Kiedy kilkanaście lat temu zaczynałem swoją przygodę z wędkarstwem Goczałkowice na tle takich zbiorników jak Żywieckie, Międzybrodzkie czy Łąka wypadały bardzo dobrze. Wyprawy zwykle zaczynały się od nałapania żywca na Bajerce lub Iłownicy, potem zasiadka na Wiśle lub jeziorze, jedna wędka na żywca, jedna spławik lub gruntówka i naprawdę rzadko, choć i tak bywało, kończyło się bez przyzwoitej ryby. Potem na kilka lat porzuciłem Goczałkowice dla muchówki. W tym roku trochę z sentymentu, trochę z braku czasu na dalsze wyjazdy nad górskie rzeki, wykupiłem licencję i od czerwca systematycznie odwiedzam jezioro. To co zwraca moją uwagę, to bardzo duża ilość drobnego "białorybu" zarówno na rzece, na jeziorze z gruntu i na spławik, złowienie leszcza, płoci, karasia nie jest specjalnym wydarzeniem - niestety to raczej niewielkie rybki o przyzwoity rozmiar jest znacznie trudniej. Jeśli chodzi o drapieżnika, dziś zaopatrzyłem się w spining (2 kije) ale z tego co czytam, to różowo raczej nie będzie:) Może polecacie jakieś miejscówki, poza rurami i ujściem bajerki, dla początkującego spiningisty:)