Ja byłem dwa tygodnie temu na Z. Rybnik w okolicy mola. Jako jedyny na moim łowisku złapałem sandacza tak około 75-80 cm, i to na gruntówkę (opis później), oraz jednego małego leszcza. Ogólnie było mało brań u mnie i u innych wędkarzy, wiał bardzo silny wiatr.
Około godziny 11 jeden z wędkarzy po braniu jak zaczął zwijać zestaw to myślałem że wyciąga z wody łódź podwodną. Wędka maksymalnie wygięta, facet się męczy zwijając tak po kawałeczku przez kilkanaście minut. Jednak w końcu jak ściągnął to okazało się, że złowił karpia 30cm + dwie sztywne ryby wraz wielkim zaczepem (kłębowisko kilku zerwanych zestawów) oraz do tego worek foliowy z jakąś nieznaną zawartością.
A co do mojego sandacza - zaczepiłem go przypadkiem na gruntówkę, kiedy zwijałem swój zestaw. Sandacz był martwy od dwóch trzech dni i zaczął się już rozkładać, szkoda bo była piękna sztuka.