To chyba też nie jest metoda... Kropla drąży skałę - im więcej będzie strażników "z powołania", tym istnienie kłusoli będzie bardziej zagrożone. Może wreszcie układy, sitwy i kumoterstwa marki "strażnik + kłusownik" jak nie znikną, to się zmarginalizują.
A najgorsze jest, że twór, który ma za zadanie bronić naszych interesów swoimi działaniami (a raczej ich brakiem) przyzwala milcząco na taki układ. Liczę, że wreszcie PZW zostanie rozwiązane, a prywatne firmy lub konsorcja potraktują wędkarza jak pełnoprawnego klienta - który płaci, ale też wymaga i jego wymagania są spełniane.
Natomiast wszelkie prawa, obowiązki i zakazy związane z naszym hobby będą egzekwowane bez oglądania się na układy i znajomości...