Witam wszystkich!
Wędkuję od dziecka, najpierw na Mazurach gdzie się wychowałem (Widryny), później jako nastolatek Nysa Łużycka i stawy pokopalniane (Tuplice, Trzebiel) od czasu jak osiadłem we Wrocławiu próbuję swoich sił tutaj.
Metody to głównie białoryb. Lubię spławik, grunt. Nudzi mnie trochę feeder na rzece, wolę pokombinować z bolonką. Spiningiem nie gardzę, ale to najrzadsza metoda.
W czym problem? od 5 lat mieszkam na wrocławskich Stabłowicach.
Z racji normalnego braku czasu - żona, praca, małe dziecko i dłuuugie dojazdy z do i do pracy szukam gdzie tu łowić.... Od razu mówię, że staw pod domem na Głównej czy w Leśnicy odpadają, bo jest to sprzeczne z moja definicją wędkarstwa jako kontaktu z naturą
Odra w Janówku - na betonie tylko feeder który jakoś mnie nie pociąga, duuużo ludzi, hałas i pokrzykiwania. W dół rzeki brzegi fajne, ale troszkę trzeba dreptać, i dalej rzeka tylko gruntowa, na spławikowanie jakoś nie widzę miejsca...
Bystrzyca- jka dla mnie tylko spinning, ale z racji moze małych umiejętności i braku tych specjalnych kleniowych wobków coś się zraziłem do łażenia po krzakach...
Wiadomo że przebijanie się przez miasto gdziekolwiek po południu nie ma sensu, więc szukam gdzie łowić tak, aby po pracy można było w miarę szybko się dostać. Czasu jest mało, więc całodzienne wyjazdy odpadają a poranne łowienie oznacza że do 10 raczej powinienem być w domu.
Na załączonym foto narysowałem znane mi stawy.
I tak:
nr 4 staw w Prężycach.. NIe wiem jak jest jego status prawny (jestem członkiemem koła w Leśnicy), podobno koło Leśnica może tam łowić. Wiem że na co dzień koło Okoń Miękinia z Prężyc opiekuje się tym stawem Zrobiłem tam nawet kładkę od strony Wrocławia, ale w tym roku chyba komuś przeszkadzał i ją zawalił... Problem z tym stawem jest że nie wiem, ale mam wrażenie że nie ma tam ryb. Łowię tam jedynie wzdręgi, małe płotki, krąpie. Raz udało się złapać 1kg karasia i ze 3 razy może linki 30cm max... NA lekki spin małych okoni ile wlezie złapałem. Na grubszy spin zero uderzeń szczupaka, nigdy też nie widziałem tam ządnych chlapnięć... czy ktoś coś więcej wie o specyfice tej wody?
nr 5 - mały staw w Prężycach. Odkryty w zeszłym roku, w tym roku też kilka wyjazdów... generalnie obserwacje jak wyżej.. Raz jeden zestaw porwany, obstawiam zabłąkanego karpia.
nr 6 - dawna żwirownia. Ostatnio na spacerze oglądałem brzegi. Widziałem jednego spinningistę. Stanowisk (a raczej śmieci po zanętach i robakach) nie widać, tylko jedno stanowisko i trochę łusek małego leszcza? lub krąpia...
nr 7 - z racji wiecznej letniej imprezowni omijam, a w innych porach doły w drodze nad brzeg rzeki na moją osobówkę za duże, po drugie jakoś tak słyszałem że tam tylko wywózka/łódka albo daleko zarzucony grunt. Sama odra za daleko na piechotę, a kiedyś na wschód od wyrobiska pięknie się zakopałem.... i zderzak połamałem.
nr 3 Staw w Gosławicach - podobno pod opieką kołą Kleń z Brzezinki... Byłem kilka razy w 2014, ale bez efektów. W te wakacji mały rekonesans, jakostak dawne stanowsiak były zarośnięte, nie widac tez zbyt dużej presji wędkarskiej.. Znowu z racji braku spłąwów jakostak wrażenie bezrybia staw na mnie wywarł. Do tego droga znowu rozjeżdżona więc nie bardzo lubie siępchac autem, a na piechotę łażenie odpada właśnie z racji tego że na ryby mam mało czasu...
nr 1 - małe bajorko w Miłoszynie. Własność nie rozpoznana. Byłem raz, małe wzdręgi, wody może 70cm... Bywam tam na spacerach z psem, szutrową drogą aż do odry (kiedyś nawet na ryby tam jeździłem) to widziałem kilka aut.
nr 2 - bajorka dalej, też widziałem kiedyś jakieś auta lae nei wiem czy to nie na grilla ktoś przyjechał.
Generalnie będę wdzięczny za wszelkie uwagi i pomoc. Moje wrażenia niestety są takie, ze tu po prostu prawie nie ma ryb. Niestety z młodości (mazury i lubuskie) przyzwyczajony jestem że płotka to zaczyna się od 25cm, a na stawie złapanie 1kg karpia czy siatki karasi nie jest wyczynem... wyuchowałem się wędkarsko nad dosyć rybnymi wodami, dlatego tutaj się zastanawiam czy naprawdę już nie umiem łapać, czy tu nie ma po prostu ryb... albo jest ta woda bardzo specyficzna, albo por porstu mam pecha i zawsze trafiam na dni nie łowne.
Pozdrawiam,
Maciej