Karta wędkarska jest komunistycznym reliktem występującym chyba tylko u nas. W każdym cywilizowanym kraju (a zaliczam tu Chorwację) wykupujesz zezwolenie (link w moim poprzednim poście).
Nie zachęcam do kłusownictwa ale przez kilkanaście wizyt w tym pięknym kraju nie spotkałem się z kontrolą. Tam rozumieją, że nie zakłócisz ekosystemu w Adriatyku swoją wędką ze spławikiem (gruntówka to kiepski pomysł ze względu na ilość zaczepów - kamieniste dno), czy też spiningiem. Oczywiście pod warunkiem, że obok żonka nie robi kotlecików do słoja, co u nas jest często praktykowane.
Na początek proponuję obserwować tubylców - jeśli wypływają np w zatoczkę na połów to Ty także coś złapiesz. Polecam łowienie na ślimaki, których pełno na skałach. Rozbijasz skorupkę wbijasz kolesia na haczyk i duża szansa, że coś się na nim powiesi. Często Dorada patelniowa . Polecam również zakup surowych lub mrożonych kalmarów np w porcie u rybaka lub w KONZUM-ie. To także doskonała przynęta.
Połamania kija.
Tomek
P.S. Poranek na wyspie Brac (spławik i ślimaki):
upsss miały być focie ale nie wiem jak wstawić...