Skocz do zawartości
tokarex pontony

duncan

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Lokalizacja

duncan's Achievements

0

Reputacja

  1. zamknięte do 30 listopada, czym zarybiali to nie wiem
  2. Sznurówki takie po 30 cm biorą jak głupie na spinning. 2 maja chyba z 15 zaciąłem na może 100 rzutów i dałem sobie spokój. Nic większego nie podchodziło, a tych gówniarzy nie chciałem już okaleczać. Siedział też facet na żywca obok miejsca/miejsc gdzie rzucałem. Rybek miał 7, po godzinie musiał polować na żywca (co zajęło mu jakieś 1,5h), bo każdy rzut po mniej więcej 5 minutach kończył się braniem. Tyle że rozmiar szczupaka też wynosił około 30cm. Pan zniesmaczony udał się do domu. Ja przerzuciłem się na białą rybę. Na kolację jadłem lina 37 cm . Jedno branie, jedna sztuka ryby.
  3. duncan

    Skoki Narciarskie

    może się cieszą że bezpiecznie udało się wylądować
  4. Najlepsze brania u mnie to maj, czerwiec oraz koniec sierpnia i wrzesień. Warunek - dni bardzo ciepłe, wręcz duszne i parne. Dno muliste, płytsze partie wody. Zanęta - oczywiście słodka - można wybrać dowolną mieszankę. Bardzo dobrze sprawdza się o dziwo także szerokodostępna zanęta na leszcza wielokrotnego mistrza sratatata pana G. dostępna oczywiście w każdym sieciowym sklepie. Dodam, że zanęta na karasie tegoż Pana G. w moim przypadku nie sprawdza się w ogóle . Świetnie zdaje też egzamin zwykły chleb namoczony w wodzie, oczywiście w rozsądnych rozmiarach a nie 1,5 bochenka na godzinę. Przynęty - generalnie biały robaczek, albo zwykłe ciasto słodkie z podatkiem wanilii lub cukru pudru.
  5. duncan

    Wasze zwierzaki

    Fela, wierna towarzyszka wypraw wędkarskich . Specjalność: kopanie dołów, warczenie na łabędzie i kaczki, wszelkiego rodzaju sposoby płoszenia ryb
  6. To jest właśnie ,,przeuroczy "krajobraz na łódzkich łowiskach....Ojciec ,szwagier, brat, kuzyn,wnuk...całe hordy rodzinnej mafii,która dniami i nocami okupuje brzegi Warty za tamą w celu pozyskania rybiego mięsa. A co złego jest w rodzinnym wypadzie na ryby??? Może Ty jesteś ten typ wędkarza, do którego nie można się zbliżyć na bliżej niż 5 metrów, co z nikim nie zamieni ani słowa. Bo wtedy się płoszą, a presja na rybę przecież wielka, bo a nuż sąsiad dziś więcej złapie niż ja i wstyd będzie i w ogóle... Żona chce jechać, żona jedzie. Przecież nie powiem jej " to jest babo męski sport, nie nadajesz się do tego, będziesz tylko przeszkadzać, płoszyć, zadawać głupie pytania i trakcie ładnego brania. Więc siedź w domu przy garach i nie marudź. Odpoczynek na świeżym powietrzu też nie dla Ciebie. Masz tu Imperium TV i pooglądaj sobie widoczki na Animal Planet"
  7. Jakby rzeczywiście zarybiali to byłoby ok, ale z perspektywy wiem, że i tak nic z tego nie będzie, bo co roku jest to samo. Nie mam nic przeciwko zarybianiu. Pytam czy zarybiają wszystkie stawy naraz? No chyba nie, to może by wszystkich nie zamykać w jednym czasie. Zarybiają wszystkimi gatunkami, że zamykają też dla spiningu? No chyba nie, bo zarybianie jednocześnie biała rybą i drapieżnikiem to poroniony pomysł. Zamknęli łowisko od 19.10, a informacja na stronie 26.10. Tydzień po, a nie powinna być dwa przed. Może i tak, ale wystarczyłoby, żeby na to łowisko ktoś od czasu do czasu zajrzał i skontrolował, co się tam dzieje... Ja nie byłem tam kontrolowany nigdy. A jakby poszła plotka wśród kłusoli, że robią naloty, to by nie kłusowali. A tak pewnie i tak tam trzepią ta rybę równo. Na wielu cywilizowanych łowiskach robi się po prostu zakaz połowu gatunków, którymi zarybili oraz chodzi się i sprawdza, co ludzie łowią. Ale to trzeba chcieć... Tak samo jak trzeba chcieć i pomyśleć, że gdy zamyka się łowisko warto też poprawić drogę dojazdową do niego.
  8. Ja dziś się wybrałem na spining. Przyjeżdżam - zero samochodów. Myślę o co kaman? Za chwilę już wiem. Kartka - "Zakaz wędkowania od 19.10 do 31.12. Przepraszamy. Zarząd Koła.". Słodko. Wsiadam w samochód, wracam i myślę sobie, że jak nie ma żadnej informacji na stronie koła to zrobię taką aferę, że ło matko. Info jest, tyle, że wstawione 26 października a zakaz od 19 października. Cóż tydzień w tą czy w tą, co tam. Grunt, że jest. Powód zakazu - zarybianie. No dobra... Cieszę się. Ale czy wszystkimi gatunkami ryb naraz, że spiningować jesienią też nie można? Nawpuszczali jednocześnie płotkę, karpia, amura, szczupaka itp? Do wszystkich stawów? Już to widzę... No cóż zobaczymy. P.S - udało mi się dojechać do stawu i nie urwać sobie podwozia ani wydechu. Skoro już zakaz połowu, to drogę też można byłoby wyrównać skoro mało tam teraz osób jeździ. Ale kwestia załatwienia kilku ton jakieś kamyków to już raczej operacja logistycznie nie do przejścia.
  9. duncan

    Dzisiaj mecz!!!

    A najfajniejsze jest to, że taki Majewski jest zadowolony z gry naszych: http://sport.onet.pl/0,1248770,2060540,,pilkarze_zasluzyli_na_uznanie,wiadomosc.html
  10. ciężko raczej mówić o jechaniu, moim zdaniem szkoda samochodu
  11. Z tego , co przeczytałem na stronie PZW członkowie koło Łódź mogą tam wędkować. Ale proszę jeszcze o potwierdzenie. Warto w ogóle, jak tam z rybą, jak z ciszą i spokojem? Warto w ogóle się wybierać?
  12. Zgadzam się całkowicie z przedmówcą. Zarządzanie stawami na Krzywiu to jakaś masakra. Po co w ogóle zarybiać, jak po miesiącu tej ryby już nie ma? Zarybiamy karpiem to zróbmy zakaz połowiu karpia miesiąc po zarybianiu. Przecież wpuszczony karp bierze jak głupi i nie dziwne, że po kilku tygodniach zostaje cały wyłapany. Kwestia kontroli na tym stawie to też jakieś nieporozumienie. Spędziłem tam w tym roku naprawdę sporą ilość czasu i zero, żadnej kontroli. A dam sobie rękę uciąć, że 1/3 łowi bez pozwolenia. Inna sprawa to wymiary ochronne. W pierwszych dniach maja bez żadnego strachu widziałem w siatkach paru kolesi szczupaki po 30cm. Oczywiście próbowałem zwrócić uwagę, ale odpowiedź była zwykle w jednym tonie "spier... ch.. cie to interesuje" itp. Nikt na Krzywiu oczywiście kontroli przeprowadzić nie raczył. Kolejna sprawa to menelstwo i gówniarstwo, które tam się zbiera. Ja rozumiem wakacje, słońce. Ale wypije tak szczun dwa piwa, klnie, że na kilometr słychać, a pustogłowe 15-letnie dziewczęta po wypiciu szklanki Redsa śmieją się z tego do upadłego. Nie wspomnę już o Panach gustujących polskim bożole novo za 5zł o nazwie "nalewka wiśniowa". Ja nie mam nic przeciwko, że przyjeżdżają tam ludzie rodzinnie grillować, spędzać niedzielę itd. Tacy absolutnie mi nie przeszkadzają. Ci z reguły jakiś tam poziom trzymają i starają się łowiącym nie wchodzić w paradę. Ale tego zachlanego pustogłowego gówniarstwa nie jestem w stanie znieść. Jadę szukać ciszy i spokoju, płacę za to grubą kasę co rok i gówno z tego mam. Może to nie kwestia związku, ale nie wierzę, żeby na przykład straż miejska nie wiedziała, co się tam dzieje. Oczywiście reakcji zero, bo po co? Wspomniana droga dojazdowa to już w ogóle jakieś nieporozumienie. Ja nie wymagam tam drogi dwupasmowej z sygnalizacją świetlną i przejściami dla pieszych. No ale chyba na kilka wywrotek żwiru i wynajęcie walca to chyba związek łódzki stać, a myślę, że to na dwa, trzy lata załatwiło by sprawę. Tylko, że chętnych na podjęcie działań brak. Bo przecież łodzainie i tak nie mają gdzie łowić, więc tak czy siak przyjadą. Ale ja już chyba długo nie...Mam dość jechania przez całe miasto, sukcesywnego niszczenia zawieszenia samochodu, by ostatecznie trafić nad wodę, którą nikt się nie interesuje i która staje się powoli oazą gdzie niepełnoletnie dziewczęta po wypiciu piwa wpatrują się w swoich niepełnoletnich , rzucających bluzgami kolegów w nadziei odnalezienia wakacyjnych przygód miłosnych. Sorry to nie dla mnie. Jestem też świadomy, że nic tam już nie zostanie zrobione. Grupa Panów w podeszłym wieku z łódzkiego związku jest dumna z tego, jakie funkcje tam pełni, uwielbia się spotykać w siedzibie związku, ponarzekać na rząd, ceny fasoli i żeberek, dzisiejszą młodzież, która nie ustępuje miejsca w autobusie.I na tym się kończy. Można się funkcją wśród kolegów kombatantów pochwalić i do kościoła w niedzielę można iść z plakietką w klapie z napisem "zasłużony członek PZW". Po prostu high life, nieudawanie życia na emeryturze. I ciągłe życie w przeświadczeniu, że beze mnie ten cały PZW nie dałby sobie rady. Koniec gorzkich żalów, dziadki z łódzkiego PZW i tak nie wiedzą pewnie co to forum i do czego służy, więc w życiu tu nie zajrzą, a nawet jeśli, to wezmą mnie za pieniacza, który sam nie wie, czego chce. A ja chce tylko prostej drogi i tego, żeby ktoś z kontrolujących tam raz kiedyś zajrzał. Już pal licho to zarybianie. Jak będę miał ciszę i spokój, to już nawet brać nie muszą. I tak będę zadowolony... Pozdrawiam wszystkich serdecznie... duncan
  13. Byłem ostatnio 2 razy w długi weekend majowy. Ludzi cała masa, ryb w większości przypadków brak. W moim wykonaniu w piątek na spławik nic, sobota kilka płotek i leszczyków. Większość spinningowała i łapała na żywca (ja dałem sobie z tym spokój), niektórzy po szczupaczku wyciągnęli. Ale ogólnie bez rewelacji.
  14. Zdraswucie tawarisze! Wędkuje od dziecka, bo tak się złożyło, że urodziłem się w rodzinie gdzie z bestiami wodnymi walczy się z dziada, pradziada. A więc mój ojciec ponoć zabrał mnie najpierw na ryby, a potem na mecz piłki nożnej, a dopiero potem do lasu na grzyby. Hierarchia pozostała do dziś Interesuje się tylko męskimi rzeczami, a więc: piwem (rzadziej wódką), grilem (rzadziej ogniskiem), sportem oglądanym (rzadziej uprawianym) i łowieniem ryb (rzadziej zbieraniem grzybów). Nie lubię sprzątać, odkurzać, zmywać, wieszać firanek, pracować, oglądać telenowel, chodzić w garniturze, jeść potraw bezmięsnych. Lubię za to leżeć Jestem z Łodzi i nic mi nie szkodzi Witam serdecznie wszystkich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.