Skocz do zawartości
tokarex pontony

ok89

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    WaWy Przedmieścia
  • Zainteresowanie
    :)

ok89's Achievements

0

Reputacja

  1. dziękuję bardzo za porady Pozostane przy kuku+kolendra i nic nie bede dodawal, necil bede na wieczor a ilosci zwieksze Bardzo Dziekuje
  2. Ah, byłbym zapomniał, jezioro to jest przepływowe ( spływa do niego woda z większego jeziora, a potem wypływa do trochę mniejszego ) a co za tym idzie, jest w nim dużo węgorza, oraz zarybienia węgorzem są na tym "pierwszym, największym" jeziorze i oczywiście dzierżawca na tej rybie również dobrze zarabia. Nie wiem czy fakt, że jezioro jest przepływowe zmienia cokolwiek jeśli chodzi o nęcenie ( wiem, że są w jeziorze "zimne prądy" jakkolwiek by tego nie interpretować ), może jeśli są jakieś sprawdzone metody na "tego typu" jeziora, to wówczas chętnie skorzystam z rad ale wydaje mi się, że skoro nastawiam się na leszcze to chyba nie ma to wielkiego znaczenia
  3. Wow, właśnie na tego typu wyczerpującą odpowiedź liczyłem Na jeziorze jest stosunkowo mała presja wędkarska, ponieważ wszyscy uważają iż nie ma w nim ryb - a to błąd, bo doskonale wiem, że duże lesie się w tym zbiorniku trzymają Więc marker wydaje mi się sensowny, zwłaszcza, że łowić będę z własnego pomostu ( nie wiem jak bardzo bezczelnym trzebaby być by zająć czyjś pomost, który jest tuż obok domku ... ) O łubinie trochę już słyszałem, jednak właśnie boję się, że jest to zanęta do której leszcze ( szczególnie te największe, stare i kapryśne wygi ) mogą się nie przystosować na przestrzeni tak krótkiego czasu. Nęcenie wieczorem faktycznie ma chyba zdecydowaną przewagę i na pewno skorzystam z tej rady 5 kg - wydaje mi się, że to dużo, jednak właściwie czemu nie ? ziarno nie jest, aż tak drogie, mimo, że do zbiorów daleko. Ostatecznie zanęcę kukurydzą + przenicą, pytanie jakie atraktory dodac
  4. Witam, jestem nowy na forum więc wypada się przywitać i mieć nadzieję, że nie pomyliłem miejsca jeśli chodzi o zadawanie "tego typu" pytań. Wędkarzem jestem właściwie od urodzenia, czyli już ponad 21 lat, a to za sprawą kochanego taty, który zaraził mnie swoją pasją ( chociaż może nie do końca po jego myśli - on właściwie jest urodzonym spinningistą szukającym szczupaków/okoni/sandaczy/boleni w ciężko dostępnych miejscach, ja zaś odkąd pamiętam zapałałem miłością do lekkich gruntówek ). Niedawno dzięki wspólnej pracy udało nam się wybudować wymarzony domek nad jeziorem - marzenie chyba każdego wędkarza A teraz do rzeczy : Jezioro o którym mowa to wyjątkowo ciężki przypadek - jest to jezioro rynnowe 3-ciej klasy czystości ( woda jest dość "brunatna" ) o średniej głębokości 8 metrów. Niestety ku mojemu wielkiemu niezadowoleniu jest to jedno z tych jezior na których gospodarka rybacka wywarła ... "wrażenie". Jest to 50 hektarowy, naprawdę głęboki zbiornik o wyjątkowo mało urozmaiconej lini brzegowej i jeszcze mniej urozmaiconym dnie - po poświęceniu kilku dni na sondowanie za pomocą echosondy kolegi niestety stwierdzam, iż nie ma na jeziorze właściwie nawet jednej górki lub wyraźnych uskoków ( zamówiłem już mapę batymetryczną, jest to ostatnia moja nadzieja ), bez wypłyceń w zatokach, bez wyraźnie rozwiniętej roślinności ( trzciny - grążele - moczarka - mułek - piach ). Jezioro jest dość mocno przetrzebione jeśli o rybę chodzi, jednak dzięki bogu 2 lata temu zmienił się dzierżawca, a obecny jest naprawdę zupełnie w porządku człowiekiem, na prośbę mieszkańców zaprzestał odłowów prądem i obecnie zastawia jedynie sieci kilka razy do roku - jak twierdzi nie ma sensu zastawiać ich częściej, ponieważ ryby w zbiorniku jest mało, rozpoczął on natomiast zarybienia ( sandaczem, szczupakiem, węgorzem, linem i sielawą ) i po ustaleniach z mieszkańcami postanowiliśmy dopłacić mu na zarybienia sielawą i to właśnie sielawa, która z punktu widzenia wędkarskiego jest mało atrakcyjna ma stać się jego głównym źródłem dochodu z owego jeziora. Sam też jest zapalonym wędkarzem i naprawdę na nowo uwierzyłem w ludzi ... A teraz może już jednak zadam pytania : otóż sondując jezioro odkryliśmy, że na głębokościach 9-10 metrów, mniej więcej na granicy mułu i piasku żerują leszcze i to leszcze powyżej 2 kilogramów. Niestety do tej pory nie miałem możliwości zanęcić jakoś poważniej, a wiadomo, że na leszcza bez zanęty ani rusz. Teraz zbliżają się wakację i zamierzam nęcić przynajmniej dwa tygodnie, więc chciałbym zapytać jak waszym zdaniem rozplanować nęcenie, jakich zapachów użyć, czy podawać zanętę raz, czy może dwa razy dziennie w mniejszych ilościach ? Na jeziorze sporo osób łowi małe leszcze i krąpie na kukurydzę, ja jednak wiem, iż trafia się tam leszcz 3-kilowy oraz ogromne, ponad 30 centymetrowe płocie Nie interesuje mnie łapanie narybku, a jedynie duże okazy - wymyśliłem więc by miejsce gdzie kończy się strefa brzegowa ( a zaczyna piach ) ustawić bojkę i nęcić odpowiednio : gotowaną pszenicą, konopią i do tego niewielkie ilości gotowanej kukurydzy, tak by dziennie nie wyrzucać do wody więcej niż te 1-2 kilogramy tak przygotowanej zanęty zbożowej. Metodą połowu będzie uwielbiana przezemnie lekka gruntówka ( ciężar wyrzutowy do 25 gram ) a wskaźnikiem brań drgająca szczytówka, zamierzam łowić na dwa wędziska. Chciałem zapytać - zwłaszcza bardziej doświadczonych wędkarzy - czy przyjęta przezemnie strategia brzmi sensownie i czy nie lepiej użyć grochu zamiast kukurydzy, ze względu na to, że kukurydzę zjadają małe okazy ( nie chcę, żeby moją zanętę jadł ktoś inny niż tłuste leszczyki ) i prosić o rady, konieczność zakupu drogich dipów czy atraktorów biorę pod uwagę i jeśli możecie polecić jakieś konkretne, które dodane do zbóż podniosłyby jeszcze ich atrakcyjność to byłbym bardzo wdzięczny Nęcić będę z łodzi, odległość od brzegu to około 30-40 metrów, więc wydaje mi się, że na tak mało urozmaiconym jeziorze takie miejsce jest najlepszym jakie mogę wybrać. Będę bardzo wdzięczny za pomoc Dodam jeszcze, że w jeziorze jest dość dużo uklei, która bierze jak szalona blisko brzegu i dlatego właśnie wolę unikać drobnej zanęty i łowienia blisko brzegu. W zbiorniku jest też trochę naprawdę grubego okonia ( największy złapany przez ojca miał prawie 1,8kg, ale zdarza się też łapać po 2-3 blisko kilogramowe sztuki ) który na owej uklei żeruje Więc groch czy kukurydza, jakie zapachy i najważniejsze - czy dobrze wymyśliłem miejsce w mojej sytuacji ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.