 (336_280 pix).jpg)


koza11
Użytkownik-
Liczba zawartości
11 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez koza11
-
Nie o skuteczność tu się rozchodzi. Kluczem jest czas. Wolfram tonie szybciej, co poniżej 4 metrów ma znaczenie. Lepiej naciąga żyłkę, przynęta nie jest zbyt duża= nie odstrasza ryb. Co do cen, to czyste wolframki są b. drogie - od 15 zł wzwyż. To co kupujemy w większości sklepów to zazwyczaj wolframy ze spiekanego proszku wolframowego lub coraz częściej stal wolframowa - czyli stop. Wadą wolframu jest .......jego masa, ma to znaczenie przy połowie słabo żerujących ryb. Przy tej samej wielkości użytej przynęty ołowianka, cynówka jest lżejsza, co zatem idzie rybie łatwiej ją zażreć.
-
Ciuchy na lód wg mnie: 2 pary skarpet - pierwsze cienkie, sztuczne, drugie grube włełniane bielizna thermo - może być np z Greene cienki polar na to (góra + dół) W zależności od aury druga warstwa polaru Kombinezon wypornościowy + kolce ratownicze Czapka polar, 2 pary rękawic na zmianę Jak wieje wiatr -to kominiarka dla motocyklistów i na nią czapka. To zestaw na pierwszy lód - do 10cm grubości. Jeżeli jest grubiej, znamy akwen i np przepływy wody, oparzeliska, źródła, etc. to nie używam spodni pływających, mam ciepłe spodnie Frabill. Popieram Mańka, zimno wchodzi do człowieka przez nogi, przerzuciłem sporo różnych butów na przestrzeni 15 lat, szkoły dla mnie są dwie - kanadyjska (Sorel) i rosyjska (Norfin). Jeżeli but ma grube wkładki z EVA, "skarpetę z wielu warstw filcu, pianek, folii, etc. grubości min. 10min. to nie zmarzniesz. Wkładki i "skarpetę" trzeba suszyć. Ja szybko marznę w nogi, podziękowałem więc butom z Lemigo. Oni też na szczęście zrozumieli, że co innego ochrona przed zimnem(były tam wartości z kosmosu),a co innego zachowywanie parametrów tworzywa( tu jak największa zgoda). W ogóle to trzeba uważać z podeszwami z EVA, zabić sie w tym idzie jak protektor za płytki. Kolcować nie ma jak, pozostaje zakup raków - gumowych nakładek na buty. Co do testów przejrzałem pobieżnie filmik i jedno co mi się rzuca w oczy- to cienki lód. Poniżej 5cm grubości patrząc proporcjonalnie do dłoni testerów. Na takie coś nie trzeba kombinezonu tylko psychiatry. Poza tym jak widać woda przepływowa - śluza w tle. Ma to ogromne znaczenie dla grubości i wytrzymałości lodu. Nie wiem czy chodziło o znęcanie się nad Jaxonem,ale sygnał dla użytkowników powinien być jeden: nie oszczędzać na jakości, kupować odzież z międzynarodowymi atestami. Zanim zakupi się coś takiego to należy dobrać wagę do rozmiaru(wyporności odzieży). Każdy szanujący się producent takie rzeczy podaje. Dobrej jakości kombinezon wypornościowy powinien mieć piankowe wkłady rozmieszczone tak, by poszkodowany pływał na plecach. Wtedy nie powinno być problemów z ew. wydostaniem się na lód. Nie wiem, czy rozumuję poprawnie, kombinezony w handlu są przeznaczone na kutry i łodzie, O wychodzeniu na lód po wpadce nikt tam nie pisze. Trzeba mieć tego świadomość. Pierza na pierwszy lód nie polecam. Jak się napije wody, to jest b.ciężkie. Co innego na gruby, pewny lód. Wtedy nie ma nic lepszego. Lekkie, ciepłe i o to chodzi. Jest jeszcze jeden może śmieszny ale skuteczny patent na bezpieczeństwo.Śruba lodowa i linka.Śrubę wkręcamy w lód, wiążemy doń linkę, troczymy się do tego i możemy bezpiecznie obławiać teren w promieniu wyznaczonym przez linkę. W razie "W" akcja ratunkowa będzie bardzo ułatwiona. W ten sam sposób możemy pomóc komuś w potrzebie. Koszt sprzętu ratunkowego to śruba- rosyjska za ok 30 zł z allegro, 20 m linki po 50 groszy za m. W ogóle to lód jest wymagający o sprzęt "niełowiący", owszem, dwa razy w sezonie zimowym można wyjść na ryby w zimowej odzieży "cywilnej", ale dla regularnego pobytu na lodzie nie ma kompromisów. Jest drogo i trzeba powiedzieć to wprost.
-
Witam. Więcborskie znam od kilku lat, głównie z lodu i okoni, jego młyńska część jest niezłym łowiskiem. Od strony miasta brzegi są łagodniejsze, po drugiej stronie uskoki niesamowite, głębokość Młyńskiego do 11m w środkowej części. Z gruntu osiągalny jest ładny leszcz i od czasu do czasu spore płocie. Warunek jest jeden= karmić grubo, kukurydza, łubin i......często bywać nad wodą. Brzegi jak najbatdziej na feedera, stanowiska szerokie. Polecam zabrać lub wypożyczyć na miejscu rower - szybkie przemieszczanie się, wokoło całego jeziora jest ścieżka rowerowa. Niestety trzeba rano wcześnie wstawać, zwłaszcza w weekendy. Obłożenie miejscówek ludźmi spore, w większości przyjezdni. W ub. sezonie na więcborkskim cienizna niesamowita, tłumaczę ją niestabilną pogodą. Leszcze przestały brać w miejscówkach obławianych od lat. I nie chodzi o te ciemne łopaty. nawet żyletki wyniosły się gdzieś indziej. Co do zestawów, to na spławik trzeba solidnie - prądy wody na młyńskim są duże, zwłaszcza od tej głębszej strony.Sądząc po śmieciach na brzegu, w użyciu są zwykłe zanęty, kukurydza z puszki, białe robaki. Osobiście widzę jeden problem z nęceniem. Na dużym uciągu zanętę trzeba albo dociążyć albo strzelać z procy luźnymi ziarnami -aby osiągnąć precyzję nęcenia/trafić w zanęcone miejsce. Nie łowiłem na części płytkiej - od strony ośrodków, jest tam płycej, dno muliste, miejsc niewiele. Niektóre ośrodki mają "wlasne" pomosty, może tak będzie najłatwiej. Na tej płytkiej części jest plaża i wypożyczalnia sprzętu pływającego,utrudnieniem mogą być( o ile lato dopisze) rowery wodne, kajaki łódki turystów.
-
Od początku taka była, każdy ma swoje racje i broni ich jak potrafi. Nie życzę sobie wyjazdów personalnych na moją osobę. Nie znam Pana i nie poznam. Z pańskich postów przebija pogarda dla nas wędkarzy, wręcz małostkowość Nie mam sobie nic do zarzucenia. Z małymi wyjątkami wypuszczam złowione ryby, sprzątam po sobie śmieci i przestrzegam RAPR w całej rozciągłości. Nie Panu mnie oceniać. Do czego ma służyć zatem woda jak nie do wypoczynku? tj. wędkarstwa , żagli? Najlepiej wykupić, ogrodzić wysokim płotem, zatrudnić ochroniarzy i napawać się......z przyjemności posiadania. Jeżeli chodzie o PZW, nie ma tu czego bronić. Oczywiście nie mam dowodów, ale marnotrawstwo pieniędzy kwitnie, zarybianie pozostawia tyle samo do życzenia co u JK, układy, układziki i bezrybne wody, których trzymają się kurczowo. To relikt poprzedniej epoki, który nie odszedł wraz z nią. Przyszłością są liczne towarzystwa wędkarskie, 100% pieniędzy w wodzie lub jej okolicach. Tak to widzę. Życzę wszystkiego dobrego.
-
Do usera roman1105. Kiedyś nie miałem w zwyczaju wypytywać strażników o przynależność "terytorialną", nie było potrzeby. Może być pańska racja. Nie dam się przekonać o nierentowności jeziora do celów wędkarskich - nie mówię tu o Koblow, St. Cassien, czy Rainbow. W Polsce są zadbane wody karpiowe, gdzie termin rezerwuje się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, obłożenie ludzi jest spore. Oczywiście właściciele nie chwalą się zyskami/przychodami ,ale nie wierzę, że dokładają do interesu. A co do szczupaka, złowiony przez wędkarza, wypuszczony, przydałby tej wodzie wędkarzy nie tylko z Polski. Nie rozumiem tylko zapisu "nieoficjalny rekord" Czyj??? I na koniec niektóre pańskie wpisy przekraczały granicę polemiki, a sformułowanie o nietraktowaniu tychże za złośliwych przypomina sytuację, gdy ktoś oberwie zza węgła cegłówką i usłyszy "przepraszam" p.s. Segregacja odpadów i ich utylizacja to żyła złota, nie wiedziałem,że wędkarstwo może być tak dochodowe;)
-
Szanowny Panie, nie chodzi o słownictwo, wiedzę - meritum sprawy jest inne. Na tej wodzie sytuacja dla wędkarzy pogorszyła się drastycznie. Nie jesteśmy forum dzierżawców wód od Skarbu Państwa(o ile takowe istnieje), nie musimy dysponować wiedzą, na którą się Pan powołuje. Równie dobrze co Pan krytykując wartość informacji prasowych, można podważyć wiarygodność realizacji operatu wodno-prawnego pana K.( co w świetle działania PZW zmierzającego do odebrania mu wody może być zasadne) Nie mam wiedzy na temat tego, czy można w ciągu kilku lat taką wodę jak ZK opróżnić z ryb, natomiast fakty są takie, że nie znam zadowolonych wędkarzy z łowienia ryb na tym akwenie w ostatnim czasie Zakładam, że ma Pan wiedzę specjalistyczną, zakładam też że na swoich wodach prowadzi Pan gospodarkę rybacką satysfakcjonującą wszystkich użytkowników wody. O jedno proszę, niech Pan nie pisze, że nikt nie interesował się ZK. Tam najczęściej kontrolowała mnie PSR i nie tylko mnie. Nawiasem mówiąc, czy rybacy/dzierżawcy mają jakąś tabelę swoich rekordów? Bo tu nie wędkarze raczej złowili tego szczupaka No chyba, że Zalew Zamarzł do końca grudnia tak dalece, że można było wejść i złowić tę rybę na mormyszkę, błystkę lub inne przynęty sztuczne. Zdjęcie pochodzi ze strony GR Salar, pana K , no chyba, że się znów mylę Być może znów się mylę - ale kto pyta, ten nie błądzi przecież Ile imprez o randze MP odbyło się na tej wodzie w czasach pana K? Nie mam wiedzy, natomiast za swego krótkiego żywota pamiętam MP spnningu i MP podlodowe na akwenie ZK w czasach tak krytykowanego przez Pana PZW. Nie wiem znów, czy aby fakt organizacji imprez tej rangi lub braku takowych, nie świadczy czasem o kondycji wody? Na koniec tych wynurzeń wędkarza powiem, że zdaję sobie sprawę, że każda ze stron ma swoje racje, jedni chcą zarabiać na wodzie, inni być może tylko tęsknią do czasów PZW, nieróbstwa, braku opieki i czego tylko Pan sobie zażyczy, A może oni tak po prostu tęsknią do ryb? Zakończmy te rozważania, one nie zmienią niczego przecież. Zwłaszcza dla ZK.
-
Jak znam życie takiej "fabryki mięsa" bez walki nikt z rąk nie puści. Mam nadzieję, że się uda. To była kiedyś piękna, rybna woda. Kiedyś. Przywołany PZW Gdańsk 28 bm. pozna rozstrzygnięcie sądowe ws.Wisły.
-
@ roman1105. Szanowny Panie, to co Pan mówi zakrawa na śmieszność. Mówię w imieniu swoim, jak i wielu wędkarzy, którzy nie zapuszczają się już na Zalew. Z rybą jest tragedia, sieci stoją praktycznie non stop, dodatkowo nocne światła i "pozyskiwanie" ryby na skalę przemysłową. Rozstrzygnięcie tamtego przetargu opierało się o operat, nie sądzę, żeby Gazeta Pomorska celowo wprowadzała ludzi w błąd, było o tym swego czasu głośno. Mam informacje od kierownictwa mego koła PZW, że związek będzie występował o wypowiedzenie umowy dzierżawy ZK temu osobnikowi, właśnie z powodu niezarybiania wody zgodnie z operatem. Proszę o wyjaśnienie starań pana K. o dzierżawę odcinka Wisły w Grudziądzu - tam wędkarze na dzwięk tego nazwiska wpadali w popłoch. Czy prawdą jest, że przystępując do przetargu na kolejną wodę nazwijmy ją"X" ów pan w operacie w-p przedłożył wizję zarybiania tej wody szczupakiem i sumem? (woda stojąca) I na koniec proszę nie powoływać się na PZW Gdańsk - jeżeli oni unieważniają wykupione zezwolenia i chcą oddawać za nie kasę, a wody oddać..... no właśnie komu, to jest to znamię upadku całej tamtejszej organizacji. A papier, jak pan doskonale wie, przyjmie wszystko.
-
Witam wszystkich userów, Mam 31lat, kujawsko - pomorskie, okolice Bydgoszczy, ryby łowię odkąd pamiętam. Metody gruntowe i spławikowe, ostatnio karpiowanie. Pozdrawiam.