Skocz do zawartości
tokarex pontony

aldebaran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    172
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Odpowiedzi dodane przez aldebaran

  1. Byłem w piątek z lekkim spinem, ale wydłubałem tylko 2 małe płotki. Połowa jeziora była jeszcze pod lodem, a wiał taki wiatr, że fale co rusz przynosiły ławice kry. Łowiło się jak w przerębli ;)

  2. Może chodzi o jakieś mikre starorzecze przy wildze? Są tam ze dwa takie stawki na wysokości osadników, ale nie wiem czy coś w nich pływa. Na samych osadnikach też są jakieś podmokłości i kacze dołki, ale pod względem wędkarskim nie mam pojęcia.

    Mnie taka wieść gminna nie doszła, jeżeli ciebie tak - to może podpytaj u źródła ;)

  3. Ogólnie to wygląda tak - sama karta wędkarska raczej nie upoważnia do łowienia nigdzie (są rzadkie wyjątki).

    Bez karty wędkarskiej możesz połowić sobie na tzw. komercji, czyli prywatnych stawach, na których opłaty są z reguły od wędki.

    Zdecydowana większość wód w Polsce jest jednak dzierżawiona przez PZW. Żeby łowić w takich miejscach trzeba mieć kartę wędkarską i być członkiem jakiegoś koła PZW, a co za tym idzie mieć zrobione opłaty - składka członkowska, na zagospodarowanie wód, fundusz koła itp.

    Najlepiej będzie, jak określisz gdzie chcesz łowić i zorientujesz się, do kogo należy ta woda.

    • Super 2
  4. Cytuj

    Obecnie jest walka o stołki w przyszłych wyborach samorządowych, jest problem smogu i nie sądzę aby były pompowane pieniądze podatników w tego typu inwestycje.

    To raczej nie ma znaczenia skoro spółka została już założona, a pieniądze wydzielone. Zaczął się proces pozyskiwania gruntów, więc nie da się już z tego tak po prostu wycofać.

    Jak dla mnie los Przylasku jest przesądzony, kwestia tylko tego, jak bardzo miastu się spieszy. Ale skoro dzierżawa wygasa w czerwcu to pewnie po prostu jej nie przedłużą, bo czemu mieliby sobie sami blokować możliwość zaplanowanej już inwestycji?

    Pojawia się inne pytanie - co z tym fantem zrobi PZW? Mamy już i tak horrendalnie, w stosunku do jakości i ilości wód, wysokie składki. Obniżą? Powinni, nowej wody tego typu nigdzie przecież nie pozyskają. A co ze składkami na ten rok, gdyby faktycznie doszło do wymówienia dzierżawy? Dla wielu opłacających przylasek jest głównym celem wypraw wędkarskich, a w takim układzie, płacąc pełną kwotę, dostaną możliwość wędkowania tylko przez pół roku. No ale raczej nie ma się co łudzić, że nasz zarząd okręgowy cokolwiek z tym zrobi. W tym roku dopuścili łowienie na robala na kawałku Szreni, więc wszystkiego po tych leśnych dziadach się można spodziewać, ale zdecydowanie niczego dobrego.

    • Super 1
  5. Tak jak buszmen pisał - co rozumiesz pod pojęciem "lekki spinning"? Albo raczej - jakie ryby / gdzie masz zamiar łowić?

    Wędka o min. cw. od 5g to dla mnie mało ma wspólnego z lekkim spinem, większości przynęt w postaci małych gumek, jigów, woblerków itp. nie obsłuży.

  6. Cytuj

    Stąd wniosek o cofnięcie zasady "no kill" na odcinku Kąty - Marszowice. Cofnięcie powinno skutkować zgodnie z zapisami operatu zdecydowanym zwiększeniem liczby wpuszczanych ryb i możliwe, że w ostatecznym rozrachunku zyska na tym rzeka

     

    Co jak co, ale to trochę śmierdzi myśleniem z poprzedniej epoki...

    Dla niektórych może być zaskoczeniem fakt, że ryby potrafią rozmnażać się same i robią to całkiem skutecznie gdy zbytnio im się nie przeszkadza. Oczywiście no-kill, pomimo bycia z zasady "bezkrwawym", jakiś tam ubytek populacji może za sobą pociągać, ale myślę, że zarybienia z "dolnych widełek" w zupełności te straty pokryją.

    Tymczasem dopuszczenie zabierania ryb by zarybiać więcej, to łagodnie mówiąc niedźwiedzia przysługa dla rzeki i na pewno nie wyjdzie jej na dobre.

    Podstawą gospodarki powinno być traktowanie wody jako ekosystemu zdolnego do samoregulacji, a nie akwarium, do którego sobie wrzucamy i z którego sobie wyciągamy co nam się podoba. To nigdy się nie uda i patrząc na stan polskich łowisk - nie udaje się też aktualnie.

    • Super 7
  7. 54 minut temu, wuz1u napisał:

    @aldebaran zawiodłem? I tak super rybcia ;)

    Zawiodłem w tym sensie, że to nie pierwszy taki z Prądnika i niby tak blisko do tej 40-stki, a tak daleko ;) A jak mówiłem - tego miałem upatrzonego i przez cały ten czas miałem nadzieję, że ma te 40cm może. No ale niestety, nie tym razem. Może spotkam się z nim (i z kilkoma innymi "znajomymi") za rok, a wtedy już powinny mieć te czwórki z przodu.

  8. Po dłuuugiej przerwie od wędkowania udało mi się rano wyskoczyć na 2 godzinki. Tym razem z muchówką, którą ciągle uczę się łowić (mam za sobą ledwo 3 wypady z nią). I oczywiście własnoręcznie ukręconymi "muchami" albo przynajmniej czymś, co je przypomina ;) Nad wodą byłem niestety dopiero po 8. Piszę niestety, bo gdy rozkładałem sprzęt to bardzo dużo ryb oczkowało i ogólnie widać było ich aktywność. Już po około godzinie, gdy słońce zaczęło mocniej grzać, aktywność ryb jakby zupełnie ustała i tym sposobem cokolwiek złowiłem tylko do ok. 9:30, a potem przez godzinę nie miałem nawet puknięcia. Łowiłem na no-killu.

    A ogólnie piszę to dlatego, że prócz paru standardowych prądnikowych pstrążków trafił się też jeden rodzynek, który cieszy tym bardziej, że:

    a) z no-killa, więc w przyszłym roku daje nadzieje na niezłe rybki (jeżeli ich ktoś nielegalnie nie zeżre)

    b ) na muchę, w temacie której jestem ciągle zupełnie zielony

    c) na własnoręcznie ukręconego potworka

    d) ponieważ był "wychodzony" - pierwszy raz zauważyłem go jakieś 2 miesiące temu, ale dopiero dzisiaj udało mi się go skusić do brania. Szczerze mówiąc trochę się zawiodłem, bo wtedy w wodzie dawałem mu tę 40-stkę ;)

    Miał jakieś 36 - 37cm (mocno wierzgał) i był całkiem grubiutki, a hol już nawet takiej bądź co bądź stosunkowo niedużej (jak na ogólne standardy) ryby daje na muchowym kiju bardzo fajne wrażenia, w moim odczuciu znacząco odmienne od spina.

     

    kropek.PNG

    • Super 5
  9. Cytuj

    Tak zwana klątwa pierwszego rzutu :P u mnie zwykle tak jest, że ryba w pierwszym rzucie zwiastuje bezrybie przez cały dzień :)

    Mam to samo. Ile to razy już było, że dosłownie po pierwszym rzucie wyciągałem rybę, a potem przez kilka godzin bezowocnie biczowałem wodę? Coś w tej klątwie jest ;)

  10. Ja po długiej przerwie również wybrałem się nad Wisłę, tym razem ze spławikiem, na który nie łowiłem od lat :) Stwierdziłem, że przyda mi się taka odskocznia od przedzierania się przez 2m pokrzywy i trawsko.

    I nie powiem, jestem nawet mile zaskoczony. Co prawda łowiłem tylko jakieś 2 godzinki, z czego pewnie 1/3 poszła na rozplątywanie i wiązanie urwanych zestawów, ale i tak wyjąłem 10 rybek  - 7 kleni, 2 krąpie i uklejka. Poza tym 3 mi się spięły i kilku brań nie zaciąłem. Niestety rozmiarowo pozostawiały wiele do życzenia - największy kleń miał jakieś 30cm, reszta ryb to średnio 20-25 cm. Ale jak na mój kompletny brak doświadczenia w spławikowaniu i pójście kompletnie w ciemno tylko na 2 godzinki, to jestem zadowolony. Pewnie niedługo to powtórzę, bo nie powiem, siedzenie na dupie ma swoje plusy, a przedzierania się przez krzaczory może człowiek mieć po jakimś czasie dość :D

  11. Stuprocentowa płoć. Smukła, pysk skierowany w dół, czerwone oczy, specyficzne łuski. Wzdręgi, prócz tego, że nie mają czerwonych oczu i pysk mają skierowany ku górze, są mocniej wygrzbiecone.

    • Super 1
  12. Kurde usilnie próbuję rozpracować twoje miejscówki po zdjęciach trawy, kolorze ziemi itp., ale jeszcze mi się to nie udało :D

    Widać, że okonie na krakowskiej wiśle ładnie wyczaiłeś. Sam bym za nimi pochodził, ale ostatnio coś kompletnie czasu nie mam na łowienie, a jak mam, to wolę skoczyć na "pewniaka" (o tyle o ile) żeby cokolwiek złowić, niż kombinować i ryzykować wyjście na 0. Jakby było więcej czasu to bym eksperymentował ;)

  13. Zdechłe ryby na bagrach widuję w tym roku regularnie, głównie małe liny i płotki. Tego karpia z 2 zdjęcia też dzisiaj widziałem będąc tam na spacerze, już ładnie od niego jechało..

    Cholera wie co to się tam dzieje.. Ale z drugiej strony inne ryby wydają się być w dobrej kondycji.

  14. Powoli dobieram się do tych coraz większych, ale jeszcze długa droga przede mną ;)

    Metoda oczywiście spinning. Ogólnie łowiłem kilka godzin od. ok 8 rano, wyjechało łącznie ok. 20 wzdręg, 3 okonki i mały krąpik.

    087cb93ba1c85.png

    03414b21a06e0.png

    • Super 1
  15. Ja lowie wzdregi kijkiem do 10g (daiwa exceler 2.1 m) i lowi sie fajnie. Choc moim zdaniem oznaczenie jest mocno zawyzone - jak dla mnie to jest max 7/8g. 1,5 gramowym jigiem przy cienkiej zylce idzie rzucic na ponad 20 metrow.

    Ale to nie byl kij kupowany pod bialoryb. Gdybym bral cos stricte pod wzdregi to bralbym tak jak inni wyzej radza kijek do 5g. Jezeli sie boisz ciut wiekszych przylowow to 7 tez polowisz, ale komfort operowania najmniejszymi jigami bedzis na pewno mniejszy.

  16. 2-3 km w górę od ujścia to raczej nie ma co szukać pstrągów, więc i tak miałeś szczęście, że cokolwiek trafiłeś ;)

    A PZW podchodzi jak do wszystkiego, coś tam wrzucą co jakiś czas i zapomną.

  17. Cytuj

    Ciekawe czy to już z dzisiejszego zarybienia czy stary bywalec ;)

    Raczej stary bywalec, bo jak się pozbierałem to z tego co widziałem nie zaczęli jeszcze zarybiać ;) No i wszystkie płetwy miał całe i nie poranione, więc myślę, że trochę w bagrach już popływał.

  18. Wybrałem się z rana na Bagry. Byłem na miejscu ok. 8 i niestety niemiła niespodzianka - na tablicy wisi ogłoszenie, że od dzisiaj od 10 jest zakaz wędkowania. No nic, nie sprawdziłem sobie wcześniej to mam teraz. Ale połowiłem te 2 godzinki i były całkiem owocne ;)

    Metoda oczywiście spinning w wariancie UL, żyłeczka 0,10 i microjigi na haczykach 12 i 14.

    Co jakiś czas uwiesiła się taka "standardowa" wzdręga:

    wzdrega.PNG

    Trafiła się też ciut "większa" płotka:

    ploc.PNG

    A na koniec wisienka na torcie :) Tuż przed 10, gdy trzeba się było powoli zbierać, postanowiłem tak z głupa rzucić przed siebie. Rzucam, kilka podbić i nagle jak coś nie przypierdzieli :) I świeca, świeca, świeca, odjazd, znowu świeca. A ja z żyłką 0,10, więc odkręciłem hamulec jak najbardziej się dało, ale na tyle, żeby hol był w ogóle możliwy. I znowu świeca, znowu odjazd. Po chwili takiego defensywnego z mojej strony przeciągania liny na brzeg wyjechał taki 40cm grubiutki tęczak (tu już przy wypuszczaniu):

    teczowy.PNG

    Kaban to to może nie jest, ale na UL kijku i nitce 0,10 nawiniętej na kołowrotek, nieźle potrafi dać popalić ;)

    A najlepsze jest to, że zapięty był za samą skórkę na końcu pyska, na słowo honoru:

    teczk.PNG

    Jak za tęczakami nie przepadam, tak trzeba im przyznać, że to wybitnie sportowe ryby i mało który nasz gatunek podczas holu walczy z takim zaangażowaniem i w tak widowiskowy sposób.

    • Super 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.