - niestety tylko jedno branie na pęczek białych w dodatku przegapione z powodu wiatru, który przyginał szczytówkę. Raczej jakiś kiełb brał chyba. Na czerwone też próbowałem ale zero reakcji. I tutaj mam znowu pytanie - czy w zimie diametralnie zmieniasz miejscówki na feedera? Ja ostatnio kombinowałem ze stopniowym podciąganiem zestawu aż pod sam brzeg i jedyne branie było w tym samym miejscu co zwykle, czyli dalej od brzegu. Żywcówkę z racji niemożności złowienia żywca (bawiłem się trochę spławikówką), rzuciłem z rosówką z zerowym skutkiem. Zastanawiam się, czy raczej pojechać gdzie indziej - spróbować między główkami? Tu gdzie jeżdżę jest w miarę dojazd, a w wielu miejscach osobówką się raczej zakopię w błocie?
-
Mam pytanie trochę z innej beczki. Chodzi mi o łowienie na żywca z gruntu, szczególnie sandacza, który jest wrażliwy na wszelki opór. Prąd na Wiśle jest za duży, żeby zostawić otwarty kabłąk, z drugiej strony zostawienie zamkniętego kabłąka oznacza, że np. taki sandacz poczuje opór i zostawi żywca (miałem ostatnio trzy takie przypadki). Nawet zostawienie na wolnym biegu wydaje się być niewystarczające. Czy macie jakieś patenty i chcecie się podzielić? Myślałem o gumce recepturce i założeniu z nią żyłki lekko, aby wypadła przy lekkim pociągnięciu. Co jeszcze można zrobić? Jeszcze jedno, czy łowienie na grunt przy obecnej pogodzie (mały mróz nawet w dzień) ma sens? Pozdrawiam
-
A możesz uściślić co to kanał "ciepłej wody"? Jestem nowy i nie bardzo kumam
-
Coś dawno nikt tu nie zaglądał, więc pozwolę sobie zacząć nowy temat. Otóż mam prośbę do bardziej doświadczonych kolegów. Już nie raz skorzystałem z Waszych doświadczeń i tym razem chciałem zapytać o coś w rodzaju kalendarza stosowania różnych metod na naszej krakowskiej Wisełce. Jak wygląda miesiąc listopad, jeżeli chodzi właśnie o metody? Czy w tym miesiącu jest sens łowić na metodę feeder, czy raczej przerzucić się na spławik. Ja wróciłem do wędkowania stosunkowo niedawno, ale już zauważyłem, że np. na wiosnę zdecydowanie lepszy jest spławik. Czy jesienią jest to samo? Ja zapałałem miłością do metody gruntowej i zastanawiam się, jak szukać ryby w późnych miesiącach jesiennych. Czy zmieniamy przynętę na raczej mięsną? Ktoś z Was się podzieli???
-
Dzięki, będę próbował. Mam nadzieję, że się nie zakopię po dzisiejszych deszczach :-) Pozdrawiam
-
Cześć! Chciałem zapytać, czy ktoś wjeżdżał autem na drogę prowadzącą wzdłuż Wisły za wodociągami, przed mostem na Sance. Jest tam taki port, czy coś gdzie sprzedają żwir. Na wjeździe jest łańcuch, który czasem jest zdjęty, a czasem rozciągnięty. Chodzi mi o to, czy jakaś ochrona z tego miejsca się czepia, gdy się ten łańcuch opuści aby sobie dojechać na łowisko? Widziałem tam auta parkujące przy tej tej polne drodze wzdłuż rzeki, więc chyba powinno być ok?
-
Dzięki wielkie za podpowiedź, ja miałem robić odwrotnie i widzę, że byłbym w błędzie. Wypróbuję przy najbliższej okazji. Pozdrawiam
-
Podzieliłbyś się patentem na te pinki z kukurydzą? Jak je zakładasz - najpierw ziarno kukurydzy i pinka (pinki) czy odwrotnie? Jakiego rozmiaru haczyka używasz do tego? Chciałbym to wypróbować, a nie mam doświadczenia. Wielkie dzięki :-)
-
Byłem w środę. Miałem feedera i spławikówkę. Stan rzeki niski i większa ryba gdzieś poszła a mi się nie chciało przemieszczać bo było za ciepło :-) Cały czas coś skubało - na feederze kiełbie, okoń i ...... dwie ukleje (pierwszy raz mi się zdarzyło). Na spławik kiełbie, wzdręgi, ukleje. Wielkością tylko nieznacznie przewyższały ryby akwariowe :-) Przynęta biały i czerwony robak. Zabawa była ale z samą malizną. Dziwne, że zero krąpia i leszcza.
-
Zrobiłem dziś mały wypad na W2 i niewiele brakowało a musiałbym załatwiać pomoc do wyciągania auta. Błoto straszne i podstępne Tak więc uważajcie bo koleiny na zdjęciu świadczą, że ktoś ostro walczył. Niestety stan był wysoki po deszczach, rzeką płynęło wszelkie dziadostwo i po każdym zarzuceniu wyciągało się zielsko, gałęzie itp. Miałem jedno branie, coś ucięło pół robaka i tyle. Zwinąłem się po trzech godzinach bo zaczęło kropić. Czyżby koniec gruntowego sezonu?
-
ładne sztuki. Mi też trafiały się w zeszłym roku karasie srebrzyste powyżej 30 cm w Wiśle. Zastanawiam się tylko, czy nie powinno się jednak japońca eliminować. Traktowany jest jednak jako gatunek inwazyjny, który wypiera rodzimego karasia oraz inny białoryb? Ja raczej ich nie wpuszczam lecz...
-
A więc i ja wczoraj poszedłem zapolować na wąsatego. Długo musiałem szukać wolnej miejscówki, bo wszystkie po drodze były zajęte (tradycyjnie również przez Ślązaków :-)) W końcu rozłożyłem się na wysokości wodociągów. Miejsce okazało się wyjątkowo zaczepowe - jestem biedniejszy o kilka koszyczków i rurek oraz sporą ilość przyponów. Na grunt miałem ładne branie na wątróbkę, takie sumowe typowo ale źle wyregulowany hamulec sprawił, że rybka poszła z przyponem przy zbyt entuzjastycznym zacięciu. Było to zaraz no początku, kiedy rozkładałem drugą wędkę. Niestety na feedera nie połowiłem, bo już po przygotowaniu całego zestawu została mi w ręce korbka od kołowrotka marki tani decathlon. Całe szczęście miałem jeszcze lekką spławikówkę i dzięki temu nieźle się pobawiłem - były krąpie, leszcze, płocie, ukleje, lin, i mini kleń (jakieś 10cm w porywach). Wszystko raczej małe ale zabawa była. Później miałem jeszcze branie na ukleję ale takie raczej delikatne, coś brało później zostawiało, niestety nie zaciąłem a zaraz znowu złapałem zaczep, więc nawet nie miałem okazji obejrzeć czy coś pogryzło tę uklejkę, W sumie ryba nawet trochę bierze (chociaż przepływający pontonowcy nic na spinning nie złapali). Najgorsze, że mnie tak strzykło, że ledwo się ruszam i jęczę aż żona się śmieje - już mnie coś wcześniej brało a wieczorny chłodek i rosa zrobiły swoje.
-
Panowie ktoś potwierdzi? Podobno wczoraj pod Wawelem złapano suma 210 cm. Wiadomość mam od osoby, która to słyszała od ekipy koszącej trawę przy Wiśle.
-
Dokładnie tak było - rzucaliśmy kilka metrów od brzegu, a myślę że bliżej byłoby jeszcze lepiej, tylko głupio feedera przy samym brzegu zarzucać. Tak czy owak, gdzie się nie rzuciło (czasem dużo dalej), wszędzie była drobnica