Około dwóch lat wstecz pojechaliśmy z kolegami na zbiornik Joachimów Mogiły w mojej okolicy za szczupakiem ,na żywca.Kiedy dojechaliśmy nad wodę wiele osób już łowiło z środków pływających a jedna osoba na pontonie zaczęła się topić i niewiele myśląc z kolegami rozebraliśmy się i do wody (pora jesienna 1-październik).Wyłowiliśmy kolesia i potem wiadomo pierwsza pomoc ,karetka, policja.Wyciągnęliśmy delikwenta z wody razem z pontonem ale gratów już nie było poszły w wodę.Na następny rok pojechaliśmy w to samo miejsce na szczupłe bo to "BYŁA " całkiem łowna woda,i co ja wyciągnąłem podbierak a kolega szczytówkę od spinningu i kapelusz.A podpasek i prezerwatyw i pampersów to bardzo często "udawało"się przyłowić na Naszej Królowej Rzek WIŚLE.